1+1=4
11; drażniła się z nią. -Pii, daj spokój – powiedziałam dając jej kuksańca. -No co... – oburzyła się. -Arayan i Jul grają w przedstawieniu główne role – wyjaśniłam i wzrokiem dałam jej do zrozumienia, żeby już nie ciągnęła tego tematu. -Rozumiem – odparła. -Ciociu, a przyjdziesz z wujkiem na przedstawienie? – zapytała Młoda. -Jasne... Twoja mama już mi dała wejściówki. Będziemy najgłośniej klaskać. -Tylko bez przesady... Nie chce obciachu – powiedziała i dziarsko powędrowała między regałami w sklepie. -Nie chcę obciachu? – zwróciła się do mnie Pii. -No widzisz ciocia, masz się zachowywać kulturalnie – powiedziałam śmiejąc się. -Zastanawiam się czego w tych szkołach uczą – odparła Pii, gdy zastanawiałyśmy się nad rodzajami ryżu. -Nie rozumiem – odparłam wskazując na właściwy. -Za nie długo, będziemy bez problemu rozmawiać z dzieciakami o seksie i tych innych intymnych sprawach. -Nie załamuj mnie, bo jak pomyśle, że za kilka lat czeka mnie poważna rozmowa z córką na takie tematy to mi się niedobrze robi – skrzywiłam się. -Mamo, możemy kupić czekoladowe płatki kukurydziane? – zapytała Jul. -Ale po co przecież mamy? -No, ale mogłabyś zrobić te dobre czekoladowe pierniki... -A po co? -No bo chwaliłam się Arayanowi, że robisz najlepsze czekoladowe pierniki na świecie – odparła. – Nie chciał uwierzyć, więc powiedziałam, że przyniosę mu i jego ojcu spróbować. -A czemu akurat ojcu – zdziwiłam się. -Bo Arayan się chwalił, że jego tata robi najlepsze ladoo pod słońcem. I też przyniesie nam spróbować. A nie chcę się wyłamać z danego słowa. -Masz rację Jul – poparła ją Pii, która najwyraźniej miała ubaw z tej sytuacji. -No dobra, to przynieś jeszcze jedną paczkę – zgodziłam się niechętnie. -A ty nie stawaj tak często po jej stronie – skarciłam przyjaciółkę. -A może Arayan ma przystojnego, wolnego tatę – powiedziała kuszącym głosem, a ja spojrzałam na nią morderczym wzrokiem i już się nie odezwała.