Zimowe panny

Ocena: 4.5 (4 głosów)
Wspaniała powieść, w której pobrzmiewają echa klasyków literatury hiszpańskiej

Galisja, lata pięćdziesiąte ubiegłego wieku. Dwie siostry po wieloletniej nieobecności wracają do małej wioski Tierra de Chá. Wiąże je przysięga milczenia - muszą zachować w tajemnicy pewien mroczny czyn, którego dopuściły się w przeszłości - oraz zainteresowanie kinem i życiem hollywoodzkich gwiazd. Wracają do domu dziadka, z którego musiały uciekać jako małe dziewczynki.

W Tierra de Chá niby nie zmieniło się wiele, a jednak zmieniło się wszystko.

Z jakiegoś niewyjaśnionego powodu powrót sióstr kładzie się cieniem na spokojnej egzystencji mieszkańców wioski. Dlaczego nikt nie chce rozmawiać z nimi o ich dziadku, don Reinldzie? Co takiego wydarzyło się podczas wojny? Czemu nikt nie powie im prawdy?

Powoli siostry odnajdują jednak swoje nowe miejsce. W toku opowieści, prowadzonej w atmosferze na poły baśniowej, gdzie przeszłość i teraźniejszość krzyżują się i zlewają w jedno, dowiadujemy się, kim był don Reinaldo, co zrobił i dlaczego jego wnuczki musiały uciekać. Odkrywamy również tajemnicę sióstr, która skłoniła je do powrotu do zabitej dechami rodzinnej wioski. 

Informacje dodatkowe o Zimowe panny:

Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 2016-02-24
Kategoria: Obyczajowe
ISBN: 9788328701106
Liczba stron: 320
Tytuł oryginału: Las Inviernas
Język oryginału: hiszpański
Tłumaczenie: Katarzyna Okrasko

więcej

Kup książkę Zimowe panny

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Zimowe panny - opinie o książce

Avatar użytkownika - eyesOFsoul
eyesOFsoul
Przeczytane:2016-04-01, Ocena: 5, Przeczytałam, 26 książek 2016,
Zimowe panny kategoria: literatura obca liczba stron: 320 cena: 34,90 wydawnictwo: MUZA ocena: 6/10 To zimno nie jest twoje. To zimno niczyje, które zostawił po sobie nie wiadomo kto. (...) Cisza. Śnieg z innego opowiadania prószy na twoje palce. ~ Olga Orozco ECHO PRZESZŁOŚCI Mimo że tytuł nie jest dość ciepły, to lektura Cristina Sánchez-Andrade, ,,Zimowe Panny" przeniosła mnie wprost w ramiona klimatycznej Hiszpanii. Sama Hiszpania kojarzyła mi się zawsze z sjestą, wysoką temperaturą i pikantnymi przyprawami. Po samej okładce wydawać by się mogło, że autorka zabierze mnie właśnie w te rejony Hiszpanii. Nic bardziej mylnego! Ale o tym to za chwilę. Autorka opowiada historię sióstr, które po wieloletniej nieobecności wracają do małej galicyjskiej wioski. Saladina i Dolores opuściły swój rodzinny dom po tym jak żołnierze aresztowali ich dziadka. Długo tułały się po świecie, aż w końcu postanowiły wrócić do korzeni. Mają nadzieję, że w domu znajdą spokój. Zajmują się Gretą - krową - którą wyprowadzają na pastwisko, szyją, pieką chleb, robią konfitury z fig, słuchają radiowych opowieści... Jednak ich powrót budzi w mieszkańcach niepokój. Okazuje się, że Don Reinald, dziadek sióstr, ze wszystkimi z Tierra de Chá podpisał umowę sprzedaży. W umowie mieszkańcy zgodzili się oddać swoje mózgi do celów badawczych. Teraz sąsiedzi sióstr chcą odzyskać tę umowę. To jednak nie koniec tajemnic. Z nieznanych przyczyn same siostry również mają coś do ukrycia... Co mogło się stać w Anglii, z której uciekły? Najbardziej urzekły mnie postacie wykreowane przez Cristina Sánchez-Andrade. Są one barwne i nie wieje od nich nudą. Ich enigmatyczność sprawiła, że od książki wręcz nie mogłam się oderwać. Oprócz dziadka od mózgów, poznajemy też dentystę, który aż czyha na zmarłych! Nie wspominając o księdzu, któremu grzechy rozsypują się jak paciorki różańca - bez zająknięcia. Jest jeszcze ,,wieczna" wdowa, babcia co patrzy w przyszłość i wujek, który w sumie niewiadomo czyim jest wujkiem. Na początku wspomniałam o klimatycznej Hiszpanii. Niech Was to nie zmyli... Bo w tej książce poznacie coś poza sielskim życiem. Autorka pokaże Wam mroczność tajemnic, które aż przyprawiają o dreszcze. Cristina Sánchez-Andrade do końca trzyma Czytelnika w niepewności. Tak naprawdę możemy się tylko domyślać, co siostry mają na sumieniu i jak to wpłynie na ich dalsze losy. Tierra de Chá przypomina mi troszkę Chester's Mill, które zostało uwięzione w kopule. Czytając tę książkę wręcz czułam to odizolowanie mieszkańców od reszty świata. Mimo licznych plusów, sama książka może się niektórym z Was nie podobać. Nie ma co porównywać autorki z naszą polską pisarką Tokarczuk czy też Marquez'em. Brakuje w tej książce pewności siebie. Autorka bardzo bezpiecznie poprowadziła wątki. Ta senność i nostalgia były bardzo wyczuwalne. Ktoś, kto uwielbia zwroty akcji - nie powinien ich szukać w ,,Zimowych pannach". Już po pierwszych stronach widać oszczędność w narracji. Wszystko zdaje się być owiane gęstą tajemnicą. I właśnie ta tajemnica jest jakby motywem przewodnim całej powieści. Każdy z tych bohaterów - czy siostry, czy też sami mieszkańcy wioski - wydają się być zastraszeni przez własne lęki i grzechy. To zamknięcie w dużej mierze prowadzi do frustracji. To tak jakby człowiek ciągle widział lizaki za szybą i nigdy nie mógł ich dotknąć, a tym bardziej zjeść. Jednak zachęcam Was do spróbowania tego typu lektury. To na pewno coś innego. W szczególności jeśli trafi się taki czytelnik jak ja. Który uwielbia Richarda Paula Evansa i Magdalenę Witkiewicz, a wszyscy inni autorzy trochę schodzą na dalszy plan. Warto sięgnąć po coś nowego. A jeśli uwielbiasz odkrywać tajemnice - to ta książka z pewnością będzie dla Ciebie. _______________________ Katarzyna Starostka ~ eyesOFsoul (C)
Link do opinii
Avatar użytkownika - Varo
Varo
Przeczytane:2016-04-14, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki w 2016 roku, Mam,

Mój romans z literaturą hiszpańską należał to tych krótkich, ale intensywnych. Jeszcze w liceum miałam okres, kiedy biegałam do biblioteki i wybierałam po jednej książce z każdej półki językowej – coś hiszpańskiego, coś czeskiego, coś francuskiego. Dzięki tej loterii poznałam Jose Saramago, który podbił moje serce całkowicie. Tak swoją drogą polecam „Miasto ślepców”. Język może być problematyczny, ale koncepcja i fabuła w nim zawarte są godne każdego poświęcenia. Ale do rzeczy. Dzisiaj będzie spokojniej, żadnych dystopii. Opowiem wam kilka słów o „Zimowych pannach” Cristiny Sánchez-Andrade. Zapraszam 

 

Cristina Sánchez-Andrade – urodzona w 1968 roku w Santiago de Compostela pisarka, krytyczka literacka i tłumaczka. Prowadzi warsztaty pisarskie. Absolwentka prawa. Autorka nagradzanych powieści tłumaczonych na angielski, portugalski, włoski, polski i rosyjski. Określana przez krytyków jako jeden z najwspanialszych głosów dzisiejszej literatury hiszpańskiej.

Galisja, koniec lat pięćdziesiątych. Do małej wsi po latach nieobecności powracają dwie siostry, Saladina i Dolores. Zamieszkują w domu należącym kiedyś do don Reinalda, ich dziadka. Zajmują się gospodarstwem, krawiectwem oraz rozmawiają o swojej wielkiej pasji – kinie i życiu hollywoodzkich gwiazd. Jednak dla lokalnej społeczności ich powrót okazuje się szokiem. Wracają wspomnienia o tajemniczych umowach, które dziadek sióstr spisał z mieszkańcami wsi. Zobowiązali się w nich za opłatą oddać mu po śmierci swoje mózgi do celów naukowych. Z chwilą powrotu sióstr każdy z mieszkańców chce odzyskać swoją umowę: i ksiądz o nieokiełznanym apetycie, i samozwańczy nauczyciel, i technik dentystyczny wstawiający zęby wyrwane zmarłym, i starsza kobieta, która codziennie wzywa księdza, by udzielił jej ostatniego namaszczenia. Dlaczego nikt nie chce rozmawiać z siostrami o dziadku? Co takiego wydarzyło się podczas wojny? Dlaczego nazywają je Zimowymi Pannami? Czy siostrom uda się spełnić marzenia o karierze aktorskiej? A może przytłoczy je ciężar wyrzutów sumienia?

Już na wstępie muszę przyznać, że „Zimowe panny” to lektura bardzo specyficzna i na pewno nie dla każdego. Cała opowieść jest osnuta przez swego rodzaju mgłę tajemnicy, Gatunek leży gdzieś na granicy historyczno-obyczajowej, jednak obie te kategorie nie są wyrażone wprost. Oś fabuły to dwie kobiety, ich siostrzana miłość nadszarpnięta licznymi odpryskami wojny, plamami sekretów i nie do końca wypowiedzianymi wątkami. Główne bohaterki są przecudowne – tak bardzo różne, a jednocześnie posiadające cechy wspólne. Zagadka, jaką jest dziadek Saladiny i Dolores cały czas ukrywa się w tle, mimo to pozostając ważnym punktem historii oraz wydarzeń. Mamy tu do czynienia z plejadą enigmatycznych, trójwymiarowych postaci, każda czymś się wyróżnia. Dzięki temu mieszkańcy i sama wioska wydają się brutalnie realistyczne. Samo zakończenie powieści – mocno intrygujące, nie spodziewałam się takiego obrotu spraw. „Zimowe panny” to opowieść o tajemnicy z przeszłości, próbie dostosowania się i powrotu do miejsc dzieciństwa. O zmianach, które zachodzą nieubłaganie, nawet jeśli nie chcemy ich do siebie dopuścić. W końcu również o miłości siostrzanej, ale i tej romantycznej, do której wszyscy tęsknią oraz o rozczarowaniach, spotykających każdego. To niesamowita, lekko zasnuta mgłą i ciepłem zachodzącego słońca opowieść z dawnych lat. Na pewno jedyna w swoim rodzaju.

Polecam każdemu, kto chciałby przeczytać ciekawą historię z nutką uroku lat pięćdziesiątych. Z przyjemnością zagłębiłam się w tę rzeczywistość.

 

„Starsza była chuda i koścista, twarz miała pociągłą, jastrzębią. Trudne lata, które przeżyła, nie pozostawiły miejsca na łagodność i słodycz, cechujące ją w dzieciństwie, na wiarę w siebie i w innych. Teraz dominowała w niej zwierzęca rutyna i przywiązanie do sztywnego rozkładu zajęć. Zamknięta w swoim własnym świecie magazynów ilustrowanych, powieści radiowych i pochlipywań, miała tylko jednego bzika: rozpaczliwą potrzebę świętego spokoju i tego, by nikt się jej nie czepiał. Dlatego wstawała rano, pracowała i szła spać, nie myśląc o niczym więcej. I tak dzień po dniu, zanurzona w tym, co sama nazywała „dobrą rutyną”. Kiedy skończyła dwadzieścia lat, dawano jej czterdzieści. Gdy skończyła trzydzieści pięć, nie sposób było ocenić, w jakim jest wieku.

Jeśli idzie o tę drugą: uwagę zwracały jej kruczoczarne kręcone włosy, szczupła sylwetka, pełne usta, ale przede wszystkim spojrzenie: zielone oczy ze złotymi refleksami wokół tęczówki. Jej siostra miała w zwyczaju podnosić głos, ona raczej zagryzała wargi, słuchała jej, zgadzała się na jej rozkład dnia, nie dlatego, żeby specjalnie lubiła taki porządek, lecz dlatego, że jedynie on zapewniał jej spokojne życie, bez niespodzianek i nagłych zwrotów akcji. Zawsze wyróżniała ją cierpliwość, i nie wiadomo, czy ta cierpliwość była jej największą zaletą, czy cechą najbardziej niepokojącą.”

 

Link do opinii
Avatar użytkownika - monweg
monweg
Przeczytane:2016-04-10, Ocena: 5, Przeczytałam, Egzemplarz recenzencki, Mam,
"Któregoś ranka przemknęły jak szept szerszenia, szybsze niż mgnienie oka. One. Zimowe Panny. Mężczyźni pochyleni nad ziemią wyprostowali się, by popatrzeć. Miotły kobiet zastygły w miejscu. Dzieci przerwały zabawę - dwie kobiety, wysokie i szczupłe, trochę przygarbione jakby zmęczone życiem, przechodziły przez rynek." Tak zaczyna się powieść Zimowe Panny hiszpańskiej pisarki, okrzykniętej jednym z najwspanialszych głosów kobiecych głosów we współczesnej literaturze hiszpańskiej. I przychylam się do tego stwierdzenia. Nie znałam wcześniej dokonań Cristiny Sánchez-Andrade, nawet nie wiedziałam, że gdzieś w Hiszpanii jest pisarka, która tak potrafi czarować słowem. Tak, czarować, bo ja po przeczytaniu tej książki czuję się zaczarowana i zastanawiam się, co się stało, że nic o niej nie wiedziałam. Teraz mam ogromną ochotę na kolejne powieści, mając nadzieję, że będą lepsze a przynajmniej tak samo dobre. Bo powieść Zimowe Panny jest jak powiew wiatru w upalny dzień lub lekki deszczyk, gdy ziemia łaknie wody. Czytałam jak jedną z najpiękniejszych baśni, których do tej pory nie znałam. Język, jakim posługuje się autorka, nie jest skomplikowany, raczej powiedziałabym, bardzo przystępny, jednak książka przedstawia się jak poetycka opowieść, przepiękna, głęboka i bardzo interesująca. A wszystko toczy się w malutkiej mieścinie, żeby nie powiedzieć wiosce, Tierra de Chá. Zimowe Panny, tak nazywają je mieszkańcy tej zapomnianej przez Boga i ludzi wiosce. Faktycznie nazywają się Saladina i Dolores. Właśnie wróciły po wielu latach nieobecności i zamieszkały w domu swojego, nieżyjącego już, dziadka Reinalda. Od początku onieśmielają i budzą pewną nieufność. A może i strach... Skąd ta nieufność, tego niestety zdradzić nie mogę, bo zepsułabym ucztę potencjalnym czytelnikom. Zimowe Panny czyta się po prostu wyśmienicie. Zapomniałam o całym świecie i nawet nie docierały do mnie zwykłe odgłosy domu. Tak jak napisałam wcześniej, zostałam zaczarowana prozą Cristiny Sánchez-Andrade. Porwała mnie ta niecodzienna historia. Zachwycił mnie stworzony przez autorkę zadziwiający świat. Zafascynowali bohaterowie książki. Jeżeli chcecie przeżyć coś naprawdę wyjątkowego, coś, co zapamiętacie na długo, sięgnijcie po Zimowe Panny. Gorąco polecam. http://monweg.blogspot.com/2016/04/zimowe-panny-cristina-sanchez-andrade.html
Link do opinii
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Katar duszy
Joanna Bartoń
Katar duszy
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Klubowe dziewczyny 2
Ewa Hansen ;
Klubowe dziewczyny 2
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy