Zbliża się ostateczna Bitwa między Światłością i Cieniem. Czy nietrwałe i niepewne sojusze zapewnią zwycięstwo dobra? Po obu stronach nie ustają zmiany i gorączkowe przygotowania do ostatecznego stracia.
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2004 (data przybliżona)
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 505
Tytuł oryginału: Wheel of Time: Crossroads of Twilight
Język oryginału: angielski
Ja naprawdę jestem fanem sagi Jordana, ale ten tom to była prawdziwa droga przez mękę. Dłużyzny przekraczały moją cierpliwość. W jednej ze scen Egwene przechodzi z jednego końca pomieszczenia do drugiego przez pięć stron. Dopiero końcówka i sceny z Matem ożywiły mnie trochę i wreszcie zaciekawiły. Za to ocena w górę, choć myślę, że i tak oceniłem książkę za wysoko. Ten tom (w całości) to kolejne 1000 stron, czyli od początku było ich wszystkich 10300. Ale pozostało już tylko 5 książek do końca. Szczęśliwego?
Koło czasu obraca się, a wieki nadchodzą i mijają, pozostawiając wspomnienia, które stają się legendą. Legenda zmienia się w mit, który ginie w mrokach...
Nowe wydanie VI tomu cyklu Koło Czasu. Koło się obraca, wichry losu omiatają ziemię, a Rand al'Thor walczy o zjednoczenie narodów przed Ostatnią Bitwą...
Przeczytane:2019-03-10, Ocena: 3, Przeczytałam, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2019 roku, Mam,
„Wichry Cienia” to kolejna część cyklu „Koło Czasu”, która mnie rozczarowuje. Nie wnosi praktycznie nic nowego do całej historii. Mnóstwo stron o niczym. Rand pojawia się na chwilę, Elayne buduje sojuszem. Perrin drażni mnie coraz bardziej – snuje się użalając się nad sobą, jakby nie dbając o swoich ludzi. Matt zdaje się tkwić w miejscu, robiąc podchody wokół Córki Dziewięciu Księżyców. Ożywienie przynosi zakończenie książki. Egwene zostaje zdradzona i dostaje się do niewoli. Ale czyjej?
Bardzo liczę na to, że następny tom przyspieszy jakoś akcję, bo zastanawiam się czy nie odpuścić sobie reszty. Chociaż zostało już mało do końca a w sumie jestem ciekawa czy Randowi będzie dane przeżyć.
Nie zmienia to faktu, że słuchałam tej części niemal na siłę (tak, tak – od kilku tomów przerzuciłam się na audiobooki). Towarzyszyła mi przy codziennych obowiązkach, więc jakoś to poszło. Ale jak ktoś nie jest zdesperowany to nie polecam. Mam wrażenie, że z każdą kolejną częścią jest coraz nudniej.