Pierwszy kryminał o polskim show-businessie. Mocna historia o zepsuciu i zbrodni w świecie pełnym kłamstw. Sześć dziewczyn: pięć trupów, jedna zaginiona. Ktoś brutalnie morduje piękne modelki. Ściągnięta ze szpitala psychiatrycznego agentka o specyficznej urodzie i poszarpanym życiorysie musi wyjaśnić tajemnicę, mierząc się także z własną, pełną sekretów przeszłością. W świecie okrutnych zbrodni, perwersyjnego seksu, luksusowej prostytucji, dziwacznych wynaturzeń zepsutego show-businessu rozegra się gra o najwyższą stawkę. Twardzielka to bezkompromisowy thriller, którego akcja ukazuje prawdziwe oblicze cynicznego świata wielkich pieniędzy, gwiazd, mediów i salonów. Mocna lektura, pełna napięcia i dramatycznych wydarzeń.
Wydawnictwo: Akurat
Data wydania: 2014-09-24
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 384
Język oryginału: polski
Ilustracje:Tim Robinson/Paweł Panczakiewicz
Mariusz Zielke nazywany jest kontrowersyjnym autorem, który nie boi się trudnych i skandalicznych tematów. Jego powieści obnażają wady naszego świata – naszej rzeczywistości. Jego Easylog zachwycił mnie swoją wielowymiarowością i spojrzeniem na zagrożenia ze strony korporacji. Czy Twardzielka tak jak inne powieści autora – szokuje i obnaża prawdę o polskim podwórku?
5 Trupów. Jedna zaginiona. Zblazowana, bezkompromisowa była pani policjant, która musi przeniknąć do środowiska polskiego „show-bizu” i zostać kurwą pierwszej klasy. Skrywający wiele detektyw oraz bezkompromisowy agent ABW muszą wkroczyć w światek wyższych sfer [z pomocą tytułowej Twardzielki] , by odkryć prawdę o zbrodniach i złapać mordercę. Czy zdążą nim poszukiwana zginie? Jakie są ich priorytety i co skrywają w zanadrzu?
Swoją przygodę z Mariuszem Zielke rozpoczęłam od opowiadań Wyspa dla Dwojga, następnie sięgnęłam po wspomniany wcześniej Easylog i z czystym sumieniem mogę stwierdzić, iż z każdą książką autor przekonuje mnie do siebie coraz bardziej.Twardzielka skradła mi serce. To rewelacyjny thriller z wątkami sensacyjno-kryminalnymi, który w interesujący i bezkompromisowy sposób obnaża świat wyższych sfer: gwiazd, salonów i mediów.
„Cały polityczno-finansowy syf w jednym miejscu, ale to ja jestem tutaj kurwą. Ja jestem najgorszą, z której można się śmiać i którą można upokarzać. To ja mam czerwoną nitkę na ręce. Każdy może to zobaczyć i mnie wziąć”s.226
I choć na początku książki widnieje zdanie, iż postacie i wydarzenia opisane w książce są fikcyjne – ja odnalazłam w niej wiele prawdy. To kolejna wielowymiarowa powieść tego autora. To nie tylko opowieść o stróżach prawa i zbrodniarzach, ale i o zblazowanych, wypalonych, wręcz zniszczonych przez sławę i pieniądze ludziach. Powieść obnażająca ludzkie wady [wybieranie najłatwiejszej drogi, ulegania wpływom czy zaprzedawania się za sławę i pieniądze]. Autor konsekwentnie dąży do celu, tworząc dynamiczną, spójną i dosadną historię. Osoby blogujące czy dziennikarzy szczególnie zainteresuje poniższy „z lekka cyniczny” cytat [osobiście po części się z nim zgadzam patrząc na dzisiejsze media]:
„To już nie to samo. Blogerzy wypisują w większości głupoty, nie sprawdzają informacji i mają w nosie rzetelność. Idą na łatwiznę, a dziennikarze podzielili się na obozy bezkrytycznie wspierających bliskie im politycznie opcje. To nie jest dziennikarstwo. Gazety umierają. To już nie jest to samo. – Gazety skumały się z władzą i pieniądzem. To był ich koniec”s.202
Do tej listy dodałabym jeszcze telewizje, choć jak wiecie nie lubię uogólniania i wolę, gdy ludzie są wywoływani do tablicy bezpośrednio z imienia i nazwiska. A jakie jest Wasze zdanie?
„Wysoki, bardzo chudy i trochę nieforemnie zbudowany mężczyzna miał na sobie szarą marynarkę i spodnie z cienkiego materiału. Wyglądał dokładnie tak jak powinien wyglądać detektyw. Przepity, wypalony, zniszczony, przegrany. […] Nazywał się Rodzki i nie wierzył w sprawiedliwość. Złapał już tylu drani, a oni ciągle wracali i ponownie wpadali w jego ręce” s.30
„Wszystko co jej pokazywał było pozorowane. Zakładał maskę. Co by zobaczyła, gdyby ją zerwała? Rekina, lamparta, lwa, pumę, a może zwykłego pierwotniaka?s.364
Bohaterowie tej historii to odmienne i skomplikowane postacie. Ich niejednorodność powoduje, iż czytanie o ich perypetiach jest interesujące. Cechuje je: perfidność, bezkompromisowość, zblazowanie, przebiegłość, ostrość, impertynencja czy niestabilność. Nie odnalazłam w tej powieści charakterów dobrych. Kreacje te cechuje także kpiarstwo, bezpruderyjność, ironia oraz spora dawka złośliwych żartów. Autor nadał im styl, który bardzo przypadł mi do gustu.
„Marika udawała śpiącą i poszła do swojego pokoju. Krysz przyszedł do niej w nocy. Był pijany i nachalny. Odczepił się dopiero, gdy przystawiła mu nóż do krocza”s.364
„Lubi zadawać ból to jej odpowiedź”s.38
Postacią, która ujęła mnie najbardziej okazała się Marika – tytułowa Twardzielka, która mimo powierzchownej siły, ostrości, kąśliwości, szyderstwa i drwiny – wewnętrznie jest dość kruchą i niepewną postacią. Jej wybory nie zawsze są dobre, jednak to typowa fighterka i m.in. za to ją polubiłam.
„Jego nie interesowała polityka. Nawet jeśli dotyczyła masowego zabijania. Zabijanie to czynność intymna. Zasługuje na odpowiednią atmosferę”s.201
„Jesteś jak powietrze. Nikt Cię nie widzi. Wszyscy udają, że Cię nie ma. I dobrze. Tak musi zostać. Nie ma strachu, nie ma zła. Jesteś tylko częścią ciemności. tylko ona się liczy. Ona i zadanie. Tak, śmierć jest zadaniem. To nic osobistego. […] Wtedy czujesz się tak wspaniale. Jak Bóg. Możesz wszystko. […] Kosmosem pełnym spokoju.’s.95-96
„Są winne. Same są sobie winne”s.235
Główny czarny charakter to postać przepełniona złością, nienawiścią i swego rodzaju szaleństwem. Czytając jego monologi miałam wrażenie, iż toczy go jakaś choroba. Skrywa się pod samą powierzchnią. Wręcz zastanawiałam się czemu ludzie tego nie widzą!
Zakończenie nie jest jednoznaczne. Jednak uważny czytelnik zauważy pewne znaki, które pozwolą mu odpowiedzieć na nurtujące go pytania. W Twardzielce nic nie jest pewne, a akcja pędzi. Powieść pełna jest napięć, a język jakim jest napisana powoduje, iż odbiera się ją jako: ostrą i kontrowersyjną. Dodatkowego smaczku dodaje narracja zarówno pierwszoosobowa jak i trzecioosobowa – z perspektywy mordercy, Mariki czy wszędobylskiego narratora. Polecę ją fanom bezkompromisowych powieści, które ukazują prawdę o cynicznym świecie sfer wyższych. Jeśli szukacie mocnej, pełnej wrażeń lektury śmiało sięgajcie po Twardzielkę. To powieść, w której nie byłam w stanie doszukać się wad. Może pewne zachowania postaci oraz rozwiązania danych sytuacji chciałabym widzieć w innej formie, lecz nie przeszkadzało mi to w cieszeniu się tą lekturą, którą pochłonęłam w tempie ekspresowym. Świetna, mocna, soczysta proza – nie tylko dla mężczyzn.
Tekst ukazał się także na mojej stronie.
Wielki świat mody, pokazów, sesji fotograficznych, modelek, modeli, projektantów, cele brytów i bogatych przyjęć, to świat wielkiego show businessu, który Nas fascynuje, ciekawi, intryguje. Nie ma chyba kobiety, która choćby raz w swoim życiu nie marzyła o tym, by być częścią tej wielkiej medialnej machiny i tym samym pławić się w blasku fleszy i blichtru..Jednak tak naprawdę nie wiemy jaki ów świat jest w rzeczywistości, jakie prawa i zasady nim kierują, jak się w nim żyje na co dzień..Wielu odpowiedzi na owe pytania udzieli Nam najnowsza powieść kryminalna Mariusza Zielke - "Twardzielka", która odsłania kulisy polskiego show businessu wraz z jego najbardziej mrocznymi, ciemnymi i przerażającymi stronami..I jedno co mogę powiedzieć już na wstępie to, iż po lekturze tej książki zaczniecie zupełnie inaczej patrzeć na świat polskiej mody i kolorowych mediów..
"Twardzielka" to opowieść o zbrodni w świecie mody i sławy, w wyniku której to ponoszą śmierć młode dziewczęta. Ktoś brutalnie zabija piękne modelki, które jednocześnie świadczą usługi luksusowych call girls. Pięć ofiar i jedna zaginiona dziewczyna to zdecydowanie zbyt dużo, by władze stolicy i Policji mogły zachować spokój, wobec własnej bezradności. Kłopot w tym, iż hermetyczny świat show businessu jest zamknięty dla zwykłych policjantów. Dlatego też do rozwikłania zagadki tej zbrodni zostaje powołana młoda policjantka - Marika, która wobec traumatycznych przeżyć z przeszłości, przebywa obecnie w zakładzie psychiatrycznym. Kobieta ta, nie ustępująca swoją urodą najpiękniejszym modelkom, ma za zadanie przeniknąć do tego zamkniętego świata mody, by w ten sposób doprowadzić do odnalezienia zaginionej dziewczyny, jak i również wykrycia i zatrzymania mordercy. Od tej chwili Marika wkracza na drogę, która okaże się równie niebezpieczna co i trudna z tego oto względu, że raz jeszcze dadzą znać o sobie demony z przeszłości młodej policjantki..
Przystępując do lektury tej książki bardzo wiele sobie po niej obiecywałam. Po pierwsze, jak głosi notka na tylnej okładce, miała to być pierwsza powieść kryminalna o polskim show businessie, która odkrywa całą prawda o tym świecie. Po drugie Mariusz Zielkie postawił sobie wysoko poprzeczkę swoimi poprzednimi książkami z rewelacyjnym "Wyrokiem" na czele. Po trzecie wreszcie, liczyłam na naprawdę mocny thriller z wyrafinowanym seksem, przemocą, i intrygującymi postaciami w tle, coś być może na wzór "Blue Velvet"..I teraz po lekturze tej książki, jestem naprawdę w trudnym położeniu. Otóż z jednej strony otrzymałam tutaj naprawdę interesującą historię, choć odrobinę być może zbyt naciąganą w swoich głównych punktach, z drugiej zaś mam pewien żal do autora o to, że zrobił to aż tak bardzo "po polsku"..Po polsku, czyli z liczbą przekleństw i wulgaryzmów przekraczającą zdolność do ich przyjęcia bez uprzedniego podratowania się lampką, albo lepiej dwoma, dobrego, czerwonego wina..Owszem, książka ta szokuje, ale chyba nie o taki rodzaj szoku Mi chodziło..
Jeśli chodzi o samą oś fabularną tej historii, to zaczyna się ona naprawdę bardzo ciekawie. Oto mamy pierwszą zbrodnię, bardzo brutalną, tajemniczą i stwarzającą niezwykły klimat zagrożenia i tajemnicy. Potem poznajemy główną bohaterkę, trzeba przyznać że postać niezwykle intrygującą i inną, jak na warunki polskiego kryminału. Koleją rzeczy jesteśmy świadkami kolejnych zbrodni, zaginięcia i rozpoczęcia żmudnego śledztwa, a raczej gry wywiadowczej podjętej przez Marikę, z największymi i najgrubszymi rybami polskiego show businessu, z byłą wielką gwiazdą sportu, a obecnie miłośnikiem sztuki, na czele. I tutaj właśnie następuje pierwszy mały zgrzyt, który wraz z pierwszymi kontaktami z tymi tzw., celebrytami, zaczyna przybierać bardziej formę przerysowanej karykatury śledztwa, aniżeli wiarygodnej historii. Całości zawodu dopełnia to, iż bardzo szybko, bynajmniej tak było w moim przypadku, wiemy kto jest prawdziwym mordercą tych dziewcząt, czego w kryminale po postu wybaczyć nie mogę..
Książkę Mariusza Zielkie oceniałabym w dwóch kategoriach, czyli powieści o świadku celebrytów i w kategorii literatury kryminalnej. Pierwsza z nich broni się naprawdę dobrze i muszę tutaj przyznać, że z lektury tej książki rysuje się naprawdę wiarygodny obraz funkcjonowania show businessu, jak najbardziej inny od tego serwowanego Nam w mediach. To obraz wzajemnych zależności, sztucznych przyjaźni, podporządkowywania się tym którzy mają pieniądze i władzę, traktowania modelek jako towaru, nie zaś człowieka, narkotyków, alkoholu, seksu za pieniądze i jego najbardziej wyrafinowanych odchyleń. Ta strona wnosi bardzo wiele do lektury, sprawiając że czasami naprawdę, mówiąc kolokwialnie, pada Nam szczęka z wrażenia, zaskoczenia i szoku..Druga z kategorii oceny, czyli warstwa kryminalna, niestety nie dorównuje tej pierwszej. Zbyt proste rozwiązania, zbyt przewidywalne drogi, nie budzący strachu morderca i chyba nie do końca logiczne postępowanie głównej bohaterki, a bynajmniej nie na tyle logiczne, na ile powinna postępować agentka działająca pod przykryciem. Oczywiście nieco broni Ją fakt, że była w szpitalu psychiatrycznym.., ale skoro się powiedziało A pod postacią powierzenia śledztwa takiej osobie, to trzeba powiedzieć i B, czyli jakoś uargumentować tę decyzję jej przełożonych.. Fabuła tej opowieści przywoływała u Mnie skojarzenia z filmami sensacyjnymi klasy B, których tytułów nie pamiętamy, lecz doskonale wiemy czego po nich możemy się spodziewać, zanim rozpoczniemy ich oglądanie.
Nie chcę jednak tutaj stwierdzić, że książka ta jest zła i nie warta przeczytania. Otóż jest to propozycja naprawdę ciekawa, mogąca przykuć uwagę czytelnika i zapewne sprawić, by pozostała w jego pamięci na długi czas. Po prostu jest to powieść nie wykorzystująca drzemiącego w niej potencjału, który był naprawdę solidnych rozmiarów. Na pewno Mariusz Zielkie zasługuje na słowa uznania za swoją odwagę, która to zresztą jest nieodłączną cechą twórczości tego autora. Odwagę w podejmowaniu trudnych tematów, a także odnoszenia się do wielu prawdziwych wydarzeń z życia polskiej opinii publicznej, jak i również prawdziwych postaci tego życia. Nietrudno tutaj dopatrzyć się kilku prawdziwych sylwetek, które goszczą na salonach polskiego show businessu, z emerytowanym sportowcem i fanem sztuki na czele. Oczywiście nazwiska nie padają, ale odrobina zdrowego rozsądku wystarcza, byśmy sami mogli dopasować imiona postaci do imion prawdziwych ludzi..
Raz jeszcze muszę zapytać autora.., czy taka ilość wulgaryzmów była tutaj naprawdę potrzebna? Myślę, że absolutnie nie, owszem czasami takie słowa dodają potrzebnego poziomu emocji, ale na Boga.., przecież tak się już chyba nie pisze. To było dobre na lata 90-te, gdzie królowały "Psy" Pasikowskiego z jego ulubowaniem do słów na k.., p.., h..Przez pierwszych kilka rozdziałów to nawet i w pewien sposób intryguje, bawi.., ale potem staje się męczące, monotonne, zniesmaczające całą radość z lektury książki.. Powiedzieć w tym miejscu bowiem, że książka ta jest przeznaczona dla dorosłego czytelnika to chyba zbyt mało. Trzeba by dodać, że dla dorosłego i do tego o bardzo mocnych nerwach, najlepiej nie przywiązującego zbyt dużej uwagi do polskiego słownictwa..Tak po prawdzie to długo zastanawiałam się także, dla kogo ta książka powstała. Otóż jak wiemy, światem mody i mediów interesują się głównie Panie, dla których poziom tego mocnego języka jest z pewnością zbyt ostry. Natomiast silni mężczyźni, którzy przełknęliby tę dawkę inwektyw, kompletnie nie interesują się życiem modelek, projektantów i ich prywatnych poczynian po godzinach pracy..Cóż, może kiedyś autor podzieli się w którymś z wywiadów swoim pomysłem na odbiorcę tej książki, i wówczas moja niewiedza zostanie w pełni zaspokojona:)
"Twardzielka" to książka, która z pewnością wyróżnia się z dotychczasowych dokonań Mariusza Zielke. Nie będzie ona najlepszą z jego prac, ale także nie mogę uznać ją za najgorszą. Myślę, że przy odrobinie dobrej woli można by nawet stwierdzić, że to książka dobra. Oczywiście nie świadczy to o tym, że nie mogła być lepsza, bo mogła z całą pewnością. Myślę, że warto sięgnąć po nią głównie z tego powodu, by poznać prawdę, być może trochę przejaskrawioną, ale jednak prawdę, o funkcjonowaniu polskiego show businessu. Z tego powodu polecam tę książkę wszystkim miłośnikom mocnej literatury. Dla tych, którzy marzą o świetnym kryminale, mam taką oto dobrą radę, by sięgnęli po poprzednie książki Mariusza Zielke, z "Wyrokiem" na czele..
Nowy powieść sensacyjno-kryminalna autora Wyroku. Ginie prezes warszawskiej giełdy, skonfliktowany z maklerami i ministrem skarbu finansista, którego...
Dziennikarz i tajemniczy przestępca-finansista w pojedynku z zawodowym zabójcą oraz seryjnym mordercą. Misternie skonstruowana intryga, wartka, emocjonująca...
Przeczytane:2015-04-28, Przeczytałem,
Tytuł: Twardzielka
Autor: Mariusz Zielke
Wydawnictwo: Akurat
Rok wydania: 2014
Liczba stron: 383
Mariusz Zielke – autor kontrowersyjnych i skandalizujących thrillerów. Wyrok zyskał znakomite opinie czytelników i recenzentów, książka błyskawicznie znikała z księgarskich półek i doczekała się dwóch dodruków. Wydana w 2013 roku Formacja trójkąta wzbudziła wiele kontrowersji. Po jej ukazaniu zaaresztowana masę ludzi związanych z aferami korupcyjnymi. Autorowi wiele razy grożono i próbowano go przekupić, lecz bez skutków.
Książka została napisana lekkim językiem. Cechują ją warta akcja, niepowtarzalni bohaterowie oraz oryginalny pomysł na fabułę. Dostajemy kawał dobrego polskiego kryminału, który opowiada nam o polskim show-businessie, czyli świecie pełnym kłamstw.
Giną piękne modelki. Detektyw Rodzki wraz z ściągniętą ze szpitala psychiatrycznego policjantką starają się rozwikłać z pozoru prostą sprawę. Pięć dziewczyn zostało zabitych, a jedna zaginęła. Muszą zmierzyć się z czasem, gdyż morderca nie przestanie mordować. W świecie okrutnych zbrodni, perwersyjnego seksu, luksusowej prostytucji i wynaturzeń zepsutego show-businessu rozpoczyna się gra o najwyższą stawkę.
Na pierwszy plan zostaje wystawiona Marika. Jest ona funkcjonariuszką zatrzymaną w szpitalu psychiatrycznym przez swą wybuchową postawę wobec dwóch mężczyzn. Szczera, wulgarna, niebezpieczna postać, która na długo pozostaje w pamięci. Bliżej przyglądamy się także Rodzkiemu, który wydaje się być normalnym policjantem z misją ulepszenia świata. Jego łatwość w nawiązywaniu kontaktów oraz okłamywaniu innych nieraz pomaga. Obaj tworzą udany duet, którego nikt nie powstrzyma.
Utwór polecam wszystkim! Bardzo świetnie napisana książka, będąca mrocznym kryminałem, którego akcja dzieje się w mrocznym świecie. Na pewno nie zawiedziecie się, gdy sięgniecie po tę pozycję. Bezkompromisowi bohaterowie są wisienką na tym ociekającym krwią torcie.