Drugi tom bestsellerowego "Tak blisko..." Tamary Webber, historia, która wywróci twoje życie do góry nogami. Będąc dzieckiem, Lucas Maxfield wierzył, że przyszłość jest otwartą księgą pełną cudów i z ufnością czekał na kolejny dzień... Jeden z tych dni okazał się końcem jego życia. Po tragedii, która dotknęła jego rodzinę, Lucas zwątpił we wszystko, w co kiedyś wierzył. Choć ze wszystkich sił starał się zapomnieć o przeszłości, ta nie przestała go prześladować. Gdy Lucas spotkał na swej drodze Jacqueline, po raz pierwszy od dawna odważył się do kogoś zbliżyć. Ale czy ktoś, kogo dusza rozprysła się w drobny mak i kto wie, że w jednej chwili można stracić wszystko, zdoła znaleźć w sobie dość siły, by raz jeszcze... pokochać?
Wydawnictwo: Jaguar
Data wydania: 2014-10-22
Kategoria: Dla młodzieży
ISBN:
Liczba stron: 336
To historia z książki Tak blisko…, jedyna różnica polega na tym, że została przedstawiona z perspektywy Lucasa. Niby wszystko ładnie, gdyby nie jedno „ale”… . Ale to już było. Wiecie nie mam nic przeciwko temu, aby poznać całą historię oczami innego bohatera, ale czytając książkę zaraz po zakończeniu pierwszego tomu, przyznam, że się nieco rozczarowałam, a momentami nawet nudziłam. Narracja umiejętnie balansuje między współczesnością i płynnie nakłada się z retrospekcjami z przeszłości. Oczywiście z dużą ciekawością czytałam opisy z przeszłości, natomiast właśnie te opisy współczesności mnie nudziły.
Co na plus? Zdecydowanie retrospekcje z przeszłości i przedstawienie traumatycznych wspomnie Lucasa. W pierwszym tomie dowiadujemy się o pewnych tajemnicach, które skrywa i o których nikomu nie mówił. Tutaj natomiast jest to wszystko dogłębnie opowiedziane. Lucas tłumaczy, dlaczego wcześniej nie potrafił zbliżyć się do kobiety na tyle, aby stworzyć stały związek. Opowiada, co się kiedyś wydarzyło. Dlaczego jest tym, kim jest? Z jakiego powodu zerwał kontakt z ojcem? Tak więc książka stanowi uzupełnienie do Tak blisko… . Lektura dobra, ale autorka mogła się bardziej postarać i nie wstawiać bardzo zbliżonych dialogów, które miały miejsce w pierwszym tomie. Jak dla mnie to jest jedyny mankament – powtórzenia z Tak blisko… . Moja rada, czytajcie w większym odstępie czasowym, a na pewno będziecie zadowoleni. Jeżeli będziecie czytać podobnie jak ja, czyli z dnia na dzień, to z pewnością będziecie się nudzić.
Reasumując: Cykl Kontury serca zaliczam do lekkich i niezobowiązujących lektur. Czyta się szybko i przyjemnie. Gdybym miała wybrać, która powieść wypadła moim zdaniem najlepiej, to wskazałabym na Tak blisko… . W tej książce najbardziej spodobała mi się fabuła, która w pewnym stopniu mnie zaskoczyła, toteż nie mogłam się od niej oderwać. We wszystkich trzech tomach znajdą się sceny łóżkowe, romantyczne oraz wątki, przy których uronicie łezkę. Poruszają tematy: gwałtu, przemocy w rodzinie, alkoholizmu. Bohaterowie są dobrze wykreowani i łatwo jest się do nich przywiązać. Język jest przystępny, styl lekki. Mimo, że stanowią oddzielne lektury, to mogą tworzyć swego rodzaju uzupełnienie. Zastanawiam się, czy nie lepiej wypadłoby, gdyby seria ukazała się w jednym tomie, jako jedna wielowarstwowa powieść z rozbudowanymi wątkami. Wolę jednak serie, w których bohaterowie przez wszystkie tomy przechodzą swego rodzaju przemiany, a fabuła jest różnorodna. Książki zostały napisane z myślą o młodych kobietach i to właśnie im polecam tę serię. To dobre i przyjemne lektury.
Akcja powieści biegnie dwutorowo – minione wydarzenia przeplatają się z teraźniejszością pozwalając czytelnikowi bardzo głęboko wejść w życie chłopaka i zrozumieć jego problemy, rozterki oraz wewnętrzne walki, jakie toczył wiele razy. Okazuje się, że poniesiona strata i poczucie winy wywołały reakcję łańcuchową, która sprawiła, że przez wiele lat żył na krawędzi. Dopiero Jackie obudziła w nim uśpione pragnienia i zmusiła do działań o jakie sam siebie nie posądzał. Ale czy mając świadomość, jak kruche i ulotne jest szczęście łatwo jest iść za głosem serca? I czy można zrobić krok do przodu nie dokonując ostatecznych rozliczeń z przeszłością?
„Tak blisko” nie pozostawiało czytelnikowi wątpliwości, że między bohaterami zaiskrzyło, ale dopiero spojrzenie na tę historię oczami Lukasa pozwala dostrzec to, co w pierwszym tomie było ukryte za zasłoną słów i gestów. Autorka doświadczyła bohaterów w bardzo dotkliwy sposób, następnie skrzyżowała ich drogi dając szansę na szczęście, jednocześnie zmuszając do weryfikacji własnego życia i uczuć. I choć na pierwszy rzut oka to on uratował ją, to po lekturze drugiego tomu to stwierdzenie już nie jest takie oczywiste. Wydawać by się mogło, że spojrzenie na znane już wydarzenia z innej perspektywy nie przyniesie zaskoczenia ani dreszczyku emocji i niepewności, bo przecież wiemy jaki będzie finał, lecz możecie mi wierzyć, iż „Tak krucho” nie jest tylko powtórzeniem i dopełnieniem znanej nam historii, ale interesującym studium natury i psychiki człowieka, która bywa tak krucha, że czasem kilka słów może odmienić całe życie. Owszem, zdarzają się odczucia déjà vu, ale nie zapominajmy, że kobiety są z Wenus, a mężczyźni z Marsa i odbierając te same bodźce reagują inaczej.Reid Alexander dobrze wie, czego oczekuje od życia. Kolejnego kasowego filmu, dobrej zabawy i gorących dziewczyn. Jego status gwiazdy zazwyczaj wszystko...
Reid Alexander jest śledzonym przez paparazzi celebrytą. Każda informacja o nowym związku, każde potknięcie natychmiast trafiają do mediów – nic...
Przeczytane:2018-05-21, Ocena: 3, Przeczytałam, 52 książki 2018,
Ciężko mi ocenić tę książkę. Przyznam szczerze, że "Tak blisko" średnio mi się podobało i miałam kilka zastrzeżeń. Szczególnie odnoście głównej bohaterki, które po prostu mnie irytowała. Postanowiłam jednak dać szansę "Tak krucho". Zwłaszcza, że jest napisana jak zauważyłam od strony Lucasa. Mam mieszane uczucia, ponieważ jak sięgałam po tę książkę byłam pewna, że jest to kontynuacja.
Jak dla mnie pisanie identycznej książki prowadzonej od strony drugiego bohatera, który też odegrał znacząca rolę jest po prostu pójściem na łatwiznę i rzutem na kasę. Jak się okazało bowiem poprzednia książka się sprzedała. Co innego gdyby wybrać bohatera drugoplanowego, żeby zapoznać czytelników z zupełnie inną historią dziejąca się w tym czasie.
Powiem tak, jak lubcie pikantny i zarazem romantyczny romansik z trudnym tematem ale nie macie wobec niego wielkich wymagań to książka może wam przypaść do gustu. W skrócie Jacqueline zostaje napadnięta przez studenta, który próbuje ja zgwałcić. W odsieczą przybiega przystojny buntownik. Jednak dziewczyna boi się do niego zbliżyć po trudnej sytuacji. Na dodatek niedawno zostawił ja chłopak, z którym była długi czas. Depresja po rozstaniu powoduje, że zdolna uczennica opuszcza zajęcia. Profesor daje jej szanse nadrobienia zaległości i przydziela jej tutora do pomocy. Niestety Jacqueline nie może się z nim spotkać ze względu na nawał godzin więc pisze z nim, mailowo. Jak się okazuje Landon, który pomaga jej w nauce jest Lucasem, który ją uratował.
„Tak krucho” natomiast napisane od strony Lucasa te same wydarzenia przeplatane wspomnieniami Landona (imię, którego Lucas wcześniej używał. Same te wspomnienia były ciekawe i przyjemnie się czytało.. Coś nowego. Autorka mogła się skupić tylko na nich. A jeszcze lepiej by było gdyby w poprzedniej części nie zdradziła przeszłości Lucasa. Czytelnikowi pozostałby taki niedosyt dlaczego chłopak zachowywał się tak a nie inaczej. Same bowiem przeżycia chłopaka są bolesne i mocno wpłynęły na jego psychikę. Chociaż i tak moim zdaniem nie tak dobrze odzwierciedlone jakbym chciała.
Przeczytałam jednak też znane wydarzenia od strony Lucasa. Tu mogę powiedzieć, że czytało mi się lepiej niż od strony Jacqueline. jedynym minusem było oczywiście to, że wiedziałam co się stanie. Jakby tą część trochę rozbudować, to pierwszej można by się było w ogóle pozbyć.
Fani namiętnych szczegółów na pewno znajdą tu coś dla siebie. Jest tutaj ich znacznie więcej. Oprócz bardziej szczegółowych scen z Jacqueline dostaniemy sceny z życia erotycznego młodego Landona. Jego rozterki miłosne, podboje i nieszczęśliwe miłostki.
Sam pomysł całościowo (odnoszę się teraz do obu części) na fabułę nie jest zły. Mógłby być tylko trochę lepiej wykonany.
Książka na pewno ma swoje plusy. Uczy tego, że z każdej życiowej tragedii można się pozbierać. Czy to gwałt, czy rozstanie, czy śmierć bliskiej osoby. Oczywiście wszystko zleży od charakteru przeżyć i psychiki poszkodowanego ale można powoli i stopniowo wyleczyć każda traumę. Książka mogłaby być pewnym rodzajem wsparcia dla osób, które coś w życiu przeżyły jednak nie jest do tego idealna. Autorka pokazała także, że związek gdzie jedna osoba narzuca wszytko drugiej nie jest dobry. Niestety wiele osób nadal w takich tkwi nie potrafiąc się postawić.
Nie należy także oceniać ludzi po wyglądzie. Chłopak z kolczykami, tatuażami, jeżdżący motocyklem może być wrażliwy, czuły i opiekuńczy. A dobrze wychowany gentlemen, potrafiący się ubrać i osiągający same dobre wyniki w nauce może okazać się po prostu dupkiem. Nie znaczy oczywiście, że to jakaś reguła, każdego trzeba poznać.
Dla luźnego spędzenia czasu można książkę przeczytać. Nawet obie. Zdobyć się na jakieś przemyślenia również ale nie oczekując fajerwerków.