Jest marzec 1946 roku. Liam Connor, młody biolog, trafia na pokład amerykańskiego pancernika na Oceanie Spokojnym. Jest świadkiem szokującej sceny: Amerykanie zrzucają bombę jądrową na własny okręt. Okazuje się, że załoga jest zainfekowana wyprodukowaną przez Japończyków w tajnej Jednostce 731 bronią biologiczną, która doprowadza ofiary do morderczego szału i zabija je w ciągu kilku dni.
Wydaje się, że wraz ze zniszczeniem okrętu zagrożenie minęło, ale – o czym Amerykanie nie wiedzą – pozostał jeszcze jeden pojemnik z Uzumaki. I jest jeszcze jeden ochotnik, którego samobójcza misja wciąż trwa…
Mija ponad sześćdziesiąt lat i Liam Connor, teraz noblista i emerytowany profesor Uniwersytetu Cornella, ponownie musi się zmierzyć z upiorami przeszłości. Jemu, jego współpracownikom i rodzinie grozi skrajne niebezpieczeństwo. A Uzumaki może znowu zagrozić światu. Wystarczy jeden zarodnik śmiertelnego grzyba.
Wydawnictwo: Rebis
Data wydania: 2011-06-28
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 400
Tłumaczenie: Kozłowski Jerzy
Przeczytane:2025-03-15, Ocena: 6, Przeczytałam, 52 książki 2025,
"Żaden honor, samo cierpienie. W obliczu bakterii, zarodnika, wirusa, które wnikają w ciebie z wodą, dotykiem lub oddechem, odwaga jest nieprzydatna. Nie sposób odważnie stawić czoło niebezpieczeństwu, kiedy niebezpieczeństwa nie można dojrzeć" (str.304)
To przede wszystkim książka bardzo, bardzo filmowa. Uważam, że film nakręcony na jej podstawie byłby naprawdę świetny i mocny. Pościgi, morderstwa, zagrożenie bronią biologiczną, zabawy w Boga. Jednak aby nie zrobiono z tego taniej sensacji i filmu klasy B, musiałby się za to wziąć naprawdę wysokiej klasy reżyser. Książka jest rewelacyjna i szkoda by było ją "zepsuć" marnym filmem.
"Historia się powtarza. Silni słabną. Słabi rosną w siłę. Strach popycha do różnych rzeczy" (str.199)
Mimo iż jest to już "stara" książka, bo swoją premierę miała w roku 2011 i mimo iż jest to beletrystyka, a nie reportaż, to porusza bardzo ważne tematy i problemy i niestety nie zupełnie fikcyjne. Czyli, znowu niestety, jak najbardziej realne, a nawet realniejsze niż były te prawie 15 lat temu. Autor przywołuje wyścig zbrojeń, a także owianą niechlubną sławą jednostkę 731, do której istnienia i tego co się tam działo Japonia podobno przyznała się dopiero w latach 80-tych ubiegłego wieku. Pojawia się też we wspomnieniach ojciec bomby atomowej, Robert Oppenheimer.
Kiedy zaczęłam ją czytać, doświadczyłam pewnego dyskomfortu, ponieważ wydawało mi się, że wiele nazw biologiczno technicznych różnych badań grzybów itd. będzie dla mnie zbyt niezrozumiałych. Jednak na szczęście dyskomfort minął, a ja wciągnęłam się w tę książkę na całego. Jest świetnie napisana i spokojnie mogę ją polecić, ale uprzedzam, to nie jest lektura z gatunku tych szybkich łatwych i przyjemnych.