Samosiejki

Ocena: 4.8 (10 głosów)

Laureatka Paszportu ,,Polityki" powraca w nowej odsłonie!

Najbardziej wyrazista i oddziałująca na zmysły książka Dominiki Słowik.

Po głośnych powieściach Atlas: Doppelganger oraz Zimowla Dominika Słowik prezentuje książkę, wsłuchującą się w nastroje naszej epoki i podkreślającą absurdy otaczającej nas rzeczywistości. W cyklu opowiadań, które dzięki metaforze samosiejek można czytać jako spójną literacką opowieść, uważnie rejestruje podszepty natury, ale też wydarzającą się na naszych oczach katastrofę klimatyczną.

W świecie bohaterek i bohaterów Samosiejek rządzi wyobraźnia, nie ma zastanych reguł, natomiast granica między światem ludzi a przyrodą ulega coraz większemu zatarciu. Dziwne z pozoru zdarzenia rozsiewają się w tylko sobie znany sposób i domagają się uwagi. Są opowieścią o nas - tu i teraz, w przyszłości.

Autorka dyskretnie, czujnie wyrywa nas ze strefy komfortu, zderzając swoje postacie z nieznanym, nierozpoznanym, nienazwanym. Czy to literacki żart, czy może przeczucie przesilenia epoki antropocenu?

Współczesne, zaskakujące, sensualne opowieści, które wyrastają z niespodziewanych historii: o ludzko-roślinnej przyjaźni, a może nawet miłości; o tym, że ,,śniegu już nigdy nie będzie"; o kobiecie, której wyrosło z nosa pnącze fasoli, tajemniczym locie w kosmos, a także o tym, dlaczego czasami boimy się niewłaściwych rzeczy...

Samosiejki to literacka odpowiedź na nastroje naszej epoki, skomponowana w sposób najbardziej dla tej epoki adekwatny: zaskakująco, dziwnie, straszno-śmiesznie.

Dominika Słowik (ur. w 1988 w Jaworznie) - polska pisarka, laureatka Paszportu ,,Polityki" 2019 za powieść Zimowla, finalistka Nagrody Literackiej Gdynia za debiut Atlas: Doppelganger w 2015 roku. Jej ostatnia powieść Zimowla została okrzyknięta wydarzeniem literackim i znalazła się wśród 10 najważniejszych książek roku 2019 dwumiesięcznika ,,Książki". Ukończyła filologię hiszpańską. Mieszka w Krakowie.

Informacje dodatkowe o Samosiejki:

Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Data wydania: 2021-09-29
Kategoria: Literatura piękna
ISBN: 9788308074299
Liczba stron: 240
Język oryginału: polski

Tagi: Współczesna proza literacka bóg

więcej

Kup książkę Samosiejki

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Samosiejki - opinie o książce

Dominika Słowik to laureatka wielu prestiżowych nagród. Otrzymała min. Paszport Polityki, czy została nominowana do nagrody Odkrycie Empiku. W swoich książkach porusza tematy ważne, bardzo aktualne, bo interesuje ją to, co dzieje się wokół niej na całym świecie.  Nie miałam w rękach jej poprzednich powieści, więc nie mogę się do nich w żaden sposób odnieść.

Dla autorki z pewnością ogromne znaczenie ma kontakt z przyrodą oraz siłę z jaką ta natura oddziałuje na samego człowieka. W zasadzie to one wzajemnie na siebie oddziałują i pod wpływem tych „sił”, każda ze stron się na swój sposób zmienia. Autorka przestrzega, że natury  i rządzących nią sił nie wolno nikomu lekceważy. Bo kto to zrobi może ponieść surową karę.

Natura ta może przybierać bardzo różne, czasem wręcz skrajne formy. Okazuje się, że człowiek może przejść ewolucję: od niechęci do roślin doniczkowych, która wręcz trąci prawdziwym wstrętem, do wyhodowania we własnym mieszkaniu naturalnej szklarni z prawdziwego zdarzenia.

Czasem autorka decyduje się poruszyć „nośne” tematy, jak to było w przypadku opowiadania „Kwarantanna”, gdzie udowodniła, że kwarantanna sprawia, że ludzie, którym udaje się ją przejść, po wyjściu już nie są tymi samymi osobami. Ale pozwalają również na przyswojenie nowych umiejętności, odnalezienie czasu dla siebie i swojego nowego hobby. By w końcu, po wielu nieudanych próbach, wykonać idealną pozycję psa, podczas lekcji jogi.

Jest też opowiadanie, które mnie osobiście bardzo przypadło do gustu pt. „Zimowla”.  Otóż młoda kobieta, mieszkająca samotnie z córką, jak co roku przygotowuje się do zimy, by najzwyczajniej w świecie ją przespać. Problem pojawia się w momencie, gdy okazuje się, że zimy nie są już ani tak samo mroźne, ani tak samo długie, jak niegdyś. Mam dokładnie taki sam stosunek do zimy, jak główna bohaterka, choć brak snu odbiła się widocznie na jej zdrowiu, także psychicznym. I na jej najbliższej rodzinie – córce.  Tego z pewnością bym nie chciała przeżyć.

„Musimy wreszcie trochę ustąpić” ” to historia o tym, jak z dnia na dzień wieś zaczyna się wyludniać, a na jej miejsce pojawiają się zielone, bujne rośliny.  Niczym obce istoty z kosmosu.

Jest też historia, która ma miejsce w przestrzeni kosmicznej pt. „Kolonie pozaziemskie” , na pustym stadku, przy którym dokuje samotna astronautka. Ma naprawić to, co zostało zepsute. Ostatecznie sytuacja ją przerasta i sama musi się stamtąd ewakuować. Choć utrzymuje stały kontakt z Ziemią i „kolegami” astronautami, odnosi wrażenie, że przemawia do niej ktoś zupełnie inni, obce osoby.

Opowiadanie o mężczyźnie, który nocą w mieszkaniu dostrzega silne światło

Można tu również znaleźć historie o samotności.  Kobieta, która z powodu wady wzroku przeszła poważna operację i musi nosić bandaże, zaczyna czuć się obco we własnym mieszkaniu, nie poznaje ani rozkładu pomieszczeń, ani znajdujących się w nim sprzętów. Wszystko wydaje się jej cudze, obce. Przegania nawet sąsiadkę, która zgłosiła się dobrowolnie do pomocy. Kiedy odzyskuje ostrość widzenia wszystko zdaje się być na swoim miejscu. I bohaterka nie wie, czy to wszystko naprawdę się działo, czy zanadto wyostrzyły się jej inne zmysły i rozszalała się wyobraźnia. A może obie te rzeczy.

Ostatnie opowiadanie przenosi na do zapadłej wsi, gdzie córka jedzie odwiedzić dawno nie widziana matkę. To, co zastaje na miejscu, niepokoi ja i przeraża. Mam żyje z sąsiadką nie tylko w jednym domu, ale dzieli z nią wszystkie inne sprzęty gospodarstwa domowego, w tym łóżko.

Na autorce, w przeciwieństwie do bohaterki, zdaje się nie robić to żadnego wrażenia.

Opowiadań jest mnóstwo, a każde inne, ale na pewno warte zapamiętania. Można by było jeszcze bardzo długo o nich opowiadać. Ale najlepiej samemu przekonać się, jaka jest zawartość tego niewielkiego wszakże zbioru (162 strony) i przeczytać.

Zapraszam i polecam.

Link do opinii

Dominika Słowik (wydawnictwo Literackie), w swojej powieści zbudowanej na kilkunastu opowiadaniach, skupia uwagę na ludzkich nawykach, przyzwyczajeniach, ucieka do natręctw, porusza fobie, paranoje, to co w nas głęboko siedzi, jaką cienką nić oddziela od realizmu, namacalności, bycia świadomym, chowając się pod wieloma dogmatami, pozwalając na nurt biegu wydarzeń, to co przeszkadza, ułatwia życie, przed czym sami uciekamy, co jest zmorą, zniewagą, wadą lub zaletą. Broniąc się przed światem, ukrywamy się w tym bezpiecznym, znanym miejscu który nas chroni, jest mięciutki, bezpieczny, stwarza pozory kokonu, lecz jak łatwo ulegamy takiemu przepoczwarzeniu się chowając głowę w piasek, co nie znaczy że czyni nas to tchórzami, nie musimy wiecznie zmagać się z bycia bohaterem, każdy w swoich pieleszach pragnie być sobą, zdjąć maskę, nałożyć wygodne łapiotki, okryć się pledem i posłuchać tego co w duszy gra. Nikomu nic nie trzeba tłumaczyć, udowadniać. Jednak nie często zdarza się by poruszać tematy naszych nawyków, tego co może nas denerwować, tego co może wzbudzać zainteresowanie, niesmak, dziwne, nie znane osobliwości drugiej naszej strony prawdziwego oblicza. Podany przykład kobiety która wystawia swoją roślinkę na klatkę schodową, jednak męczy ją to że została samotna, porzucona, bez wody, zdana na przeciągi, na brak światła...jakimż było jej zdziwieniem kiedy odkryła że roślina wybuchła zielenią, że ma spodeczek zalany wodą, że ktoś pomimo wszystko o nią zadbał, i zrobiło jej się żal, poczuła wyrzuty sumienia tak bardzo że wzięła ją do domu, a potem kolejne wystawiane rośliny, porzucane, ona je poczęła hodować, dbać, rozmawiać, każdego traktować indywidualnie, poświęcając mu chwilę na pielęgnację, zaczęła tak bardzo wnikać w strukturę fotosyntezy, że życie jej stało się metafizyką, ona sama jakby odeszła w ostateczności w niebyt, puszczając korzenie. Jak łatwo zwariować, sfiksować, albo nafiksować się na coś, poświęcić temu czas, odejść od rzeczywistości, ot po prostu się pogubić. Powieść która ukazuje problem o którym się rzadko mówi, postacie które przekraczają wszelkie zasady, normy, systemy, fetysze które nas dziwią, wprawiają w poczucie obcości, nietolerancji, a przecież każdy z nas jest inny, a przez to wyjątkowy, niestandardowy, inaczej życie byłoby nudne, bez kolorów. Krótkie opowiadania wskazują na szereg problemów, czy to walki z nałogiem, wyobrażeniami nas samych, świata. Samosiejka jest jak chwast który się rozplenił i stworzył niby ułudę normalności, jest wnikaniem w głąb siebie, szukania odpowiedzi na nurtujące pytania o człowieczeństwo, cel, sens istnienia, drogi, kierunku. Książka która budzi kontrowersje, pokazuje ten porysowany realizm, nas nie koniecznie takimi jakimi się uważamy, z dystansem, z lekką narracją, przeskakując z tematu na temat, nie raz miałam ochotę rzucić książką o ścianę, a jednak posiada moc przyciągania, że wytrwałam do końca, co pozwoliło mi zrozumieć istotę przekazu. Bez analizowania, wchodzenia dogłębnego w tajniki umoralnień, stwierdzam że warto przyjrzeć się książce z bliska, poznać życie bohaterów którzy mierzyli się z wieloma problemami, dla nas być może błahymi, śmiesznymi a jednak dla tych ludzi zawsze to był kłopot, iluzja szczęśliwego człowieka, czy pogubienie się w domysłach? 

Link do opinii
Avatar użytkownika - ania_gt
ania_gt
Przeczytane:2021-09-14, Ocena: 5, Przeczytałam, Współprace,

"Samosiejki" - niepozorny tytuł i dziwna okładka. To moja pierwsza myśl. Tymczasem niepozorna okładka skrywa zbiór niezwykłych opowiadań. Różnorodne i wielobarwne historie, w których autorka poddaje pod rozwagę sens istnienia człowieka bez natury. Pandemia pokazała, że przyroda bez człowieka odżywa, anektując opustoszałe miejskie przestrzenie. Kiedy ludzie izolowali się w domach, flora i fauna bez trudu wypełniły pustki. Czy może to działać w drugą stronę? Czy poradzimy sobie bez natury? Obyśmy nigdy nie musieli tego sprawdzać.


Zacznę od stylu autorki. Jest niezwykle oniryczny i sensualny. Laureatka Paszportu „Polityki” udowadnia, że biegle posługuje się słowem. Momentami jej proza przypominała mi poezję Leśmiana, dużo tu symbolizmu i obecnej w jego poezji filozofii Henriego Bergsona. Stworzonej koncepcji élan vital pędu życiowego, swoistej siły motorycznej. Filozof widział świat w nieustannym ruchu, obserwuje jego ciągłe stawanie się – proces powtarzającej się kreacji, niezwykłego momentu stwarzania z niczego, dzięki dynamicznej sile twórczej. U Dominiki Słowik to natura ma tę siłę twórczą i jest ona nadrzędna nad mocą człowieka. Te teksty zmuszają do zastanowienia. Czy jesteśmy świadkami powolnego końca antropocentryzmu? Czy aby ocaleć jako gatunek musimy się zwrócić ku naturze i zatrzymać nasze destrukcyjne działania?


Lubię opowiadania. To krótka forma literacka, dająca wiele możliwości. Mamy tu więc opowieści z dreszczykiem, jak tytułowe „Samosiejki”. Historie zabawne i zmuszające do myślenia. Od wyrastającej w nosie fasoli, po sterującą pogodą matkę meteopatkę. Komentujące aktualne wydarzenia, jak „Kwarantanna” i umiejscowione w innych czasoprzestrzeniach. Różnobarwne, dziwne i zaskakujące niczym łąką letnią porą. Ich wspólnym mianownikiem jest waga natury w naszym życiu. Lektura niepokojąca, nieoczywista i zmuszająca do refleksji. Jeśli szukacie niebanalnej i smakowitej literackiej uczty –„Samosiejki” polecają się pod rozwagę.


Za możliwość przeżycia przedpremierowo tej niezwykłej przygody serdecznie dziękuję Wydawnictwu Literackiemu.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Agatonik
Agatonik
Przeczytane:2024-03-12, Ocena: 5, Przeczytałam, 2024,

Niezaprzeczalnie to opowiadania dziwne, niepokojące, pełne realizmu magicznego. Były takie momenty, kiedy wywoływały we mnie silne poczucie dyskomfortu, lęku - szczególnie, gdy czytałam je nocą, a cały dom spał. W większości są o naszych relacjach z innymi organizmami: roślinami, grzybami, bakteriami, zwierzętami, które zaczynają rozpychać się w naszym życiu, walczą o swoją przestrzeń, a my znikamy powoli w ich ekspansji. To swoiste lustrzane odbicie tego, co my teraz robimy, jak zawłaszczamy światem, nie licząc się z żadnymi konsekwencjami. Zyskujemy ich perspektywę - nie tylko roślin, zwierząt, ale także, chociaż w mniejszym stopniu, innych ludzi, tych pozostających gdzieś na obrzeżach naszej dominującej rzeczywistości. Tego dotyczy ostatnie i moje ulubione opowiadanie ,,Nagie pole" o istocie empatii i tolerancji. 

Bardzo ciekawe jest opowiadanie ,,Kwarantanna", pisane zapewne w pandemii, gdy pozbawieni codziennych kontaktów odkrywamy w sobie zwykłą, naturalną, ,,zwierzęcą" nieobarczoną normami radość ze spotkania, chociażby z listonoszem. A prawdziwy strach przeżyłam podczas czytania ,,Kolonii pozaziemskiej". 

Wszystkie opowiadania są niezwykle sensualne, oddziaływujące silnie na wyobraźnię. Zachęcają do zmiany perspektywy, stawiają nieoczywiste pytania, nie dając jednak żadnej odpowiedzi, nie pouczają i nie oceniają. Nawołują, aby ,,wreszcie trochę ustąpić" miejsca, nie zawłaszczać dla siebie całego świata, bo jesteśmy tylko jednym z dziesięciu milionów gatunków.  

 

Link do opinii
Avatar użytkownika - Maryjusz70
Maryjusz70
Przeczytane:2023-12-20, Ocena: 4, Przeczytałem,

To pierwsza moja książka Pani Słowik. Przyjmnie czytająca się, kobieca proza. 

Link do opinii
Avatar użytkownika - Faustyna
Faustyna
Przeczytane:2023-03-29, Ocena: 6, Przeczytałam, 52 książki 2023, dramaty, opowiadania,

Samosiejki to mój pierwszy kontakt z literaturą Dominiki Słowik. Bardzo udany kontakt. Jest to cudowne, magicznie ukazany kontakt człowieka z przyrodą. Przyroda to zarówno nasionka czy kwiatek doniczkowy jak i ocean i szalejący huragan.Opowiadania są nietuzinkowe, zaskakujące, jedno nie podobne do drugiego. W realizmie magicznym Słowik pokazuje uniwersalne prawdy o człowieku i otaczającym świecie. Polecam

Link do opinii

"Samosiejki" to zbiór opowiadań Dominiki Słowik, które są nieco dziwne, tajemnicze, nietypowe, pełne metofor, niedopowiedzeń, ale też i natury. Mam wrażenie, że to taki hołd ku naturze. 

 

Niektóre z opowiadań były świetne. Pochłonęły mnie. Inne nieco nudne. Kilka na długo zapamiętam, o niektórych już zapomniałam. To chyba jest zrozumiałe, że nie wszystkie opowiadania będą na jednakowym poziomie i nie wszystkie też przypadną mi do gustu.

 

Dla mnie opowiadanie o dziewczynie, której wyrosła fasola z nosa było jedynym z tych najbardziej dziwacznych, od którego nie potrafiłam się oderwać. Niby dziwne, ale tak pozytywnie dziwnie. I zakończenie świetne. 

 

O roślinach też było ciekawe. A raczej o kobiecie, która coraz więcej roślin miała. Choć też dla mnie było ono nieco straszne. 

 

Przepiękne było o relacji matki z córką, gdzie matka przez całą zimę spała. To było bardzo smutne opowiadanie - według mnie, oczywiście. 

 

Ogólnie polecam. Krótkie opowiadania, które zabierają nas w barwny umysł autorki. Z chęcią sięgnę jeszcze po coś, co wyjdzie spod pióra Dominiki Słowik. 

 

Link do opinii
Avatar użytkownika - jeke5
jeke5
Przeczytane:2021-10-21, Ocena: 4, Przeczytałam,

Do książki ,,Samosiejki" Dominiki Słowik przyciągnął mnie przede wszystkim tytuł, który nasunął od razu skojarzenia z samo rozsiewającymi się roślinami kwiatów, krzewów i drzew w ogrodzie. Do tego oryginalna okładka i tajemniczy opis na obwolucie sprawiły, że nie mogłam sobie odmówić tej książki.

Dominika Słowik to pisarka, laureatka Paszportu Polityki 2019 za powieść ,,Zimowla" i finalistka Nagrody Literackiej Gdynia za debiut ,,Atlas: Doppelganger". Ukończyła filologię hiszpańską i mieszka w Krakowie.

,,Samosiejki" to zbiór opowiadań, których motywem przewodnim jest przyroda dominująca nad człowiekiem i zmieniający się klimat. Początkowo dziwne wydarzenia z pogranicza jawy i snu w miarę czytania układają się w opowieść o zmianach zachodzących na świecie, z którymi już obecnie mamy do czynienia. Historie są różne, a największe wrażenie wywarło na mnie opowiadanie o kobiecie z lękiem przestrzeni, która chodzi i dotyka wszystkiego w mieszkaniu wyciągniętymi rękami. Obmacuje ściany, meble, książki, kubki i mając zasłonięte oczy odkrywa w nich coś nowego, czego wcześniej nie dostrzegała patrząc na nie. Nagle słyszy szum kaloryferów, radio samo się przełącza, czuje mokry róg poduszki jakby ktoś go obślinił. Ma wrażenie, że nie jest sama w pomieszczeniu i jej lęk narasta do irracjonalnych rozmiarów. W opowiadaniu Śnieżyca bohaterką jest dziewczynka i jej matka, która jest meteopatką oraz klimatyczką i co roku zapada w sen zimowy. Zasypiała w dniu, kiedy spadał pierwszy śnieg, a budziła się na początku odwilży. Z powodu zmian klimatycznych nie śpi od trzech lat, a przez to zapada na zdrowiu. Ciekawa jest kobieta pielęgnująca rośliny w małym mieszkanku, gdzie jej przestrzeń życiową zagarniają kwiaty doniczkowe albo botaniczka Ewa buszująca po zarośniętych polach, gdzie pochyla się nad roślinami jakby chciała je objąć i szuka nowych gatunków. Najbardziej niesamowitą jednak bohaterką była dla mnie kobieta z pnączem fasoli, które rośnie coraz bardziej i nie wiadomo już, gdzie się kończy człowiek, a zaczyna roślina.

,,Samosiejki" to niezwykły i oryginalny zbiór opowiadań klimatycznych, w których czuć narastający niepokój i oczekiwanie, że za chwilę wydarzy się coś strasznego. Człowiek już nie włada niepodzielnie światem, a kontrolę nad wszystkim przejmują rośliny. Książka Dominiki Słowik intryguje i jest ciekawym doświadczeniem czytelniczym.

Link do opinii
Inne książki autora
Rybie oko
Dominika Słowik0
Okładka ksiązki - Rybie oko

Pielęgnuj w sobie umysł nastolatka Dominika Słowik, laureatka Paszportu ,,Polityki", powraca z powieścią nieodkładalną! Natalia słucha Backstreet...

Atlas: Doppelganger
Dominika Słowik0
Okładka ksiązki - Atlas: Doppelganger

Transowy, mocny, znakomity debiut, w którym to, co pospolite, brudne, tandetne na naszych oczach przeobraża się w metafizyczne i fantastyczne. W...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Reklamy