Podkomisarz Ariel Janicki staje w obliczu niezwykle brutalnego morderstwa białostockiego komornika. Mężczyzna został unieruchomiony, przebity maczetą, a na powiekach wypalono mu tajemnicze znamię – symbol Ręce Boga. Niestety całkowity brak śladów na miejscu zbrodni i kolejne ślepe tropy sprawiają, że policjanci muszą zmierzyć się z kolejnym morderstwem. Śledztwo przybiera jeszcze bardziej niebezpieczny obrót, kiedy okazuje się, że sprawca zabójstw odtwarza makabryczne zbrodnie opisane w Biblii. Czas staje się najcenniejszym towarem. Ariel Janicki z nową partnerką muszą powiązać wątki i ocalić niewinne życie, zanim morderca zaatakuje ponownie. Czy przeszłość kryje klucz do rozwiązania tej mrocznej tajemnicy? Czy to zemsta, czy może szaleńcze wizje obłąkanego fanatyka? Intrygujący debiut Macieja Torebki wciąga w wir niebezpiecznego śledztwa i bestialskich zbrodni popełnianych w imię Boga. On widział i wiedział. Nie mógł być obojętny. Od niego zależała przyszłość. On musiał być żołnierzem, dowódcą i kulą. On był Ręką Boga.
Dawno nie czytałam tak soczystego i idealnie przyprawionego kryminału. Joanna Opiat-Bojarska
Mocny, brutalnie szczery i przepełniony autentycznymi emocjami kryminał. Maciej Kaźmierczak
Genialny i kompletny debiut. Kinga Wójcik
„Ręce Boga” Macieja Torebko wciągają w mrok i grozę ludzkiej psychiki z siłą, której nie sposób się oprzeć. Igor Brejdygant
Wydawnictwo: Initium
Data wydania: 2024-01-22
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 400
Tytuł oryginału: Ręce Boga
Język oryginału: polski
Tłumaczenie: brak
Ilustracje:brak
RĘCE BOGA to mocny i trzymający w napięciu thriller, który zawładnie waszym czasem wolnym. Zatem zarezerwujcie sobie jego odpowiednią ilość, bo gwarantuje wam, że odłożycie powieść, dopiero gdy przeczytacie ostatnie słowo.
O wow, takie debiuty to ja mogę czytać codziennie! Wyśmienicie skonstruowany, przemyślany w każdym calu thriller, pełen brutalnych i krwawych zbrodni. A to wszytko okraszone świetnym oraz ciętym dowcipem. Fabuła nie tylko wstrząsa i nieziemsko wciąga, ale sarkastyczne dialogi bawią. Na JUŻ potrzebuję kontynuację!
Oto kryminalny debiut doskonały! DOSKONAŁY! Nawet gdybym bardzo chciała, nie mam się do czego przyczepić. Jest świetna zagadka, są tajemnice z przeszłości, są niebanalni śledczy i są, co nieczęste w naszej rodzimej literaturze, rewelacyjne dialogi z jajem!
Przeczytałam całą tę powieść prawie na raz, zarywając noc. Cała zagadka jest przemyślana, wszystko ma ręce i nogi, sprawca nie wyskakuje nagle i niespodziewanie jak kot z worka. Zakończenie daje nadzieję, że to nie koniec, liczę na kolejne części – inaczej być nie może!
Uwaga wrażliwi – jest tu trochę krwawych opisów, nie zaleca się czytać podczas jedzenia 😉
Polecam gorąco, dla mnie to jeden z lepszych debiutów ostatnich lat!
Ariel Janicki to młody i ambitny policjant, który jest sfrustrowany odsunięciem od ważnego śledztwa związanego z odkryciem zwłok kilku kobiet. Na domiar złego jego partner niedługo przechodzi na emeryturę, a jemu podrzucili funkcjonariuszkę zaraz po szkole. Na osłodę dostaje sprawę zabójstwa komornika, do którego dochodzą kolejne... Po pewnym czasie oboje dochodzą do wniosku że morderstwa zostały zainspirowane zbrodniami opisanymi w Biblii...
Narracja została poprowadzona trzecioosobowo, ale w taki sposób, że wydarzenia możemy poznać z perspektywy zarówno śledczych jak i zabójcy. Akcja płynie wartko niczym nurt wgórskim strumieniu, a jej zwroty potrafią zaintrygować oraz pobudzić ciekawość czytelnika do dalszego zagłębiania się w opisywanej historii. Fabuła momentami przybiera dość nieszablonową formę, ale moim zdaniem należy to zaliczyć tylko i wyłącznie na plus. Zakończenie okazało się nieprzewidywalne, ponadto sugeruje, iż do rąk odbiorców trafi w przyszłości kontynuacja.
Styl autora okazał się soczysty, obrazowy i podszyty nutką humoru. Twórca nie pierdzieli się w tańcu, ani nie bawi w konwenance. Z brutalną szczerością oraz autentyzmem opisuje wszelkie zło czy brud tego świata. Widać, że Maciej torebko dobrze rozeznaje się w różnych kwestiach, zawiłościach bądź niuansach związanych z Pismem Świętym, co udało mu się rewelacyjnie wykorzystać z zyskiem dla całej treści.
Was Gorąco zachęcam do lektury, a autorowi Serdecznie gratuluję świetnego debiutu i oczywiście czekam na więcej.
Gdybym nie dowiedziała się, że to debiut, to w ogóle bym go za niego nie brała. Fabuła jest prawie świetnie przedstawiona. Mówię prawie, bo tylko jedna rzeczy mi tu wadziła. Kiedy zaczynał się nowy rozdział, to nie wiedziałam początkowo czego i kogo on dotyczył. Niby akcja działa się dalej, ale ja trochę gubiłam wątek, bo nieraz wydarzenia tyczyły się innej osoby, a ja tego nie zauważyłam i późniejsza historia mi się myliła. Ale po za tym, to naprawdę świetny kryminał. Autor poruszył tu wątek Boga i postępowania nagannego, stosowanego według wydarzeń z Biblii. Morderca z czystą przyjemnością odtwarzał najgorsze zbrodnie i pisarz bardzo dokładnie je opisywał. Zresztą już z początku książki zauważamy, że osoba z którą przyjdzie się zmierzyć wymiarom sprawiedliwości jest chora psychicznie. Ma obsesję na punkcie ludzkiego strachu, który go podnieca. Wiemy, że kogoś przetrzymuje i znęca się nad nim w każdy z możliwych sposobów. To ordynarny popapraniec, który nie patrzy na krzywdę cielesną i zawsze dostaje to co chce. Budził moje obrzydzenie i chyba zbyt mocno wyraziście go sobie wyobraziłam, bo nie mogłam niczego zjeść podczas czytania. Podczas odnalezienia zwłok policja robi co może by dopaść zwyrodnialca. Tylko czy tak łatwo jest wpaść na jego trop? Jak odnaleźć kogoś, komu się wydaje, że krzywdząc innych zbawia w ten sposób świat?
Książka będzie najbardziej odpowiednia dla osób, którzy lubią wulgarności. Było ich tu bardzo dużo, każdy chodził zdenerwowany, zestresowany, przeklinał, aż mnie samej skakało ciśnienie. Nawet jak czytaliśmy o miłości ojca do dziecka, to słowa, których używał były twarde i sztywne, niby słodkie, ale w sposób bardzo pokraczny. Gdy czytaliśmy o zwierzętach, to również niby w normalnym słowie, ale wulgarnym wyrazie, jakby w każdej najmniejszej postaci widział tylko ich najgorsze cechy. Jeśli zatem lubisz kryminał w delikatniejszym wydaniu, to czeka cię niespodzianka. Ogólnie ciekawy pomysł na fabułę, ale każdą postać sprowadził do ciemnych barw. Oczywiście czekam na kolejne książki autora z ciekawością:-)
UKARANI
22 stycznia premierę będzie miała debiutancka powieść Macieja Torebko „Ręce Boga”. Książka ukazała się nakładem wydawnictwa Initium. Czy na rynek kryminału wkracza kolejny mocny gracz?
W Białymstoku dochodzi do bardzo brutalnego morderstwa komornika. Podkomisarz Ariel Janicki staje przed czymś, z czym do tej pory jeszcze się nie zmierzył. Ofiara była torturowana, a na jej powiekach wypalono znak Ręce Boga. Czy w mieście grasuje szaleniec? Kto i dlaczego mógł dopuścić się tak okrutnej zbrodni?
Bardzo lubię czytać debiuty, a szczególnie te kryminalne i kiedy w zapowiedziach wydawniczych pojawia się taki tytuł zawsze staram się, żeby trafił w moje ręce. Liczę na coś nowatorskiego, na powiew świeżości, który wniesie miłą odmianę w skostniały już rynek, opanowany tak naprawdę przez kilkanaście tych samych nazwisk. Czy w tym przypadku to się udało? Niestety, nie bardzo. Maciej Torebko jako główną oś swojej fabuły wybrał jeden z najbardziej oklepanych motywów – mordercę działającego z boskiego namaszczenia. Do tego dorzucił najbardziej zużyty i zniechęcający wątek wiecznie skacowanego śledczego, który nie radzi sobie sam ze sobą, a co za tym idzie, jak może dać sobie radę ze skomplikowanym śledztwem? Te dwie kwestie sprawiają, że ta książka staje się podobna do tak wielu innych. A szkoda. Torebko ma interesujący styl, ciekawie komentuje rzeczywistość, pisze dobre dialogi i wyczuwalny jest u niego pewien indywidualizm autorski. Bardzo ubolewam nad kreacją Janickiego, który jest kolejnym niepotrzebnym w literaturze osobnikiem odstręczającym swoim upadkiem. Połowa jego myśli krąży wokół szklanki, a druga połowa wokół kobiet. Zasadniczo każdą kobietę, którą spotyka rozpatruje jako potencjalny łóżkowy podryw. Do tego jest, a jakżeby inaczej, doskonałym śledczym. Przykro mi, ale ja tego nie kupuję. Nie przekonuje mnie ta postać, jej przeszłość i konstrukcja psychologiczna. Nie wierzę w takie przemiany i Janickiemu mówię stanowcze nie. Po prostu męczy mnie taki, nie wiem już który z kolei, wirtuoz policyjnej pracy pokonany przez alkohol, ale o szlachetnej duszy. Tego typu postaci są dla mnie nie do strawienia.
Z kolei czarny charakter tej książki jest dużo lepiej napisany. Można przyjąć jego pobudki i działania. Tutaj nie ma do czego się przyczepić poza tym, że sam wątek również był już wielokrotnie eksploatowany. Plusami tej powieści są : barwny, naznaczony humorem język, umiejętność budowania napięcia i sprytne twisty fabularne. W moim odczuciu plusy i minusy nie równoważą się. Powieść na pewno może się podobać, ale ja przeczytałąm już zbyt wiele podobnych książek, by się nią zachwycać. Jest bardzo szablonowa, a po hucznych zapowiedziach oczekiwałam czegoś innego. Czegoś co mnie zaskoczy. Tu zaskoczeń nie ma. Kolejny seryjniak rodem z przeciętnego miasta. Kolejny policjant, któremu kac przyćmiewa zdrowy rozsądek. Kolejna historia niewyróżniająca się na tle innych. Rozdmuchana bańka reklamowa. Usilnie pompowany balon, z którego szybko uchodzi powietrze.
Jeżeli lubicie brutalne thrillery z wartką akcją, to „Ręce Boga” sprawdzą się w charakterze wieczornej lektury. Jednakże będzie to lektura bez większej refleksji. Taka, która szybko umknie z głowy.
Maciej Torebko swoją debiutancką powieścią "Ręce Boga" mocno rozpycha się łokciami pośród autorów o pokrewnym gatunku, którzy na scenie goszczą już od kilku lat. Czy przez złośliwych, powiedzenie „rozpychanie się łokciami" to bezczelność? Zdecydowanie nie! Moim zdaniem, książka nie odstaje od topowych tytułów. Tak trzymać!
„Pod osłoną nocy, kiedy owce śpią, a świat przejmują zwierzęta nocne wyjdzie on..."
Podkomisarz Ariel Janicki staje przed ciężkim i nietypowym śledztwem. Ofiarą jest komornik sądowy Tomasz Międzychódzki, który w środowisku komorniczym był uważany za skutecznego lecz jego egzekucje wzbudzały kontrowersję. Na pierwszy rzut oka można by powiedzieć, że wszystko wskazuje na zemstę osoby, która padła komorniczej egzekucji. Jednak pierwszy trop szybko zostaje obalony. Poza ekstremalną brutalnością sprawca wypalił na powiekach symbol religijny „Ręce Boga"- symbol, który umieszczony był na tzw. Popielnicy z Białej, naczyniu, które służyło jako urna dla zmarłych. Kolejne założenie- młodej partnerki podkomisarza, Moniki Dydek o zbrodniarzu, który obraca się w kręgach pseudokibicowskim, narodowościowym- również szybko zostaje obalone. Dochodzi do kolejnego morderstwa, które utwierdza śledczych, że owe zbrodnie są insynuowane na wzór zbrodni opisanych w Biblii. Zaczyna się wyścig z czasem. Fanatyczny morderca grasuje i budzi strach. Odnalezienie kolejnych ofiar jest już tylko kwestią czasu.
Maciej Torebko to autor, który debiutuje swoją pozycją "Ręce Boga". To mocne wejście na rynek wydawniczy, który opiewa w wiele ciekawych nazwisk, których książki są poczytne, doceniane na wielu serwisach związanych z literaturą, blogach itp.
Śmiało stwierdzam, że autor zupełnie nie odstaje od topowych nazwisk. Jak najbardziej udany debiut, który wciąga, dostarcza wielu emocji, jest dynamiczny, posiada wiele zwrotów akcji. Świetny pomysł na fabułę, klarowne postacie, utrzymany żargon policyjny oraz umiejętne operowanie czarnym poczuciem humoru, które jako przerywniki rozładowują napięcie.
Oprócz mrocznej intrygi autor serwuje również podłoże psychologiczne głównej postaci, wplatając stopniowo wątki z przeszłości podczas rutynowych czynności Ariela Janickiego. Co prawda spotykamy się po raz kolejny z motywem nadużywaniem alkoholu przez śledczego i ten motyw jest na tyle znany, że jednoznacznie staje się stereotypem, który zakorzenił się na dobre. To jednak tylko jedna mała powtarzalność, która nie jest nadużywana w fabule. Maciej Torebko porusza również wiele innych aspektów związanych z pracą w policji, jak np strach przed zbliżającą się emeryturą i brakiem perspektyw po zakończeniu pracy w służbach mundurowych. Doszukamy się wielu ciekawych spostrzeżeń, wciągniętych w toczącą się fabułę książki, która świetnie uzupełnia dynamiczną akcję, która ma wiele zwrotów, a kluczem do rozwiązania zagadki jest przeszłość, o której autor również zadbał by była ciekawa i dała chwilę refleksji nad postępowaniem oprawcy.
Autor posiada bardzo ciekawy styl pisania. Pisze świetne realistyczne dialogi, w których doszukamy się czarnego poczucia humoru, ironii, cynizmu. Ta mieszanka ma ogromne znaczenie nadaje charakteru i przekłada się na całą historię przedstawioną przez Macieja Torebko.
W moim odczuciu wszelkie powyższe aspekty to zamierzony efekt, który jest początkiem obiecującej serii- na to może wskazywać zakończenie, które sugeruje, że Maciej Torebko nie postawił ostatniej kropki!
On The Other SIde
family-blog-side.blogspot.com
www.facebook.com/RodzinnyBlogKulturalny/
Jaką bym nie wzięła książkę z wydawnictwa Initium jestem pewna, że to będzie świetnie spędzony czas. Przed wami debiut Macieja Torebko ,,Ręce Boga" które polecam nie tylko przez świetnie zbudowaną akcję, ale to poczucie humoru, które uwielbiam np. riposty, jakie bohaterowie sobie nie szczędzą są genialne. Moją ulubienicą jest córka Ariela (głównego bohatera) No taka urocza, że masz ochotę ją przytulać i rozpieszczać. :p Opisów książki jest sporo, więc zachęcam do przeczytania, a ja mam nadzieję, że będzie drugi tom, bo zostawić czytelnika w takim stanie, w jakim ja jestem to grzech :p (żarcik).
Mamy kryminał, który może nieźle zamieszać w głowie, a to za sprawą psychopaty, który uważa siebie Rękami Boga i zaczyna wymierzać sprawiedliwość, lecz, kto jest jego ofiarą i jakie będą tego konsekwencje przekonacie się sami. W momencie kiedy już wskazałam palcem winnego to kurka wodna dostałam obuchem po głowie :). Życie policjanta nie należy do łatwych. Dodaj do tego rodzinę to już poważny rollercoaster, bo jak pogodzić się z faktem, że często nie ma członka rodziny ze względu na ciągłe wezwania w najmniej oczekiwanym momencie? Ariel po rozstaniu bierze życie w swoje ręce i stara się, żeby to wszystko miało jakiś sens. Motorem napędowym do dalszego działania jest jego córka, o której wcześniej napisałam. Jest jego oczkiem w głowie dla której (to zrozumiałe) zrobiłby wszystko. Nie martwcie się to nie spojler, bo tego dowiecie się na początku książki. Jak bardzo ważne jest wsparcie rodziny? Czy po rozwodzie trzeba wieszać na byłego partnera psy? (jakby głupio, to nie zabrzmiało). Ta sprawa mocno odbije się nie tylko na nim, ale i na córce i muszę przyznać, że pierwszy raz dziecko bierze udział...?! Hmm... już nic dalej nie napisze. :p Mocne sceny mogą niektórych czytelników zakłopotać, zniesmaczyć.
Podziwiam jak autor nie pogubił się w tych wszystkich akcjach, rolach. Polecam a dla miłośników elektronicznych wersji książki mam dobrą wiadomość, bo możecie odsłuchać książkę w wersji audio.
,,Grzech jest słabością, upadkiem, niewolą".
Co powiecie na wytrawny pojedynek.. ,,emerytowany kibol, policjant i ojciec w jednej osobie" - kontra ,,pierwszy seryjniak w historii podlaskiej policji"? No powiedzcie sami, brzmi co najmniej interesująco..
Białostocki podkomisarz Ariel Janicki to rasowy pies. Pewny siebie, wyrachowany i nieprzebierający w środkach. Przy tym, typowy facet z przeszłością, kiepskim poczuciem humoru, walczący ze swoimi słabościami przy pomocy dość powszechnych metod. Przed nim właśnie nowe zawodowe wyzwanie, które z pewnością zapisze się w jego CV jako ,,ciemny rozdział życia". Ariel zostaje przydzielony do sprawy brutalnego morderstwa komornika. Zabójca kreuje się na człowieka, który w wysublimowany sposób interpretuje Biblię. A może jednak, nie na człowieka, a na byt nadprzyrodzony.. ,,Ręce Boga". Ewidentnie ten KTOŚ ma wrażenie misji. Podnieca go poczucie władzy i dominacji. Stygmatyzuje swoje czyny. W swoim mniemaniu jest ,,żołnierzem, dowódcą i kulą".. Do tego jest pedantycznie ostrożny, cwany i dokładny. Ma plan i nie waha się go realizować punkt po punkcie.. A granica tego szaleństwa zdaje się nie istnieć. A wszystko to - w imię Boga.
Stróże prawa będą mieli nie lada orzech do zgryzienia. By poznać prawdę, muszą ,,zanurzyć się w mroku", ,,dać mu się owładnąć".
Trudno będzie, nawet profesjonalistom, nie dać się ponieść emocjom, gdy sprawa zacznie zmierzać w dość nieoczekiwanym kierunku..
,,Ręce Boga" to w mojej ocenie bardzo udany debiut literacki. Autor z premedytacją dawkuje emocje, rozbudza apetyt, częstuje intrygującą historią, narzuca szybkie tempo i nie pozwala na nudę. I choć może wszystko to już było. Niektórym się znudziło, przejadło.. Ale styl Autora jest tak świeży, soczysty.. z solą i z pieprzem. Dokładnie taki jak trzeba. Książkę czyta się jednym tchem. Niewątpliwie ma to, co cenię najbardziej - Maciej Torebko potrafi w emocje. Z przyjemności przeczytam ciąg dalszy i już nie mogę się doczekać kiedy.
Tymczasem - polecam.
"Ręce Boga" to debiut kryminalny Macieja Torebki. I jest to historia, która spodoba się tym, którzy szukają w kryminale dobrej rozrywki, lekkości pióra, ale i nie mają nic przeciwko wstawkom nieco brutalniejszym. Zaczyna się bardzo mocno, okropnie obrzydliwą sceną, jednak dalej zostaje to złagodzone - fragmenty z mordercą, których jest mniej, są faktycznie zawsze brutalne, fragmenty z Arielem, śledczym, głównym bohaterem są już tej makabry w większości pozbawione. Cala historia opiera się na motywach mniej lub bardziej w tym gatunku znanych, ale ubranych w spójną, pasującą do siebie całość. Kreacje postaci, poza mordercą, są dosyć niejednoznaczne, szczególnie Ariel - z jednej strony sympatyczny, z drugiej przez swoje nałogi i niefrasobliwość trochę tej sympatii ujmujący. Narrator, który opowiada na tę historię w trzeciej osobie, jest komentatorem nieco uszczypliwym, ale i bardzo uważnym, potrafi przyciągnąć uwagę czytelnika i utrzymać jego ciekawość tak, by przez całą lekturę się dobrze bawił. Intryga poprowadzona jest sprawnie, tempem przyjemnie dynamicznym, a w dialogach czuć, że autor pisząc je dobrze się przy tym bawił. Myślę, że jak na debiut jest to książka udana, a samo jej zakończenie mocno wskazuje na to, że wkrótce powinniśmy się doczekać jej kontynuacji.
Z debiutami bywa różnie. Jedne są lepsze, drugie są gorsze, a bywają i takie, które zachwycają do tego stopnia, że trudno jest uwierzyć, iż autor danej powieści dopiero stawia pierwsze kroki w literackim świecie. A jak było z ,,Rękoma Boga" Macieja Torebki? Odpowiedź znajdziecie w mojej premierowej recenzji ?
? https://magicznyswiatksiazki.pl/recenzja-rece-boga-maciej-torebko/
Kryminały i thrillery to gatunki literackie, po które sięgam najczęściej, dlatego zawsze tak bardzo cieszy mnie pojawienie się na tym polu nowego, znakomicie rokującego nazwiska. Taką perełką na mapie kryminału jest Maciej Torebko ze swoim debiutem ,,Ręce Boga". I naprawdę trudno uwierzyć, że to debiut, bo autor nie tylko pisze z niesamowitą lekkością, polotem i pomysłem, ale też w jego warsztacie trudno doszukać się słabych stron. Również protagonista błyskotliwy, lecz niepozbawiony wad podkomisarz Ariel Janicki, ostra i piękna pani prokurator i sprawca, działający brutalnie fanatyk religijny są prawdziwie autentyczni. Pełen zachwyt pod każdym względem.
Autor od pierwszych stron wciąga w mroczny klimat zbrodni spadającej na upalny Białystok, utrzymuje napięcie na wysokim poziomie i prowadzi nas krętymi ścieżkami śledztwa, które ogranicza ułomny system i niedoskonałość człowieka. Ariel wraz z przydzieloną mu partnerką, absolwentką szkoły policyjnej, zaczynają śledztwo w sprawie brutalnej śmierci komornika. Druga z prowadzonych spraw dotyczy znalezionych w pobliskim lesie kilku ciał w różnym stopniu rozkładu, co może wskazywać na seryjnego zab0jcę. Arielowi nie wychodzi z głowy również młoda dziewczyna znaleziona przypadkowo przez jego córkę, nazwana przez nią ,,aniołkiem", która trafia do zakładu psychiatrycznego.
Sprawy pozornie ze sobą niepowiązane zaczynają znajdować części wspólne, a złakniony rozgłosu sprawca nazywający siebie ,,Rękami Boga" prowadzi precyzyjnie zaplanowaną misję, która w pewnym momencie może stać się osobistą tragedią Ariela.
Autentyzm bije z każdego dialogu naturalnie wzbogaconego kolokwializmami i wulgaryzmami, z każdego fragmentu rozmyślań bohaterów, a możliwość śledzenia zdarzeń z perspektywy śledczego i sprawcy ukazuje momentami więcej niż byśmy chcieli. Wgląd w mroczne zakamarki umysłu ogarniętego obłędem jest z jednej strony fascynująca, z drugiej budzi prawdziwe ciarki. I nie tylko śledczym nasuwa się pytanie, czy religijny wydźwięk zbrodni jest ich rzeczywistym motywem, czy jedynie zasłoną dymną?
Ileż ta powieść niesie emocji! Szczególnie poruszają swą siłą i szczerością te targające ojcem, który chcąc ustrzec swoje dziecko przed złem całego świata zdaje sobie sprawę ze swej bezsilności. Zakończenie aż prosi się o kontynuację i mam nadzieję, że Autor sprawi nam tę przyjemność i pojawi się kolejny tom z podkomisarzem Janickim. Bo lektura napisanego z takim polotem, wzbogaconego ironią i inteligentnym humorem kryminału jest prawdziwą ucztą i już wiem, że każda kolejna powieść spod pióra Autora znajdzie się na szczycie mojej czytelniczej listy.
Przeczytane:2024-02-16, Ocena: 4, Przeczytałam, Mam, Kryminał, thriller, sensacja, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2024 roku -100, Literatura współczesna,
ᴛʏᴛᴜᴌ ʀᴇᴄᴇɴᴢᴊɪ: 𝗪 𝗮𝗺𝗼𝗸𝘂
𝑅ę𝑐𝑒 𝐵𝑜𝑔𝑎 to kolejny debiut na moim blogu. Autor niewątpliwie zafundował czytelnikowi koktajl emocji godny mistrzów kryminału. Mimo kilku małych zastrzeżeń wróżę autorowi całkiem udaną karierę jako pisarza kryminałów. Powieść czyta się jednym tchem z dużym zaangażowaniem, chociaż brutalne sceny i chwilami dość wulgarny język mogą zniechęcić. Męczą też spore ilości dosłownie cytowanych wersetów z Biblii. Autor zapewne chciał się wykazać znajomością tematu, ale moim zdaniem, zamiast pomóc, zaszkodził tym treści, bo cytatów z Pisma Świętego było zdecydowanie za dużo. Jednak rekompensuje to dynamiczna akcja i dobrze przemyślana narracja, która budzi duże emocje. W końcowym efekcie 𝑅ę𝑐𝑒 𝐵𝑜𝑔𝑎 to brutalny, wyrazisty kryminał, przeznaczony dla ludzi o mocnych nerwach, bo skala okrucieństwa antagonisty budzi przerażenie i odrazę.
Maciej Torebko nie bierze jeńców. Mocny prolog nie pozostawia miejsca na wyobraźnię i jest przedsmakiem tego, co znajduje się w środku.
Potem akcja rusza w szaleńczym tempie i już nie zwalnia do samego końca, nie dając czasu na oddech, czy jakiekolwiek refleksje. 𝑅ę𝑐𝑒 𝐵𝑜𝑔𝑎 to mocna brutalna i emocjonalna rozrywka dla ludzi o mocnych nerwach, przedstawia bowiem okrucieństwo nie do wyobrażenia i zawiera bardzo drastyczne opisy. Autor dla przeciwwagi nie szczędzi metafor i porównań, których czasami jednak miałam dość. Maciej Torebko pisze sprawnie i dość ciekawie, ale przez te porównania momentami stawało się mało treściwie, jakby nie na temat. Później porównań było zdecydowanie mniej albo po prostu się do nich przyzwyczaiłam. Zdaję sobie sprawę, że to brutalny i soczysty kryminał i takie wrzucanie sarkastycznych dialogów, czy humorystycznych porównań miały umilić czytanie i rozluźnić napięcie. Rozumiem, że autor chciał rozproszyć mroczną i gęstą atmosferę czarnym poczuciem humoru i zapewne to był dobry pomysł, ale jego nadmiar nie przysłużył się fabule.
Podkomisarz Ariel Janicki to człowiek niestroniący od alkoholu, policjant z nieciekawą przeszłością, która niewątpliwie miała ogromny wpływ na to, jaki jest teraz. Niespodziewanie stanie w obliczu zbrodni tak przerażającej, z jaką nawet w koszmarach sennych się nie spotkał. Psychopata, który tego dokonał nazwał się „Rękami Boga”.
Janicki z jednej strony to bardzo dobry "pies policyjny" a z drugiej zaś dress, który nie do końca zerwał swoje kontakty z przeszłości. Ma parcie na karierę, rozdmuchane ego faceta, któremu w jego mniemaniu, żadna się nie oprze, a w każdej kobiecie widzi obiekt seksualny. Jego przeszłość to ustawki, bójki, śmierć brata, którego zabójcy nigdy nie odnaleziono i alkoholizm rodziców, więc nadszedł taki czas, gdy Ariel uznał, że wstąpienie do policji pozwoli mu z tym wszystkim się uporać. Niestety praca, która miała pomóc w wyjściu na prostą, dodatkowo niszczy mu życie. Swoje frustracje topi w alkoholu i nie potrafi nawiązać trwałych relacji z żadną kobietą. Związek z Agatą rozpadł się z jego winy, jedynie córka jest jego oczkiem w głowie i kocha ją nad życie. Kiedy w lesie zostają odnalezione szczątki zwłok młodych dziewcząt, ponownie znalazł się w lesie, do którego wracać nie chciał, w miejscu, gdzie jego życie wywróciło się do góry nogami.
Początkowo zachowanie Janickiego budziło we mnie awersję i denerwowała ta pewność siebie i przekonanie, że każda kobieta mu ulegnie, jeśli tylko on tego zechce. Jednak w miarę rozwoju akcji polubiłam tego niesfornego bohatera niewylewającego alkohol za kołnierz, bo jego wizerunek znacznie ociepliły wspaniałe relacje z córeczką i z nową partnerką w pracy.
Maciej Torebko to niewątpliwie bardzo utalentowany i inteligentny pisarz. Trochę jednak szkoda, że posłużył się szablonami wykorzystywanymi niejednokrotnie w kryminałach, ale za to na plus wypadła postać psychopaty i motyw, który popchnął go na drogę zbrodni. Skrzywdzony w przeszłości szuka zadośćuczynienia w teraźniejszości, wierząc, że ma prawo wymierzać karę, bo jest rękami Boga. Doskonale wypadł jego portret psychologiczny, ale pomimo że bardzo mu współczułam z powodu tego, co go kiedyś spotkało, nie byłam w stanie zaakceptować sposobu, w jaki dokonywał zemsty.
Gdybym nie widziała nazwiska na okładce, byłabym przekonana, że czytam książkę zupełnie innego autora. Nie wiem, czy to tylko przypadek, czy Maciej Torebko wzorował się w jakimś stopniu na twórczości kolegi. Obaj bowiem wydali książki pod skrzydłami tego samego wydawnictwa, dlatego skojarzenie nasunęło mi się samo. Podobne odniesienia do religii, sarkastyczny i dosadny humor, trafne komentarze dotyczące rzeczywistości. Sporo wątków religijnych, krwawe zbrodnie, cięty język, riposty cały czas kojarzyły mi się z kimś innym i gdyby nie nazwisko Macieja Torebki na okładce, byłabym niemal pewna, że jest to dzieło zupełnie kogoś innego. Co różni autorów, to że Maciej Torebko na postać protagonisty wybrał bohatera, którego z łatwością można spotkać w wielu powieściach kryminalnych, ale za to doskonale wypadła kreacja postaci antagonisty, którego pobudki do działania nie do końca są jasne. Można jedynie się domyślać, że w życiu tego człowieka wydarzyło się coś tak strasznego, co spowodowało wypaczenie jego umysłu. Na tyle, że bez skrupułów dokonuje okrutnych zbrodni, bo w swojej pokręconej logice jest mścicielem, który wymierza karę w imieniu Boga, wzorując się na Starym Testamencie.
Zdaję sobie sprawę, że w zalewie literatury na rynku i pojawiających się wciąż nowych autorów, trudno zaproponować coś nowego, żeby udało się jeszcze czytelnika zaskoczyć. 𝑅ę𝑐𝑒 𝐵𝑜𝑔𝑎 to całkiem udany debiut, z ciekawa intryga kryminalną, pełną niespodziewanych zwrotów akcji. Nie przeszkadzał mi nawet wulgarny język, makabryczne i szczegółowe opisy zbrodni, bo w jakiś sposób byłam na to przygotowana, ponieważ wydawnictwo Initium wydaje książki, w których nie oszczędza czytelnika i doskonale sobie z tego zdawałam sprawę. Dawno jednak nie czytałam książki, która chwilami bardzo mi się podobała i wywoływała uśmiech na twarzy, ale zarazem powodowała, że także się wzdragałam, bo moja wrażliwość była wystawiana na próbę. Szczegółowe opisy zbrodni nie pozostawiały miejsca na wyobraźnię i zapewne nie wszystkim przypadną do gustu.
Natomiast podobały mi się przedstawione relacje pomiędzy pracownikami policji, bo wypadły bardzo naturalnie, zupełnie jakby autor doskonale orientował się w tym środowisku. Książkę czyta się jednym tchem i z dużym zainteresowaniem, a wszystkie niedociągnięcia można wybaczyć, wszak to debiut. Mam nadzieję, że autor nie spocznie na laurach i w następnych powieściach wykorzysta swój potencjał i będzie unikał schematów oraz popularnych tematów, bo są już oklepane i nużące, a autor ma niebywały talent, więc szkoda czasu na stosowanie kalek.