Raz w życiu

Ocena: 5.25 (4 głosów)
W wigilijną noc Daphne Fields, ciesząca się ogromną popularnością pisarka, w ciężkim stanie trafia do szpitala po wypadku. Okazuje się, że jedyną bliską osobą, którą można o tym powiadomić, jest jej sekretarka i zarazem przyjaciółka. Czyżby piękna i sławna Daphne była w gruncie rzeczy osobą całkowicie samotną? Jaką tajemnicę skrywa jej prywatne życie? Kim są Andy i Mathew, których imiona wypowiada w gorączce? I czy jej wypadek istotnie był wypadkiem?...

Informacje dodatkowe o Raz w życiu:

Wydawnictwo: Książnica
Data wydania: b.d
Kategoria: Literatura piękna
ISBN: 83-7232-426-X
Liczba stron: 358

więcej

Kup książkę Raz w życiu

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Raz w życiu - opinie o książce

Avatar użytkownika - byska1
byska1
Przeczytane:2014-08-18, Ocena: 6, Przeczytałam, 26 książek - 2014 ,
Daphne Fields była pisarką, pilnie strzegła swojej prywatności, ciężko pracowała, była ambitna i stanowcza. Jeżeli się gdzieś zjawiała, sprawiała wrażenie nieobecnej. Gdy na kogoś spojrzała, ten ktoś miał uczycie, że jej wzrok sięga samego dna duszy. Była na przyjęciu wigilijnym wśród znajomych, mimo, że raczej unikała takich przyjęć, bo ją męczyły. W tym roku nie chciała spędzić wigilii samotnie w swoim mieszkaniu. Nie chciała pogrążać się we wspomnieniach, czuła, iż dzisiaj nie potrafiłaby tego znieść. Znajomi po przyjęciu chcieli ją odwieźć do domu, ale odmówiła, bo już miała dość jakiegokolwiek towarzystwa. Przechodząc przez ulicę nie podniosła wzroku i wkroczyła na czerwonym świetle, prosto pod nadjeżdżającą furgonetkę. Zdawała się nie oddychać leżąc twarzą w śniegu, ale po przyjechaniu karetki stwierdzono, że żyje, chociaż ledwo. Zawieziono ją do najbliższego szpitala. Daphne miała złamaną miednicę i ramię, pęknięcie kości udowej, urazy czaszki i poważny wstrząs mózgu. Lekarze poskładali jej kości na stole operacyjnym, opanowali krwotok wewnętrzny i założyli szwy na twarzy. Biorąc pod uwagę jej drobną budowę ciała i siłę, z jaką uderzył w nią samochód, Daphne miała ogromne szczęście, że nie zginęła na miejscu. Pielęgniarka Liz zajmująca się Daphne od razu rozpoznała w niej swoją ulubioną pisarkę, której książki wyciągnęły ją z depresji po stracie męża.. Liz była przy Daphne gdy ta się ocknęła i zaczęła pytać o męża i dziecko. Jak Liz skończyła pracę, poszła pod adres, który znajdował się w prawie jazdy Daphne, żeby tam powiadomić jej rodzinę o tym co się stało. Portier powiedział jej że pisarka jest wdową i nie ma żadnej rodziny. Liz poprzez tą informację poczuła, że między nią, a Daphne zadzierzgnęła się nowa, mocna więź. Obie były wdowami, więc Daphne wiedziała o czym pisze w swojej książce, tracąc męża. Daphne jako 19-letnia studentka dziennikarstwa, poznała na sesji Stowarzyszenia Prawników, o 7 lat starszego Jeffa. Od razu coś do siebie poczuli i Jeff już pierwszego dnia znajomości oświadczył się jej. Byli ze sobą całe lato, a podczas ferii wielkanocnych się pobrali. Trzy miesiące później zmarła matka Daphne, bo była chora, o czym wcześniej córce nic nie chciała powiedzieć. Daphne była w tym czasie w ciąży. W marcu urodziła piękną córeczkę. Po 3 latach szczęśliwego związku zaczęli starać się o drugie dziecko. Pewnej nocy spali spokojnie, a Daphne nagle się obudziła i zobaczyła gryzący dym i płomienie. Obudziła Jeffa, który od razu kazał jej się owinąć kocem i zejść na dół po schodach i na dwór, a sam pobiegł po ich córkę. Jej udało się wydostać, ale jej rodzina w tą noc znalazła śmierć w płomieniach. Do Daphne do szpitala przyszła jej sekretarka i przyjaciół Barbara. Jak pisarka odzyskała przytomność, potwierdziła słowa kierowcy, który ją potrącił, że to ona nie patrzyła na to dokąd idzie i dlatego wtargnęła na ulicę. Daphne sześć tygodni po pożarze dowiedziała się, że jest w ciąży i tylko to zachęcało ją do dalszego życia. Urodziła chłopca i dała mu na imię Andy. Jak mały miał trzy miesiące, kobieta zauważyła, że jej syn nie wydaje prawie żadnych dźwięków i nie reaguje na hałas. Okazało się, że dziecko jet głucho - nieme. Daphne dalej się nim zajmowała z wielką pasją. Lekarze mówili, że będzie musiała oddać chłopca do specjalnej szkoły, aby nabył potrzebnych mu umiejętności. Ona uparcie nie chciała go tam oddać, separowała i jego i siebie w małym mieszkanku od reszty świata. Jak chłopiec miał cztery lata, Daphne zrozumiała, że toczy walkę z wiatrakami i postanowiła go oddać do szkoły specjalnej. Odwiozła chłopca do szkoły, a sama wynajęła sobie domek niedaleko. Odwiedzała syna regularnie, aż pewnego dnia zauważyła jak chłopiec się zmienia i jak ona przestaje jego rozumieć, co bardzo ją zdenerwowało. Wracając od syna, zepsuł jej się samochód i musiała do domu wracać przez wiele mil na piechotę w siarczysty mróz. Nagle zatrzymała się koło niej ciężarówka i mężczyzna, który z niej wysiadł, zaproponował, że ją podwiezie, a ona się na to zgodziła, choć ze strachem, bo tak długo stroniła od ludzi. Szybko zaprzyjaźniła się z Johnem, który ją podwiózł do domu. Był on pierwszym człowiekiem, przed którym się otworzyła i któremu opowiedziała o tragedii jaka ją spotkała pięć lat wcześniej. Poznała go również z Andym i wzruszyło ją to, że mimo wszystko dziecko go zaakceptowało. Pewnego wieczoru, mimo dzielącej ich różnicy wieku 23 lat stali się parą. Daphne zaczęła pisać opowiadania, którymi John był zachwycony i powiedział jej, że powinna pisać powieści. Dalej odwiedzała Andyego z Johnem, a czasem na weekendy zabierali chłopca do domu i uczyli go różnych prac gospodarskich. Obydwoje nauczyli posługiwać się językiem migowym, by łatwiej porozumieć się z dzieckiem. Życie z Johnem płynęło cicho i pogodnie. Wydawało jej się, że nigdy dotąd nie była tak zadowolona ze swego losu. Znajdowało to odbicie w jej pisaniu. Nie rozstawali się ze sobą przez 9 miesięcy. Ale szkoła Andyego zorganizowała czterodniową wycieczkę dla dzieci i ich rodziców. John nie mógł pojechać z powodu pracy. Po powrocie do domu wzięła się za porządki, kiedy ktoś zapukał do drzwi. Był to kolega Johna, Harry. Harry powiedział jej, że John nie żyje, umarł kiedy była na wycieczce. Daphne nie mogła w to uwierzyć, że po raz drugi spotyka ją coś takiego. John zginął w pracy, kłody się osunęły i go przywaliły, złamały mu kark i strzaskały plecy. Następnego dnia zwlokła się z łóżka po godzinie dwunastej. Postanowiła , że drugi raz nie podda się niszczącej rozpaczy. Nie chciała wracać do Nowego Jorku, ale dostała wiadomość od właścicielki domu, który wynajmowała, że dom został sprzedany, a ona musi się wyprowadzić. Andy też już jej tak nie potrzebował, bo powinien skupić się na szkole. Więc chcąc nie chcąc wróciła do swojego mieszkania w Nowym Jorku. Daphne znalazła agentkę, której bardzo spodobała się jej pierwsza książka. Agentka znalazła wydawcę, który wyda tą książkę. I tak w wieku 31 lat została pisarką. Pisanie stało się dla niej ważną częścią życia. Poza odwiedzinami u Andyego miała czym wypełnić swój czas, a jej książki, były wydawane w nakładach milionowych. Mając 33 lata jej powieść znalazła się na pierwszym miejscu listy bestsellerów. Barbara siedząc w szpitalu przy łóżku Daphne, przypomniała jak jej pomogła, kiedyś uwolnić się od chorej matki, która ją gnębiła. Jak się sobie zaczęły zwierzać ze wszystkiego i jak stały się najlepszymi przyjaciółkami. Zawsze się wspierały, pracowały razem i były blisko. Obydwie były samotne, z tą różnicą że Daphne miała chociaż syna. Daphne dostała propozycję napisania scenariusza do filmu, na podstawie swojej książki, ale musiałaby się przeprowadzić do Los Angeles. Nie zgodziła się na to, bo to już całkiem za daleko byłoby od Andyego, nie miałaby kiedy, ani jak go odwiedzać. Przy następnej wizycie w szkole Andyego, Daphne porozmawiała z dyrektorką co myśli o tej propozycji którą dostała. Chciała się poradzić starszej pani i zapytać o radę. Kobieta jej powiedziała, że jest to wspaniała propozycja i że powinna z niej skorzystać, ale najpierw musi wyjaśnić wszystko Andyemu, a on będzie mógł ją tam odwiedzać. Daphne rozmawiała również z Mattem, mężczyzną który miał objąć stanowisko dyrektora w szkole Andyego. On również powiedział jej to samo co pani Curtis, że powinna jechać a Andy może ją tam od czasu do czasu odwiedzać, jak również ona może wsiąść w samolot i przylecieć do niego. Daphne postanowiła pojechać. I Daphne poleciała do Hollywood razem z Barbarą. Jak potrzebowała z kimś porozmawiać, a Barbara gdzieś wyszła, to dzwoniła do Matta, bardzo dobrze im się razem rozmawiało, bardzo szybko się zaprzyjaźnili. Gdy Daphe skończyła pisać scenariusz na podstawie swojej książki, miała trzy tygodnie wolnego, przed rozpoczęciem kręcenia filmu. Od razu zadzwoniła do Matta, żeby wsadził Andyego do samolotu, żeby mogła z synem spędzić trochę czasu. Jak minęły dwa tygodnie i był czas odesłać Andyego do szkoły, oni czyli się jak by dopiero minęło parę chwil. W pewnym momencie syn zadał Daphne pytanie, czy kiedyś będzie miała kogoś na stałe, kto ją pokocha. Nie wiedziała co mu odpowiedzieć, tak zaskoczyło ją to pytanie. Powiedział mu że nie wie czy kiedyś spotka jeszcze mężczyznę którego pokocha, a poza tym ona chce być tylko blisko Andyego. Daphne była tak zajęta filmem, że coraz rzadziej dzwoniła do Matta. Później bardzo się zbliżyła do Justina, aktora grającego główną rolę. Zaczęli ze sobą sypiać i spędzać każdą wolną chwilę. Pewnego razu Matt, sam do niej zadzwonił i odebrał Justin, jak Daphne była w kąpieli. Przekazał tylko że z jej synem wszystko w porządku. Daphne wcześniej niewiele Justinowi mówiła o swoim synu, dopiero po telefonie Matta, mu powiedziała że Andy jest głuchy od urodzenia. A ten od razu stwierdził, że dobrze że zostawiła go w tamtej szkole, co ją bardzo zabolało. Justin nie miał własnych dzieci i nie był również zainteresowany synem Daphne. Reżyser kręcący film na podstawie książki Daphne, dał wszystkim cztery dni wolnego. Daphne nawet się nie zastanawiała i od razu zadzwoniła do Matta i poinformowała go, że przylatuje zobaczyć się z Andym, co niezbyt spodobało się Justinowi, który te wolne chciał z nią spędzić. Po przylocie Matt odebrał ją z lotniska. Pobyt u Andyego zleciał Daphne zdecydowanie za szybko. Chłopczyk szalał ze szczęścia mając matkę przy sobie. Daphne czuła, że przy dziecku odżywa, że wstępują w nią nowe siły. Zrozumiała że w Kalifornii, była zbyt zaprzątnięta pracą i Justinem i nie zauważyła nawet, jak bardzo jej brakuje syna. Po powrocie do Kalifornii zobaczyła w swoim ogrodzie stanik od bikini. Idąc dalej znajdowała kolejne części garderoby. Poszła do sypialni i tam zastała Justina, ale był sam. Postanowiła go nie budzić i poszła zaparzyć kawę. Po chwili przyszła Barbara przywitać się z przyjaciółką i powiedziała, że Justin pod nieobecność Daphne mieszkał w jej domu z jakąś inną kobietą. Daphne obudziła Justina i rozmawiała z nim półtorej godziny, tak ją błagał o przebaczenie i obiecywał, że więcej to się nie powtórzy, że w końcu mu wybaczyła i ponownie uwierzyła. Jak kończyli kręcić film Daphne nie mogła się już doczekać wyjazdu do syna i miała nadzieję, że Justin pojedzie tam z nią. A on dzień przed wyjazdem powiedział jej, że nie jest w stanie jechać, bo ma awersję do wszystkich upośledzeń. Daphne słuchała tego ze zmartwiałym sercem. Więc postanowili, że to Andy przyjedzie do nich. Niestety z tych planów nic nie wyszło, bo Andy tydzień wcześniej przeszedł zapalenie ucha i nie może narazie opuszczać internatu. Więc Daphne chcąc nie chcąc, musiała jechać sama do syna, zostawiając Justina w Kalifornii. Po wizycie u Andyego wróciła do Hollywood. Justin czekał na nią przy wyjściu z lotniska. Ledwie się ukazała, podbiegł do niej i z okrzykiem szczęścia chwycił ją w ramiona. Prace nad filmem szybko odzyskały dawny rytm i przez następne tygodnie Daphne żyła jak na jakiejś rozpędzonej, zaczarowanej karuzeli. Rzadko znajdywała czas na telefony do Matta, zresztą robiła to coraz mniej chętnie. Skończyli kręcić film. Na święto dziękczynienia miał do Daphne przyjechać Andy, postanowiła że urządzi to święto specjalnie dla niego, bo od dziesięciu lat tego nie robiła. Dzień przed świętem dziękczynienia Justin oświadczył Daphne, że wyjeżdża na narty, że musi się zastanowić nad ich związkiem i że nie jest gotowy na spotkanie z jej synem. Daphne była już zmęczona grą Justina, ilekroć na horyzoncie pojawiał się Andy. Nagle Justin w przerażającym tępie zaczął tracić w jej oczach, kurcząc się. On nie rozumiał jak bardzo ją zranił, kierując się własnymi zachciankami. I pojechał na narty nie zważając na nic. Następnego dnia przyjechał do niej Andy, co bardzo ją ucieszyło i trochę odciągnęło jej myśli od Justina. Święto dziękczynienia minęło w bardzo miłej atmosferze. Do Daphne przyszła też Barbara z Tomem i jego dziećmi. Gdyby nie tęsknota za Justinem, Daphne mogłaby powiedzieć, że jest zupełnie szczęśliwa. Po święcie Daphne odwiozła synka na latnosko i wsadziła do samolotu informując o tym Mata, który miał go odebrać. Gdy w nocy czytała książkę zjawił się w domu Justin. Daphne zaczęła go pytać z kim był na nartach, ale on cały czas jej wpierał, że był tam sam, aż zadzwonił telefon i to była jakaś kobieta, która poprosiła Justina. On nie mając siły już kłamać, przyznał się, że był tam z tą samą dziewczyną z którą ją kiedyś już zdradził. Justin stwierdził, że on nie jest człowiekiem, jakim chciałaby go widzieć Daphne, on ją kocha, ale nie potrafi się dla niej zmienić. Rozstali się, a on wyszedł, a ona została, zalana łzami. Po raz trzeci straciła kogoś bliskiego, choć inne były przyczyny jego odejścia niż Jeffa i Johna. Mężczyzna, który opuszczał jej dom, nie kochał jej naprawdę, bo umiał kochać tylko samego siebie. Daphne przytłoczona żalem, wciąż siedziała w pokoju zastanawiając się nad przyczyną swojej klęski i nad tym, jak rozstanie z Justinem wpłynie na dalsze jej losy. Daphne postanowiła definitywnie wrócić do Nowego Jorku. Barbara pojechała z nią, chociaż nie chciała się rozstawać z Tomem i jemu obiecała, że tuż po Bożym Narodzeniu powie Daphne, że odchodzi od niej z pracy i wraca do Kalifornii do Toma wziąć z nim ślub. Daphne pojechała do Andyego, powiedzieć mu, że wróciła na stałe i że chce wziąć go na święta, ale on jej powiedział, że to niemożliwe, bo jedzie na wycieczkę na narty, ale chętnie do niej pojedzie przed nowym rokiem, jak wróci z wycieczki. Daphne oczywiście się zgodziła, ale nie ucieszyła jej perspektywa świąt spędzonych samotnie. Po przyjacielskiej rozmowie z Mattem, Daphne wróciła do domu, miała do niego zadzwonić jeszcze na Boże Narodzenie, ale nie zdążyła, bo podczas wigilii potrącił ją samochód i leżała w szpitalu, nie mogąc nawet zobaczyć zapłakanej twarzy czuwającej przy łóżku Barbary. Barbara mimo zakazów Daphne, postanowiła zadzwonić do Matta. On po tym co usłyszał, że się jej stało, od razu postanowił pojechać do Nowego Jorku, mówiąc Barbarze, że on kocha Daphne od dnia w którym ją pierwszy raz zobaczył. Matt pędził do Nowego Jorku pędząc jak szalony, cały czas myśląc tylko o Daphne. Na samą myśl, że mogłaby umrzeć, zanim zdąży do niej dotrzeć, zaciskał ręce na kierownicy i nie zważając na ślizgawicę jeszcze dodawał gazu. Gdy dotarł do szpitala, poszedł do Daphne. Leżała tam, nieruchoma, oblana jaskrawym światłem, spowita w bandaże przytrzymywane przez plastry, podłączona pajęczyną przewodów do zestawów najróżniejszej aparatury. Ten widok wstrząsnął nim do głębi. Matt spędził przy Daphne 28 godzin, gdy nastawał kolejny ranek, ona odzyskała przytomność, uniosła powieki i wydawała się być zdziwiona widokiem Matta. Matt powiedział jej, że ją kocha i że zawsze ją kochał. Zapytał się jej czy za niego wyjdzie. Ona zaczęła płakać, i powiedziała mu, że też go kocha również od pierwszego dnia, kiedy go spotkała. Zaręczyli się i postanowili zamieszkać w Nowym Jorku, a Andyego przenieść do tamtejszej szkoły, ale nie na stałe, bo chłopiec miał zamieszkać z nimi.
Link do opinii
Avatar użytkownika - joakrz1983
joakrz1983
Przeczytane:2014-02-23, Ocena: 6, Przeczytałam, 52 książki - 2014,
Książka bardzo mi się podobała, bohaterka bardzo wiele przeszła,można powiedzieć, że życie jej nie oszczędzało, mimo to znalazła w sobie siłę, odkryła talent i w końcu odnalazła swoje szczęście i miłość. Takie historie dają człowiekowi nadzieję na to, że w życiu wszystko jest możliwe, nie należy się poddawać, każdego z nas może spotkać osobista tragedia, ale trzeba być silnym i nie rezygnować z życia, warto walczyć o swoje szczęście i nie poddawać się. Zachęcam do przeczytania
Link do opinii
Avatar użytkownika - Mamut
Mamut
Przeczytane:2013-08-28, Ocena: 5, Przeczytałam, ROK 2013 PONAD WYZWANIE,
Najpierw jej mąż wraz z córeczką zginął w płomieniach, po kilku tygodniach odkryła że jest w ciąży. Przez leki podawane ciężarnej po pożarze, synek urodził się głuchy. Potem zakochała się w drwalu, który wkrótce zginął w pracy. Przy kręceniu filmu na podstawie jej książki, uległa czarujacemu aktorowi, który zdradził ją przy pierwszej okazji... Dopiero dyrektor szkoły do której uczęszcza jej synek dał jej szczęście.
Link do opinii
Avatar użytkownika - Paola35
Paola35
Przeczytane:2011-03-05, Ocena: 4, Przeczytałam, 2011,
Inne książki autora
Wypadek
Danielle Steel0
Okładka ksiązki - Wypadek

Dwie przyjaciółki Chloe i Allyson w tajemnicy przed rodzicami wyruszają samochodem na wieczorną eskapadę,. Beztroska zabawa kończy się tragicznie. W drodze...

Samotny orzeł
Danielle Steel0
Okładka ksiązki - Samotny orzeł

Poznali się na przyjęciu w roku 1940, gdy w Europie szalała wojna. Niespełna trzydziestoletni Joe już wtedy był legendą wśród lotników, młodziutka Kate...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Kobiety naukowców
Aleksandra Glapa-Nowak
Kobiety naukowców
Kalendarz adwentowy
Marta Jednachowska; Jolanta Kosowska
 Kalendarz adwentowy
Grzechy Południa
Agata Suchocka ;
Grzechy Południa
Stasiek, jeszcze chwilkę
Małgorzata Zielaskiewicz
Stasiek, jeszcze chwilkę
Biedna Mała C.
Elżbieta Juszczak
Biedna Mała C.
Sues Dei
Jakub Ćwiek ;
Sues Dei
Rodzinne bezdroża
Monika Chodorowska
Rodzinne bezdroża
Zagubiony w mroku
Urszula Gajdowska ;
Zagubiony w mroku
Jeszcze nie wszystko stracone
Paulina Wiśniewska ;
Jeszcze nie wszystko stracone
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy