W życiu czterdziestoletniego Piotra są trzy wartości najcenniejsze i niezbywalne: głęboka wiara w Boga, miłość do partnerki oraz wieloletnia i szczera przyjaźń z Mateuszem - zadeklarowanym ateistą. Jak co roku, Piotr i Mateusz w towarzystwie dwóch kumpli wybierają się na męską wyprawę. Coś jednak kładzie się cieniem na ich wyjeździe. Piotr dusi w sobie wściekłość, bo właśnie się dowiedział, że jego ukochaną i przyjaciela połączył sekretny romans. Miejsce tegorocznej wycieczki jest niezwykłe i tajemnicze. To słynne łotewskie Jezioro Czarcie, zwane też Okiem Diabła, gdzie podobno wszystko może się zdarzyć. I faktycznie się wydarza...
Wydawnictwo: Opener
Data wydania: 2023-10-13
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 292
Język oryginału: polski
Od czasu pojawienia się na rynku cyklu „Dwuświat” obserwuję twórczość Wojciecha Wolnickiego (znanego pod pseudonimem W. & W. Gregory). Polubiłam to co zaprezentował jako autor fantasy/science-fiction („Dwuświat”), a także w obyczajowej odsłonie („Uznanie”). W. & W. Gregory ma talent do kreowania antypatycznych, acz fascynujących bohaterów. I taki właśnie jest Piotr z powieści „Pętla”. Poznajemy go w momencie, kiedy dowiaduje się, że jego żona i najlepszy przyjaciel maja romans. Można powiedzieć, że jest ofiarą, bo został zdradzony przez bliskie osoby. Przepełniony złością i żalem szykuje się na coroczny wyjazd z kolegami, wśród których jest również „zdrajca”. Cel ich podróży to Jezioro Czarcie na Łotwie, które okryte jest złą sławą. Podobno ludzie tracą tam zmysły. Jak odludne, przeklęte miejsce zadziała na napiętą już sytuację między (ex)przyjaciółmi? Żaden z nich nie jest w stanie przewidzieć skutków tej wyprawy.
Skupmy się na Piotrze, bo to on jest głównym bohaterem i zarazem narratorem w „Pętli”. Uosabia on hipokryzję i zaborczość. Opisując relacje z bliskimi używa wielkich, doniosłych słów, a do tego przedstawia te relacje, jakby on był ich centrum – czymś na kształt Słońca – a inni byli od niego całkowicie zależni. Upadek z piedestału jest bardzo bolesny. Piotr mówi o sobie, jako o osobie wierzącej, jednak zasady wiary dość elastycznie dopasowuje do swoich decyzji. Nie ma z nim dyskusji. Wszyscy, którzy twierdzą inaczej to – delikatnie mówiąc – idioci. W wyniku wydarzeń na Łotwie Piotr czuje się niczym Bóg. W pewnym momencie mówi: „To jakby moje zmartwychwstanie. (…) Jestem wybrańcem. Bóg ufa tylko mnie”[1]. Jego ego znowu szybuje w górę, ale umysł dalej jest zamglony.
„Pętlę” jest bardzo ciężko jednoznacznie sklasyfikować. Ma klimat thrillera z ciągłym fatum wiszącym nad bohaterami, jednak jej tematyka jest raczej psychologiczno-egzystencjalna. Nie uświadczymy tu wartkiej akcji, a raczej monolog jej bohatera. Historię wzlotów i upadków, a także nadziei i wątpliwości. W to wszystko autor wplata elementy paranormalne, które czynią książkę niejednoznaczną. Przez chwilę myślałam, że Jezioro Czarcie to miejsce podobne do słowackiego Trybecza opisanego w powieści „Szczelina” Jozefa Kariki i trochę smuciło mnie, że W. & W. Gregory tak mało uwagi mu poświęca. Jednak to nie ono, a człowiek, jego wolna wola (tudzież jej brak) są istotą tej historii.
Jako najważniejsze pytanie, które pada w powieści zaznaczyłam sobie cytat: „Czy Bóg założył, że będziesz takim, a nie innym człowiekiem i dojdziesz konkretnie tam, gdzie masz dojść?”[2] Myślę, że to wystarczy, aby podsumować jej temat. Nie będę wchodzić w szczegóły jej fabuły, bo autor zręcznie miesza czytelnikom w głowie, dzięki czemu książka ta jest nieodkładalna. A przynajmniej dla mnie taka była.
[1] W. & W. Gregory, „Pętla”, wyd. Opener, Stanica 2023, s. 117.
[2] Tamże, s. 185.
Powieści W.&W. Gregory’ego zaskakują mnie coraz bardziej i już tak bardzo się do tego przyzwyczaiłam, że z każdą kolejną jego książką nastawiam się na coś zupełnie nowego. Nie inaczej było w przypadku Pętli, która okazała się... zdecydowanie mocną pozycją, która zostawiła we mnie wiele pytań, na które nie do końca potrafię sobie odpowiedzieć. Więcej na ten temat w recenzji poniżej.
Piotr posiada trzy życiowe wartości, które szanuje ponad wszystko — miłość i wiara w Boga, miłość do partnerki oraz brutalnie szczera przyjaźń z Mateuszem. Jak każdego roku, mężczyźni w towarzystwie dwóch innych kumpli wybierają się na prawdziwie męską wyprawę. Tym razem zachodzi w nich pewna zmiana, a coś ewidentnie kładzie się cieniem na tym wyczekiwanym wyjeździe — Piotr dowiaduje się strasznej prawdy na temat swojego najlepszego przyjaciela. Miejsce, do którego się udają, owiane jest tajemnicą i atmosferą mroku. Co takiego ma w sobie Jezioro Czarcie na łotewskiej ziemi oraz może się wydarzyć w miejscu, w którym wszystko jest możliwe?
Zaczynając lekturę tej powieści, mogłam się tylko domyślać, co takiego odnajdę na jej kartach. Przyznaję jednak, że nie spodziewałam się czegoś aż tak... rozwalającego mózg, w dosłownym tego słowa znaczeniu. Czytanie tej książki było niczym obchodzenie wspomnianego tutaj Jeziora Czarciego, co może prowadzić do zguby... i postradania zmysłów.
Główny bohater to ten typ, którego nie do końca da się polubić. Piotr jest mężczyzną pewnym siebie i nieprzyjmującym żadnej odmowy – a przynajmniej takie wrażenie sprawiał. Jego wiara w Boga ma w sobie coś pięknego, ale i niebezpiecznego, co momentami mogło podchodzić pod fanatyzm. Ogólnie rzecz biorąc, postać ta nie do końca zdobyła moją sympatię, choć muszę docenić tutaj trud włożony w jej odpowiednie wykreowanie przez autora – tutaj został wykonany kawał świetnej roboty i już z tego względu uważam tę książkę za naprawdę dobry twór.
Fabuła powieści poniekąd opiera się na tytułowej pętli, choć nie potrafię tego przedstawić w odpowiedni sposób. Czytanie o tym, co przydarzyło się Piotrowi i o tym, jakie decyzje podejmował po powrocie z łotewskich stron, było nie tylko ekscytujące, ale i po prostu szokujące. Pod płaszczykiem zwyczajnej kłótni autor zawarł tutaj rozważania nad przyjaźnią, miłością, wybaczeniem i jego brakiem czy też pragnienie cofnięcia czasu i poukładania swojego życia od nowa – tak naprawdę za wszelką cenę.
Jeśli chodzi o moje wrażenia po tej powieści, są one po prostu bardzo dobre. Jedynym minusem, który wychwyciłam, a który jest tylko i wyłącznie moim osobistym odczuciem jest fakt, jak dużo religii odnalazło się na kartach tej książki. Taka tematyka mi nie przeszkadza, ale gdy robi się jej za dużo, to też nie do końca mi to pasuje – jednak jest to tylko moje subiektywne spojrzenie, a całość oceniam naprawdę bardzo dobrze.
W.&W. Gregory ma świetne pióro, ale o tym piszę już za każdym razem, gdy recenzję powieści autora. Jednak nic nie poradzę na to, że tak po prostu jest. Pętla to tytuł, który przemielił moje myśli i nie pozwolił na to, bym chociaż na chwilę przestała zastanawiać się nad tym, co takiego jest w Piotrze, co mnie nieskończenie niepokoi. No cóż, zakończenie było... mocne, choć to chyba za słabe określenie.
Jeżeli poszukujecie powieści dość nieoczywistej i takiej, która skłoni Was do usilnych rozmyślań nad tym, co jest dobre, a co złe oraz nad własnymi życiowymi wartościami, to zdecydowanie polecam Wam ten tytuł. Sama z kolei zacieram już ręce na kolejne powieści autora.
Kiedy zaczęłam czytać nie przypuszczałam, że ta lektura tak głęboko mnie poruszy.
Historia czterdziestoletniego Piotra, oparta na fundamentach wiary, miłości i przyjaźni, szybko przeradza się w złożoną opowieść o zdradzie, poszukiwaniu prawdy i walce z wewnętrznymi demonami. Piotr jest bohaterem pełnym sprzeczności. Jego dylemat między lojalnością a brutalną rzeczywistością, która poddaje próbie jego przekonania, jest opisany z niezwykłą szczerością. Choć nie jest to bohater, którego można jednoznacznie polubić, jego głębokie emocje i wewnętrzne rozterki sprawiają, że staje się on niezwykle ludzki i prawdziwy. Piotr jest niczym statek nawigujący w burzliwych wodach własnych emocji i przekonań. Jego podróż przez życie, mimo prób zmiany kursu, zdaje się prowadzić zawsze do tego samego portu rozczarowań i złudzeń.
Fabuła książki, w której przeszłość i teraźniejszość umiejętnie się przeplatają, skłaniała mnie do ciągłego zastanawiania się nad granicą między prawdą a złudzeniem. Autor wykorzystał pierwszoosobową narrację, co pozwoliło mi głębiej zanurzyć się w psychice głównego bohatera i lepiej zrozumieć jego motywacje. Fascynujący jest sposób, w jaki wplecione zostały tu elementy biblijne, tworząc bogatą mozaikę znaczeń i ukrytych odniesień. Piotr, doświadczając zdrady bliskich, przechodzi przez emocjonalną Golgotę, co odzwierciedla uniwersalne tematy ludzkiej krzywdy i przebaczenia. Symboliczne imiona postaci, takie jak Piotr, Mateusz, Anielica, Magdalena, Maria czy Gabriela, dodają też złożoności i głębi postaciom.
Mroczne tło historii, symbolizowane przez łotewskie Jezioro Czarcie, wprowadza element tajemniczości i niepewności. To właśnie tam rozgrywa się kluczowy moment fabuły, stawiając bohatera przed szansą zmiany swojego życia. Jezioro to staje się symbolem iluzji ucieczki od konsekwencji własnych działań, a W.&W. Gregory podkreśla, że bez konfrontacji z błędami i pracy nad sobą, zewnętrzne zmiany są nieskuteczne.
W „Pętli” przedstawiony jest również konflikt różnych światopoglądów i wartości, takich jak wiara kontra ateizm, miłość kontra zdrada, przyjaźń kontra obsesja. Zakończenie jest pełne napięcia i otwiera pole do własnych interpretacji oraz przemyśleń.
„Pętla” opowiada przede wszystkim o poszukiwaniu zrozumienia i akceptacji, ukazuje, że nasze decyzje powracają, dopóki nie zmienimy fundamentów naszych przekonań. Jest to inteligentna i prowokująca do myślenia powieść, która skłania do zastanowienia się nad własnymi życiowymi wyborami i ich konsekwencjami. To przestroga przed urokiem syzyfowej pracy zmieniania świata bez zmiany siebie. Pokazuje ona, że choć wydaje nam się, iż mamy kontrolę nad naszym życiem, to w rzeczywistości często jesteśmy uwięzieni w cyklu powtarzających się wyborów i zachowań. Piotr, w swojej podróży, staje przed szansą zmiany, jednak jego wewnętrzne przekonania i sposób myślenia blokują go przed zrobieniem rzeczywistego kroku naprzód. Ze swoimi wewnętrznymi rozterkami, przypomina on zagubionego wędrowca, który mimo posiadania mapy, nie potrafi odnaleźć drogi do własnego serca.
To inteligentna i prowokująca do myślenia powieść, z pewnością nie należy do łatwych. Będzie idealna dla tych, którzy nie boją się zaglądać w mroczne zakamarki ludzkiej duszy. Nie pozostawia ona obojętnym i z pewnością będzie jeszcze długo rezonować w moich myślach. Gorąco polecam!
Współpraca reklamowa z @wydawnictwo_opener
"Pętla" W. & W. Gregory
Ocena - Brak
"Nachodzą mnie przerażające myśli, że dojrzałość emocjonalna człowieka nie nadąża za jego fizycznością. To zasługa medycyny, która stale ulepsza ciało człowieka. Niestety, brakuje rozwiązania, które by spowodowało, że ludzie zechcą nad sobą pracować całe życie."
Matko kochana... wiedziałam, że ta książka będzie całkiem z innej beczki, całkiem inna niż "Uznanie", ale nie spodziewałam się takiego rollercoastera!
Czy Pan Gregory kiedykolwiek przestanie mnie zaskakiwać? Wątpię. Panie autorze, ja proszę o chwilę wytchnienia! 😂Właśnie dlatego po raz kolejny w tym miesiącu nie potrafię wystawić oceny książce. Dlatego, że książki tego autora są tak zawiłe, że czułabym, jakbym wyrządzała mu krzywdę, wystawiając jakąkolwiek ocenę.
Słuchajcie, to jest świetna książka, jednak dla określonej grupy odbiorców nie będzie ona dobra. Ktoś, kto lubuje się powiedzmy tylko i wyłącznie w uroczych młodzieżówkach, nie doceni twórczości tego autora.
Ta historia jest z pewnością mocno psychologiczna, wymaga absolutnego skupienia się na treści, a akcja brnie do przodu, nie pozwalając nawet na chwilę na to, żeby się znudzić.
Ja autentycznie musiałam co rusz odkładać książkę, żeby zadać sobie pytanie "co tu się właśnie wydarzyło!?".
Panie Gregory - wielkie brawa, za tę lekturę. Szczególnie za zakończenie, które zostawiło mnie z takim wyrazem twarzy, iż mój narzeczony pytał, dlaczego wyglądam na tak zdezorientowaną.
Lubicie nietuzinkowe historie? Jeśli tak, to z pewnością musicie poznać właśnie tę!
Tyle ode mnie. Później zostawiam wam też opis książki. ⬇️
"W życiu czterdziestoletniego Piotra są trzy wartości najcenniejsze i niezbywalne: głęboka wiara w Boga, miłość do partnerki oraz wieloletnia i szczera przyjaźń z Mateuszem – zadeklarowanym ateistą. Jak co roku, Piotr i Mateusz w towarzystwie dwóch kumpli wybierają się na męską wyprawę. Coś jednak kładzie się cieniem na ich wyjeździe. Piotr dusi w sobie wściekłość, bo właśnie się dowiedział, że jego ukochaną i przyjaciela połączył sekretny romans. Miejsce tegorocznej wycieczki jest niezwykłe i tajemnicze. To słynne łotewskie Jezioro Czarcie, zwane też Okiem Diabła, gdzie podobno wszystko może się zdarzyć. I faktycznie się wydarza..."
Gdybyście mogli cofnąć się w czasie skorzystalibyście z takiej okazji? Coś byście zmienili w swoim lub cudzym życiu? A może obawialibyście się ingerować w przeszłość?
Mimo pytań, które mogą przywodzić na myśl science-fiction tej książki z pewnością do niej zaliczyć nie można. Ba, wymyka się ona wszelkim próbom przypisania jej do konkretnego gatunku. Gratuluję autorowi odwagi i fantazji w stworzeniu fabuły, która zaskakuje, a nawet szokuje swoją konstrukcją. Ten pełen niedowierzania moment, kiedy nagle ścieżka, którą podążałam z głównym bohaterem rozmywa się, a wkraczam na grząski nieznany teren, będzie wracał do mnie jeszcze długo. Nie zdradzę więcej, by nie odbierać nikomu z Was przyjemności z odkrywania tego, co ukryte, ale wierzcie mi, przeżycie było ogromne!
Ale nie obawiajcie się, to nie powieść nastawiona na efekciarstwo, a głęboka analiza trudnych męskich relacji. Już w „Uznaniu” Autor dowiódł wnikliwości i ogromnej empatii w nazywaniu emocji, a „Pętlą” jeszcze dobitniej potwierdził swoje mistrzostwo w tym niełatwym zakresie. Bo najpierw określenie, a potem wiarygodne, naturalne i szalenie sugestywne zobrazowanie słowem emocji towarzyszących wystawionej na próbę zdrady męskiej przyjaźni jest zadaniem w moim odczuciu niebywale trudnym, a Autor uczynił to ze stuprocentową trafnością i do tego barwnym, bogatym w metafory językiem.
Historia zaczyna się od wyprawy czwórki przyjaciół na Łotwę w okolice tajemniczego Jeziora Czarciego, gdzie dochodzi do konfrontacji pomiędzy głównym bohaterem Piotrem i jego wiarołomnym przyjacielem Mateuszem. Podobno w tym miejscu może się wiele wydarzyć, ale nikt, ani bohaterowie, ani czytelnik nie jest gotowy na to, co przynosi przyszłość.
Moją ciekawość, fascynację i zachwyt nieszablonową fabułą zdominowało w kulminacyjnym momencie przerażenie. Bo nieodmiennie przeraża mnie skomplikowana ludzka natura zdolna do najokrutniejszych czynów, do nadawania sobie władzy potężniejszej od boskiej, do tworzenia mechanizmów obronnych umożliwiających ucieczkę w głąb siebie. Przeraża też ogrom hipokryzji, powielanie tych samych błędów, fanatyzm i despotyzm. A znalezienie się w głowie jednostki tak pogmatwanej wewnętrznie budzi masę trudnych, często sprzecznych emocji.
Opis książki na okładce nie zwiastuje nawet w kilku procentach tego, co niesie ta powieść. Ale trudno napisać więcej, by za dużo nie zdradzić. Przygotujcie się więc na pełną zaskoczeń, dynamiczną, niesamowicie wnikliwą i operującą kontrastami historię, która wstrząsa i przeraża, zmusza do zadawania pytań i poszukiwania odpowiedzi. Na pewno wymagającą skupienia i uwagi, ale czarującą pięknem języka i po prostu wybitną.
Po raz kolejny w moje ręce trafiła książka autorstwa @wwgregory . „Pętla”, bo taki nosi tytuł, zaintrygowała mnie swoim tajemniczym opisem, który średnio ma się do historii zawartej w środku.
Na wstępnie zaznaczę, że „Pętla” nie jest dla każdego, bo żadna z niej lekka historia. Wymaga pełnego skupienia, żeby nie pogubić się w tej pogmatwanej historii. Przyznam, że na początku nie mogłam odnaleźć się w przeskokach czasowych, jakie zafundował autor, a cała fabuła wydawała mi się istnym szaleństwem.
Dopiero po przeczytaniu ponad stu stron zaczęłam kombinować, próbować dotrzeć do sedna tej historii. Analizując wszystko, rozkładając głównego bohatera na czynniki pierwsze powoli puzzle zaczęły wskakiwać na swoje miejsce, ale czy jednak na pewno? No nie. Co chwilę pojawiało się „COŚ”, co znowu rozwalało poukładaną w mojej głowie kombinacje wydarzeń.
Okładka, którą widzicie na zdjęciu nie jest przypadkowa. Jest mroczna, klimatyczna, jednak ma ona drugie dno. Cała historia to fakty przeplatane z abstrakcją, co potrafi nieźle namieszać.
Bo tej historii wiem, że sięgając książki autora nigdy nie wiadomo, czego można się spodziewać. Autor lubi i potrafi zaskakiwać 😉
"W imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Nie wiem, jak to się dzieje, ale odnoszę wrażenie, że z dnia na dzień coraz głębiej grzęznę."
➡️Zacznijmy od tego, że to nie jest łatwa książka. Na pewno nie jest to czytadło do poduszki. Jeżeli szukacie czegoś lekkiego, łatwego i przyjemnego - śmiało możecie odpuścić. Jeżeli natomiast szukacie czegoś, co zapadnie w pamięć, sprawi intelektualną satysfakcję, podniesie ciśnienie i da do myślenia - wpadniecie w pętlę "Pętli" bez żadnego ale. Bo to jest książka bardzo dobra. Choć niełatwa, jak rzekłem.
➡️Co zawsze mnie przekonuje do książki, to rozbudowane i wiarygodne stosunki międzyludzkie. Takie, które nie są jedynie niewiele wnoszącym ozdobnikiem (żeby można było napisać na okładce "obyczajowa"), ale takie, które stanowią meritum. Sedno, wokół którego oplata się niczym bluszcz akcja książki, wątki czy to kryminalne czy fantastyczne. To właśnie jest taka powieść. O trudnych relacjach. O zdradzie i przyjaźni. O więzach łączących silniej niż krew. O krwi, która nigdy nie jest wodą, a żelazistą czerwienią barwiącą ludzkie losy. O przewrotności losu i samotności w obliczu Boga.
➡️Świetne, trudne metafory, znakomite porównania i generalnie bardzo dobry język. Język, który bywa prosty kiedy trzeba, ale nawet w tej prostocie są pierwiastki czegoś większego. Mocne, męskie zwroty, niepozbawione wulgaryzmów, ale to ani trochę nie razi, jest naturalne i prawdziwe.
➡️Autor płynnie przechodzi i zmierza chwilami w kierunku mocnej, surowej poezji, czym przypomina mi nieco niezrównany styl Kuby Zająca z HALT. Oczywiście Gregory absolutnie wypracował własny, niepodrabialny styl, oryginalny do szpiku kości.
"Mimo to wszystko mi się w niej podoba, jak za pierwszym razem, kiedy zdałem sobie sprawę, że moje serce na zawsze przywiązało się pajęczymi niteczkami do jej duszy."
➡️Jestem zachwycony sposobem prowadzenia narracji (pierwszoosobowej), oddającej doskonale uczucia i emocje targające bohaterem. Język to ogromna zaleta tej powieści.
"Kiedy dopływasz do tej wysepki, okazuje się, że jest za mała, nie przeżyjesz zbyt długo, bo nie ma na niej zapasów szczęścia. Więc musisz szukać kolejnej, rzucasz się znów desperacko do morza gówna, a może nawet oceanu, i płyniesz na oślep, usiłując nie utracić wiary."
Zobaczycie, przepadniecie w tych myślach Piotra, w jego rozterkach, w jego życiu. Zechcecie się przekonać, czym skończyła się prosta niby historia zdrady. Jakże pozory mylą.
➡️"Kiedy miałem dwanaście lat, babkę Józefę wyrzucili z domu starców za podkradanie leków i spirytusu. Wtedy mama się za nią wstydziła i trochę namieszała mi w głowie, że babka to zakała rodziny, ale kiedy o tym myślę dzisiaj, uważam, że babka była po prostu rockandrollowa."
To jest właśnie to, co doceniam. Niewymuszony, całkiem mimowolny humor. Humor, który idealnie trafia w mój gust, bo ja też jestem stary i troszkę rockandrollowy🙈 Zobaczycie, że pośmiejecie się czasem półgębkiem, a czasem i całą gębą. Chociaż to absolutnie nie jest komedia, co to, to nie.
➡️Życie, życie, życie. Codzienność. Gorzkie słowa prawdy. Wiele smutnych spostrzeżeń. Celnych uwag. Doceniam, kiedy książki mocno ocierają się o życie, chociaż za literaturą faktu nie przepadam. Dlatego piszę "ocierają", ale nie są prawdą objawioną. Tutaj właśnie mamy to otarcie. Dużo w tym szarej rzeczywistości, która niepostrzeżenie przeradza się w świetną historię.
➡️Historię mocną i noszącą wiele znamion prawdopodobieństwa, mimo kompletnego zakręcenia. Kto wie, czy to się nie mogło wydarzyć, czy autor opisuje coś, co zna, usłyszał, czy całkowicie stworzył historię od samych podstaw. A może to zlepek historii kilku ludzi? Pozostawię to Waszej ocenie.
"Potem życie mnie przemaglowało i stałem się taki sam jak moja klientela. Bo kiedy świat dopierdala, człowiekowi po prostu nie chce się silić na konwenanse."
➡️Jezioro.
"To jezioro wywiera istotny wpływ na ludzi. Mają omamy, gubią się, w bliskim otoczeniu nie działają telefony, wiele osób się tam potopiło. Nie wolno do niego wchodzić, pływać w nim, a także za długo wpatrywać się w wodę."
Jezioro. Myślałem od razu, że to tam ma się coś wydarzyć. Coś, będącego efektem świństwa i zdrady. Coś, co zaburzyło status quo utrzymywane od lat. Coś, co przemieliło przyjaźń, przyzwyczajenia, męskie rytuały. Zmieniło punkt widzenia. Czarcie Jezioro. Diabelskie Oko. Co się wydarzyło? Czy Czarcie Jezioro miało znaczenie? Czy było tylko (aż?) symbolem?
➡️I nagle, ni z tego ni z owego - BUM! Autor robi mega woltę. Zwrot o 180 stopni i skok w zupełnie inny gatunek. Chwilowo w zupełnie inne klimaty. Opad szczeny. Schylam się, zbieram szczękę z podłogi i jadę dalej. A to dopiero pieprzony początek. Pieprzony początek tej historii, która już na dzień dobry załatwiła mnie na cacy. Zaskoczyła kierunkiem, zmianą konwencji. I tylko narracja pozostaje nadal ta sama i to pozwala trzymać fason i trzymać odpowiedni kurs. O rany, panie Autorze, a toś mnie Pan załatwił. Uwielbiam takie numery! Jedziemy dalej!
➡️Dużo dobitnych, krótkich i dynamicznych zdań. Dużo zagęszczenia akcji (ale tej umysłowej), natłok myśli, o właśnie, gonitwa myśli. Gorzkie słowa i rozliczenia. Prawdy mniej i bardziej uniwersalne, ale zawsze na miejscu.
"Ludzie nie powinni słuchać głosu serca, bo ono jest wredne, kłamliwe. Źle podpowiada, mydli oczy, potem czar pryska i pozostaje smutna degrengolada. Nie związek, lecz szambo. Trzeba jakoś dotrwać do smutnego końca, w przyzwyczajeniu i dbałości o to, by się nie pozabijać. Byle tylko nie zapić się na śmierć."
Mega!
➡️"A jeśli Bóg się na mnie pogniewa, że rozszyfrowałem jego tajne miejsce? Jeśli będzie miał mi za złe, że igram ze śmiercią, że żongluję życiem?"
Pojawia się Bóg. Pojawia się wolna wola. Pojawiają się odwieczne dylematy myślących wierzących. Zaraz, czy wiara wyklucza myślenie? Wątpliwości i strach. Przed piekłem, niebem, gniewem Boga. Co jest dla mnie przeznaczone? Na co mam wpływ? Czy wszystko jest z góry ustalone? Czym tak naprawdę jest wolna wola? Niczym? Wszystkim? O tak, lubię takie rozważania, gdyż nie jestem bezkrytyczny. O nie.
"Mój mózg widzi to, co mogłoby być pod taflą. Dziesiątki, może setki gotujących się ciał grzeszników, jak kupka zlepionego, rozgotowanego makaronu w gęstej od mąki wodzie, niemal żelatynie."
Bywa drażliwie.
➡️Niesamowite są sceny rozgrywające się między bohaterami tej tak bardzo dziwnej historii. Emocje, które wybuchają jak wulkan, ich konsekwencje, ich... zaskakująca niezmienność. Autor wypełnił swoich bohaterów do samej krawędzi, dał im pełną gamę uczuć, wrzucił do tygla szalonych doznań i przeżyć. To jest takie mocne, takie prawdziwe. Chociaż historia ociera się chwilami o mocną psychodelię (żeby nie rzec schizofrenię) i dzień świstaka.
"Jestem wielkim zegarmistrzem i mógłbym sterować światem w imieniu Boga, gdyby tylko dał mi przyzwolenie."
➡️Pozorna fantastyka połączona nierozerwalnie z obyczajowym hmm thrillerem? Zatrącającym o weird? No nie wiem, ta książka wymyka się szufladkom. Jest inna, a ja to bardzo lubię. Dzięki temu trudnemu do zdefiniowania połączeniu poznałem głównego bohatera tak dobrze, jakby był moim rodzonym bratem (którego nie mam). Jego reakcje, jego nerwice, wahania i rozterki. Znam go już świetnie. Lepiej się nie da. Wy też chcecie go poznać. To niezwykłe przeżycie. Wejście do czyjejś mocno pokręconej głowy, do samiutkiego środka.
➡️Psychoza narasta i narasta. Szaleństwo wkracza na coraz wyższy poziom. Odklejenie od rzeczywistości osiąga kosmiczne rozmiary. Do czego to zmierza? Czym to się skończy?
I te gorzkie słowa:
"Wszystko mam w garści. Mogę użyć mojej wiedzy albo nie. Mogę uratować wiele istnień albo nie. Czy ja to zrobię? Nie. Dlaczego? Bo mnie nikt nie pomógł."
➡️Czy każdy z nas potrzebuje Czarciego Jeziora, żeby poukładać sobie życie? Czy każdy z nas ma taki moment, w którym chciałby wszystko zmienić, wyprostować, skierować na inne tory? Czy komukolwiek się to udało? Czy przeszłość tak silnie determinuje nasze zachowania i teraźniejszość? Czy bez Boga ani do proga? Czy nowe będzie lepsze, czy będzie tylko odbiciem w krzywym zwierciadle tego, co już było?Czy też to wszystko kpina, eksperyment, którym kieruje "zegarmistrz światła purpurowy"? Bóg człowiek czy Człowiek bóg? Cytując klasyka "Trudno być bogiem".
I kto tu właściwie jest ateistą, a kto wierzącym?
➡️Dostajecie na tacy właśnie dwie postawy. Ateista i wierzący. Dwóch przyjaciół. Na zabój, na śmierć i życie, do grobowej deski. Czym się zakończy ten dialog tak różnych postaw i poglądów? Kto się zmieni, kto umrze, a kto wstanie z martwych? Czyj światopogląd zdominuje akcję? Kiedy powstanie konflikt nie do zażegnania? Co będzie zapalnikiem? O jeden żart za dużo, o jedna modlitwa za wiele?
➡️Finał. Finał mnie sponiewierał. Tak wielu niesamowitych zdań skumulowanych na kilkunastu stronach chyba nie widziałem. Tak niesamowitej narracji i dynamiki życzę wszystkim pisarzom. Takich metafor i takich porównań poszukuję w książkach.
➡️Moi Drodzy, teoretycznie idea tej książki jest prosta. Powiedziałbym, że wręcz klasyczna. Jednakże autor umiał ubrać tę ideę w takie słowa, przedstawić ją tak atrakcyjnie, z innej perspektywy, że czyta się to z rozdziawioną japą.
➡️Odnalazłem się w tej powieści bardzo dobrze, ba, wręcz znakomicie. Czy to kwestia wieku, czy zainteresowań, czy kwestia stylu pisania, a może poważnego zakręcenia i odjechania oraz bez wątpienia mojego wielkiego sentymentu do dobrych, cholernie mocnych opowieści z rewelacyjnym obyczajowym, czy też filozoficzno-obyczajowym tłem tudzież konotacjami fantastycznymi (będącymi co prawda li tylko pretekstem) - do końca nie wiem, zapewne wszystko po trochu miało znaczenie.
➡️Czy Was zachwyci ta długa rozmowa z Bogiem? Rozliczenie życia Piotra Kowalskiego? Czy wpadniecie w zaprogramowany wir przypadków? Czy przepadniecie w tej gonitwie myśli, idei, rozważań? Nie wiem. Ja się zachwyciłem, wpadłem i przepadłem.
➡️Wygląda to cokolwiek jak rozliczenie z własnym światopoglądem, wątpliwościami i rozterkami. Rozterkami, które albo tkwią w nas gdzieś ukryte, albo dopiero się pojawią. A może nie? Może Wasz kręgosłup jest tak sztywny, a Wasz światopogląd tak trwały, że przejdziecie przez życie zupełnie inaczej, niż niejaki Piotr Kowalski. Kto wie. A już na pewno (czego Wam życzę i sobie) bez niebotycznych pokładów nieświadomej hipokryzji.
➡️Powiem więcej - ta książka sprawiła mi wielką przyjemność, chociaż jest wstrząsająca do głębi. Jest tak zupełnie inna, wymyka się podziałom, jest tak cholernie symboliczna. Jest symbolem naszego dążenia do poznania, do szczęścia, do Boga. Symbolem wiecznie trwającej podróży. Symbolem nieskończoności. Nędzy i rozpaczy. Niedoskonałości człowieka i nieosiągalnej doskonałości niezrozumiałego Boga.
➡️Niemniej jednak, już całkiem na koniec coś tam jest. Jakaś drobna iskierka nadziei, której ja, mimo wszystko, tutaj się dopatrzyłem. I tego będę się trzymał i właśnie to zapamiętam najlepiej. Mam nadzieję, że i Wy się tego dopatrzycie i że nie okaże się to kolejną pętlą i kolejnym złudzeniem.
➡️Coś Wam powiem. Ta książka jest świetna. Niebywale oryginalna mimo wspomnianej przeze mnie prostej idei, napisana ze swadą, z polotem i znakomicie zaplanowana. Od A do Z. Jestem pełen podziwu, że w tym natłoku linii czasowych, zbliżonych, choć różnych w detalach zdarzeń, bliźniaczych scen, pomieszanych ze sobą dejavu autor zachował spójność i logikę. Szacun! Jak mówiłem - od A do Z!
➡️Mam ostatnio wielkie szczęście do poznawania zupełnie nowych, nieznanych mi pisarzy. Ta książka jest na to kolejnym dowodem. I polecam ją Wam bardzo gorąco. Absolutnie zasłużony UZJ (Uncelkowy Znak Jakości) i mam już kolejną polską książkę do mojego tegorocznego podsumowania.
,,Czasem pewne rzeczy są dla nas lekcjami, ale nie od razu to dostrzegamy".
Piotr ma czterdzieści lat i czuje się spełnionym facetem. Ma piękną żonę, oddanego przyjaciela i wiarę w Boga, która jest dla niego fundamentem życia. Ma pracę, mieszkanie na kredyt i wymarzone auto. Ma też bardzo wysokie mniemanie o sobie.. Uważa się za człowieka uczciwego, porządnego, godnego naśladowania. Nieomylnego w swoich życiowych osądach i zasługującego na branie z niego przykładu. Piotr wierzy, że scenariusz jego życia ułożył sam Bóg, a wkrótce też przekona się czym jest wolna wola...
Raz w roku Piotr wraz ze swoim najlepszym przyjacielem, którego uważa za brata, oraz dwójką innych kumpli urządzali męską wyprawę. Pewnego dnia, tuż przed kolejnym takim wyjazdem idealne życie Piotra zaczyna pękać.. Mężczyzna dowiaduje się, że jego ukochana i najlepszy przyjaciel mają romans. Tegoroczny cel podróży, Łotwa, słynne łotewskie Jezioro Czarcie w środku gęstej puszczy, zwane też Okiem Diabła, gdzie podobno prawa boskie nie działają i wszystko może się zdarzyć.. staje się dla Piotra miejscem, gdzie rzeczywiście dzieje się wszystko. Życie zaczyna go wyprzedzać, a on przestaje za nim nadążać. I sam nie wie, czy jest sens je gonić, czy zostało mu już tylko potrzeć.. jak tkwi ,,wewnątrz gotującego się garnka ze smołą a diabli jeszcze dokładali do pieca".
Co by było, gdyby życie ,,za darmo" dawało drugą szanse, by naprawić jakiś błąd, a potem trzecią i czwartą.. Pozwalało wybierać między linią życia A, B, C... D?
,,Pętla" to pouczająca podróż po zakamarkach ludzkich pragnień, słabości, lęków. Historia o granicach człowieczeństwa i drodze do spełnienia oczekiwań. O upadkach i stratach. O samotności wśród ludzi, decyzjach i wyborach. O relacjach. Rozczarowaniach. Zachłanności. Względności oglądu rzeczywistości w zależności od punktu widzenia. Głęboka, celna, oryginalna. Zmuszająca do myślenia i niepozwalająca o sobie zapomnieć.
Polecam.
Piotr i Mateusz to dwójka przyjaciół.Pierwszy głebokiej wiary w Boga,drugi ateista.Oboje, wraz z dwoma jeszcze kumplami jak co roku wybierają się na wycieczkę.Tym razem wybierają się na Lotwę i Jezioro Czarcie,wokół którego krąży sporo legend.Przed wyjazdem jednak, Piotr dowiaduje się,że jego żona,jego Anielica go zdradza i to w dodatku z Mateuszem....Piotr jest w totalnym szoku.Przed wyjazdem kłóci się z Anielicą i uderza ją w twarz.Sam dojeżdża na miejsce wspólnego spotkania i tam również dochodzi do konfrontacji z Mateuszem...Jak się skończy? Na pewno zmieni całkowicie bieg życia Piotra.
Ta książka mogłabym określić to totalny 'bigos'"..Książka podzielona na: prolog,12 rozdziałów i epilog.Ostatnie sześć rozdziałów posiada podwójną numerację -są liczone od początku ale i też odwrotnie...Nieźle pokręcone ,prawda?
Fabuła to istny rollercoaster ,wątki niby prawdziwe ale jakby fantastyczne.Czasami miałam ochotę ją odstawić na boczny tor ale chęć dodarcia do zakończenia zwyciężyła.Niewątpliwie trzeba przeczytać epilog,który jest zwieńczeniem całej historii.Jeśli jesteście ciekawi tej historii to zapraszam do lektury.
Czy zastanawiacie się czasem, co by było gdyby? Co gdybyśmy mogli czasem cofnąć czas i coś zmienić?
Ta historia zaczyna się tak niepozornie. Czterdziestoletni Piotr wydaje się mieć poukładane życie. Jak co roku, wraz z kolegami organizuje sobie męski wypad. Wybierają się w urokliwe łotewskie miejsce, zwane Jeziorem Czarcim owiane aurą tajemnicy. Niestety, tym razem od początku nic nie idzie po jego myśli... Jezioro okazuje się przeklętym miejscem, niczym zaklęta bańka spowita mgłą.
Czym tak naprawdę jest Czarcie Jezioro? Naszego bohatera spotyka splot przedziwnych zdarzeń, wpada w upiorną pętlę. Jest niepokojąco. Czy bohater śni, a może oszalał? Znacie to poczucie zagubienia, gdy macie wrażenie, że przespaliście dzień? Czy to się skończy totalną odklejką od rzeczywistości?
"Pętla" jest prawdziwym mózgotrzepem. W naszej głowie rodzi spiralę pytań bez odpowiedzi. Długo rezonuje w głowie i wzbudza emocje. Codziennie mierzymy się z szarawą rzeczywistością. Życie to rozdroża, na których musimy podejmować decyzje, które rzutują na naszą przyszłość. Czasami to błahostki, a potrafią zmienić nasze życie w koszmar.
Zawiera ogrom gorzko-słodkich refleksji nad kolejami losu człowieka na tym ziemskim padole. Nastraja melancholijnie. Tutaj dobitnie wybrzmiewają ludzkie lęki i pragnienia. Człowiek w zależności od tego, co mu życie przynosi zachowuje się różnie, czasem irracjonalnie, tak jak to zdają się tego wymagać okoliczności, ale czy w głębi duszy się zmienia? A może pozostaje taki sam?
"Pętla" ma sporo ciekawych metafor i odsłania gorzkie prawdy dotyczące ludzkiej natury. Istotną kwestią są tu relacje międzyludzkie. Miłość, przyjaźń, i także zdolność do wybaczania. Kipiel emocji rozgrywająca się między bohaterami. Rozterki egzystencjalne bohaterów, i ich uczucia są takie prawdziwe. Życie bywa okupione upadkami i cierpieniem, ale nadzieja, ta słodka nadzieja sprawia, że brniemy do przodu.
To niełatwa historia do jednoznacznego sklasyfikowania: pokręcona obyczajówka poprzeplatana z fantastyką, oniryczna, momentami psychodeliczna. Sporo tu rozważań filozoficzno-religijnych. Jest łamigłówką, nieoczywistą do samego końca.
"Pętla" to książka niesamowicie trzymająca w napięciu, niełatwo się jest od niej oderwać. Wpadłam w to, w niczym tornado zdarzeń. Ta historia skłania do zatrzymania się na chwilę i do przemyślenia paru rzeczy, które gnieżdżą się gdzieś tam, w zakamarkach duszy.
Autor z miejsca wleciał na mój radar i z pewnością zapoznam się z kolejnymi książkami jego autorstwa.
Polecam!
Nowy rok rozpoczęłam tak pokręconą lekturą, że koniecznie muszę się zainteresować pozostałymi książkami tego autora. Wciąż się zastanawiam, jaki to gatunek i wychodzi mi, że połączyłabym powieść obyczajową z thrillerem psychologicznym i może trochę fantastyka, bo w końcu mamy tu również wątek podróży w czasie.
Życie Piotra Kowalskiego opiera się na trzech filarach: wierze w Boga, miłości do partnerki, którą nazywa Anielicą, oraz przyjaźni z Mateuszem. Jego kumpel Mateusz jest ateistą, więc ich rozmowy to często ironiczno-sarkastyczne bitwy na argumenty kościelno-ateistyczne. Kiedy wraz z dwoma kumplami wyjeżdżają we czwórkę na tradycyjną męską wyprawę, nie spodziewają się, jak bardzo zmieni się przez to ich życie. Przed samym wyjazdem Piotr dowiaduje się, że Mateusz ma romans z jego kobietą. Ogarnia go furia, atmosfera robi się bardzo napięta, ale jednak wyrusza z chłopakami na Łotwę. Jezioro Czarcie, które wybrali tym razem, kusi tajemniczą historią i legendą, że dzieją się tam dziwne rzeczy. I rzeczywiście poczują te zagadkowe sytuacje na własnej skórze. Tytułowa pętla oplecie życie Piotra bardzo ciasno. Wątki plączą się tu rewelacyjnie, jest tak, jak lubię najbardziej - odrobina szaleństwa w fabule. W skrócie to takie permanentne literackie WTF ;-)
Postacie są bardzo realistyczne. Wywołują sporo emocji, szczególnie Piotr swoim zachowaniem i wypowiedziami. O podejmowanych decyzjach nie wspomnę, bo nie będę Wam tu sadzić spojlerów, ale mogę napisać, że będzie się działo i jeśli zdecydujecie się na lekturę tej książki, to czeka Was sporo niespodziewanych zwrotów akcji i świetnie zmontowana układanka, powoli uzupełniana przez autora kolejnymi informacjami.
Jedyne, czego mi było trochę za dużo, to rozważań Piotra o wierze i Bogu, które wyraźnie spowolniły akcję. Ale styl autora jest tak intrygujący, że mimo tego czytałam dalej, bo byłam bardzo ciekawa, jak zakończy się ta zakręcona jak ruski słoik historia.
Zdecydowanie polecam tę lekturę osobom, które lubią pogmatwane fabuły pełne dziwnych zdarzeń i psychologicznych tricków. Można się naprawdę wkręcić!
Biorąc do ręki tę powieść nie byłam pewna czego mogę się po niej spodziewać. Znam już trochę ,,pióro" autora i muszę przyznać, że każda kolejna jego książka mnie zaskakuje.
Ta powieść również mnie zaskoczyła swoją fabułą i podziwiam autorów, którzy lubią i potrafią eksperymentować z gatunkami pisanych przez siebie książek.
Tym razem autor i czytelnik wchodzą głęboko w psychikę młodego mężczyzny, człowieka moim zdaniem z problemami emocjonalnymi i psychicznymi. Myślę, że określenie go schizofrenikiem jest najbardziej odpowiednie.
Niby normalny facet, który nie potrafi sobie ułożyć życia rodzinnego, raz jest z jedną kobietą, z którą wspólnie wychowują córkę, a raz robi ,,skok w bok" i związuje się z kolejną kobietą, którą po pewnym czasie odtrąca na rzecz obsesyjnej miłości do następnej.
Fabuła jest świetnie i bardzo zagadkowo skonstruowanym thrillerem. Główny bohater w tajemniczy sposób przemieszcza się w czasie, aby uniknąć (bądź naprawić) błędów z przyszłości, ale za każdym razem, cofając się w czasie popełnia kolejne błędy.
W pewnym momencie nie wiadomo co dzieje się naprawdę, a co jest jedynie wybujałą wyobraźnią tego człowieka. Chce on wierzyć w coś, a właściwie wierzy w coś co ukształtowało się jedynie w jego umyśle, myli fakty, dopasowując wiele rzeczy do swoich życzeń.
Chory umysł potrafi być bardzo zwodniczy, doprowadzić do psychopatii, która niszczy wszystko i każdego, kto stanie takiemu delikwentowi na drodze.
Główny bohater jest teoretycznie osobą głęboko wierzącą. Ale mimo tego że chce wierzyć w to, że jest kimś niosącym dobro i praktykującym katolikiem do granic dewocji, tak naprawdę jest wcieleniem zła. Nie potrafi przyjąć porażki winiąc za nią każdego oprócz siebie.
Zagłębiając się w psychikę tego człowieka mamy okazję poznać skrajności jego wiary i wątpliwości jakich z powodu niej czuje.
W tej powieści mamy dwóch przyjaciół, diametralnie różnych pod każdym względem, ale tym co ich dzieli, mimo łączącej głębokiej przyjaźni, to konflikt na drodze: wiara w Boga, agnostycyzm i ateizm.
Myślę, że Piotr nie do końca rozróżnia agnostycyzm od ateizmu i to go boli najbardziej, bo cały czas wierzy, że uda mu się jego przyjaciela Mateusza sprowadzić na drogę, którą sam kroczy.
Przyznam szczerze, że ta książka dała mi do myślenia, bo tak naprawdę rzadko zastanawiam się nad stanem psychicznym innych ludzi.
Historia opisana w tej powieści jest czystą fikcją, śmiało mogę powiedzieć, że fikcją z dodatkiem fantasy, ale opisana została w taki sposób, że momentami wierzyłam w to, co autor przekazywał.
Skupiając się na stronie psychicznej swojego bohatera autor jakby celowo poruszył w fabule inne ważne wątki. Między innymi przedstawił dość toksyczną przyjaźń między dwoma mężczyznami, chociaż nie wiem, czy pisząc ,,toksyczna" można mówić o przyjaźni.
Mamy tutaj niezbyt pozytywne relacje między ojcem i córką, a także bardzo obsesyjną, platoniczną miłość powstałą w chorym umyśle mężczyzny, Ale mamy również dziwny, bardzo egoistyczny stosunek do własnej matki, która w wieku zaawansowanym postanowiła ułożyć sobie życie u boku pewnego mężczyzny. .
Ta książka to taki literacki bigos, w którym znajdziemy wątki obyczajowe, psychologiczne, thriller, kryminał i fantasy.
Lekki styl jakim pisze W&W Gregory i ciekawie poprowadzona fabuła sprawiają, że książkę czyta się jednym tchem. Przynajmniej ja, osoba czytająca różne gatunkowo książki przeczytałam ją ekspresowo.
To nie jest ckliwa opowieść o miłości, chociaż można powiedzieć, że to właśnie miłość gra tutaj pierwsze skrzypce.
To przejmująca analiza psychologiczna chorego umysłu, który w wyniku urojeń potrafi doprowadzić do patologii czy tragedii. Z całą pewnością jednak przyznam, że przy tej powieści nie można się nudzić.
Polecam tę książkę czytelnikom lubiącym thrillery, kryminały i powieści psychologiczne, czyli dla każdego wymagającego czytelnika znajdzie się coś, co go usatysfakcjonuje.
Wojna pomiędzy ateistycznym Inco i religijnym Floris powoli przybiera na sile, ale na tym etapie nie ma wyraźnego zwycięzcy. Samozwańcza władczyni Inco...
Mała planeta, zwana Wszechziemią, jest podzielona na dwie krainy: rozwinięte technologicznie, ateistyczne Inco oraz Floris, gdzie religia związana z kultem...