Eloise ma czterech braci, więc powinna rozumieć mężczyzn lepiej niż większość kobiet - i może musiała przeżyć całe dwadzieścia osiem lat, by dojść do wniosku, że mężczyźni, szczerze mówiąc, to dziwadła...
Sir Phillip Crane wiedział, że Eloise Bridgerton jest starą panną, oświadczył się więc, przekonany, że jest nieładna i niewymagająca, za to zdesperowana, by wyjść za mąż. Tylko że... tak wcale nie było. Piękna kobieta, która stanęła na jego progu, z pewnością nie była cicha, a kiedy na moment zamknęła usta, on chciał tylko ją całować...
Eloise Bridgerton nie może wyjść za mężczyznę, którego w życiu na oczy nie widziała. Kiedy jednak zaczęła myśleć, zastanawiać się, zanim się zorientowała, siedziała w wynajętym powozie, w środku nocy, jadąc na spotkanie człowieka, który, jak miała nadzieję, okaże się idealnym kandydatem. Tylko że ... on nim nie był. Wymarzony mąż nie miewałby takich nastrojów i niewyszukanych manier, a Phillip, chociaż z pewnością przystojny, był potężny, szorstki i nieokrzesany, całkowicie niepodobny do londyńskich dżentelmenów wcześniej starających się o jej rękę. Ale kiedy się uśmiechnął, kiedy ją pocałował, cały świat po prostu zniknął, a ona nie mogła się oprzeć myśli, że może jednak ten niedoskonały mężczyzna okaże się jej ideałem...
,,Po przeczytaniu tego błyskotliwego romansu łatwo zrozumieć, dlaczego każda z poprzednich powieści cyklu opisującego losy rodzeństwa Bridgertonów trafiała na listy ulubionych książek roku. Julia Quinn potrafi doskonale snuć opowieści, pisze z werwą i pewnością siebie, tworząc niezapomniane postaci. Wykreowała rodzinę tak sympatyczną i barwną, że aż mamy ochotę wejść do opowieści i poznać ich wszystkich osobiście".
,,Publishers Weekly"
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2022-03-01
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 376
Tytuł oryginału: To Sir Phillip, With Love
Kochamy Julie Quinn! Za Bridgertonów, za ukazanie prawdziwej pięknej miłości, za wspierającą ciepłą rodzinę, za drugie epilogi, za to, że napisała takie cudowne książki.
Witajcie kochani, zapraszamy was na recenzje książki "Oświadczyny", czyli kolejną część przygód rodziny Bridgertonów, wydanie to pochodzi od Wydawnictwa Zysk.
"Tymczasem sir Phillip należał tylko do niej. Z nikim nie musiała się nim dzielić. Jego listy, związane fioletową wstążką, trzymała ukryte na dnie środkowej szuflady sekretarzyka, pod stosami papieru listowego.Był jej sekretem"
Tym razem przyszła kolej na Eloise. Jako dwudziestoparoletnia dziewczyna po odrzuceniu kilku propozycji małżeńskich zaczęła odczuwać smutek, pustkę, która wypełniała jej serce. Pewnego dnia jednak, jest daleka kuzynka umiera, a ona wysyła list do jej męża z kondolencjami. I zaczyna się wymiana zdań, piszą list za listem. Trwa to dosyć długo i w pewnym momencie dostaje list z propozycją małżeństwa od sir Phillipa. Jak potoczą się ich losy? Czy dziewczyna przyjmie oświadczyny?
Kochani na początku powiemy Wam, że jesteśmy ogromnymi fankami Julii oraz Bridgertonów, zarówno tych postaci ksiazkowych, jak i serialowych, dlatego czekamy już na drugi sezon serialu.
No dobra może teraz kilka zdań o książce.
Zawsze bardzo przeżywamy książki tej autorki, to jak wejść pod ciepły prysznic i delektować się kąpielą, ciepło rozpływa się po całym ciele i nie chcesz wyjść. Ta książka od początku do końca taka jest, zanurzasz się i zatracasz w głębinie słów oraz miłości, jednym słowem kochamy ją.
Opowieść przeczytałyśmy bardzo szybko, gdyż jest po prostu wciągająca, prosta, lekka, język jest znakomity, nie ma w niej trudnych słów, czyta się i czyta. Tu nie ma akcji, jest za to wszechobecna miłość. Autorka ma swoim stylu pisania książek coś takiego co hipnotyzuje. I po raz kolejny w przypadku tej historii się zatraciłyśmy.
Kochamy również humor książki, a w szczególności potyczki po między rodzeństwem, są dosyć zabawne, a jako, że my również mamy dużo rodzeństwa to rozumiemy to i lubimy. W tym przypadku również bardzo się uśmiałyśmy.
Powieść tą ukazuje, że pomimo wieku i doświadczenia, które mamy, to zawsze uczymy się nowych rzeczy. Ukazuje, że zawsze warto wspierać rodzinę, spędzać z nią czas i warto walczyć o nasze życie, gdyż może być pieknę, jak się postaramy.
Kochamy sagi rodzinne, a dodatkowo takie, które mają klimat! A tu tego klimatu nie brakuje, bale, piękne stroje, cudowna atmosfera i chociaż akcja tej książki dzieje się na wsi to również czuć tą atmosferę.
Główną bohaterkę poznałyśmy już we wczesniejszych częściach, lecz w tym poznajemy ją bardziej, głębiej, poznajemy jej skrywane uczucia, jej samotność, uwielbiamy ją. Co do sir Phillipa to również przypadł nam do gustu, po mimo tylu cieżkich chwil, które przeżył, był w stanie może nie całkowicie, ale w jakimś stopniu wychowac swoje dzieci, zrozumieć swoje błędy, był w stanie odpisać na list Eloise, to było już dużym krokiem w jego życiu.
Drugi epilog, czy spotykacie się w książkach z takim czymś, bo my nie. Przeważnie jest jeden. A tu autorka zdała sobie sprawę z tego, że czytelnicy chcą dowiedzieć się więcej, zobaczyć co było potem. Wspaniała sprawa, powinno być, więcej takich książkę.
Nie będziemy się już rozplywac nad tym, dlaczego każdy powinien znac książki pani Julii, a jedynie polecamy Wam tę część, jak i pozostałe z całej serii. A wy oglądaliscie już 2 sezon?
Książkę otrzymałyśmy z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl za co ogromnie dziękujemy. Milego dnia.🔥
Bardzo trudna część sagi o Bridgertonach. Zdecydowanie wyróżnia się na tle pozostałych. Nie jest już taka cukierkowa, opowiada historie trudne (próba samobójcza Mariny, osamotnienie i desperacja Eloise, szorstkie życia Phillips i sieroctwo Amandy i Olivera), które choć poprzeplatane słodkim konwenansem, to jednak są bliższe prawdziwemu życiu. Nie ma tu ochów i achów, górnolotnych słów i wielkich miłości aż po grób. Jest tu życie, którego pokręcone losy sprawiły, że dwoje ludzi zastanawia się, czy nie lżej byłoby jednak razem iść przez to życie. Miłość rodzi się z czasem i jest czymś więcej niż tylko emocją zależną od humoru i nastroju chwili. Uczucie, które połączy głównych bohaterów jest dojrzalsze, bo i oni już mają swoje lata na karku. Po raz pierwszy autorka dała sobie spokój scenie miłosnej z przygryzaniem płatka ucha. Robiło się to w poprzednich częściach już irytujące. W tej części poznajemy zupełnie nowe oblicze małżeńskiej alkowy.
Całość oceniam na plus, choć nieustannie towarzyszył mi smutek w trakcie czytania tej powieści. Nie umiem ocenić, czy był to efekt zamierzony ze strony autora, czy nie.
,,Bądź silna. Bądź sumienna. Bądź uczciwa. Nic się nie zyska, wybierając łatwą drogę".
Każdy ci powtarza, abyś całkowicie była sobą, ale kiedy nią jesteś, zaczyna się oczywiście bunt w twoją stronę. Społeczeństwo nie lubi ludzi szczerych i dociekliwych, przecież mogą oni powiedzieć coś, co ma zostać sekretem, miażdżąc przy tym aurę tajemniczości.
Sięgając po kolejny tom, byłam bardzo ciekawa tej postaci. Od samego początku była ona osoba dość różniącą się od rodzeństwa. Oczywiście, że mowa o Eloise.
Została dla niej naczepiona latka starej panny, gdyż jej czas na małżeństwo minął już jakiś czas temu, ale przecież miłość nie ma terminu ważności.
Bridgerton'ówna zaczyna wymieniać pisemną korespondencję z mężczyzną, którego jej wyobrażenie już ułożyło sobie w głowie. Więc nie pozostało niż innego niż spakować walizkę i wyruszyć w podróż. To jest tak pasujące do Eloise, iż twierdzę, że nie mogło być inaczej. Od tego zaczyna się robić coraz ciekawiej.
Podobało mi się, jaki pomysł na historię dziewczyny wprowadziła autorka. Była ona trochę inna niż poprzednich z rodzeństwa, jednak jak najbardziej przyjemna.
Momentami tęskniłam za tą Eloise, które dane nam było poznać czy poprzednich tomach, jednak nie jest ona już nastolatka i nie każde z zachowań wypada.
W tej części dostajemy o wiele więcej niż historię miłości. Poruszone zostały tutaj inne z problemów, które w tamtych czasach mogłyby całkowicie mieć inny odbiór w społeczeństwie niż teraz.
Nadal rozpaczam nad brakiem kronik Lady Whistledown, które bawiły i szydziły z całej socjety, jednak autora tworzy nowe postacie, które również potrafią rozbawić.
Tak więc wiecznie feministyczna postawa Eloise ulega zmianie. Nie możecie tego przegapić.
Ta seria jest dla mnie naprawdę niezwykła. Gdy tylko widzę kolejny tom od razu w sercu grają mi motylki, gdyż wiem, że czeka mnie niezapomniana przygoda w przeszłość. Tutaj co prawda bardzo zadziwił mnie wstęp, gdyż poznałam historię Sir Phillipa Cranea. Począwszy od czasu obecnego, aż po wspomnienie z jakich powodów poszukuje małżonki. W sumie można by powiedzieć, że całe spotkanie było im przeznaczone. Od niewinnej korespondencji przeszli do własnego życia prywatnego i tak mogłoby trwać nadal, gdyby nie odważna propozycja Phillipa. Była na tyle rzeczywista i absurdalna jednocześnie, że Eloise postanowiła złożyć mu wizytę, oczywiście w tajemnicy przed swoją rodziną. Tam poznała małe pociechy, które bardzo przypominały jej sceny z własnego dzieciństwa. Od walk przechodzili do kawałów, aż po niefortunny wypadek, który wiele zmienił. I kiedy już wszystko było na dobrej drodze nagle i niespodziewanie do posiadłości ów mężczyzny przybyło czterech braci Eloise, którzy rzucili się z pięściami na właściciela posesji. A dalej... Cóż, dalej musicie doczytać sobie sami:-)
Powiem wam, że nie potrafię się oderwać od pióra autorki. Bohaterowie są zawsze dobrze przedstawieni, zresztą by przypomnieć nam nieco z poprzednich tomów, czy też dzieciństwa tego zacnego rodu, na wstępie do kolejnego działu znajdziecie skrawki listów, które dotyczą ich wcześniejszego życia. Te kwestie budzą wielki nastrój pozwalając na wniknięcie w treść, jakby to była nasza rodzina, a nie postacie z książki. Zresztą każdy z nich jest autentyczny w tym co robi. Na początku Phillip jest nieco pogubiony, wciąż ma przed oczami rodzinną tragedię, a do tego wychodzi na to, że nie potrafi okiełznać własnych dzieci. Woli przed nimi uciekać, niż nasłuchiwać kolejnych bójek. Niemal na gwałt poszukuje żony, czyli matki dla swoich dzieci. Tylko nie spodziewał się, że kobieta pokroju Eloise będzie aż tak twardą sztukę. I że poczuje do niej coś więcej, a niżeli tylko szacunek.
Kocham tą serie i bardzo polecam czytać od tomu pierwszego!
O książce, jak zawsze, piszę na moim blogu, na który was zapraszam: https://magicznyswiatksiazki.pl/recenzja-bridgertonowie-oswiadczyny-julia-quinn/
Niemniej książkę polecam wszystkim miłośnikom serii oraz romansów historycznych. Przyjemna lektura :)
Następny tom bardzo popularnej serii za mną. Tym razem Julia Qiunn na tapetę bierze Eloise. Tę dziewczynę naprawdę zobaczyłam dopiero w serialu. Podczas lektury poprzednich części przewijała się, owszem, ale gdzieś tam w oddali. Ekranizacja pokazała mi ją w całej okazałości i pozwoliła się nią zauroczyć.
Ta młoda kobieta jest niesamowita. Wyrazista, pewna siebie (a przynajmniej tak ją odbieram), ma wielkie serce i bez wątpienia sprawdzi się w roli żony oraz matki. Jednak znamy ją i dobrze wiemy, że nie będzie łatwo ujarzmić Eloise. Jej codzienność w otoczeniu braci zrobiła swoje. Mówi całkiem wprost o swoim podejściu do takiego właśnie życia ramię w ramię z mężczyzną...
Sir Philip Crane, wdowiec, potrzebuje matki dla swoich dzieci. Kiedy od Eloise docierają do niego kondolencje po śmierci żony, postanawia na nie odpisać. Później wymiana kolejnych listów staje się niemal codziennością aż wreszcie Crane zaprasza kobietę do siebie...
Jadąc na spotkanie z Philipem Eloise puszcza wodze fantazji... Wyobraźnia podpowiada jej różne scenariusze. Czy któryś okaże się prawdziwy? A może na ich realizację trzeba będzie cierpliwie zaczekać? Mężczyzna szybko zauważa, że ta dziewczyna byłaby świetną towarzyszką życia oraz macochą dla jego dzieci. Czy Eloise podzieli to zdanie?
Ta część nie zostaje z tyłu w porównaniu z poprzednimi. Quinn trzyma fason w dalszym ciągu i nic nie wskazuje na to, żeby coś miało się w tej kwestii zmienić. Z ogromną przyjemnością czytałam a teraz wracam pamięcią do niej. Myślę sobie, że już doskonale Państwo wiedzą czego spodziewać się po twórczości tej autorki. Wiadomo, iż to na ogół lekkie romanse historyczne z mocno zaznaczonymi relacjami między ludzkimi. Właśnie one liczą się tutaj najmocniej. Jeśli poszukujecie lektury z wyrazistym tłem historii to nie tędy droga. Ale jeżeli macie ochotę na lekką rozrywkę, nie banalną!, jesteście w dobrym miejscu. Ne muszę mówić, że polecam?
"Dzisiaj się zakochałam" – zapisuje w swym sekretnym pamiętniku dziesięcioletnia Miranda, kiedy młody hrabia Turner mówi, że pewnego dnia...
Namiętność silniejsza od najbardziej grzesznych tajemnic w czarującym romansie współczesnej Jane Austen. Każdy ma w życiu przełomowe chwile. Nawet najbardziej...
Przeczytane:2022-10-14, Ocena: 6, Przeczytałam, Literatura obyczajowa , Romans,
Od jakiegoś czasu lubię zatapiać się w książkach Julii Quinn, a ściśle mówiąc w serii z Bridgertonami w roli głównej. Tym razem bliżej poznałam Eloise.
To młoda kobieta, która w tamtych czasach mimo swoich 28 lat, była już zatwardziałą starą panną. Jej debiut odbył się kilka lat wcześniej. Od tamtego czasu miała kilka propozycji małżeńskich. Jednak Eloise uważała, że żaden kandydat nie podoła roli jej męża. Wszystkich odprawiała z kwitkiem. Z resztą miała swoją przyjaciółkę Penelope, która miała razem z nią tkwić w staropanieńskim stanie. Wszystko legło w gruzach kiedy Penelope wyszła za mąż i to za Colina, brata Eloise.
Eloise poczuła się odrzucona i fakt że jest sama zaczął jej boleśnie doskwierać. Dlatego zaczęła korespondować z pewnym dżentelmenem. Ich listowna znajomość rozwijała się powoli, aż w końcu Sir Philip listownie zaproponował Eloise małżeństwo.
Początkowo Eloise nie miała zamiaru odpowiadać na propozycję, bądź co bądź, obcego mężczyzny. Ostatecznie jednak zjawiła się u niego niezapowiedziana i do tego bez przyzwoitki. Od tej pory w życiu mieszkańców tej rezydencji jak i samej Eloise nastąpił cały ogrom zmian. Dużo będzie się działo, będzie dużo humoru i łez wzruszenia.
Jak już pisałam wyżej uwielbiam tą serię, mimo że jest napisana bardzo prostym językiem, momentami wręcz infantylnym. Jednak autorka tak świetnie przedstawia świat dam i dżentelmenów, kiedy pocałunek był czymś zdrożnym, przez który kobieta mogła stracić cenną reputację i zyskać miano zbyt rozwiązłej. A to powodowało, że mogła nigdy nie wyjść za mąż, bo żaden szanowany mężczyzna nie pojął za żonę kogoś z nadszarpniętą reputacją.
Rodzina Bridgertonów jest jedyną w swoim rodzaju. Praktycznie w każdej części poszczególni Brodgertonowie są zmuszeni do ślubów, by ratować reputację kobiet. Zresztą w ten sam sposób wyszły na mąż także panny Bridgertonówne. Boki można zrywać kiedy zaczynają się sprzeczać i dogryzać sobie na wzajem. No po prostu nie można tego czytać z poważną miną. Usta mimowolnie układają się do uśmiechu. Ale są też momenty wzruszające, wtedy w oku zakręci się łezka.
Jeżeli szukacie książki która Was rozbawi i rozluźni, to właśnie ta seria będzie najlepszym wyborem.
Polecam