Kiedy odzyskasz świadomość w gęstym lesie, zniszczonym przez promieniowanie, nie pamiętając, kim jesteś, skąd pochodzisz i dlaczego tu jesteś...
Kiedy twój wygląd niemal u wszystkich budzi tylko dwa uczucia: strach i agresję…
Kiedy wybuch wściekłości w każdej chwili może zamienić się w prawdziwy wybuch…
Kiedy jedyną nadzieją na przywrócenie pamięci jest Dziadek Mróz, a on wcale nie jest miłym czarodziejem z bajki…
Kiedy grzesznicy są bardziej ludzcy niż święci i nikomu nie można ufać…
…jest tylko jedno wyjaśnienie:
JESTEŚ MUTANTEM!
Autor tak pisze o swojej książce:
„To oczywiście fikcja, baśń. Z łatwością znajdziecie tu odniesienia do powszechnie znanych bajkowych postaci. W powieści jest piękna i bestia, Dziadek Mróz i Śnieżynka, znalazło się nawet miejsce dla Baby-Jagi.
Co prawda otacza ich nie bajkowa aura, a okrutny świat postapokalipsy – straszne realia Uniwersum Metro 2033”.
Wydawnictwo: Insignis
Data wydania: 2019-10-16
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 395
Tytuł oryginału: Mutant
Język oryginału: Rosyjski
Kolejna z kilkunastu, czy może już kilkudziesięciu, ale jakże inna od poprzednich, bo po raz pierwszy bohaterem uniwersum Metra2033 jest tytułowy Mutant. I choć mutanty w każdym wydaniu Metra występowały całymi stadami, a czasem nawet "mrówańczami" to ten mutant jest całkiem uczłowieczony, jak niegdyś nasz Tytus de Zoo.
Przeczytane:2019-12-02, Ocena: 5, Przeczytałam,
Do zacnego grona książek z serii Uniwersum Metro 2033 dołączył ostatnio „Mutant”.
Mimo wielu podobieństw do innych książek czytanych przeze mnie i wydanych w ramach tego projektu, ta w kilku aspektach się od nich różni. I za ten powiew świeżości należy jej się duży plus. Akcja dzieje się wprawdzie na postapokaliptycznej Ziemi skażonej radiacją, ale zamiast w mrocznych tunelach metra towarzyszymy bohaterom w podróży lasami i rzekami pełnymi ryb. Opowieść ta podważa również obraz mutanta rysowanego często na krwiożerczą, agresywną istotę. Dodatkowym zaskoczeniem jest element humorystyczny, który sprawia, że opowieść nie jest ciężka i mroczna, a wręcz lekko się ją czyta.
Gleb budzi się w lesie nie pamiętając swojego życia, przerażony własnym wyglądem. Kim jest i skąd się tu wziął? Wraz z zabawnym Pistoletem, co rusz przekręcającym słowa oraz młodym chłopakiem Saszą wyruszają w wędrówkę do człowieka zwanego Dziadkiem Mrozem, który może znać tożsamość i przeszłość mutanta. Tymczasem Gleb zaczyna poznawać samego siebie, odkrywać zdolności, mogących przysporzyć mu korzyści, ale i kłopotów, z którymi przyjdzie im się mierzyć w drodze.
Mentalnie człowiek, mutant z wyglądu, okazuje się bardziej ludzki, niż większość ocalałych.
Minusy? Małe, ale są. Akcja toczy się dość wolno, a gwara i częste przekręcanie słów przez wspomnianego Pistoleta, w założeniu zabawne, po jakimś czasie zaczyna nieco nużyć.
Pomysł na fabułę jednak bardzo ciekawy i sugerujący kontynuację, po którą chętnie sięgnę. Mutant rozbudził też mój apetyt na inne książki Uniwersum, jeszcze wiele czeka na przeczytanie. Czas najwyższy nadrobić.