Nowa seria w uniwersum „Kronik Jaaru”. Poznaj mroczne sekrety magicznej krainy.
March Sky jeszcze nie ma pojęcia, kim tak naprawdę jest. Zwykłą dziewczyną z małego, szkockiego miasteczka? A może jednak kimś więcej? Rówieśnicy jej nie oszczędzają, a matka skrywa tajemnice przeszłości, które nie mają ujrzeć światła dziennego. Dodatkowo, życia March nie ułatwiają pojawiające się koszmary i senne wizje, zaczynające spędzać jej sen z powiek.
Ktoś ją śledzi. Tajemniczy chłopak o niebieskich oczach pojawia się wszędzie tam, gdzie nie powinien. Sny zaczynają przekuwać się w rzeczywistość, a w żyłach dziewczyny burzy się krew i budzi moc mogąca doprowadzić ją na skraj katastrofy. Magia, opowieści o wiedźmach, czarne koty? To nie fantazja, to początek nowej przygody, która rozpoczyna się od niewinnego otworzenia niewłaściwych drzwi. Intrygi, walka ze stworzeniami nie z tego świata i miasto, które tylko na pierwszy rzut oka wydaje się idyllą, bo pod warstwą cudowności czeka podstęp.
Wydawnictwo: We need YA
Data wydania: 2019-05-15
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 464
Gdy dostałam do recenzji "Miasto snów" Adama Fabera nie mogłam się doczekać, aż zacznę czytać. Ta obłędna okładka przyciągała mnie do siebie. Co prawda książka jest z uniwersum "Kronik Jaaru", których jeszcze nie miałam okazji czytać, ale wcale mnie to nie zniechęciło.
March Sky jest szesnastolatką uczęszczającą do liceum. Nie jest taką zwyczajną dziewczyną, bo pomimo swojego wieku mierzy tylko 120 cm wzrostu. I przez to jest obiektem drwin i złośliwości. Do tego zaczyna widzieć rzeczy którzy inni nie dostrzegają. I śni na jawie. Gdy pewnego dnia ma już dość wszystkiego i postanawia uciec z domu spotyka gadającego kota. Ten zaprowadza ją do Callena, chłopca podobnego do niej. Jaka historia się za tym kryje? Kim tak naprawdę jest March?
Niestety rozczarowała mnie ta książka. Jeszcze na początku było w miarę dobrze, ale im dalej w las tym coraz bardziej mnie po prostu nudziła. Czytałam i odpływałam myślami gdzie indziej. Już nie wspominając, że czytałam ją cały tydzień. W momencie gdy March znalazła się w świecie ferów całe napięcie i ciekawość co do tego co będzie dalej opadło. Mimo, że bardzo się skupiałam na tekście nie wciągało mnie to kompletnie. W związku z tym zastanawiam się czy Kroniki Jaaru są dla mnie i czy będą w stanie przekonać mnie do siebie. Nie mogę się przyczepić tutaj do stylu pisarskiego autora, bo ten był jak najbardziej okej. No i ten jednorożec na końcu pozamiatał wszystko 😅 Pomyślałam tylko "Serio?". I chyba na tym już poprzestanę. Drugi tom z pewnością nadrobię, ale trochę sobie poczeka.
Z przyjemnością zanurzyłam się w świat magii wykreowany przez Adama Fabera. „Miasto Snów” opowiada historię March Sky – małej, wyśmiewanej z powodu wzrostu, zbuntowanej nastolatki. Bohaterka boryka się nie tylko z przemocą psychiczną w szkole, ma również problem z coraz mroczniejszymi snami, wizjami i … z przeświadczeniem, iż jest obserwowana.
Czy nastolatka odkryje, kim jest? Jaką tajemnicę skrywają wizje? Czy znajdzie w sobie odwagę, by poznać swoją drugą naturę?
To wspaniała opowieść, która stroni od oczywistości. Niezwykłe przygody rozgrywają się na granicy dobra i zła, nierealności i realności oraz skrajnych emocji. To kolejna książka, która mnie ostatnimi czasy oczarowała: swoją fabułą, przemianą głównej bohaterki, językiem i mądrością. Wśród wiedźm, gadających czarnych kotów oraz niezwykłych przygód w magicznej krainie, na kartach książki poruszany jest bardzo ważny temat… poszukiwania siebie, akceptacji oraz tolerancji wśród dzieci i młodzieży.
Nie można również nie wspomnieć o przepięknej okładce projektu FecitStudio. Ta książka jest niezwykle dopracowana, w całości jest po prostu magiczna.
„Miasto snów” to pierwsza część trylogii w uniwersum „Kronik Jaaru”. Następne tomy to „Dom Wiedźm” oraz „Córka smoka” ja już rozpoczęłam lekturę drugiego tomu i niecierpliwie czekam na trzeci.
Polecam gorąco osobom w każdym wieku… bo na magię nigdy nie jesteśmy zbyt dorośli.
Właśnie skończyłam czytać te pozycje i jestem na TAK!! Idealna dla dzisiejszej młodzieży, ale nie tylko.. Zafascynowała mnie siła i determinacja głównej bohaterki March Sky bo o niej mowa! Zbuntowana 16 latka, która mierzy około 1, 20 wzrostu, ale siłą i zawzięciem mogłaby zarażać Nas wszystkich. Pomimo niskiego wzrostu nie pozwala sobie w kasze dmuchać.. Jest szykanowana, wyśmiewana w szkole, a jedyna przyjaciółką, która ją rozumie jest Isel, która sama nie ma lekko przez swoja nadwagę. Kto z Was nie usłyszał na własny temat cos nieprzyjemnego?? JAAAAAA i nie jest miłe? a March pomimo tego wszystkiego pokazuje, ze jest dużo więcej warta i ze nie można tak drwić z niej tylko, dlatego, ze jest niska.
Jeżeli czytałeś/łaś #kronikijaaru to w tej się nie pogubisz, ten sam świat elfów, świat Jaaru, ale trochę z mroczniejszej strony. Niezwykły świat, ale i groźny. Idealny obraz wrogiego elfa, który nie uznaje innej rasy oprócz swojej. Każdy inny w ich świecie uważany jest za wroga.
Od razu uprzedzę i podkreślę nie musicie czytać „Kroniki Jaaru” żeby zrozumieć, co się dzieje w tej książce. To jest ten sam świat, ale inna historia, inni bohaterowie moim zdaniem bardziej mroczniejsza, za co dodaje tej trylogii świetnego charakteru.
W książce znajdziemy tez innych równie ważnych bohaterów/postaci a mianowicie Callen, który nawiązuje z March kontakt poprzez sen, ale i w realu poprzez obserwacje.
March zaczyna wyczuwać coś dziwnego, ale dotąd nieznanego, co powoduje lekką panikę oraz zadaje sobie pytanie czy jest to normalne? czy jednak potrzebuje wizyty u psychologa? Nasza bohaterka jak większość nastolatek nie ma dobrego kontaktu z własną mama okazuje się, ze mama ukrywa przed nią jakiś sekret, co powoduje złość, bunt i ucieczkę z domu.
Po drodze poznaje tajemniczego Piątka 13!? Kto to jest? Czy jest po stornie March czy może jednak kimś, z kim będzie musiała zmierzyć się Nasza bohaterka? Co tak naprawdę chce przekazać Jej Callen?
To już sprawdzicie czytając te książkę… gwarantuje, ze nudzić się nie będziecie.
March ma tylko metr dwadzieścia wzrostu, przez co jest wyśmiewana przez swoich rówieśników. Nie pomaga jej fakt, że ma małe problemy ze swoją złością, przez co zyskała również status psycholki. Jej najlepszą przyjaciółką jest Isel, dziewczyna obrażana przez innych z powodu swojej wagi, choć nie przejmuje się tym za bardzo. Pewnego dnia March ma dziwny sen, w którym przenosi się do świata dziwnych elfów, które niekoniecznie są przyjazne. Dodatkowo okazuje się, że ktoś ją śledzi... Dziewczyna coraz częściej zastanawia się, kim naprawdę jest i dlaczego nawet jej matka ma przed nią jakieś tajemnice. Jedno jest pewne: chęć odkrycia prawdy będzie bogate w przeróżne przygody i mogą sprowadzić na March masę kłopotów.
Główną bohaterką jest March, taka malutka i niepozorna dziewczynka. No, chciałabym. W rzeczywistości jest to bardzo złośliwa osóbka, której nie można powiedzieć nic, gdyż za chwilę się denerwuje. No i gotowa jest bić każdego, kto zalezie jej za skórę. Przypomnę, że March ma tylko 120 cm wzrostu, więc to jej bicie to tak średnio wychodzi. Z początku myślałam sobie, że jest to fajna bohaterka, którą z pewnością polubię. No niestety, przez kilka jej dziwnych zachowań stwierdzam, że ta dziewczyna mnie okropnie denerwuje i nie polubiłyśmy się.
Ogromnie szkoda było mi natomiast Isel. Dziewczyna bardzo dobrze się uczyła, nie zawadzała nikomu, nie wyzywała nikogo. Po prostu była, ale jednak to wystarczyło okropnym dzieciakom, żeby zaczęły się nad nią znęcać. Powodem ich okropnych słów i zachowania była tusza tej bohaterki. Kiedy pojawił się ten temat po raz pierwszy, zagotowało się we mnie. Myślę, że teraz żyjemy w takich czasach, kiedy nękanie kogoś z powodu jego wyglądu jest co najmniej żałosne, ponieważ każdy ma prawo wyglądać, jak chce. Mogę być gruba, chuda, mieć ciało w tatuażach, zrobić sobie różowe włosy, czy cokolwiek - i nikt nie ma prawa mnie z tego powodu wyzywać.
Bohaterem, który mnie zauroczył na maksa, jest Piątek. Czarny kocur, który umie mówić. Tu na myśl może nasuwać się Wam kot znany z Sabriny, nastoletniej czarownicy. Chyba charakterem nawet przypominał właśnie tego kota Sabriny. Polubiłam go za jego szczerość, inteligencję oraz spryt. Właściwie nie powinnam chyba tak pisać, ponieważ każdy kot na swój sposób jest sprytny i inteligentny. No nieważne. Ważne, że Piątek to bohater zdecydowanie wart uwagi i sympatii.
Przyznaję się z ręką na sercu, że bałam się zaczynać tej książki. Istniało wielkie ryzyko, że nie spodoba mi się ta historia i tylko się rozczaruję. Jednak Adam Faber chyba użył prawdziwej magii, ponieważ wciągnęłam się już od pierwszej strony.
Akcja tutaj pędzi i był chyba tylko jeden taki moment, kiedy na chwilę ona zwolniła. Poza tym, podczas lektury nie zaznałam nudy, ponieważ cały czas coś się działo. Autor po raz kolejny ciekawie przedstawił świat Ferów, którzy są okropnie złośliwi, wredni i wyrachowani. Choć w pewnym stopniu mnie zafascynowali swoją beztroską oraz magią, która ich otacza.
Miasto snów przeczytałam za dwoma posiedzeniami, ponieważ książkę czyta się w ekspresowym tempie. Zakończenie całkowicie mnie zaskoczyło i z niecierpliwością czekam na drugi tom, który podejrzewam, będzie jeszcze bardziej naładowany akcją i magią.
Jeżeli nie polubiliście się za bardzo z Kronikami Jaaru, a szukacie dobrej powieści fantastycznej, to spróbujcie przeczytać Miasto snów. Być może dzięki tej powieści zakochacie się w tym świecie.
Kim jest March Sky? No cóż, ona sama nie potrafi do końca odpowiedzieć na to pytanie. Dziewczyna czuje, że jest inna. I tego przekonania nie czerpie tylko z opinii swoich szkolnych kolegów. Choć używanie słowa „koledzy” w stosunku do osób, które każdego dnia, systematycznie wyśmiewają i poniżają ją jest dużym nadużyciem. Skrywająca własne sekrety mama również nie pomaga jej odnaleźć się w rozchwianym, nastoletnim życiu. Rodzinne tajemnice, których strzępy docierają do March, powodują, że nastolatka czuje się coraz bardziej zagubiona i nieszczęśliwa. I choć życie dziewczyny nie jest łatwe to buntowniczy charakter nie pozwala jej siedzieć w kącie i ocierać łzy rękawem. Jej cięty język i wybuchowy temperament wielokrotnie są powodem szkolnych scysji i przepychanek. To jednak nie wszystkie problemy nastolatki. Od jakiegoś czasu gnębią ją senne koszmary i wizje, które nawiedzają ją nie tylko nocą, ale również w czasie dnia. Dziewczyna ma wrażenie, że jest śledzona, coraz częściej spotyka, niebieskookiego chłopca, który przy próbie bliższego kontaktu znika i do tego sny, które w najmniej oczekiwanych momentach zamieniają się w rzeczywistość powodują, że March poważnie zaczyna zastanawiać się nad tym, czy oby nie postradała zmysłów. Czy w tej sytuacji podjęcie decyzji o ucieczce z domu okaże się być dobrym rozwiązaniem?
„Miasto snów” choć jest opowieścią pełną magii, latających i złośliwych ferów, czarownic i gadających kotów to przede wszystkim jest historią o braku empatii, próbie odnalezienia się w grupie rówieśników i potrzebie samoakceptacji. March za każdym razem, niezależnie czy jest w świecie realnym, czy w krainie zamieszkałej przez fery musi borykać się z faktem, że jest inna, odstaje i nie jest akceptowana przez ogół. Jej wyjątkowość za każdym razem jest jej defektem, choć powinno być dokładnie na odwrót.
Powieść @adam_faber.ag to świetna lektura, która oferując dużą dawkę doskonałej rozrywki porusza jednocześnie bardzo ważne dla nastolatków tematy. Każdy kto sięgnie po tę pozycję będzie mógł spotkać się z ciekawymi i sympatycznymi bohaterami, otrzyma sporą dawkę magii i tajemnic, a także pozna uroki płynącej prosto z serca przyjaźni. A wszyscy ci, którzy lubią kiedy w trakcie czytania strach zagląda im w oczy znajdą tu również elementy grozy. Ja tę książkę z przyjemnością podsunę mojej córce do przeczytania.
Odkąd Kate poznała tajemniczy Jaar, jej życie uległo całkowitej zmianie. Nie jest już zwykłą nastolatką, a początkującą czarownicą. Po tym, jak otrzymuje...
Tak niezwykłej szkoły nie było od czasów Hogwartu. Aby dostać się do Spookademii, trzeba odwiedzić galerię duchów, przepłynąć tajemnicze Jezioro Bezimienne...
Przeczytane:2020-11-14, Ocena: 4, Przeczytałam, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2020 roku, 12 książek 2020, 26 książek 2020, 52 książki 2020,
March Sky nigdy nie uważała się za kogoś normalnego. Zawsze łatwo się denerwowała, miała problemy z opanowaniem agresji i jest wyjątkowo niska jak na swój wiek. Nie pomaga jej fakt, że zaczyna mieć bardzo dziwne sny i ktoś zaczął ją śledzić. Niezwykły chłopak o niebieskich oczach zaczyna mieszać jej w głowie. Wielkie zmiany rozpoczynają się, kiedy poznaje czarnego kota i otwiera drzwi, które powinny zostać zamknięte… Tylko czy na pewno? Jakie sekrety wyjdą na jaw? Kim tak naprawdę jest March? Gdzie trafi i gdzie okaże się jej prawdziwy dom? Jakie niebezpieczeństwa na nią czekają?
Czytając opis tej powieści spodziewałam się brzydko mówiąc “odgrzewanego kotleta”. Wydawał się bardzo podobny do przygód Kate i jakoś nie za bardzo miałam na nią ochotę. Przemogłam się i w sumie jestem bardzo zadowolona, czego zupełnie się nie spodziewałam. Otóż March polubiłam zdecydowanie bardziej niż Kate na początku, akcja była ciekawsza i od samego początku wkręciłam się w fabułę. Jednak wszystko po kolei.
Bohaterowie cóż, o wielu nie chciałabym Wam opowiadać, ponieważ mogę dużo zdradzić. March od samego początku przypadła mi do gustu. Ci co czytali powieść mogą się teraz zdziwić, ponieważ ja doskonale na początku rozumiałam zachowanie dziewczyny i wiem, że ja bym na jej miejscu zachowała się podobnie. Została ona wykreowana na postać z charakterem, dobrymi pomysłami, wielka lojalnością i buntowniczą naturą. To jedna z najlepszych postaci, które stworzył Pan Faber. Za to Callen nie podobał mi się od samego początku. Wiem, że gdyby bohaterka postąpiła na początku inaczej nie byłoby całej fabuły, ale od początku jego słowa mnie nie przekonywały i nie lubiłam go. Ogólnie te dwie postacie bardzo kontrastują ze sobą.
Jeżeli chodzi o styl i fabułę, to mam tutaj mały mętlik. Chodzi mi o to, że jeżeli czytaliście Kroniki Jaaru, to wiecie jak autor piszę, a tutaj da się odczuć tą przemianę i postęp. Czytało się ją szybko, przyjemnie i miło było odczuć tą lekkość pióra. Jednak nie do końca odpowiadały mi nadmierne opisy, w niektórych momentach jasne, to było potrzebne, jednak niekiedy to były takie zapychacze luk fabularnych.
Ogólnie podsumowując, Miasto Snów to naprawdę bardzo dobry początek serii. Ten tom sprawił, że w bardzo szybkim czasie zamówiłam kontynuację i z pewnością będę ją czytać. A Wy jeśli macie ochotę na powrót do świata ferów, ale nie takich jak w Jaarze, chcecie poczuć magię i walkę umysłów, to ta książka zdecydowanie jest dla Was i powinna Wam przypaść do gustu.