Fascynująca wizja zupełnie nowego świata, pełnego chaosu i innowacyjnych rozwiązań, które niekoniecznie okażą się dobre
Wydaje się, że to dzień jak każdy. Pobudka, przygotowania, wyjście z domu.
Ale ten poranek jest inny. Przed drzwiami widzisz małe pudełko. Kryje się w nim odpowiedź na pytanie, ile lat będziesz żyć.
Otworzysz je?
Przed takim dylematem stają wszyscy ludzie. Wielu z nich zaczyna tracić zdrowy rozsądek. Skąd wzięły się pudełka? Kto je umieścił przed drzwiami? Czy to, co zawierają, jest prawdą? Każdy musi podjąć decyzję: chce wiedzieć, ile czasu mu zostało, czy nie? I co zrobić z tą wiedzą?
Miara życia ukazuje zupełnie nową rzeczywistość, w której mimo przeciwności i trudnych wyborów wciąż jest miejsce na zrozumienie, dobro i ciepło względem drugiego człowieka. To opowieść o tych, których losy połączyły się ze sobą w wyjątkowy sposób, co przyniosło zarówno cierpienie, jak i wielką radość.
Poruszająca, a zarazem przerażająca historia o rodzinie i przyjaźni, a także sile nadziei i przeznaczenia, które zachęcają, by żyć pełnią życia.
Wydawnictwo: Sonia Draga
Data wydania: 2024-06-19
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 480
Tytuł oryginału: The Measure
Wielokrotnie wraz z rodziną lub znajomymi zastanawialiśmy się nad przemijaniem, ulotnością chwil a w końcu nad tym, czy chcielibyśmy znać dokładną lub chociaż przybliżoną datę odejścia z tego świata. Zdania były podzielone, argumentacja przeróżna. Ja nie umiałam jednoznacznie określić się po żadnej ze stron, ponieważ nie wiem, czy potrafiłabym w pełni cieszyć się życiem, wiedząc z góry, że konkretnego dnia, miesiąca lub roku ono się zakończy. Dlatego tym bardziej byłam ciekawa, jakie decyzje podejmą bohaterowie książki Nikki Erlick.
Marzec. Poranek jak każdy. Niby. Na całym świecie ludzie jeszcze albo smacznie spali, albo rozkosznie przeciągali się w łóżkach lub przygotowywali się już do wyjścia. I wtedy okazało się, że na wycieraczkach na każdego mieszkańca domu, który ukończył 22 rok życia, czeka niepozorna drewniana skrzynka. Widniał na nich napis: „W środku jest miara twojego życia”, a wewnątrz znajdował się sznurek. Tylko i aż albowiem długość odpowiadała długości życia jego posiadacza. Skrzyneczki wzbudziły strach, przerażenie, ale i zaintrygowały. Każdemu, kto odważyłby się je otworzyć, mogły przynieść masę cierpienia albo ogromną satysfakcję i spokój ducha. Czy podczas lektury uzyskamy wyjaśnienie, skąd wzięły się pudełka ze sznurkami i dlaczego właśnie w takim, a nie w innym momencie? Jakie decyzje podejmie każdy z bohaterów? To właśnie ludzie i ich wybory są w tej historii najważniejsi.
Dawno już nie czytałam lektury, która aż tak by mnie poruszyła. Nikki Erlick stworzyła fascynującą powieść obyczajową, która pobudza wyobraźnię, zmusza do zatrzymania się w pędzie codzienności i zajrzenia pod powierzchnię swojego życia. Wyostrza zmysły na to, co może być ważne, a czego nie zauważamy, wykonując codzienne obowiązki. Uczula, by dokładnie przemyśleć swoje decyzje, bo skutki nie zawsze mogą nas zadowolić. W końcu uświadamia, że bez względu na to, w jakim jesteśmy okresie, czy na fali, czy w dołku trzeba żyć pełnią życia i doceniać każdą chwilę. W końcu, w przeciwieństwie do niektórych bohaterów, nie wiemy, ile mamy na wszystko czasu…
Miara życia to powieść idealnie wpasowująca się w obecne czasy. Mądra, ale nie moralizatorska. Ciepła, ale bez lukru, bezy i cukru pudru. Zmuszająca do zwolnienia biegu i spojrzenia z dystansem na świat, zajrzenia w głąb siebie i refleksji, ale bez dołowania. Można się przy niej pochylić nad kondycją zawiłych relacji międzyludzkich, różnych charakterów i wachlarza emocji. Wielowątkowa powieść przestrzega przed krótkowzrocznością, egoistycznym myśleniem, przed budowaniem niepotrzebnych murów i podziałów. Uzmysławia liczne aspekty ludzkiej natury i niestety nie tylko z tej dobrej strony.
Lektura skłania do wielopoziomowych i wielogodzinnych rozważań. Dostajemy skrzyneczkę: otwieramy czy nie? Jeśli otwieramy: sznurek jest szczęśliwie długi lub tragicznie krótki. Co wtedy? Jakby wyglądałyby nasze dalsze wybory? Jak wykorzystalibyśmy zdobytą wiedzę? Jak zmieniłby się sposób myślenia, postrzegania świata, swoich życiowych celów, priorytetów, stosunek do bliskich i w końcu do samego siebie…
Sens życia… czym właściwie jest? Z pewnością dla każdego oznacza coś innego, osobistego, intymnego. Tym którzy już go odnaleźli, ale jeszcze nie docenili, życzę, by zauważyli i właściwie wykorzystali a tym, którzy jeszcze go nie wykryli, życzę, by nie musieli szukać zbyt długo…
"Miara życia" to fascynująca i przerażająca wizja zupełnie nowego świata. Nikki Erlick w swoim debiutanckim dziele zaserwowała czytelnikom historię, która na długo pozostaje w pamięci, zmuszając do głębokich przemyśleń nad ulotnością życia oraz siłą nadziei i przeznaczenia.
Już sam pomysł na fabułę - małe pudełko przed drzwiami, które kryje odpowiedź na pytanie, ile lat będziesz żyć - jest niezwykle intrygujący. Ta niewielka rzecz staje się katalizatorem ogromnych zmian w życiu bohaterów, a także całego społeczeństwa. Nikki Erlick w sposób mistrzowski ukazuje, jak jeden komunikat może wywrócić do góry nogami nasze priorytety, marzenia i relacje z innymi.
Autorka świetnie oddaje psychologiczną głębię postaci, pokazując, jak różnie reagują na tę samą informację. Niektórzy tracą zdrowy rozsądek, inni starają się zrozumieć sens swojego istnienia, a jeszcze inni odnajdują w tym wydarzeniu siłę do zmiany swojego życia na lepsze. Przez pryzmat tych reakcji Nikki Erlick ukazuje, jak delikatna jest tkanka społeczna i jak łatwo jedno wydarzenie może podzielić społeczeństwo na pół.
"Miara życia" to nie tylko opowieść o dylematach moralnych i egzystencjalnych, ale także o ludzkich uczuciach, które mimo wszystko potrafią przezwyciężyć przeciwności losu. W tej nowej rzeczywistości, mimo trudnych wyborów, wciąż jest miejsce na zrozumienie, dobro i ciepło względem drugiego człowieka. Historie bohaterów, których losy połączyły się w wyjątkowy sposób, przynoszą zarówno cierpienie, jak i wielką radość, tworząc poruszający obraz o rodzinie, przyjaźni i miłości.
Książka Nikki Erlick zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Zmusza do zastanowienia się nad ulotnością własnego życia, nad tym, co naprawdę jest ważne i jak wiele jesteśmy w stanie zrobić, by żyć pełnią życia. To mocny psychologiczny obraz ludzi, którzy muszą zmierzyć się z nieoczekiwanym wyzwaniem, i refleksja nad tym, co znaczy naprawdę żyć.
"Miara życia" to lektura, która porusza do głębi i na długo pozostaje w pamięci, przypominając o kruchości naszego istnienia i o sile nadziei, która pozwala nam iść naprzód, niezależnie od okoliczności. Nikki Erlick z pewnością zasługuje na uznanie za swoje dzieło, które w tak przejmujący sposób ukazuje ludzką naturę i nasze najgłębsze pragnienia.
Czy zawsze warto znać odpowiedzi, a może niewiedza jest czasem zbawienna? Chcielibyście wiedzieć, ile życia zostało Wam i Waszym bliskim? Jak ta wiedza wpłynęłaby na Wasze życie?
Przed takim dylematem stawia ludzkość Nikki Erlick w swojej debiutanckiej powieści „Miara życia”, gdy pewnego zwykłego dnia wszyscy dorośli ludzie otrzymują tajemnicze pudełka z niewyobrażalną dotychczas wiedzą o przyszłości. Głównym wątkiem czyni nie tyle wyjaśnienie ich pochodzenia, ile przede wszystkim analizę ludzkich reakcji, rozległych konsekwencji, jakie niosą i ich realnych, często bolesnych i wielowymiarowych następstw.
„Nieważne, czy przysłano je z nieba, wystrzelono z kosmosu, czy też dostarczono z odległej przyszłości, to ludzie decydowali, co z nimi zrobić."
Autorka nie unika trudnych pytań, ukazując różnorodność emocji, jakie wywołuje tajemnicze odkrycie: od szoku, poprzez ciekawość, odrzucenie, po złość i desperację. Dzięki perspektywie kilku postaci, których losy z czasem się stykają, autorka ukazuje bogactwo ludzkiej natury, odmienność wyborów i pobudek skłaniając tym samym do zastanowienia nad koncepcją ludzkiego losu i wolnej woli.
Wnikliwie prześwietla również aspekty społeczne i polityczne związane z odkryciem sznurków różnych długości symbolizujących długość życia, co dodaje powieści społecznego wymiaru i aktualności. Wykorzystanie tajemniczych pudełek do celów politycznych, dyskryminacja krótkosznurkowców czy manipulacje społeczne stają się lustrem współczesnego świata, co sprawia, że opowieść jest nie tylko refleksją nad indywidualnym życiem, ale także nad kondycją społeczeństwa jako całości.
Erlick świetnie balansuje między napięciem emocjonalnym a filozoficznymi rozważaniami, co sprawia, że książka porusza i skłania do zadawania pytań, również samemu sobie. Czy wiedza o długości naszego życia może określać nas, jako osoby? Definiować naszą wartość w społeczeństwie? Wykluczać z różnych sfer życia, lub nadawać przywileje? Czy podzieli społeczeństwo, a może zbuduje na nowo ludzką solidarność?
Trudną, ale szalenie istotną tematykę zawarła Autorka w słowach pięknych i wartościowych. W rozdziałach porywająco krótkich i poruszających historiach bohaterów. A po przeczytaniu nasunęły mi się słowa piosenki śpiewanej przez Tede „żyjmy tak, jakby jutra miało nie być”, bo nikt z nas nie wie, jakiej długości sznurek znalazłby w swoim pudełku.
Piękna książka, którą trzeba przeczytać!
Do mojej biblioteczki trafiła nowa książka, jest to bestseller ,,New York Timesa" nominowany do Goodreads Awards. Bardzo byłam ciekawa tej lektury, bo i opis zachęcał oryginalnością fabuły.
Wyobraźcie sobie, że szykujecie się jak zwykle do pracy, a gdy wychodzicie z domu, pod drzwiami znajdujecie pudełko, a w nim waszą miarę życia. Już od tej pory wiecie, ile lat wam pozostało, pięć, piętnaście czy może czterdzieści. Takie niespodziewane przesyłki dostali mieszkańcy wielu miast powyżej dwudziestego drugiego roku życia.
Poznajemy losy kilku osób, z tak wielu, którym ono zostało dostarczone. Stają przed dylematem, czy je w ogóle otworzyć, a jeżeli już to zrobią, to co dalej z tą informacją. I mimo że nie chcą, myślą o tym, a ich decyzje, plany, zaczynają się zmieniać. Osoby te okazują się ze sobą powiązane, a ich wiedza na temat długości życia obciążająca albo dająca nadzieję. I nie jest to możliwe, by czytelnik nie pomyślał chociaż przez chwilę; co ja bym zrobił, gdybym wiedział, ile lat mi pozostało?
Gdy minęło pierwsze zaskoczenie i szok, a świat przestał zajmować się tym, skąd się wzięły skrzynki z tą wyjątkową zawartością, zaczęły się manipulacje tą wiedzą na tle politycznym, a chłodna kalkulacja wkradła się w wiele dziedzin życia. Ci, co mają przed sobą tak niewiele czasu, czy mogą jeszcze na coś się przydać, czy mają takie same prawa, jak i inni, którzy będą żyli o wiele dłużej? Czy warto na nich marnować cenny czas?
Tak wiele pytań, a rozsądnych odpowiedzi brak. Ogromna ilość refleksji otacza czytelnika, wzruszeń, rozterek, przez które przechodzi razem z bohaterami. Fabuła osadzona w realiach, które doskonale znamy, mimo że pudełka nierealne, ale cały świat jest rzeczywisty.
Książka pochłania od samego początku. Jest to wielowątkowa historia z nieprawdopodobnymi wydarzeniami, ale jakże znaczącymi dla świata. Z zaciekawieniem przyglądałam się temu, co się dzieje, gdy skrzynka zostaje otworzona, ale i przerażona, co do ludzkich decyzji pod jej wpływem. Jak zmieniają się poglądy i postrzeganie otoczenia. Jak szybko ludzie dzielą się na klasy, kategorie. Niezwykłe wydarzenie, zamiast łączyć, wprowadziło chaos, wkradła się zawiść, zazdrość, samolubność. Emocje uwydatniają ich najgorsze cechy, a życzliwość jest doceniana, bo unikatowa. Autorka wnikliwie ukazała, jak ta wiedza może zaburzyć porządek świata, spokój ludzi, ich spojrzenie na przyszłość. Czy w tym wypadku niewiedza staje się błogosławieństwem?
,,Miara życia" to mądra opowieść, przestrzegająca przed uprzedzeniami, podziałami, pokazująca ludzkie oblicze to drugie, niestety gorsze, którego powinniśmy się wystrzegać. Bohaterowie mierzą się z trudnymi decyzjami, stoją nad przepaścią wyboru, który w żaden sposób ich nie satysfakcjonuje, a ogromnie frustruje. Na szczęście jest na końcu nadzieja. Wśród tak wielu beznadziejnych zachowań są ludzie, którzy są prawi, widzą więcej, dalej, są ponad wszystko i umieją spojrzeć na drugiego człowieka, pomóc i wesprzeć. Dobrze, że my nie mamy takiej wiedzy i obyśmy nigdy jej nie posiedli. Refleksyjna, wzruszająca i bardzo ciekawa książka zostanie na dłużej w pamięci, tego jestem pewna.
Gdy dochodzi się do pewnego wieku, to jest trochę jak w filmie "Dzień świstaka" - wszystko się powtarza. Wydaje nam się, że wszystko już było, albo jest bardzo podobne. Ale tak jest. Poniedziałek jest podobny wtorku, a wtorek prawie pokrywa się ze środą, itd... Rzadko coś wydarza się poza normą. Ale się zdarza...
I o takim dniu i o jego skutkach jest powieść Nikki Erlick "Miara życia". Zaczyna się dzień. Dzień jak każdy inny. Ale jednak nie. Tego właśnie dnia każda osoba na Ziemi, która ukończyła 22 lata, obojętnie gdzie się znajduje/gdzie mieszka - czy jest to domek z ogródkiem, czy kemping gdzieś na końcu świata, a może rozbity namiot w połowie szczytu góry, czy karton pod mostem - każdy człowiek w tym samym momencie "otrzymuje" pudełko. Choć otrzymuje to przesada - pudełko się pojawia pod drzwiami, w ogródku lub w innym miejscu. Jest małe, drewniane, opatrzone imieniem. Czy zawahasz się przed otwarciem? A w środku niespodzianka - niby nic - kawałek sznurka. Jednak nie każdy ma sznurek tej samej długości. Długość zależy od tego ile życia Ci jeszcze pozostało. Czy w tej sytuacji chciałbyś/chciałabyś wiedzieć?
Historia w książce toczy się wokół ośmiu głównych bohaterów. Razem z nimi obserwujemy ich otoczenie, reakcję ich znajomych i nieznajomych, całkiem nową rzeczywistość; podziały, które wytworzyły się ze względu na długość sznurka; niepokój, protesty, zamachy, strzelaniny. Wiedza ukryta w pudełkach wyzwala prawdziwe charaktery, dotąd ukryte - szybko okazuje się kto jest dobrym a kto złym. Ludzie w krótkimi sznurkami wpadają na szalone pomysły, po drodze tracąc pracę czy ubezpieczenia zdrowotne; politycy zmieniają demokrację w tyranię.
Jak mało potrzeba by zobaczyć co tkwi w każdym z nas - kawałek sznurka.
"Miara życia" pokazuje nam, jak wiedza o "odejściu" zmienia nasze zapatrywania, jak wpływa na nasze życie.
Rewelacyjny debiut Nikki Erlick sprawdzający ludzi i ich obsesję na punkcie długowieczności. A Ty - tak Ty, który właśnie czytasz tę opinię - czy chciałbyś/chciałabyś wiedzieć ile czasu Ci zostało? A gdyby już, to czy Twoje decyzje by się zmieniły, czy też zostałyby takie same?
I przede wszystkim - czy otworzysz swoje pudełko, czy nie?
"Miarę życia" czyta się z rosnącą ciekawością, obserwując jak potoczą się wydarzenia. Wydaje mi się, że byłby to idealny tytuł do podyskutowania w Klubach Książki. Jestem pewna, że rozmowy mogłyby trwać kilka godzin.
Dla mnie jest to książka, która zmusza do zatrzymania się w tym dzisiejszym rozpędzonym świecie. Zostałam zmotywowana do tego, żeby zastanowić się nad tym, co najważniejsze w życiu, ale też nad sprawami ostatecznymi, choć nie w kontekście religijnym. Czyta się bardzo dobrze.
,,Miara życia" to książka, która potrafi zaintrygować od pierwszej strony. Ludzie na całej Ziemi, dostali tajemnicze skrzyneczki, w których znajdował się sznurek. Sznurek u każdego miał inną długość. Były krótkie i długie. Był on miara życia. Od jego długości zależało to jak długo dana osoba żyła. Tajemnicze skrzyneczki spowodowały strach i chaos. Jedni chcieli je otworzyć a inni nie. Co zrobili z wiedzą o tym ile im życia zostało?
Książka jest z jednej strony piękna a z drugiej przerażająca. Ludzie stojący w obliczu śmierci potrafili sobie nagle pomagać. Okazać ciepło, przyjaźń i dobro. Długość sznurka spowodowała duże zamieszanie. To ona pokazała podział ludzi na lepszych i gorszych. Tych co warto i nie, leczyć.
,,Miara życia" jest książką, która przerosła moje oczekiwania. Należy do gatunku literatury piękny. I jak to bywa w tym gatunku, akcja jest raczej posolona. Czasami czytelnik ma wrażenie, że nic się nie dzieje. Tutaj dostałam książkę z dynamiczną akcją. Do tego jest ona bardzo refleksyjna. Na pewno zostaje na dużej w naszych głowach. Jest na pewno oryginalna i specyficzna, co tym bardziej wyróżnia ją na tle innych powieści z tego gatunku. Napisana jest również pięknym, poetyckim językiem. Czyta się ją bardzo szybko i przyjemnie chociaż nie jest cienka.
To co najbardziej mnie zaskoczyło, to fakt że ,,Miara życia" jest debiutem literackim Nikki Erlick. Ja jestem pod wielkim wrażeniem tej książki i już nie mogę doczekać się kolejnych powieści autorki.
Przeczytane:2024-10-19, Ocena: 5, Przeczytałam, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2024 roku, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2024,
Gdy pewnego marcowego dnia przed drzwiami każdego dorosłego mieszkańca naszej planety pojawia się tajemnicze pudełko, nikt nie przypuszcza, jak bardzo zmienią one świat. Te zagadkowe przesyłki zawierają w sobie różnej długości, niezniszczalne sznurki, które odzwierciedlają czas, jaki został obdarowanym do końca życia. To oczywiście bardzo mocno wpłynie nie tylko na poszczególne jednostki, ale też na różne grupy społeczne, a nawet całą ludzkość...
Ta pozycja została zakwalifikowana jako literatura piękna, ale ja odlazłam w niej również elementy dystopii czy thrillera psychologicznego. Akcja może nie pędzi niczym koń w galopie, ale pełna jest różnorodnych emocji i narastającego napięcia. Książka przedstawia wydarzenia z perspektywy różnych bohaterów, co pozwala czytelnikowi mieć lepszy ogląd całej sytuacji, poznać cały wachlarz odczuć, przemyśleń bądź zapoznać się z motywatorami podejmowanych przez nich decyzji. Ta książka pod warstwą ciekawej fabuły skrywa w sobie głęboko ukryty sens, który skłania do przemyśleń na wiele różnorodnych tematów, a jednocześnie potrafi tchnąć odrobinę nadziei i wiary w człowieczeństwo.
To zdecydowanie powieść mądra, ale w subtelny, a nie moralizatorski sposób, która przedstawia rzeczywistość bez lukru czy słodkiej otoczki. W intrygującym stylu i za sprawą poruszanych tematów zmusza odbiorcę do chwilowego zatrzymania się w codziennym biegu, zajrzenia w głąb siebie oraz refleksji nad wartością i sensem życia, które okazuje się zbyt krótkie na niepotrzebne waśnie lub spory. Pokazuje przy tym, że chwile są bardzo ulotne, więc trzeba cieszyć się każdą z nich, delektować się pięknem otaczającego nas świata, czerpać z naszej egzystencji pełnymi garściami czy doceniać każdy dany nam moment na tym ziemskim padole. Pozwala dostrzec także to, co powinno być najważniejsze, a czego zbyt często nie zauważamy przytłoczeni dniem powszednim i obowiązkami.
Ta wielowątkowa publikacja idealnie oddaje zawiłość relacji międzyludzkich oraz różnorodność charakterów, ukazując przy tym zarówno te dobre, jak i złe strony natury człowieka. Dzięki poruszanym kwestiom przestrzega czytelnika przed tragiczną skutkach krótkowzrocznością, objawiającą się egoizmem, dyskryminacją lub podziałami społecznymi. Każdy ludzkie istnienie jest szczególne, mające znaczenie, bez względu na jego długość, ponieważ to jego jakość i głębia, a nie liczba przeżytych dni mają wpływ na świat.
Autorka doskonale zarysowała także obraz amerykańskiego zindywidualizowanego społeczeństwa, w którym każdy myśli głównie tylko o samym sobie, ale też przekonany jest o tym, że jest zdany tylko i wyłącznie na siebie, czego powodem okazuje się brak systemowego wsparcia w sytuacji kryzysowej. Również świetnie widać stosunek mieszkańców zachodnich państw do śmierci. Często bowiem są oni przekonani o swojej niezniszczalności i wyższości w stosunku do innych narodowości.
Jedyne czego mi zabrakło w tej pozycji to właśnie brak przedstawienia wydarzeń z perspektywy innych nacji zasiedlających nasz glob. Co prawda znajdują się tu małe wzmianki na przykład o reakcji rządu Korei Północnej na pojawienie się pudełek, ale tak naprawdę są one znikome. Gdyby pisarka pokusiła się o rozwinięcie postrzegania "sznurkowej afery" przez różne społeczności myślę, iż wzbogaciłoby to całą treść oraz nadało jej szerszego kontekstu.
To lektura, która z pewnością zmusza do refleksji na wielu płaszczyznach. Ja sama podczas czytania tej książki doświadczyłam mnóstwa skrajnych emocji, a także niejednokrotnie musiałam zatrzymać się na dłuższą chwilę, by pochylić się w swoich rozmyślaniach nieco mocniej nad niektórymi aspektami. Ta publikacja to bardzo wartościowa powieść, która nie tylko dostarcza momentów relaksu czy wytchnienia, ale przede wszystkim pokazuje, czym w istocie jest ludzkie życie i jak należy z niego korzystać, by w pełni docenić jego wartość, a także co zrobić, żeby nie okazało się tylko "pustym przebiegiem".