Rodzice Dariana byli myśliwymi, którzy w Lesie Pelagirskim łapali w pułapki istoty zmienione przez magiczne burze, a potem sprzedawali ich fantastyczne skóry. Darian jednak nie towarzyszył im w ich ostatniej wyprawie do Pelagiru - polowania, z którego nigdy nie wrócili. Obecnie Darian jest uczniem czarodzieja Justyna, życzliwego starca, który uparcie twierdzi, że Darian ma ,,talent". Jednak pogrążony w rozpaczy po stracie rodziców chłopiec nie jest zainteresowany magią i zamiast się uczyć, szuka pociechy w lesie, gdzie ukryty wśród olbrzymich drzew samotnie przeżywa żałobę.
I to właśnie ze swojej kryjówki na skraju Lasu Pelagirskiego Darian widzi atak północnych barbarzyńców na swoją wieś.
Samotny i bezsilny ucieka w głąb lasu. Nie wie jednak, że w odwiecznych ostępach zamieszkują Jastrzębi Bracia, lud staroży-tny i magiczny, a ucieczka doprowadzi go do odkrycia, którego ani Justyn, ani rodzice nie mogli przewidzieć...
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2015-01-26
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 356
Tytuł oryginału: Owlflight
Język oryginału: Angielski
Tłumaczenie: Katarzyna Krawczyk
Czego tak naprawdę oczekujemy od kolejnej powieści fantasy..? Czy nowych, niezwykłych światów, w których żyją intrygujący bohaterowie? Czy też może powrotów do dobrze Nam już znanych miejsc, historii i motywów, które od dziesięcioleci goszczą, w mniejszym lub większym stopniu, na stronach niemalże każdej powieści tego gatunku..? Odpowiedzi zapewne rozłożą się mniej więcej po połowie, w zależności od gustów i oczekiwań czytelników. I nawet jeśli tylko (lub aż) 50 % z nich wskaże na drugą z powyższych odpowiedzi, to będzie to świadczyć niewątpliwie o tym, iż fantastyka jest, będzie, i musi być wtórna, gdyż m.in. za to właśnie ją kochamy..;) Dobra opowieść fantasy jest bowiem jak powrót do krainy dzieciństwa i dziecięcej przygody, której nie trzeba na siłę udoskonalać i modyfikować.., ot wystarczy że po prostu będzie ona na Nas czekać z otwartymi rękoma i sprawiać Nam autentyczną radość i przyjemność;). Doskonałym potwierdzeniem tej oto tezy w odniesieniu do literatury fantasy jest powieść pt. "Lot sowy", autorstwa duetu - Mercedes Lackey, Larry Dixon, która ukazała się nakładem Wydawnictwa Zysk i S-ka.
"Lot sowy" to opowieść czerpiąca i wzorująca się na dokonaniach największych tuz fantastyki, z samym C.S.Lewisewm oraz Ursulą Le Guin na czele. Oto bowiem poznajemy głównego bohatera - Doriana, który jest jedynym synem pary myśliwych z Lasu Pelagirskiego. Kochający go rodzice pewnego razu nie powrócili z leśnego polowania na istoty przemienione przez magiczne burze. Osieroconym chłopcem zaopiekował się miejscowy czarodziej - Justyn, który widzi w Dorianie wielki talent magiczny i swojego następcę. Pogrążony w rozpaczy chłopiec szuka chwil pocieszenia podczas samotnych wypraw do lasu, gdzie oddaje się rozmyślaniom nad swoim tragicznym losem. I właśnie w trakcie powrotu z jednej z takich wypraw, chłopiec jest świadkiem brutalnego i krwawego najazdu tajemniczych wojowników na jego wioskę, którzy to niemalże całkowicie zrównali ją z ziemią.. Przerażany, samotny i załamany ucieka w głąb lasu, gdzie oto napotka na swej drodze tajemniczych mieszkańców pelagirskiej puszczy, którzy na zawsze odmienią życie młodego czarodzieja..
Powieść dwojga amerykańskich autorów to niezwykle barwna, emocjonująca i ciekawa historia o poszukiwaniu swojego miejsca w życiu, o dorastaniu, nieuchronności przeznaczenia i odkrywaniu prawdy o samym sobie, którą to śledzimy w tle fantastycznego świata Pelagiru. Książka ta oferuje sobą niezwykłe przygody, niewyobrażalne wydarzenia z udziałem magii, mnóstwo intrygujących postaci i zapierającą dech w piersiach konfrontację dobra ze złem. I muszę tutaj przyznać szczerze, iż ten świat i ta historia Mnie oczarowały, przekonały do siebie, zachwyciły. I nawet nie poprzez swoją fabułę, akcję czy też ciekawych bohaterów, lecz poprzez ogólną wizję tej fantastycznej rzeczywistości. To podróż do świata fantazji z najwyższego gatunku, podobna do wielu innych, ale jednocześnie całkowicie odmienna, indywidualna, a nawet intymna. Sposób prowadzenia narracji, język, piękno opisów i wyjątkowa łatwość przekładania tekstu na plastyczność obrazów - wszystko to sprawiło iż lektura tej książki stała się wyprawą do miejsca, z którego nie chciałabym nigdy odchodzić. I nawet jeśli ów "pobyt" w tym magicznym świecie Pelagiru wiązałby się tylko i wyłącznie z kontemplacją tamtejszej natury, nie zaś z ciekawymi i barwnymi przygodami, i tak byłabym nim w pełni zauroczona..Myślę, że to chyba całkiem pokaźny komplement pod adresem pisarza od "starego" czytelnika literatury fantasy, który jadł już chleb z niejednego pieca tego gatunku..;)
"Lot sowy" to jedna z tych powieści, w której koncentrujemy się w pełni na losie głównego bohatera. Być może niektórzy uznają to za zbyt oczywiste, proste i wtórne podejście do snucia narracji literackiej, ale dla Mnie zawsze było ono i zapewne już pozostanie, najbliższe Mym oczekiwaniom wobec literatury. Główny bohater musi być jeden i najważniejszy, by czytelnik mógł żyć "jego życiem" i w pełni się z nim identyfikować. I tak właśnie jest w przypadku Doriana i jego niezwykłego i jakże dramatycznego życia. Otóż wkraczamy w nie w chwili, gdy jego uporządkowany i bezpieczny świat z dnia na dzień runął, a cała przyszłość staje się wielką niewiadomą. Poznajemy go, uczymy się jego charakteru, sposobu postrzegania świata i myślenia, co okazuje się niezwykle istotne dla zrozumienia tej postaci. Wreszcie przeżywamy wraz z nim niezwykłe przygody, te dobre i te złe, które kształtują jego osobowość, dokonują w nim przemiany, przemieniają chłopca w mężczyznę. I jestem przekonana o tym, iż zabieg ten nie byłby możliwy do przeprowadzenia, a już na pewno nie tak spektakularny, gdyby to Dorian był tylko jedną z kluczowych postaci na tej literackiej scenie lub gdybyśmy poznawali jego życie z perspektywy pobocznego obserwatora. I tak oto raz jeszcze prawdziwe okazuje się to stwierdzenie, iż to co dobre i sprawdzone, nie powinno być zmieniane i ulepszane na siłę..:)
Fabuła książki przywołuje skojarzenia z iście baśniowymi i bajkowymi opowieściami, w której to samotny młodzieniec musi udać się w długą i niebezpieczną podróż, by poszukać swojego miejsca w życiu i prawdy o swoim przeznaczeniu. Poznajemy przy tym niezwykły świat magii, stworzony na wzór średniowiecznego obrazu znanego z Naszej historii, w którym oprócz zwykłych śmiertelników występują najbardziej niezwykłe postacie, stwory, gatunki i magia.. Przygody, które czekają go po drodze są naprawdę niezwykle interesujące i niezwykle barwne, choć na próżno doszukiwać się tutaj zapierających dech w piersi zwrotów akcji. Otóż opowieść ta snuje się swoim nieśpiesznym rytmem, zaś każde z nurtujących Nas pytań odnajdzie swoją odpowiedź we właściwym momencie. Dla Mnie to bardzo korzystne rozwiązanie, gdyż każda dłuższa chwila delektowania się tym fantastycznym światem, to iście najcenniejszy z literackich skarbów. Warto przy tym zwrócić także uwagę na to, iż powieść ta kryje w sobie nie jedną twarz, które odkrywamy wraz z kolejnymi rozdziałami, zaskakiwani co rusz przez autorów nie tyle wymyślnymi wątkami, co niezwykle klimatycznym i inteligentnym przekazem tej historii, która z baśni i bajki przemienia się w bardzo mądrą opowieść o życiu..
Szczególną uwagę warto zwrócić tu także na sferę magiczną tej opowieści. Otóż poznamy tutaj starych, dobrych czarodziejów, tych prawych i tych bardziej spod ciemnej gwiazdy, najróżniejsze potwory, rasy zamieszkujące Pelagir jak i również magię..Jednak ów magia w zdecydowanej większości wiąże się z siłami i mocą natury, przyrody, lasu..I tak oto poznamy tutaj Magiczne burze, Sokolich Braci, tajemnicze pół ptaki pół ludzi, jaszczuroludzi, gryfów itd..Siłą i mocą tejże magii jest natura i drzemiąca w niej energia. Przyznam, że to to bardzo interesujący pomysł podejście do tej tematyki, który z pewnością uczynił tę książkę jeszcze bardziej klimatyczną i zapadającą na długi czas w pamięci czytelnika..
"Lot Sowy" to powieść przeznaczona w głównej mierze dla młodego grona czytelników. Jest to spowodowane przede wszystkim samym tym faktem, iż głównym bohaterem tej historii jest 13-letni chłopiec, który wraz z kolejnymi stronami niejako dorasta na Naszych oczach. Ponadto sam sposób toczenia tejże opowieści i język jakim posługują się jej autorzy, także przekonuje do tego iż to właśnie nastoletni czytelnicy odnajdą w niej dla siebie najwięcej. I mimo licznych krytycznych uwag wielu recenzentów odnośnie właśnie tego faktu, uważam że to dobrze dla tej lektury. Nie mogę bowiem oprzeć się wrażeniu, iż w ostatnim czasie nazbyt wielu autorów fantasy niejako na siłę próbuje uczynić swoje opowieści "dorosłymi", głównie poprzez liczne pikantne sceny o zabarwieniu erotycznym czy też bardzo rubaszny humor, o scenach brutalnej przemocy nawet nie wspominając. Tymczasem niniejsza powieść do powrót do klasyki, do źródeł powieści fantasy, której to młody czytelnik miał być odbiorcą i czytelnikiem w pierwszym rzędzie.
Powieść Mercedes Lackey i Larry'ego Dixona to bardzo klimatyczna, barwna i fascynująca historia fantasy, która zwiastuje sobą niezwykle obiecujący wielotomowy cykl. Powieść stanowiąca pierwsze spotkanie ze światem Pelagiru i jego mieszkańcami, wprowadzająca Nas niejako do tej wyjątkowej literackiej rzeczywistości. Oczekiwania wobec kontynuacji Mam naprawdę duże, gdyż "Lot sowy" zakończył się w iście spektakularnym stylu..Póki co jednak mogę z pełnym przekonaniem polecić lekturę tej powieści wszystkim miłośnikom barwnej fantasy, którzy uwielbiają powroty do światów i przygód tak dobrze znanych Nam z Naszego dzieciństwa i pierwszych literackich podróży..
Początek był dla mnie mega nudny.1 Wydaje mi się że główny bohater jest zbyt emocjonalny, poza tym wszyscy w wiosce tak go niby nielubią i mieszka tam dlatego że czarodziej się zlitował. 2 Właśnie cały czas na opiekuna Dariana mówi i opisuje się ,, Czarodziej Justyn" zamiast po porsty ,,Justyn". Jednak sama fabuła nie była zła i dalsze akcje też były całkiem niezłe. Nie jestem pewna czy zamieżam zabierać się za następną część.
Odnoszę dziwne wrażenie, że autorzy delikatnie przesadzili z kreacją psychologiczną głównego bohatera. Pierwsze dwa rozdziały były tak nachalnie zdominowane przez opisy wszystkich relacji i emocji Dariana, że akurat ten fragment powieści stał się śmiertelnie nudny. Potem było lepiej, akcja toczyła się równo, świat przedstawiony satysfakcjonował wymyślnymi zwierzętami i prawami magii. Od tego momentu już mogę książkę z czystym sercem polecić, trzeba tylko przebrnąć przez początek. Jedyną rzeczą, która mi kompletnie nie pasowała była kwestia imion koczowników. Jeden z bohaterów często zmieniał imię z Śnieżnego Ognia na Śnieżny Wiatr i nie wiem czy to wina tłumaczy, czy też autorów. Wiem na pewno: nie da się tych wszystkich imion przyporządkować do konkretnych bohaterów, kiedy ich jest takie zatrzęsienie.
Kto raz został czarnoksiężnikiem, zostanie nim na zawsze. A przynajmniej tak właśnie mówią elfy młodemu człowiekowi Gawaineowi o jego mistrzu, mrocznym...
Królestwu Valdemar zagraża mistrz sztuk czarnoksięskich, Ancar z Hardornu. Księżniczka Elspeth, herold i następczyni tronu", wyrusza po pomoc do...
Droga do katastrofy jest wytyczona przez prawych, zaplanowana przez tych, którzy ci dobrze życzą i wybrukowana ich dobrymi chęciami.
Więcej