Tom, który obnaża śliskie i świńskie mechanizmy władzy, przebija bańki mydlane neoliberalnej polityki. Pisana na gniewie i wyciu książka, która aplikuje czytelnikom bez znieczulenia opowieść o zmaganiach z systemem podejmowane przez człowieka kultury i lasu: tragicznego Robin Łódzia. Przemysław Owczarek w swoich prozach poetyckich przemierza nie tylko przestrzeń rodzimego piekła, ale też z antropologiczną, a czasem wręcz szamańską uwagą wędruje po czasoprzestrzeni mitycznej, by wreszcie zdecydować się na powrót z banicji, błysnąć w szczelinie intymną, rodzinną relacją. Lament, śmiech i trwoga, które oczyszczają, choć ich nurt wypływa z ciemnego źródła – podziemnej katawotry.
„To jest mocna czarna wódka. Piję ją po naparstku, bo nie da się jednym haustem. Mogłabym z nią spłynąć do piekła” – pisze o tomie Bronka Nowicka. „Owczarek nadaje swojemu mówieniu o tym, co polityczne, ‘aktualne’, o tym, co określa się eufeministycznie w prasie ‘bolączkami’, od razu wymiar metafizyczny. Odstrzał sarny, decyzja radnych, wycięcie drzewa wpisują się w pozachwilowe, pozaanegdotyczne odniesienia, w ostateczności – niczym chińskie cienie olbrzymieją na tle wieczności” – dodaje Marek Bieńczyk.
W podobnym tonie pisze Joanna Mueller: „Dawno nie czytałam czegoś pisanego tak bardzo na wkurwie, na wyciu, na rozpaczy. A zarazem, bez egzaltacji, minoderii, utwory o Łodzi są jakby moim wyciem o Warszawie. Teksty ‘z dziczy’, gdzie się szuka wytchnienia od życiowego mroku, to prawdziwe wytchnienie o tyle, że sama nie bardzo mam gdzie go szukać i gdzie uciekać. Więc czytałam Katawotrę mocno przez siebie. Ja się w Katawotrze odnalazłam bardzo, odnalazłam w swoim zagubieniu”.
„Owczarek burzy przyzwyczajenia, bo bierze nas w obroty słów i pojęć, nie bojąc się ryzykownych wolt i przeskoków między znaczeniami – wita książkę Jakub Kornhauser. – Burzy porządki i hierarchie, bo dając nura w środek mikronarracji o makrosprawach, nie zapomina o perspektywie drobnych graczy naszego ekosystemu. Porusza, a nawet wstrząsa – intymnością, odwagą i szczerością, dla której warto dać się ponieść między lasem i miastem, między ruczajem i ściekiem, a później runąć w czeluść katawotry tylko po to, by wdrapać się wśród szczelin i wywierzysk na powierzchnię”.
Wydawnictwo: Biuro Literackie
Data wydania: 2024-02-19
Kategoria: Poezja
ISBN:
Liczba stron: 65
Język oryginału: polski
W swoich „zapiskach z badań na pograniczu poezji” Owczarek – okiem lirycznego antropologa – przygląda się plemieniu współczesnych...
Książka jest niezwykle ciekawym studium zarówno dla antropologa jak i dla historyka, ponieważ jej autor pokazał jak tworzy się w rzeczywistości społecznej...