Wydawnictwo: Marginesy
Data wydania: 2015-05-06
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 512
"Jaśnie Pan" to książka, którą bardzo ciężko mi ocenić.
Z jednej strony świetny styl pisania i osobliwi bohaterowie z drugiej strony miałka fabuła i kompletnie nieangażująca akcja.
"Ludzka sprawiedliwość z definicji jest niesprawiedliwa".
Uchylam się więc od oceny. Nie mniej jednak zamierzam sięgnąć po więcej książek tego autora i wyrobić sobie własne zdanie na ten temat.
Podróż zimowa przypomina wielowątkową opowieść, zapowiadającą opus magnum Cabrégo - Wyznaję. Płatny morderca na tropie płatnego mordercy, na którego...
,,Wielka powieść europejska", ,,przełom w literaturze", ,,powieść-katedra o idealnych proporcjach i epickim, pełnym kunsztownych detali wykonaniu", ,,książka...
Przeczytane:2019-09-15,
Jestem oczarowana tą powieścią. Tak, powieścią a nie kryminałem. Bo tu na pierwszym planie jest studium psychologiczne głównego bohatera. A głównym bohaterem nie jest ani słynna śpiewaczka, która zostaje zamordowana w hotelowym pokoju. Ani Andreu Perramon, młody poeta, który uznany został za mordercę. A Rafel Masso i Pujades, sędzia i cywilny prezes Trybunału Królewskiego. Tak naprawdę Cabre opowiada nam jego historię, a zabójstwo śpiewaczki to tylko pretekst, aby tę historię nam przedstawić. Bo o słowiku z Orleanu wszyscy szybko zapomnieli. Prawdziwy morderca nigdy nie został schwytany. Ba, nikt nie pokusił się nawet o to, aby przyjrzeć się sprawie bliżej i uważniej, aby rozpatrzyć wszystkie możliwości, aby przesłuchać wszystkich świadków. Znaleziono podejrzanego, ale nie zadano sobie trudu zbadania sprawy. Jedyny podejrzany od razu stał się sprawcą morderstwa i od razu zapadł wyrok sądu. To była sprawa nie tylko polityczna. Wszak śpiewaczka straciła życie w drodze na dwór królewski. Wymiar sprawiedliwości Barcelony musiał wykazać się błyskawicznym działaniem, a co najważniejsze działaniem skutecznym. Ale to też była sprawa życia i śmierci dla Rafela Masso! Skąd mógł wiedzieć, że Andreu Perramon nie ma pojęcia, co znajdowało się w kopercie, którą znaleziono w jego pokoju… On tylko chciał wyświadczyć przysługę swojemu przyjacielowi, który notabene też nie znał zawartości tej nieszczęsnej koperty.
Rafel Masso. Sędzia. W hierarchii sędziowskiej zaszedł bardzo wysoko. Udało mu się objąć urząd cywilnego prezesa Trybunału Królewskiego. Dla człowieka takiego jak on, nie mogącego poszczycić się pochodzeniem rodzinnym to był nie lada wyczyn. Czemu można przypisać jego oszałamiający sukces? Czyżby tylko uczciwej i rzetelnej pracy? Czy tylko jego wyjątkowej służbie dla społeczeństwa? Przecież był przedstawicielem władzy sądowniczej, co zobowiązywało go do obrony ludzi. To on rozstrzygał jak należy postąpić z tymi, którzy dopuścili się złego czynu. To on stał na straży porządku i moralności. To on powinien dbać o to, aby sprawiedliwości stało się zadość…
Ale czy faktycznie udało mu się sięgnąć po tak wysokie stanowisko jedynie ciężką pracą? I kolejne pytanie – jak długo na tym stanowisku się utrzyma i do czego jest zdolny, aby je zachować?
Rafel Masso to człowiek bez skrupułów. Nic nie jest w stanie go powstrzymać, aby ochronić własne interesy. To człowiek niemoralny, rozwiązły, obsceniczny, lubieżny, niehonorowy i nieetyczny. Czy takie cechy powinny charakteryzować osobę powołaną do służenia ludziom? Do stawania w ich obronie? Do wymierzania sprawiedliwości? Do decydowania co jest dobre, a co złe. Kogo skazać, a kogo nie? Jaką karę komu wymierzyć? Oczywiście sędzia wyposażony jest w kodeks karny, który jasno określa jak powinno się postępować w konkretnym przypadku. Ale czy od sędziego nie powinno się wymagać choć elementarnej moralności i etyki? I ten dualizm w życiu Masso, który wspaniale zobrazował Cabre rozlewa się na całe społeczeństwo ówczesnej Barcelony. A Cabre opisuje Barcelonę 1799 roku, która jest niczym rynsztok…
Bo niemal każdy z bohaterów lawiruje między dobrem i złem, ale totalnie unurzany w obłudzie. I to właśnie ta obłuda najbardziej uderza. Bo walka między dobrem a złem toczy się przecież w życiu każdego z nas, ale dwulicowość i podwójna moralność już niekoniecznie.
Rafel Masso to człowiek, który mentalnie i moralnie nie był gotowy do takiego awansu społecznego, który przekładał się i na wartość materialną. Dlatego jego upadek był tak spektakularny. A z takim trudem nauczył co bardziej opornych, aby zwracać się do niego jaśnie panie…
Myślał, że może kupić wszystko. Nie wziął pod uwagę faktu, że nie na wszystko jednak będzie gotów się zgodzić. Nie przypuszczał, że ktoś może zażądać aż tyle…
„Jaśnie pan” to rewelacyjna powieść. Cabre kapitalnie prowadzi nas po meandrach ludzkiej duszy i psychiki. Niezwykle plastycznie opisuje świat, do którego zaprasza czytelnika. Wyborny styl pisarza tylko potęguje przyjemność czerpaną z obcowania z taką literaturą. Bo gdy trzeba mówi niezwykle poetycko, gdy trzeba używa wzniosłych słów, gdy trzeba w ujmujący sposób moralizuje, ale gdy trzeba użyć wulgaryzmów … po prostu to robi… wprost i bezpośrednio.