Kryminał obyczajowy, przy którym zapomnisz o całym świecie. Brawurowa intryga wciąga bardziej niż niejeden serial!
Milanówkiem wstrząsa wieść o zaginięciu autorki bestsellerowych kryminałów Moniki Bułat. Kobieta oznajmia, że niebawem ukaże się jej nowa książka, po czym... zapada się pod ziemię. Zrozpaczona agentka pisarki zadanie odnalezienia swej najważniejszej klientki zleca Gai Stawskiej z kobiecej Agencji Detektywistycznej Czajka. Tropy, jak w najlepszej powieści, prowadzą w różnych kierunkach. Porwanie? Sprytny chwyt marketingowy? A może... morderstwo?
Gaja, Klara i Matylda, próbując odnaleźć pisarkę, po raz kolejny wchodzą w drogę miejscowemu komendantowi policji. Między nim a właścicielką Czajki lecą iskry. Na domiar złego nad detektywkami zbierają się czarne chmury. Matylda próbuje sobie poradzić z nowym współpracownikiem, Klara - z rodzicami, którzy koniecznie chcą poznać jej narzeczonego, tyle że ten... nie istnieje. A Gaja, poza problemami z dorastającą córką, musi się zmierzyć z tajemnicą przeszłości swojej rodziny, która coraz częściej zaprząta jej myśli.
Katarzyna Gacek - pisarka i scenarzystka, z wykształcenia psycholożka. Mistrzyni cosy crime. Ukończyła kurs detektywistyczny, pracowała w agencji, mieszka w małym miasteczku pod Warszawą. Jej powieść W jak morderstwo została zekranizowana (do obejrzenia na Netfliksie).
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2023-03-08
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 416
Przez ostatni miesiąc pracy w agencji Gaja nauczyła się, że niczego nie można być pewnym. Właściwie wszyscy, których spotykała, uprawiali, nomen omen, grę pozorów.
Kiedy odjechali, poczuła się dziwnie. Cisza nie różniła się przecież w żaden sposób od tej, która tu panowała w ciągu dnia, kiedy Helena była w szkole. A jednak nagle, w przeciągu kilku minut, zyskała wymiar definitywny.
Po książki Katarzyny Gacek sięgam w ciemno, zaczęło się kilka lat temu, gdy w moje ręce trafiła komedia "W jak morderstwo", która zapoczątkowała cykl z Magdaleną Borowską. A jakiś czas potem udało mi się wygrać vouchery do kina na film zrealizowany na podstawie tej książki. Ekranizacja podobała mi się i mam nadzieję, że następne części również znajda się na ekranie.
"Gra pozorów" to druga część nowego cyklu komedii detektywistycznej "Agencja detektywistyczna Czajka". Lektura poszła mi dość gładko, chociaż nieco przeszkadzało mi nawiązywanie autorki do pierwszej części, bo zbytnio się dłużyło, lecz taka forma pozwoli czytelnikom na czytanie jako odrębnej książki.
Gaja założyła agencję detektywistyczną po zdradzie męża, razem z nią pracuje modelka Klara a także w wolnym czasie pomaga im sąsiadka i przyjaciółka Gai -Matylda. Dziewczyny zajmują się przede wszystkim śledzeniem mężów zdradzających żony i dostarczaniem dowodów zdrady. Lecz udało im się poprzednio znaleźć mordercę dziewczyny i uwolnić niewinnego nauczyciela od stawianych mu zarzutów. Tym razem w Milanówku zaginęła tuz przed premierą swojej najnowszej książki pod tytułem "Gra pozorów", dość znana autorka powieści kryminalnych Monika Banach. Agentka powieściopisarki zawiadamia policję, ale komisarz Lewin nie traktuje tej sprawy zbyt poważnie. Uważa, że Banach wyjechała aby odpocząć przed premierą. Wkurzona i zrozpaczona agentka wynajmuję więc Gaję aby ze swoją grupą zaczęły poszukiwania pisarki.
"Ze spotkania z nim, poza kolejną refleksją, że nie znosi mężczyzn, którzy w tak zaczepny sposób jak Lewin eksponują swoją łysinę, wyniosła przekonanie, że na policję nie ma co liczyć. W sumie nic nowego."
Gaja ze swoimi przyjaciółkami zaczyna prowadzić rozmowy ze wszystkimi, którzy mogli cokolwiek zauważyć lub mogli wiedzieć, gdzie może przebywać Monika Banach. Wątki zaczynają się mnożyć i kilka osób może być zamieszanych w ewentualne porwanie...
Fabuła kryminalna przeplatana jest wątkami obyczajowymi, które są równie wciągające. Gaja po odejściu męża nie może dojść do siebie, tylko praca pomaga jej na oderwanie się od nawracających myśli, nie tylko o zdradzie i rozwodzie, ale także o zmarłych tragicznie rodzicach. Dochodzą do tego jeszcze problemy z dorastającą córką. Klary i Matyldy również kłopoty nie oszczędzają. To tak jakby wszystko co złe, zebrało się nad nimi...
"Najpierw nakryła męża na zdradzie. I choć później próbowała rozegrać sprawę po swojemu, to mleko już się rozlało. Wycieranie go ścierką i wyżymanie z powrotem do szklanki nie miało sensu."
Książka mimo tego, że lekka i chwilami zabawna, to jednak bardzo dobrze łączy ze sobą wątki obyczajowe z zagadką kryminalną i ciężko oderwać się od lektury. Ja czekam już na część następną, bo zakończyła się w takim momencie, że nie ma innej opcji - trzecia część być musi.
Dodam jeszcze, że jest w książce bardzo ciekawe nawiązanie do Agathy Christie...
Do przeczytania książki autorstwa Pani Katarzyny Gacek pt. ''Gra pozorów'' przekonała mnie interesująco i tajemniczo zapowiadająca się treść w opisie należącej do gatunku kryminału, w który lubię się zagłębiać, a przy okazji potrafię jako uważna czytelniczka wskazać tego, kto jest głównym sprawcą wyrządzonych krzywd ludzkich.
Z czasem bywa tak, że nie każda przygotowana perfekcyjnie intryga opisana jest perfekcyjnie, ale za to mogę stwierdzić od razu czy chce zapoznać się z losami bohaterów, które są na ogół nieprzewidywalne, jak i również zwroty akcji mogące spowodować, że książka ta będzie przyjemna w całościowym odbiorze z opracowaną niecodzienną kryminalną fabułą w tle.
Lubię, kiedy podczas czytania książek z gatunku kryminologii mogę poznawać twórczość autorki, a dodatkowo oceniam, czy skonstruowani przez nią bohaterzy zostali trafnie dopasowani, co sprawiło jej najwięcej trudności oraz czy potrafiła poradzić sobie z utworzeniem odpowiedniego klimatu podczas przebiegu każdego najdrobniejszego wątku w opisywanych rozdziałach.
Muszę przyznać, że od samego początku spodobała się mi u autorki wyjątkowa lekkość w sposobie pisania, którą spotyka się bardzo rzadko.
Język, jakim posługuje się, autorka jest barwny, a szczególnie jest widoczny u bohaterek, które pomimo pracowitości, poczucia humoru mają dystans do siebie dający wiele do myślenia w drodze ku użyteczności właściwego klucza w zagadce, która to od samego początku ma w sobie wiele niedomówień, a światełka w tunelu nad jej rozwiązaniem wciąż nie widać, a jedynie są pomysły ze strony Gai, Klary, Matyldy.
Podoba mi się w tej książce to, że opisywane przez autorkę rozdziały są krótkie. Wypływa z nich prawda o życiu codziennym bohaterek, ale uważam, że jest zbyt mało informacji zamieszczonych o głównej bohaterce, która zaginęła- Monika Banach. Być może jest to celowe zagranie autorki, aby przekonać do siebie czytelnika, dając mu możliwości do myślenia, co się dzieje z bohaterką, która niby ma wszystko, a jednak nieoczekiwanie znika z horyzontu życia ziemskiego.
Ciekawiła, mnie jak będzie wyglądała współpraca Agencji Detektywistycznej Czajka z policją, czy będą mogły liczyć na udzielanie przez nich drogocennych informacji o przebiegu śledztwa, czy jednak zdane są na siebie i inne osoby mogące im pomóc.
Książki tej nie czyta się szybko.
W zasadzie nie tak od razu da, się rozszyfrować komu zależy na śmierci znanej pisarki Moniki Banach, ale właściwie może, to być każda osoba z kim była związana podczas swojego pisarskiego image, na które wytrwale pracowała przez wiele lat.
Polubiłam twórczość Pani Katarzyny Gacek za to, że potrafiła do samego końca utrzymać w napięciu atmosferę panującą wokół wszystkich przydarzających się bohaterom przygód tych przyjemnych i tych, na które wpływu nie mieli.
Polecam przeczytać ten kryminał.
Twórczość Pani Katarzyny Gacek znam dzięki fantastyznej serii dla dzieci i młodzieży "Supercepcja". Tym razem zapraszam Was do poznania kryminału obyczajowego. Jest to 2 tom serii "Agencja Detektywistyczna Czajka". Gorąco polecam pierwszy tom serii "Pies ogrodnika".
***
Milanówkiem wstrząsa wieść o zaginięciu autorki bestsellerowych kryminałów Moniki Bułat. Kobieta oznajmia, że niebawem ukaże się jej nowa książka, po czym… zapada się pod ziemię. Zrozpaczona agentka pisarki zadanie odnalezienia swej najważniejszej klientki zleca Gai Stawskiej z kobiecej Agencji Detektywistycznej Czajka. Tropy, jak w najlepszej powieści, prowadzą w różnych kierunkach. Porwanie? Sprytny chwyt marketingowy? A może… morderstwo?
Gaja, Klara i Matylda, próbując odnaleźć pisarkę, po raz kolejny wchodzą w drogę miejscowemu komendantowi policji. Między nim a właścicielką Czajki lecą iskry. Na domiar złego nad detektywkami zbierają się czarne chmury. Matylda próbuje sobie poradzić z nowym współpracownikiem, Klara – z rodzicami, którzy koniecznie chcą poznać jej narzeczonego, tyle że ten… nie istnieje. A Gaja, poza problemami z dorastającą córką, musi się zmierzyć z tajemnicą przeszłości swojej rodziny, która coraz częściej zaprząta jej myśli.
Czytając byłam zachwycona. Historią wciągnęła mnie od pierwszej strony. Czytałam i nie mogłam sie oderwać. Podoba mi się w jaki sposób autorka pokazuje bohaterów i ich historie.
Lubię jak historia dzieje się w Polsce, bohaterowie mają takie "nasze" imiona - wtedy czuję, że historia jest mi bliższa.
Przekonajcie się sami - "Gra pozorów" jest po prostu świetna! Polecam - sięgnijcie po książkę - Warto.
Tytuł recenzji:
𝗜𝗱𝗲𝗮𝗹𝗻𝘆 𝗺𝗼𝘁𝘆𝘄
𝐾𝑎ż𝑑𝑎 𝑛𝑎𝑠𝑧𝑎 𝑤𝑎𝑑𝑎 𝑚𝑜ż𝑒 𝑜𝑘𝑎𝑧𝑎ć 𝑠𝑖ę 𝑧𝑎𝑙𝑒𝑡ą 𝑖 𝑜𝑑𝑤𝑟𝑜𝑡𝑛𝑖𝑒.
W 𝐺𝑟𝑧𝑒 𝑝𝑜𝑧𝑜𝑟ó𝑤Agencja Detektywistyczna Czajka na czele z Gają Stawską, znów na tropie. Tym razem szukają zaginionej autorki poczytnych kryminałów, która zniknęła bez śladu. Porwanie? Chwyt marketingowy? Czy może ktoś ją zamordował? Co zachwyca w tej książce od pierwszej chwili? Wspaniale skonstruowana fabuła i świetne dialogi, w których tworzeniu Katarzyna Gacek jest mistrzynią. Trudno się nie uśmiechnąć, gdy czyta się zabawną wymianę zdań pomiędzy Klarą a Gają. I dodatkowo całość ubarwia postać komendanta policji Lewina, z którym szefowa agencji się nie lubi od samego początku. Iskrzy między nimi, jak przed burzą, a potyczki słowne tej pary nie mają sobie równych. Katarzyna Gacek kolejny raz stworzyła istny majstersztyk, koktajl gatunkowy, od którego trudno się oderwać. Przewybornie połączyła wątki kryminalne, obyczajowe i komediowe w zgrabną całość, która zapewnia kilkanaście godzin wspaniałej lektury i oderwania się od rzeczywistości. Szczególną uwagę zwraca kreacja głównych bohaterek, tak bardzo różnych, ale każda z nich boryka się ze swoimi prywatnymi problemami, co pozwala traktować je jak bliskie przyjaciółki, które bardzo się lubi. Może trochę brakuje rozbudowanych postaci męskich, którzy są tu zaledwie tłem, ale mimo wszystko, jeśli nawet odgrywają rolę drugo, czy trzecioplanową są ciekawie przedstawieni i warci uwagi. 𝐺𝑟𝑎 𝑝𝑜𝑧𝑜𝑟ó𝑤to niesamowita powieść, pełna intryg i zwrotów akcji, w której można odnaleźć nawiązania do kryminałów Agathy Christie.
Agencja Czajka ma się w zasadzie dobrze, bo po ostatnim spektakularnym śledztwie, drzwi do biura się nie zamykają. Dziewczyny nie mogą narzekać na brak klientów, ale zaczyna powiewać nudą, bo ileż można śledzić zdradzających małżonków. I gdy stwierdzają, że nic w zasadzie się nie dzieje, to kolejna ciekawa sprawa znajduje je sama. Znika w bliżej nieokreślonych okolicznościach znana autorka poczytnych kryminałów Monika Banach. Jej zniknięcie jest tym dziwniejsze, że w garażu pozostawiła auto, a na łasce losu szczeniaka labradora. Zrozpaczona agentka Banach, nie wierzy, że autorka tak po prostu beztrosko się ulotniła i podejrzewa porwanie. Na nogi zostaje postawiona policja, a równolegle Ewelina wynajmuje także agencję Gai, tłumacząc to ograniczonym zaufaniem do policji, która faktycznie nie przejmuje się zbytnio zniknięciem autorki, uważając, że zrobiła sobie wakacje. Zniknięciem Moniki Banach nie przejmuje się też zbytnio jej brat. 𝑀𝑜𝑛𝑖𝑘𝑎 𝑚𝑎 […] 𝑑𝑜ść 𝑧𝑎𝑠𝑎𝑑𝑛𝑖𝑐𝑧𝑦 𝑐ℎ𝑎𝑟𝑎𝑘𝑡𝑒𝑟, 𝑛𝑖𝑒 𝑧𝑛𝑜𝑠𝑖 𝑜𝑏ł𝑢𝑑𝑦, 𝑛𝑖𝑒 𝑝𝑜𝑧𝑤𝑎𝑙𝑎 𝑠𝑖ę 𝑤𝑦𝑘𝑜𝑟𝑧𝑦𝑠𝑡𝑦𝑤𝑎ć. 𝐽𝑒𝑠𝑡 𝑏𝑎𝑟𝑑𝑧𝑜 𝑐𝑧𝑢ł𝑎 𝑛𝑎 𝑠𝑤𝑦𝑚 𝑝𝑢𝑛𝑘𝑐𝑖𝑒 𝑖 𝑝𝑜𝑡𝑟𝑎𝑓𝑖 𝑏𝑦ć 𝑛𝑎𝑝𝑟𝑎𝑤𝑑ę 𝑛𝑖𝑒𝑚𝑖ł𝑎. Nie sądzi jednak, żeby miała takich wrogów, którzy mogliby jej coś zrobić.
Dziewczyny zwietrzyły ciekawą sprawę i bardzo starają się, by ją rozwiązać przed policją, a to, że są wciąż krok przed Lewinem, jest mu nie w nos i coraz bardziej go irytuje. Do ekipy śledczej detektywek nieoczekiwanie dołącza szczeniak labradora Bruno. Piesek demolka, który ląduje w domu Gai ku uciesze jej córki a jej utrapieniu, bo pozostawiony sam w domu potrafi zrobić jesień średniowiecza.
Śledztwo toczy się bardzo powoli, bo ciągle brak logicznego wyjaśnienia zniknięcia pisarki, jakichkolwiek śladów, czy podejrzeń kto mógł to zrobić. Matylda ma problemy w pracy, Gai nieustannie depcze po piętach przeszłość, a Klara chadza własnymi ścieżkami niczym kot, czym doprowadza szefową agencji do szału. 𝑃𝑜𝑠𝑖𝑎𝑑𝑎𝑛𝑖𝑒 𝑤ł𝑎𝑠𝑛𝑒𝑗 𝑎𝑔𝑒𝑛𝑐𝑗𝑖 𝑚𝑖𝑎ł𝑜 𝑚𝑛ó𝑠𝑡𝑤𝑜 𝑝𝑙𝑢𝑠ó𝑤 𝑎 𝑡𝑦𝑙𝑘𝑜 𝑗𝑒𝑑𝑒𝑛 𝑚𝑖𝑛𝑢𝑠. 𝑇𝑦𝑚 𝑚𝑖𝑛𝑢𝑠𝑒𝑚 𝑏𝑦ł𝑎 𝐾𝑙𝑎𝑟𝑎. 𝑁𝑖𝑒𝑠𝑓𝑜𝑟𝑛𝑎, 𝑝𝑟𝑧𝑒𝑠𝑎𝑑𝑛𝑖𝑒 𝑝𝑒𝑤𝑛𝑎 𝑠𝑖𝑒𝑏𝑖𝑒 […] 𝐶ℎ𝑜ć 𝑝𝑟𝑎𝑐𝑜𝑤𝑎ł𝑦 𝑧𝑒 𝑠𝑜𝑏ą 𝑑𝑜𝑝𝑖𝑒𝑟𝑜 𝑘𝑖𝑙𝑘𝑎 𝑡𝑦𝑔o𝑑𝑛𝑖, 𝑧𝑑ąż𝑦ł𝑎 𝑜𝑑𝑤𝑎𝑙𝑖ć 𝑗𝑢ż 𝑘𝑖𝑙𝑘𝑎 𝑛𝑢𝑚𝑒𝑟ó𝑤 […] 𝐵𝑜 𝑖𝑐ℎ 𝑟𝑒𝑙𝑎𝑐𝑗𝑎 𝑤𝑦𝑔𝑙ą𝑑𝑎ł𝑎 𝑡𝑎𝑘, ż𝑒 𝐾𝑙𝑎𝑟𝑎 𝑠𝑧ł𝑎 𝑝𝑟𝑧𝑒𝑧 𝑠𝑢𝑐ℎ𝑦 𝑙𝑎𝑠, 𝑤𝑧𝑛𝑖𝑒𝑐𝑎𝑗ą𝑐 𝑝𝑜ż𝑎𝑟𝑦, 𝑎 𝐺𝑎𝑗𝑎 𝑏𝑖𝑒𝑔ł𝑎 𝑧𝑎 𝑛𝑖ą 𝑧 𝑤𝑖𝑎𝑑𝑒𝑟𝑘𝑖𝑒𝑚 𝑤𝑜𝑑𝑦, 𝑢𝑠𝑖ł𝑢𝑗ą𝑐 𝑗𝑒 𝑔𝑎𝑠𝑖ć.
Matylda liczyła na awans i podwyżkę w pracy, a zamiast tego otrzymuje od szefa pomocnika. Gaja założyła agencję, by demaskować niewiernych małżonków, i w jakiś symboliczny sposób mścić się na mężczyznach. Sądziła, że da jej to poczucie siły i satysfakcji, a w pakiecie dostała ból z rozdrapywanych ran. Klara nieokiełznana singielka trafiła na mężczyznę, na którym po raz pierwszy w życiu zaczyna jej zależeć.
Obie detektywki mają głowę zaprzątniętą czymś innym, więc wydaje się, że główny ciężar śledztwa spada tym razem na Matyldę. Chociaż kobieta formalnie w agencji nie pracuje, pomimo że Gaja proponowała jej zatrudnienie, a ona z obawy, że to zajęcie nie jest zbyt stabilne, odmówiła, to wydaje się, że to właśnie jej najbardziej zależy na odnalezieniu Banach. Matylda dopatruje się wskazówek w wywiadzie, jaki pisarka udzieliła jej tuż przed zniknięciem. Także policja nie natrafiła na żaden ślad, Lewin zrobił wszystko, co robiło się w takich wypadkach, z zerowym rezultatem. […] 𝑠𝑝𝑟𝑎𝑤𝑎 𝐵𝑎𝑛𝑎𝑐ℎ 𝑏𝑦ł𝑎 𝑠𝑝𝑟𝑎𝑤ą 𝑚𝑒𝑑𝑖𝑎𝑙𝑛ą, 𝑎 𝑡𝑎𝑘𝑖𝑒 𝑝𝑜𝑡𝑟𝑎𝑓𝑖ą 𝑛𝑎𝑝𝑠𝑢ć 𝑐𝑧ł𝑜𝑤𝑖𝑒𝑘𝑜𝑤𝑖 𝑘𝑟𝑤𝑖. 𝑤𝑖𝑎𝑑𝑒𝑟𝑘𝑖𝑒𝑚 𝑤𝑜𝑑𝑦, 𝑢𝑠𝑖ł𝑢𝑗ą𝑐 𝑗𝑒 𝑔𝑎𝑠𝑖ć. Dodatkowo był jeszcze jeden powód mniej zawodowy, ale bardziej ambicjonalny. Frustrowała go plącząca mu się przed nosem agencja z Gają Stawską na czele. Lewin ma ochotę udusić Gaję gołymi rękami, ale to akurat nic nowego, bo nie jest tajemnicą, że ta dwójka się nie znosi od samego początku. Być może kto się lubi, ten się czubi i mam nadzieję, że ich relacja ma szansę na rozwinięcie się w kolejnych częściach.
Sprawa zaginięcia sławnej autorki wydaje się zawiła i nierozwiązywalna. Dziewczyny kluczą, szukają, wciąż wpadają na nowe tropy, które okazują się ślepymi uliczkami i są coraz bardziej zniechęcone śledztwem, które nie przynosi rezultatów. Jedynie Matylda szuka wskazówek w przeszłości Banach i cały czas wierzy, że uda jej się trafić na właściwy ślad. Gdy w końcu odkrywają prawdę dotyczącą zniknięcia pisarki, następuje zwrot o sto osiemdziesiąt stopni i dopiero wtedy zaczyna się dziać. Dziewczyny zachodzą w głowę, jak to możliwe, że aż tak się pomyliły i sprawa toczy się w zupełnie innym kierunku, niż to zakładały na początku.
𝐺𝑟𝑎 𝑝𝑜𝑧𝑜𝑟ó𝑤 to wspaniale skonstruowana powieść. Mieszanka gatunków, które doskonale ze sobą współgrają. Katarzyna Gacek jest świetną obserwatorką otoczenia i w jej historii oprócz śledztwa, zabawnych dialogów i perfekcyjnej kreacji bohaterów, można znaleźć opis kilku kwestii, z którymi każdy mógł mieć styczność. Stalking, problemy związane z rodzicielstwem, relacje damsko męskie, kwestia uczciwości wydawców, ale przede wszystkim wspaniale przedstawiony wątek związany z przyjaźnią i lojalnością. To powieść 𝑂 𝑝𝑜𝑧𝑜𝑟𝑎𝑐ℎ, 𝑘𝑡ó𝑟𝑒 𝑠𝑡𝑎𝑟𝑎𝑚𝑦 𝑠𝑖ę 𝑧𝑎𝑐ℎ𝑜𝑤𝑎ć 𝑛𝑎 𝑤ł𝑎𝑠𝑛𝑦 𝑢ż𝑦𝑡𝑒𝑘 𝑖 𝑢ż𝑦𝑡𝑒𝑘 𝑖𝑛𝑛𝑦𝑐ℎ. 𝑍 𝑤𝑦𝑔𝑜𝑑𝑛𝑖𝑐𝑡𝑤𝑎, 𝑧 𝑡𝑐ℎó𝑟𝑧𝑜𝑠𝑡𝑤𝑎. 𝑂 𝑢𝑐𝑧𝑐𝑖𝑤𝑜ś𝑐𝑖 𝑖 𝑧𝑑𝑟𝑎𝑑𝑧𝑖𝑒, 𝑜 𝑤𝑖𝑒𝑟𝑛𝑜ś𝑐𝑖 𝑖 𝑧𝑒𝑚ś𝑐𝑖𝑒. 𝐼 𝑧𝑎𝑑𝑜ść𝑢𝑐𝑧𝑦𝑛𝑖𝑒𝑛𝑖𝑢.
Wielkim plusem serii są jej bohaterki. Trio kobiet, tak różnych od siebie, że aż nie do uwierzenia, że potrafią wspólnie prowadzić śledztwo, wbrew dzielących ich różnicom. Wielkie brawa dla autorki za ich kreację. Trzy umysły, serca i sumienia, które świetnie się uzupełniają. Pomimo że każda z nich jest zupełnie inna, to wydają się tak bardzo prawdziwe i nie da się ich nie lubić.
Prywatnie Gaja boryka się ze swoją traumą po rozwodzie i przeszłością, która nadal nie jest dla niej jasna. Klara wieczna singielka, która myśli, że wreszcie znalazła właściwego mężczyznę, musi uznać swoją porażkę, a naciskającym ją rodziców, by się ustatkowała przedstawić rzekomego narzeczonego. Natomiast Matylda walczy z nadwagą i uczy się jak być szefową dla współpracownika, którego zamiast podwyżki i awansu zafundował jej burmistrz. Razem dziewczyny stanowią niesamowity team. Są niezawodne i pomysłowe, a ich śledcze prowokacje wywołują uśmiech na twarzy. Agencja Czajka rozwiązuje kolejną sprawę i mógłby być koniec. No mógłby, ale mam pytanie. Kiedy będzie ciąg dalszy?
[…] 𝑛𝑎𝑢𝑐𝑧𝑦ł𝑎 𝑠𝑖ę, ż𝑒 𝑡𝑎𝑘 𝑗𝑎𝑘 𝑛𝑎𝑗𝑝𝑟𝑜𝑠𝑡𝑠𝑧𝑒 𝑟𝑜𝑧𝑤𝑖ą𝑧𝑎𝑛𝑖𝑎 𝑏𝑦𝑤𝑎𝑗ą 𝑛𝑎𝑗𝑠𝑘𝑢𝑡𝑒𝑐𝑧𝑛𝑖𝑒𝑗𝑠𝑧𝑒, 𝑡𝑎𝑘 𝑖 𝑛𝑎𝑗𝑝𝑟𝑜𝑠𝑡𝑠𝑧𝑒 𝑜𝑑𝑝𝑜𝑤𝑖𝑒𝑑𝑧𝑖 𝑜𝑘𝑎𝑧𝑢𝑗ą 𝑠𝑖ę 𝑛𝑎𝑗𝑡𝑟a𝑓𝑛𝑖𝑒𝑗𝑠𝑧𝑦𝑚𝑖.
Współpraca recenzencka z Wydawnictwem Znak
Nie czytałam pierwszej części, ale mi to wcale nie przeszkadzało. Książki autorki znam nie od dzisiaj i zawsze czyta mi się je bardzo przyjemnie. Przede wszystkim atutem jej twórczości są bardzo charakterystyczne postacie, które zawsze się od siebie odróżniają. Wysławiają się inaczej i nawet ich myślenie bywa zupełnie odmienne. Dzielą się na mądrych i tych mniej inteligentnych, ale zabawnych. Rozdziały nie są długie i każdy z nich kończy pewien etap, lecz zawsze jakby ze znakiem zapytania. Niby do postaci można mieć zaufanie, lecz to tylko złudna nadzieja. Powiedziałabym nawet, że ich kłamstwa są na tyle perfekcyjne, że nikt nie podejrzewa tutaj nie prawdy. Autorka podkreśliła, że nawet jeśli się idealnie kłamie, to i tak prawda kiedyś wyjdzie na jaw. Podobno również pierwsze wrażenie jakie odczuwamy przy danej osobie bywa właśnie prawdziwe. Później zbyt wiele rzeczy nas rozprasza, by tą osobę wyczuć. Dokładnie takie wrażenie miałam, kiedy pojawiła się tutaj postać Moniki Banach. Początek książki był dla mnie małą zmyłką, nie wiedziałam dlaczego czytam tutaj wywiad właśnie z autorką kryminałów, czyli Moniką. Wydawała się być nieco nieuprzejma, skryta, niemiła, by nie powiedzieć gburowata. Niewątpliwie wiedziała, że jest popularna i może sobie pozwolić na wszystko. Tam też obwieściła, że wyjdzie jej nowa książka napisana zupełnie pod innym kontem. Postać miała być podobna do niej samej. Podkreśliła też tutaj, że jeśli czegoś chce, to zawsze to osiąga. Na tym wywiad się kończy, choć tak naprawdę przygoda z opowieścią dopiero się zaczyna. Dowiadujemy się, że najnowsza powieść ma być zekranizowana, choć nikt nie zna jeszcze jej treści. Następnie poznamy kilka szczegółów, które mają odwrócić naszą uwagę od dalszych wydarzeń. Bowiem nagle nasza sławna Monika znika. Nikt nie może jej znaleźć, ani nawet nie domyślają się, co się z nią stało. A to dopiero początek tajemniczych wydarzeń:-)
Według mnie niesamowita książka z zagrywkami godnymi największych pisarzy kryminałów. Zachęcam do zapoznania się z innymi książkami autorki, gdyż każda z nich jest warta uwagi:-)
Czy kryminał w wersji bardziej obyczajowej może zaciekawić równie bardzo, jak ten krwawy i pełen intryg? Owszem, a nawet powiedziałabym, że bardziej, szczególnie wtedy, kiedy historia jest bardzo zawiła, a złapane tropy za każdym razem wyprowadzają w pole, sprawiając, że jeszcze bardziej chcemy dowiedzieć się prawdy.
Gra pozorów to historia kobiet, które prowadzą Agencje Detektywistyczną Czajka, ich specjalizacją są zdrady, ale przypadkiem dostają zlecenie na odnalezienie słynnej pisarki Moniki Banach. Sprawa wydaje się bardzo trudna, ponieważ na początku kobiety mają mało poszlak, ale z czasem grono podejrzanych osób zaczyna się powiększać, aż przestają szukać porywacza, a zaczynają mordercy.
Z książkami bywa różnie, jedne zaczynają wciągać już od pierwszej strony, za to w inne trudno nam się wgryźć i akurat ta zalicza się do tych pierwszych, już od samego początku nie mogłam się od tej historii oderwać i sięgałam po nią w każdej wolnej chwili. Napisana jest tak, że ciężko przewidzieć nam następny krok, chociaż próbujemy rozwiązać zagadkę zaginięcia razem z Gają, Klarą i Matyldą to i tak kobiety są zawsze przed nami i wiedzą coś, czego my jeszcze się nawet nie spodziewamy. Tak naprawdę w trakcie czytania przez chwilę miałam przebłysk tego, kto mógłby zamordować pisarkę, ale tak naprawdę to brałam pod uwagę taki scenariusz, że wszystko jest wymyślone na potrzeby wypromowania nowej książki, nawet śmierć, a jak to się skończyło, przekonajcie się sami.
Jest to naprawdę świetna książka, niby obyczajowa, ale z wątkami kryminalnymi, więc przypadnie do gustu osobą lubiącym spokojne historie oraz tym, które lubią dreszczyk grozy. Przy okazji są tutaj poruszane inne tematy, szczególnie intryguje mnie historia Gai i tajemniczego prawa jazdy jej ojca, które pomimo pożaru przetrwało, także mam nadzieję, że to wyjaśni w się w kolejnej części, ponieważ jestem bardzo ciekawa zakończenia i z niecierpliwością czekam na kontynuację.
W Milanówku ginie znana pisarka. Jej agentka postanawia zatrudnić Agencję Czajka, aby kobiety odnalazły Monikę Banach. Kobiety rozwiązują trochę zagadek, ale czy uda im się odnaleźć pisarkę?
Do tego Gaja musi się zmierzyć z problemami z dorastającą córką oraz tajemniczą przeszłością. Klara próbuje zadowolić rodziców, którzy chcą poznać jej narzeczonego, którego nie ma. Natomiast Matylda musi odnaleźć się w roli przełożonej nowego współpracownika.
Byłam bardzo ciekawa czy "Gra pozorów" spodoba mi się tak samo jak "Pies ogrodnika". I tak, na szczęście książka jest tak samo wciągająca jak poprzednia część.
Nowe niełatwe śledztwo wciągnęło mnie i to nawet bardzo. Było wiele tropów co się mogło stać z pisarką, więc kobiety miały dużo pracy. No i ciągle pojawiające się spięcia między Gają i komendantem policji. Mnie te spotkania bardzo bawiły.
No i spodobało mi się to, że Matylda zaczęła się zmieniać, chociaż stało się to pod wpływem nowego współpracownika. Mam na
dzieję, że wyjdzie jej to na dobre.
Chociaż przyznam szczerze, że liczyłam na rozwinięcie wątku z tajemnicą rodzinną Gai. Niestety za dużo się nie dowiedziałam, więc trzeba czekać cierpliwie na kolejny tom. Bo taki chyba się pojawi. Myślę, że kobiece biuro detektywistyczne jeszcze niejedno zadanie ma do wykonania.
Pióro Pani Katarzyny jest takie lekkie, że książkę czyta się błyskawicznie. Ja bardzo miło spędziłam czas czytając "Grę pozorów".
Słyszeliście już o gatunku cosy crime? Ja spotkałam się z nim dopiero teraz, przy okazji książki @gacekpisze "Gra pozorów", za którą dziękuję @wydawnictwoznakpl
Czym wyróżnia się ten gatunek? Pomimo że jest tu zbrodnia i zagadka detektywistyczna, nie ma tu brutalności i drastycznych opisów.
Gaja Stawska prowadzi Agencje Detektywistyczną Czajka. Jej współpracowniczką jest piękna, młoda, rudowłosa Klara. Agentka znanej pisarki zleca agencji znalezienie Moniki Banach, autorki bestsellerów, która zniknęła ze swojego domu w Milanówku.
Czy doszło do porwania? Czy może to nowy sposób na wypromowanie nowej książki? A może doszło do morderstwa?
Gaja, Klara z pomocą Matyldy, urzędniczki i dziennikarki, ruszają na poszukiwania. Ich drogi często krzyżują się z miejscowym komendantem, który delikatnie mówiąc, nie jest z tego powodu zadowolony.
Kobiety oprócz zmagań ze śledztwem, muszą zmierzyć się z problemami życia codziennego. Gaja nie potrafi dogadać się z nastoletnią córką. Klarę odwiedzają rodzice, którzy chcą poznać jej narzeczonego. Ta musi na szybko jakiegoś zorganizować. Matylda zaś dostaje nowego współpracownika, z którym musi dzielić biuro i któremu ma delegować prace. Jak się okazuje łatwiej być podwładną niż szefową.
"Gra pozorów" to druga część serii z Agencją Detektywistyczną Czajka. Bardzo ubolewam, że przegapiłam pierwszą część, bo ta ogromnie przypadła mi do gustu. Czyta się szybko i lekko. Intryga jest wciągająca i ciężko się od niej oderwać.
Wielkim plusem są bohaterki tej serii. Każda z kobiet jest inna, ale wydają się bardzo prawdziwe. Mają pracę, dom i problemy, jak każdy z nas. Trochę drażniło mnie zachowanie Klary, jej lekceważący stosunek do pracy i Gai, jako szefowej. Myślę, że w prawdziwym życiu, długo by się w tej pracy nie utrzymała. Z drugiej strony wątek Klary i jem przebojów z rodzicami i nieistniejącym narzeczonym jest najzabawniejszy.
Katarzyna Gacek świetnie połączyła wątki kryminalne, obyczajowe i komediowe w zgrabną, wciągająca całość. Dla mnie było to miłe oderwanie od mroczniejszych tytułów, które rozbudziło mi apetyt na więcej takich książek.
Kiedy życie podsuwa ci kolejny kryminalny trop. Magda, bohaterka „W jak morderstwo”, właśnie rozstała się z mężem i próbuje się odnaleźć...
Rewelacyjny słuch, bezbłędny smak i nadzwyczajny dotyk. Czegoś tu brakuje… Julka, Klara i Tymon podejrzewają, że tajemnica niezwykłych uzdolnień...