Gra diabła

Ocena: 4 (2 głosów)

Żyjesz dla miłości, ale czy jesteś gotów oddać za nią życie? Młody policjant Mark Nelson zostaje przydzielony do zespołu prowadzonego przez Johna Mercera. Praca pod skrzydłami legendarnego detektywa wydaje się spełnieniem marzeń. Jednak kiedy już pierwszego dnia odkryte zostają spalone zwłoki, a na ścianie jego mieszkania na miejscu zbrodni widnieje misternie namalowana pajęczyna, Nelson musi błyskawicznie wziąć się do pracy. Kolejne dowody wskazują na to, że jest to dzieło nemezis Mercera, człowieka znanego jako Morderca 50/50 — inteligentnego i skrupulatnego seryjnego zabójcy, który prześladuje młode pary i serwuje im jedną noc wypełnioną torturami i manipulacjami, testując i niszcząc łączącą je miłość. Tylko jedno z nich może dożyć świtu. Wkrótce policja znajduje brutalnie torturowanego młodego mężczyznę z lukami w pamięci. Chłopak pamięta tylko, że zdołał uciec z lasu i że jego dziewczyna wciąż jest tam przetrzymywana…

Informacje dodatkowe o Gra diabła:

Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2011-03-19
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN: 978-83-7506-671-5
Liczba stron: 388

więcej

Kup książkę Gra diabła

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Gra diabła - opinie o książce

Avatar użytkownika - blackolszi
blackolszi
Przeczytane:2016-03-01, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2016,
Sama nie wiem, jak ocenić tę książkę. Myślę, że ogólnie mogę dać bardzo naciąganą czwóreczkę. Z jednej strony jest dość ciekawa, z fajnym pomysłem na fabułę, a z drugiej... trochę naiwna sprawa rozwiązana w przybliżeniu w jeden dzień? Zwłaszcza, że dwa lata wcześniej (kiedy to przez poszukiwanego zabójcę został zamordowany członek zespołu Mercera) było kilka ofiar i to w różnych odstępach czasu i praktycznie żadnych śladów? No... naciągane. I znowu - z jednej strony nie ma bezsensownych wątków, czy postaci, ale te które są... mam wrażenie, że Mosby niezbyt dużo czasu poświęcił na kreowanie charakterów. Praktycznie nikt się nie wybija jakąś ciekawą osobowością, przemyśleniami, czy wypowiedziami. Prawie cała grupa śledcza jest... taka sama. Dosłownie nie byłabym w stanie powiedzieć, co wyróżnia każdego z chłopaków - Simona, Grega i Pete'a. Z kolei John jest tu tak strasznie przerysowany i stylizowany na "upadłego superbohatera", że aż mnie to mierzi. Człowiek, który w kręgach policyjnych uważany jest za niezniszczalnego, mistrza budzącego niewiarygodny respekt i którego spotkał niewiarygodny cios - zabójstwo długoletniego przyjaciela i partnera zawodowego. Jak można się domyślić, przechodzi załamanie nerwowe i wraca po pewnym czasie do pracy. Koledzy uważnie go obserwują i zastanawiają się, czy pęknie, czy wytrzyma presję. I Przez pół książki albo wpatruje się w papiery albo z rozkojarzeniem/skupieniem (zależy od sytuacji) rozgląda się po miejscu zbrodni. Trochę mało jak na szefa zespołu, co? I jak można wpaść na tak dziwaczny pomysł na narrację? W proporcji mniej więcej pół na pół mamy tu narrację zarówno pierwszoosobową (reprezentowaną przez głównego bohatera Marka Nelsona, który w końcu dostał swój pierwszy przydział i od razu został rzucony na głęboka wodę - sprawę tzw. Mordercy 50/50), a także trzecioosobową (gdzie autor wprowadza nas w szczegóły życia zarówno przyszłych ofiar seryjnego mordercy, jak i członków zespołu, a także Elieen, czyli żony "człowieka legendy" - szefa zespołu śledczego Johna Mercera). Nie rozumiem, o czym myślał autor, gdy tworzył tę książkę, ale przez taki zabieg, zdecydowanie zniechęcał mnie do czytania - gdy już wciągnęłam się w historię opowiadaną słowami głównego bohatera, było wielkie bum i zmiana stylu i narracji i znowu jak już oswoiłam się z tym, że mamy wszystkowiedzącego narratora, następuje "przekręt" i mamy subiektywną opinię i ocenę sytuacji Nelsona. Nie, nie, nie! Albo jedno albo drugie, a nie obydwie formy jednocześnie. Nie dość, że nie lubię, gdy jeden autor w kolejnych tomach jakiegoś cyklu zmienia narrację, to co dopiero, gdy robi to w jednej książce? Do tego jeszcze mieszanie rzeczywistości ze snem. Sama nie wiem, co było sennym wymysłem leżącego w szpitalu "Scotta", a co było cząstkowym przypominaniem sobie wydarzeń sprzed kilku, czy kilkunastu godzin. Raz wygląda to po prostu na sen, który go dręczy w związku z sytuacją, w jakiej się znalazł, a raz opowiada to Nelsonowi w taki sposób, jakby stopniowo wyciągał te dane z luk w pamięci, które były spowodowane domniemaną traumą. Ciężko się połapać i to kolejna rzecz, która znacząco utrudniała czytanie. Nie zmienia to jednak faktu, że czytało się to dość szybko jak na warunki, jakie zapewnił nam autor. No i w zasadzie na koniec pojawił się mały element zaskoczenia w związku z tożsamością Mordercy 50/50 - można to potraktować jako małą rekompensatę i bardziej pozytywny wydźwięk emocjonalny odnośnie całokształtu treści i formy.
Link do opinii
Avatar użytkownika - KasikO
KasikO
Przeczytane:2014-01-17, Ocena: 4, Przeczytałam, 26 książek 2014, Mam,
KAŻDA GRA MA SWOJEJ NIEZMIENIANE ZASADY? Tytuł, który może oznaczać wiele i powoduję całą listę pomysłów, cóż też może spotkać bohaterów książki. Okładka och, taka jak lubię, choć przyznam, że na żywo nie prezentuje się aż tak dobrze jak ta grafika obok. Przyznam również bez bicia, że od pierwszej chwili, kiedy książka wpadła w moje łapki oczekiwałam od niej bardzo wiele. Jednak nie raz się już przekonałam, że wysoko postawiona poprzeczka, co do książki może niestety zaszkodzić, bo po prostu książka jej nie dosięgnie. I od dość dawna, aż bałam się do niej podejść aby na to nie wyszło. Historia to opowieść o pierwszym dniu pracy Marka Nelsona w zespole sławnego detektywa Johna Mercera. Zaczyna się od śledztwa w sprawie okrutnego morderstwa, właśnie odnaleziono spalone zwłoki mężczyzny. I tu kończy się zabawa a może dopiero się zaczyna, bo okazuję się, że sprawcą jest niezwykle przebiegły, sprytny oraz poukładany Morderca 50/50. I teraz zaczyna się akcja i walka z czasem. Bo kolejne życie jest zagrożone. A zasady tej gry zna tylko on człowiek w masce diabła. Czy zespołowi detektywa Mercera uda się do świtu poznać jej zasady i wygrać? Wysoko postawiona poprzeczka i wielkie oczekiwania, to na pewno będzie książka która porwie mnie w wir zdarzeń, myślałam od samego początku. A co dostałam? Książkę napisaną w sposób, dzięki któremu trudno się od niej oderwać. Od samego początku budowane napięcie, wciąga i utrzymuje czytelnika w przekonaniu, że już za chwilę, już na następnej stronie wszystko się wyjaśni. Nie tam wszytko jeszcze bardziej się pogmatwa, w ostateczności autor rzuci odrobinę światła. Dostałam również to czego tak, bardzo oczekuję od tego typu książek, całkiem zaskakujące i w żaden sposób nieprzewidywalne zakończenie. I choć oczekiwałam od niej czegoś innego dostałam coś równie zadowalającego o ile nie lepszego od moich wstępnych założeń. Z bloga: http://ksiazek-swiat.blogspot.com/2014/01/steve-mosby-gra-diaba-5-53.html
Link do opinii
Avatar użytkownika - anulka1312
anulka1312
Przeczytane:2018-12-16, Przeczytałam, Mam, 52 książki 2014,
Inne książki autora
Ciemnia
Steve Mosby0
Okładka ksiązki - Ciemnia

Na miejskim blokowisku dochodzi do brutalnego morderstwa. Śledztwo prowadzi Andrew Hicks (wraz ze swoją partnerką, Laurą Fellowes), doświadczony detektyw...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy