Wspólne dzieło Tomka Leśniaka i Wojtka Wawszczyka. Porażająca wędrówka przez śmiertelnie niebezpieczną dżunglę.
Oto trwa wędrówka pewnej rodziny - ojca, matki i syna. To, co napotkają na swojej drodze, może być śmiertelnym zagrożeniem lub... upragnionym posiłkiem. Przetrwanie zależy od determinacji i wiary w cel. Co nim jest, że warto niestrudzenie przedzierać się przez gęstniejące mroki, by go osiągnąć?
Drapieżność krainy, przez którą brną bohaterowie ,,Fungae", kontrastuje z ich ludzką kruchością. Mogłoby się wydawać, że jedyne, czemu warto zaufać, to siła i wola walki. Ale jest ryzyko, że i one się w końcu wyczerpią.
Stworzony przez Wojtka Wawszczyka i Tomasza Leśniaka organiczny świat przenika wszystko, dusi i pochłania, a jednocześnie pozwala na odnalezienie małych oaz bezpieczeństwa. Jednak nie można się w nich zatrzymać, trzeba iść. Cel wzywa!
Wydawnictwo: Kultura gniewu
Data wydania: 2023-01-20
Kategoria: Komiksy
ISBN:
Liczba stron: 416
Język oryginału: polski
DOTRZEĆ DO CELU
Wawszczyk, ten gość, który i film potrafi - ,,Jeż Jerzy" - i komiks (pamiętacie ,,Pana Żarówkę"?) wraca. Wraca z nową powieścią graficzną, tym razem zrobioną z gościem, z którym współpracować też przecież znakomicie umie, czyli Tomaszem Lwem Leśniakiem, jednym ze współtwórców ,,Jeża Jerzego", tego komiksowego i filmowego też. I świetnie im ta współpraca wychodzi. ,,Fungae" to może i rzecz złożona z takich elementów doskonale nam już znanych, ale w tym wydaniu zyskujących autorski sznyt. No i znakomitego klimatu, który mnie urzekł od pierwszych stron.
Matka, ojciec, syn. I ten świat. Świat niegościnny, mroczny, ponury, niebezpieczny, który muszą przemierzać w dodrze do celu. Czy przetrwają? Czy zdołają poradzić sobie z przeciwnościami losu i stworzeniami, jaki tu na nich czekają? Wreszcie, czy dotrą do celu i jaki to w ogóle jest cel?
https://ksiazkarniablog.blogspot.com/2023/01/fungae-wojtek-wawszczyk-tomasz-lew.html
Przeczytane:2023-02-05,
Droga przez życie ... - to przewodnie hasło niezwykle intrygującego, w jakiejś mierze enigmatycznego i zarazem zaskakującego swoją postacią, formą i wymową, komiksowego albumu Wojtka Wawszczyka i Tomasza Leśniaka pt. „Fungae”, który ukazał się właśnie nakładem Wydawnictwa Kultura Gniewu. Zapraszam do poznania recenzje tej naprawdę wyjątkowej opowieści - na tak na polu fabuły, jak i ilustracji.
Oto troje bohaterów - ojciec, matka i ich syn. Wspólnie przemierzają oni niezwykły, apokaliptyczny, przypominający gęstą dżunglę świat, podążając ku nieznanemu celowi, który najpewniej przyniesie im ratunek. I tak oto widzimy ich trud, poświęcenie, walkę ze zmutowanymi, gigantycznymi potworami oraz coraz większym zwątpieniem w sens drogi. Przełomową chwilą wydaje się być jednak spotkanie innych wędrowców..., jak i poznanie prawdy o tym, dokąd zmierzają...
Komiks ten na długo przed swoją premierą był określany mianem wielkiego i zaskakującego dzieła - i tak też jest. Pozycja ta zaskakuje i oczarowuje nas bowiem swoją mroczną i zarazem baśniową fabułą, zachwyca natężeniem emocji, od których po pewnym czasie wręcz nie można się uwolnić, jak i wreszcie zachwyca ilustracyjnym obliczem, które jest pięknym, spektakularnym, ocierającym się o ideał. Same pochwały...? - tak, bo ten tytuł na nie zasługuje.
Scenariusz Wojtka Wawszczyka rysuje przed nami kolejny dni z wędrówki bohaterów, którzy walczą z krwiożerczymi roślinami, niebezpiecznymi potworami oraz halucynogennymi grzybami, starając się jednocześnie zdobywać wodę, jedzenie oraz iść krok za krokiem. W toku relacji poznajemy te postacie, rozumiemy coraz więcej z tego przedziwnego świata oraz odkrywamy wraz z bohaterami prawdę o celu swojej wędrówki, która okazuje się szokującą. Są tu oczywiście i inni bohaterowie, nie brak wielkich przygód oraz scen z pogranicza realizmu i snu, które nierzadko zlewają się w całość. I z pewnością wciąga nas ta historia, w jakiś niezwykły sposób hipnotyzuje i nie pozwala oderwać się od niej choćby na krótką chwilę... Najprościej rzecz ujmując - majstersztyk.
Na powyższe miano majstersztyku zasługuje także ilustracyjne oblicze tej pozycji, czyli malownicze, pociągnięte płynną kreską, rozrysowane z rozmachem i zarazem wielką dbałością o każdy detal, kadry. I zachwyca nas tu absolutnie wszystko - od obrazu niepokojącej dżungli, poprzez jej przerażające twory, a kończąc na sylwetkach bohaterów. Do tego dochodzą piękne, czasami przyciemnione, ale za chwilę łamane mocno jaskrawymi barwami, idealnie dobrane kolory. I jest to uczta dla oczu, której nie mamy ochoty przerywać...
Właściwym wydaje się stwierdzenie, iż opowieść ta ma wiele różnych obliczy. Z jednej jest to fantastyczna rozrywka, która zabiera nas do świata przyszłości, a być może też wręcz i prehistorycznej przeszłości i serwuje barwną przygodę i wartką akcję. Z drugiej strony może być to piękna przypowieść o rodzinie, międzyludzkich relacjach i dojrzewaniu, które przybiera tu niezwykle przyspieszoną i zarazem trudną postać. Wreszcie możemy odbierać tę historie jako piękną alegorię ludzkiego życia - bohaterów, nas, każdego człowieka, który przemierza drogę w bliżej nie określonym celu, znajdując w sobie wciąż siłę ku temu, by postawić kolejny, jeszcze jeden krok. I to wydaje się być też wielką wartością tej opowieści - jej wieloznaczność.
To komiks dla każdego - tak nastoletniego, jak i dorosłego miłośnika tej literackiej formy wyrazu, fana przygodowej akcji oraz sympatyka bardziej ambitnych historii, jak i też doświadczonego bądź początkującego czytelnika komiksów, gdyż lektura tego tytułu jest ciekawą, szybką oraz pozwalającą się nią cieszyć w absolutnie każdym względzie - emocji, humoru, ukrytych znaczeń oraz piękna obrazu. Każdy znajdzie tu dla siebie coś szczególnie intrygującego, niezwykłego, magicznego.
Poznawanie tej opowieści jest dla nas wielką przyjemnością, w pełni angażującym doświadczeniem i przygodą, która znajduje swój finał na końcowych stronach, ale która też i trwa znacznie dłużej - już w naszej głowie i naszym sercu. I jest to tym samym ten nieliczny z przypadków, gdzie to komiksowa rozrywka idzie w parze z ambitną sztuką, które to udane połączenie możemy podziwiać w tych okraszonych niewielką liczbą słów, kadrach. I to jest znakomite.
Rzecz całą reasumując – komiks Wojtka Wawszczyka i Tomasza Leśniaka pt. „Fungae”, to w mej ocenie rzecz wspaniała, wielka, być może bawet i wybitna. I słowa te odnoszą się tyleż do fabuły, co i ilustracyjnej postaci tej pozycji, na którą po prostu nie mogę się napatrzeć. I z pewnością warto było czekać na ten tytuł, który ma szansę stać się jedną z najważniejszych premier trwającego obecnie roku. Ze swej strony gorąco polecam i zachęcam was do sięgnięcia po ten komiks – naprawdę warto.