Angielski żeglarz Robert Walton utknął wśród arktycznych lodów. Pewnego dnia do jego statku dociera na saniach wycieńczony rozbitek: szwajcarski przyrodnik Wiktor Frankenstein. Gdy odzyskuje siły, rozpoczyna niesamowitą opowieść o najwspanialszym i najstraszniejszym dziele swego życia: ulepionej w laboratorium ludzkiej istocie, która obróciła się przeciwko niemu…
Wydawnictwo: Vesper
Data wydania: 2013-09-25
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 320
Piękna i tragiczna historia, w której łatwo się zatracić. Zachwyciła mnie i wzruszyła, jest wszystkim tym, co mogę sobie wyobrazić, gdy pomyślę o romantycznej grozie. Ciekawiła mnie zarówno opowieść tytułowego naukowca, jak i stworzonego przez niego potwora. Tak się wciągnęłam, że czytanie szło mi bardzo sprawnie i przyjemnie. "Frankenstein" to książka o osamotnieniu, wyobcowaniu, nieszczęściu, ale także wyrzutach sumienia, odpowiedzialności za swoje czyny, przekraczaniu granic, które nie bez powodu zostały ustalone. Znajdzie się w niej tyle tematów do dyskusji, że aż się dziwię, że nie trafiła do obowiązkowej listy lektur. Polecam gorąco, dla wrażliwych dusz to pozycja idealna.
Jestem pewna, że większość z was zna ten tytuł. "Frankenstein", bo o nim dzisiaj będzie mowa, powstał ponad dwieście lat temu w 1818 roku, kiedy Mary Shelley miała 21 lat (gdy zaczęła pisać 19). "Spędziłam lato 1816 roku w okolicach Genewy. Było wyjątkowo zimno i deszczowo i wieczorami zbieraliśmy się przy kominku, delektując niemieckimi opowiadaniami o duchach. Te baśnie budziły w nas chęć, by je naśladować. Dwoje przyjaciół [...] oraz ja postanowiliśmy, każde z osobna wymyślić historię opartą na fenomenach nadprzyrodzonych." Mary Shelley w przedmowie do pierwszego wydania.
Powieść została zainspirowana ówczesnymi odkryciami naukowymi; treścią jest więc zarówno triumf nauki, jak i tragedia duchowa uczonego, który nie sprostał swojemu odkryciu. Pisarz Brian Aldiss uważał "Frankensteina" za pierwszą powieść sci-fi ewentualnie za zapowiedź tego gatunku.
"Życie lub śmierć jednego człowieka – jakże niska to cena za zdobycie wiedzy, której szukałem, za zdobycie nieograniczonej władzy, która pozwoliłaby mi zapanować nad pierwotnymi siłami, zagrażającymi rasie ludzkiej"
Bohaterem powieści jest młody naukowiec, Wiktor Frankenstein, marzący o przeniknięciu najskrytszych tajemnic natury, i który po latach nauki zdobywa sekret ożywiania materii martwej. Bardzo szybko przyjdzie mu się przekonać, że nie tak łatwo jest naśladować Boga, Przed Wiktorem bowiem żmudna praca, która początkowo nie daje żadnych efektów. Jednak po wielu, wielu próbach udaje mu się stworzyć odrażającą, ale silną fizycznie istotę. Wydawać by się mogło, że ów twór jest pozbawiony ludzkich uczuć. Nic bardziej mylnego, o czym przekona się jego stwórca.
Różni czytelnicy odbierają "Frankensteina" odmiennie. Jedni sądzą, że jest to literatura grozy – bo jest, ale nie tylko. Inni, że gotycki horror – i owszem, są pewne zalążki tegoż. Ja jednak odbieram za każdym razem czy to czytając, czy oglądając, zupełnie inaczej. To jest tak naprawdę niesamowicie smutna historia istoty, która powstała jako niezbyt udany eksperyment naukowy. Stworzenie, na którego nikt nie patrzy bez poczucia strachu i przerażenia, nawet jego stwórca. Każdy go odrzuca, nie dając mu żadnej szansy. Świat dla „potwora” jest wrogi i przerażający, a on chciałby tak naprawdę tylko jednego – przyjaźni i miłości. Niestety znajduje zamiast tego wszędzie tylko nienawiść i napędzany niesprawiedliwością i rosnącą w nim wściekłością postanawia się zemścić.
"Mam w sobie wielką miłość, której nie potrafisz sobie wyobrazić. Oraz wielki gniew, który zadziwiłby Cię ogromnie. Jeśli nie zaspokoję jednego... pogrążę się w drugim."
Sensacyjna fabuła powieści Mary Shelley zachęciła twórców filmowych do licznych ekranizacji i seriali (1910, 1931, 1957, 1974, 1994, 2011, 2015) gdzie na pierwszy plan wysunęła się postać budzącego fascynację i grozę potwora, który od tego momentu został nazywany Frankensteinem. Jednak mimo tylu adaptacji, trzeba stwierdzić, że większość bardzo zniekształca pierwowzór, więc potencjalny widz tak naprawdę nie wie o czym traktuje książka. Jeżeli miałabym oddać filmom sprawiedliwość to najbliżej oryginału Shelley znalazł się ten z 1994 roku w reżyserii Kennetha Branagh. Do tej pory mimo wszystko najpopularniejszym „potworem” jest rola Borisa Karloffa z filmu z roku 1931 i chyba ciągle każdemu kojarzy się postać stworzonego monstrum z twarzą Karloffa właśnie.
"I dopiero teraz zacząłem też rozumieć, jakie były obowiązki stwórcy względem swego stworzenia, i że najpierw powinienem stworzyć mu warunki do szczęścia, a potem dopiero uskarżać się na jego niegodziwość."
Bardzo rzadko szafuję wyrazem arcydzieło, ale tym razem nie zawaham się go użyć. "Frankenstein albo: Współczesny Prometeusz", bo tak brzmi pełny tytuł powieści, jest klasycznym arcydziełem i powinna to być lektura obowiązkowa dla każdego. Zwłaszcza teraz, gdy jesteśmy tak blisko… ożywienia człowieka? Może nie. Ale zwróćmy uwagę na niesamowity postęp w nauce: ożywianie komórek, transplantacje, sztuczna inteligencja. Myślę, że chociażby patrząc na to, co się dzieje w technice, nauce i w ogóle na świecie; jak ta ponaddwustuletnia powieść nie traci na aktualności, powinniśmy ją czytać. Polecam.
"Frankenstein" to klasyk literatury grozy. W powieści tej mamy przedstawioną historię Victora Frankensteina - widzimy zarówno życie chłopca, który zaczyna interesować anatomią człowieka, jak i mężczyzny, który próbuje naprawić swoje błędy. Przechodzimy przez jego rozterki, zainteresowania, jak i najgorsze decyzje. A jednym z wspanialszych aspektów jest to, że swoją historię opowiada sam główny bohater. Jest to naprawdę niesamowite, gdyż cała ta książka i każde zdanie wypowiedziane w niej, są wypełnione ogromem emocji.
Ta powieść jest po prostu pełna smutku, ogromnego żalu i bezsilności.
Sprawiała, że odczuwałam bardzo sprzeczne emocje i skłoniła mnie do refleksji na temat samych bohaterów.
W trakcie lektury mamy kilka rozdziałów z perspektywy tytułowego monstrum, które rzucają na niego kompletnie inne światło. Zaczynamy postrzegać go kompletnie inaczej, niż przez pryzmat opisów i podejścia Victora.
Zaczynamy mieć wątpliwości.
No bo, kto tak naprawdę jest tutaj potworem?
Bo czy którykolwiek z nich, jest w stanie cofnąć się przed najgorszymi działaniami, które mają pomóc im w osiągnięciu celów?
To historia o stracie.
O ogromnym wewnętrznym bólu i chęci naprawienia swoich błędów.
To historia, którą bardzo Wam polecam.
Ocena: 10/10
Frankensteina przedstawiać raczej nikomu nie muszę. Opowieść o człowieku, który stworzył potwora przewijała się już wielokrotnie w świecie, szczególnie w popkulturze. Nawet w bajkach dla dzieci ten stwór znalazł swoje miejsce. Jednakże z doświadczenia wiem, że choć ta postać jest znana niemal każdemu, to niewielu przeczytało powieść Mary Shelley. Nie rozumiem dlaczego.
Z początku zrzucałam wszystko na niezbyt interesujące wydania książki, jednakże Frankenstein Wydawnictwa Vesper całkowicie przeczy tej myśli. Książka, którą teraz recenzuję, ukazała się na rynku już dużo wcześniej (2013), najnowsze wydanie różni się w zasadzie jedynie twardą, kolekcjonerską oprawą. Twórczość artystyczna Lyad Ward, której próbkę możemy ujrzeć na okładce książki, idealnie wpasowuje się w klimat Frankensteina i wywołuje niepokój odbiorcy. Są to ilustracje (drzeworyty w zasadzie) niezwykle mroczne i tajemnicze, zdecydowanie idealne dla powieści grozy. Szalenie spodobały mi się również opowieści towarzyszące dziełu Mary Shelley - fragment Pogrzebu George'a Gordona Byrona, Wampir Johna Williama Podlidori'ego i Dziennik z Genewy. Opowieści o duchach Percy'ego Bysshe Shelley'a. Dopełniły one całości tego wydania i - w porównaniu do innych, znanych mi wydań Frankensteina - to zdecydowanie jest najlepsza. Również tłumacz, Maciej Płaza, niezwykle wykazał się tutaj - wspaniale przetłumaczył pierwotną wersję powieści i w posłowiu dodał wiele od siebie, czym urozmaicił całość o ciekawe smaczki, nie tylko odnośnie samej genezy Frankensteina i autorki, ale i czasów powstania tego dzieła.
Fabule Frankensteina również zarzucić niewiele można. Rozpoczynają ją cztery listy, dalej śledzimy powieść oczami szalonego doktora i monstrum, które stworzył. Historia jest spójna, przerażająca, ale i wywołująca w czytelniku kalejdoskop emocji - od współczucia, po wściekłość i gniew. Napisana jest pięknym, kwiecistym językiem, który nie drażni a wspaniale oddziałuje na wyobraźnię. Mary Shelley - mimo tego, że napisała tę powieść w wieku zaledwie piętnastu lat - stworzyła niezwykle inteligentną i porażającą historię, utkaną z jej koszmarów, lęków, doświadczeń i czasów, w których przyszło jej żyć. Nie brakuje tu odniesień do zachowań społecznych XIX wieku - mężczyźni zdają się być ważniejsi od kobiet, które w zasadzie pełnią głównie funkcję żon, matek i służek, wiele fragmentów odnosi się także do niepokojącego postępu nauki.
Frankenstein to powieść, z którą zdecydowanie powinien zapoznać się każdy. Jest to klasyka, intrygująca i ciekawa, często grająca na uczuciach czytelnika. Jak wspominałam wcześniej, podczas czytania doświadcza się wielu różnych emocji, nie tylko strachu. Ponadto powieść zdaje się być przepełniona samotnością, niezrozumieniem i smutkiem, ale nie w typowo kobiecym aspekcie - króluje tu groza. Jest to również wspaniałe odniesienie do mitu o Prometeuszu - nic dziwnego, że nazywana jest jego współczesnym odpowiednikiem. Polecam tę powieść serdecznie, szczególnie w najnowszym wydaniu Wydawnictwa Vesper - jest doprawdy okazałe.
"Jesteśmy istotami nieukształtowanymi i tylko połowicznie wyrobionymi, jeżeli ktoś mądrzejszy, lepszy i bardziej nam miły niż my sami - bo taki właśnie powinien być przyjaciel - nie użyczy nam swej pomocy, by udoskonalić naszą słabą i błędną naturę."
Nauka potrafi być okrutna.
Eksperymenty nie zawsze udają się.
A wybujałe ambicje mogą doprowadzić do destrukcji.
Zawsze intrygowała mnie historia słynnego Frankensteina, jednak jakoś nie mogłam zabrać się do zgłębienia wiedzy o nim.
W końcu przyszedł ten moment, gdy pokusiłam się o wyjątkową powieść, wzbogaconą w dodatki w postaci nowel i opowiadań.
Robert Walton żeglując po niezliczonych wodach trafił na arktyczne lody, gdzie niestety albo stety utknął. Spędził tam wiele czasu, ale jego wysiłek opłacił się, bowiem pewnego dnia dotarł do niego na saniach rozbitek, wycieńczony Wiktor Frankenstein, który skrywa tajemnicę oraz przerażającą do szpiku kości historię. Wiktor jest mądrym człowiekiem, którego przerosły własne ambicje. Bawiąc się nauką i kierując arogancją stworzył potwora. Skutki "zabawy" były tragiczne. Sprowadziło to wiele bólu oraz cierpienia.
"Bo nic się tak nie przyczynia do uspokojenia umysłu jak zdecydowany cel- najlepszy punkt zaczepienia dla duszy i niczym nie zaślepionego intelektu."
"Frankenstein" to niesamowita historia pokazująca naukę, która potrafi być nieobliczalna. Obrazuje ludzkie ambicje, które nas przerastają. Powoduje, że przystajemy i zaczynamy zastanawiać się nad życiem. Przekazuje mnóstwo przemyśleń oraz motywów.
Historia pokazuje życie, które potrafi być okrutne. Przedstawia cierpienie, stratę, brak akceptacji, ale także miłość, która jest niewyobrażalnie silnym uczuciem.
Mary Shelley stworzyła wspaniałą historię, którą zdecydowanie powinien poznać każdy, kto miłuje literaturę. Ja po klasyki nie sięgam, ale w końcu przełamałam się i zdecydowanie jestem zachwycona. Fabuła jest majstersztykiem. Nie sądziłam, że tak bardzo mnie zaintryguje. Zdecydowanie jest interesująca. Opowieść pełna emocji. Autorka w bardzo dobry sposób, używając barwnego języka przedstawiła niebanalną historię.
Całość czyta się naprawdę szybko. Z każdą stroną płynie się. Możliwość poznania wspomnień Wiktora Frankensteina jest niesamowitym uczuciem oraz cudownym zabiegiem literackim. Wkradłam się do jego umysłu i przepadłam.
Książka jest bardzo pięknie wydana w twardej, kolekcjonerskiej oprawie, która cieszy oko. Dodatkowym atutem są zamieszczone w środku przepiękne ilustracje, drzeworyty, które są idealną ozdobą i wykończeniem całości. Amerykański Artysta Lynda Warda z całą pewnością włożył serce w swoją pracę, co widać od razu.
Ogromną uciechą są dodatki w postaci klasycznych nowel takich jak "Pogrzeb"George’a Gordona Byrona i "Wampir" Johna W. Polidoriego oraz niesamowite opowiastki Percy’ego Shelleya, które nadają książce dodatkowej świeżości. I chociaż to klasyki, to ja bawiłam się podczas ich czytania niesamowicie dobrze.
"Frankenstein" Mary Shelley to pierwsza powieść gotycka epoki romantyzmu. Choć od jej powstania minęło prawie 200 lat, motyw tego potwora jest wciąż popularny. Powieść doczekała się wielu przeróbek i adaptacji filmowych.
Eliksiry życia, wskrzeszanie zmarłych, tajemnica długowieczności - tematy te fascynowały ludzi od zarania dziejów. Nic więc dziwnego, że powstało wiele powieści, w których opisana jest próba rozwikłania zagadki śmierci. Jedną z najbardziej znanych książek z tej tematyki jest "Frankenstein" Mary Shelley.
Głównym bohaterem jest Wiktor Frankenstein, który od lat młodości marzył o poznaniu tajemnicy życia i śmierci. Czytał dzieła sławnych alchemików, Korneliusza Agrypy, Paracelsusa oraz Albertusa Magnusa. Jednak szybko porzucił te mrzonki, gdy poszedł na studiach i poznał nauki przyrodnicze i chemię. Zafascynowany nową wiedzą, postanowił oddać się im, nie zważając na konsekwencje. Kilka lat później, już jako naukowiec, zaczął pracować w swoim szwajcarskim laboratorium, w którym przeprowadzał straszne eksperymenty, przekraczające granice ludzkiego pojmowania. I księżyc widział mnie, jak noc po nowy wytężałem swe siły, by z niesłabnącą i nie znającą wytchnienia energią ścigać naturę aż do jej najskrytszych tajników. Któż zdoła pojąć grozę tej potajemnej pracy, gdy wśród plugawych wyziewów grzebałem w grobach lub zamęczałem żyjącą istotę, by kiedyś ożywić bezduszną glinę!? (...) Zbierałem kości po kostnicach i ręką profana naruszałem te straszliwe tajemnice ciała ludzkiego. (...) Od ciągłego patrzenia na okropny materiał i jego straszne detale oczy wychodziły mi z orbit. Wiele potrzebnych mi materiałów otrzymywałem z rzeźni, niejedne pochodziły z sekcji zwłok. Nieraz z odrazą odwracałem się od swego zajęcia, choć mimo to, stale pobudzany niespokojną, miotającą mnie gorączką, doprowadzałem tymczasem dzieło swe do końca.
W efekcie jego makabrycznej pracy został powołany do życia potwór, niby podobny do człowieka, a jakże różny. Stwór był znacznie silniejszy, wyższy i bardziej wytrzymały niż człowiek, co więcej budził strach. Do tego stopnia, że na jego widok wszyscy uciekali w popłochu. Ale tu dopiero straszliwy dramat...
Najsmutniejsze jest to, że stworzony potwór zostaje odrzucony przez ludzi przez swoją brzydotę, mimo że początkowo miał dobre serce. Takie traktowanie każdego może złamać i doprowadzić do ostateczności. Chciał żyć jak inni, kochać i być kochanym. Czy nie miał prawa do szczęścia?
"Frankenstein" to powieść gotycka, która powstała w 1818 roku. Mary Shelley zainspirowała się odkryciami naukowymi swojej epoki oraz jej duchem filozoficzno-artystycznym. Pomysł na to dzieło narodził się latem 1816 roku. Państwo Shelley w towarzystwie George'a Byrona i Johna Polidori podróżowali wtedy po Szwajcarii, w okolicy Genewy, i urozmaicali sobie wieczory tworzeniem opowieści o duchach.
Gotycyzm powieści przejawia się w klimacie oraz nadprzyrodzonych zjawiskach. Jak słusznie zauważa Brian W. Aldiss: W powieści Mary Shelley tkwią zalążki wszystkich późniejszych mitów diabelskich kreacji, w tym "Wyspy Doktora Moreau" H. G. Wellsa i legionów maszerujących od Čapka począwszy. Nie ma w niej krwawych i przerażających opisów, napięcie budowane jest w bardziej subtelny sposób.
Większość akcji dzieje się nocą, co potęguje nastrój grozy. Doktor Frankenstein poszukuje po zmroku odpowiednich zwłok do stworzenia potwora, zaś nocą pracuje w laboratorium nad swoim dziełem. Bohater zdaje sobie sprawę, że ciąży nad nim przekleństwo. Czytelnik od samego początku przeczuwa zbliżające się nieszczęście. A wszystko za sprawą wyboru pewnej nauki: Filozofia natury – to mój demon, narzędzie mego przeznaczenia. Dlatego w niniejszej opowieści pragnąłbym ustalić te fakty, które doprowadziły mnie do wybrania właśnie tej, a nie innej nauki.
Powieść czyta się szybko, gdyż przestawiona w niej historia jest naprawdę wciągająca. Nie brakuje w niej zaskakujących zwrotów akcji, które diametralnie zmieniają sytuację. W dodatku autorka opisuje imponującą scenerię, zmienność nastrojów, nie brakuje także elementów suspensu. Ciekawym zabiegiem jest wprowadzenie aż 3 narratorów - angielskiego żeglarza Roberta Waltona, który podczas podróży statkiem natknął się na naukowca, Wiktora Frankensteina i samego potwora. Aż trudno uwierzyć, że Mary Shelley napisała tę powieść w wieku 19 lat.
W powieści zostaje pokazany triumf nauki oraz tragedię duchowa uczonego, który nie sprostał swojemu odkryciu. Książka pokazuje co się dzieje, gdy człowiek bawi się w Boga, kreatora istnień ludzkich i jak wielka odpowiedzialność na nim spoczywa.
Warto wspomnieć, że "Frankenstein" doczekał się wielu przeróbek i adaptacji filmowych, które nie zawsze wiernie oddają pierwowzór. Dziś mało kto zna oryginał, który znacznie różni się od filmowych wyobrażeń. Zrodził się z tego błędny pogląd, że Frankenstein to nazwa potwora, a przecież to nazwisko naukowca, jego twórcy.
Powieść była też na różne sposoby interpretowana. Niektórzy krytycy doszukali się w bardziej makabrycznych scenach wątków wampiryzmu i kazirodztwa. Świadczy o tym chociażby okrzyk potwora: Zjawię się u ciebie w twoją noc poślubną. Jedno jest pewne, warto poznać powieść Mary Shelley i dowiedzieć się, jak było naprawdę. Polecam ją miłośnikom powieści grozy, science-fiction oraz literatury doby romantyzmu.
Świetna książka. Pięknie ukazany tragizm postaci jak i jej aspekty psychologiczne.
Przyznam szczerze, że jestem mile zaskoczony. Jak na 200-letnią książkę czytało się to całkiem znośnie. Sam pomysł genialny, realizacja, a w zasadzie dialogi trochę trącą myszką, niemniej opowieść udana.
Sięgam ostatnio po klasyki sf i ta zmęczyła mnie zdecydowanie najmniej. Momentami nawet całkiem wciągała.
Dla miłośników sf i horroru obowiązkowo do zaliczenia!
Historię na zmianę czytałam i słuchałam, i przyznam, że w formie audiobook'u podobała mi się bardziej. Kiedy czyta się tą książkę to czuć, że jest ona stara. Czułam się trochę jakbym czytała lektrurę szkolną, ale dobrą. Fabuła była ciekawa i poruszająca, ale brakowało mi w niech trochę emocji. Opisy nie oddawały w pełni tragizmu historii.
Egoizm człowieka, doprowadza do okrutnych zdarzeń. . A do czego doprowadza samotność i odtrącenie? Każdy w swoim życiu chce tylko akceptacji i miłości. A gdy ich brak, czasami dokonuje się złych wyborów. Piękna książka. Ale bardzo smutna.
„Śmiertelny nieśmiertelny” to opowiadanie z 1833 roku napisane przez Mary Shelley. Bohater o imieniu Winzy, uczeń słynnego alchemika Korneliusza...