Coś mojego

Ocena: 4.89 (9 głosów)
Jeśli nie widzisz świata, to nie znaczy, że świat przestał istnieć. I że nie jest dla ciebie... Każdy musi mieć Coś swojego, co pozwoli mu żyć z radością i nadzieją. Maggie ma siedemnaście lat. Pół roku temu jej świat zniknął. Straciła wzrok. Ale pewnego dnia widzi dziesięcioletniego kalekiego Bena. I tylko jego. Przyjaźń z nim i uczucie do jego starszego brata uczą ją żyć na nowo i widzieć rzeczy i ludzi, jakimi naprawdę są. Ben trenuje pływanie. To jest Coś, co jest Jego, czyli Coś, co daje mu radość. Maggie też będzie musiała znaleźć swoje to Coś… Żeby żyć normalnie, czuć radość i nie pogrążyć się w smutku. Co to będzie, kto jej pomoże? Czy wesprze ją przyjaźń, a może miłość? Ben czy jego brat Mason, a może ktoś inny… „Niezwykłe… można śmiać się głęboko, sarkastycznie parskać i czuć jednocześnie ciepło w sercu. To jest to, co mogę powiedzieć o powieści Coś mojego. Kocham to. Kocham. Czy muszę mówić więcej?”

Informacje dodatkowe o Coś mojego:

Wydawnictwo: Amber
Data wydania: 2015-10-27
Kategoria: Dla młodzieży
ISBN: 978-83-241-5586-6
Liczba stron: 304

więcej

Kup książkę Coś mojego

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Coś mojego - opinie o książce

Avatar użytkownika - anka920
anka920
Przeczytane:2017-06-02, Ocena: 3, Przeczytałam, 26 książek 2017, Mam,
Książka pokazująca problemy, jakie wiążą się z utratą wzroku. Jak ciężko jest się pogodzić z nagłym życiem "w ciemności".
Link do opinii
Nasz życie jest dobre. Spotykamy się z przyjaciółmi, mamy pasje, kochającą rodzinę. Czego więcej można by sobie więcej zamarzyć? Problem leży w tym, że nie doceniamy tego, co już mamy. Nie zatrzymujemy się na chwilę i nie obserwujemy świata. Za coś normalnego bierzemy wschód słońca — wiemy, że każdego ranka będzie na nas czekał. Nie poświęcamy nawet chwili, by spojrzeć, tak prawdziwie, na to, co nas otacza. Czemu? Po prostu bierzemy to za pewnik. A co jeśli kiedyś to stracimy? Kiedy nie będziemy mogli zobaczyć najważniejszych dla nas osób, piękna natury? Zastanawialiście się kiedyś nad tym? Przecież każdemu z nas może zdarzyć się wypadek i zabrać nam to, co najważniejsze. Ciężko jest się nad tym zastanawiać. Może warto, jest się zatrzymać na chwilę i spojrzeć na nasze życie oraz zapamiętać je jak najlepiej? Dziś przychodzę do Was z recenzją wzruszającej, pięknej książki Marci Lyn Curtis pt. ,,Coś mojego". Zapraszam do zapoznania się z nią!

,,
Jasne, coś się zmieniło, ale nie ja, tylko to, na co zwracam uwagę, o czym myślę. Przecież pod wpływem okoliczności nie stajemy się innymi ludźmi, po prostu dowiadujemy się o sobie nowych rzeczy."

Jeśli nie widzisz świata, to nie znaczy, że świat przestał istnieć. I że nie jest dla ciebie...
Każdy musi mieć Coś swojego, co pozwoli mu żyć z radością i nadzieją.
Maggie ma siedemnaście lat. Pół roku temu jej świat zniknął. Straciła wzrok. Ale pewnego dnia widzi dziesięcioletniego kalekiego Bena. I tylko jego. Przyjaźń z nim i uczucie do jego starszego brata uczą ją żyć na nowo i widzieć rzeczy i ludzi, jakimi naprawdę są.
Ben trenuje pływanie. To jest Coś, co jest Jego, czyli Coś, co daje mu radość. Maggie też będzie musiała znaleźć swoje to Coś… Żeby żyć normalnie, czuć radość i nie pogrążyć się w smutku. Co to będzie, kto jej pomoże? Czy wesprze ją przyjaźń, a może miłość? Ben czy jego brat Mason, a może ktoś inny…

,,
Większość widzących zakłada, że niewidomi widzą tylko czerń. Mylą się. Ci całkiem niewidomi nie widzą kompletnie nic. Ani czerni, ani szarości. Kiedy więc siadałam w poczekalni u pana Sturgisa, nie miałam pojęcia, jak wygląda ten bukiet. Wiedziałam tylko, że stoi na biurku, przy którym się meldowałam. I że pachnie dość podejrzanie, jak wyfiokowane staruszki, obstawiałam więc, że są w nim gardenie. [...]"


Siedemnastoletnia Maggie straciła wzrok. Wcześniej odważna piłkarka, spełniająca swoje marzenia, dziś samotna, unikająca ludzi dziewczyna. Nic nie jest takie samo. Musi nauczyć się żyć od nowa, ale to jeszcze bardziej pogłębia jej depresję. Do czasu. Pewnego dnia w biurze prokuratora upada i uderza się w głowę. Pewien chłopiec pomaga jej. Maggie zauważa, że chodzi o kulach i jest pełen ciepła. Zaraz, zaraz. Zauważa? Przecież dziewczyna nie widzi od pół roku. To dla niej szok. Wokół Ben'a jest pewna poświata, dzięki której Maggie widzi. Zdaje się, że odzyskała wzrok, ale kiedy oddala się od chłopca znów pustka. Maggie powoli odzyskuje nadzieję. Thera, bo tak nazywa ją Ben, poznaje jego brata, który okazuje się wokalistą jej ulubionego zespołu. Milczący, unikający jej chłopaka wzbudza jej zainteresowanie. Wszystko układa się dobrze, ale Maggie zaczyna widzieć kolejne osoby. Co to oznacza? Czy jej wzrok powraca? A może Thera widzi coś innego? Coś, co jest złe i może zniszczyć wszystko, co dziewczyna odzyskała.

,,
-No dobra. Muszę się o tobie dowiedzieć wszystkiego. Po pierwsze: jakie masz Coś?
-Coś?
-No tak. Każdy ma jakieś.
- Ale w jakim sensie?
- Co cię najbardziej uszczęśliwia? UWAŻAJ ZA TOBĄ! Co sprawia, że jesteś sobą? no, twoje Coś. Moim Cosiem jest oczywiście pływanie."

,,
Coś mojego" to piękna, wzruszająca książka, która wywołuje uśmiech na twarzy. Śmiałam się przy niej, płakałam i wiem, że z chęcią do niej wrócę. To moja druga książka o temacie utraty wzroku. I powiem wam, że z chęcią będę sięgała po tę tematykę. Historia opowiedziana przez Marci jest niezwykle głęboka. Przepiękna historia, sarkastyczne postacie — to właśnie ją charakteryzuje. To cudowna opowieść, ale w pewnym momencie znienawidziłam autorkę. Przygotowała mnie do smutnego zakończenia, poleciało mi wiele łez, a później poprowadziła historię w inny sposób. Jestem jej za to wdzięczna, ale nie zmienia to faktu, że czegoś takiego nie powinno się robić — przez nią odłożyłam książkę i nie potrafiłam jej kontynuować. Dobrze, że się przemogłam. ,,Coś mojego" zaskakuje, fascynuje i wciąga. Niesie piękne wyznanie i daje nadzieję, na poprawę życia. Opowiada o pasjach, przyjaźni, miłości oraz sile człowieka. Od końca poprzedniego tygodnia natrafiam na bardzo wzruszające książki, które na długo ze mną pozostaną. Z wielką chęcią przeczytam kolejne książki autorki. Wiem, że się nie zawiodę. Marci ma ciekawy styl pisania i potrafi manipulować umysłem czytelnika. Urzeczywistnia swoje historie. Rozdziały napisane są z punktu widzenia Maggie. Poznajemy jej rozterki, emocje. Razem z nią przechodzimy przez trudny etap przystosowania się do utraty wzroku i nowego życia. ,,Coś mojego" to zdecydowanie jedna z najlepszych książek, jakie czytałam i wiem, że z wielką chęcią do nie wrócę.

,,
Zamknęłam oczy i zaczęłam się modlić. A właściwie błagać. Siedziałam tam pewnie z pół godziny, gdy otworzyły się drzwi i rozległy się głośne kroki Masona idącego w swoich ciężkich butach. W milczeniu usiadł obok mnie. Nie spojrzeliśmy na siebie."

Kiedy poznajemy Maggie pierwsze określenie, które nasuwa nam się na myśl, to, że jest samotna. Zamknęła się we własnej skorupie i odgrodziła murem od innych. Straciła wzrok, ale przy tym również chęć do życia. Kiedy w jej życie wkracza Ben, widzimy jej przemianę. Powraca dawna, sarkastyczna dziewczyna, która nie boi się wyzwań. Wraca do świata i pragnie brać z niego garściami. Silna, odważna, utalentowana. Jej życiem do czasu choroby była piłka nożna, ale z czasem powróciła do muzyki. Nie boi się wyzwań i pragnie odnowić stare kontakty oraz odzyskać relację z rodzicami. Na zewnątrz jest twardzielką, ale w środku to wrażliwa dziewczyna. Ben — uroczy dziesięciolatek nie może chodzić. Porusza się po kulach. Od dziecka miał pod górkę, ale nie przeszkodziło mu to w jego pasji — pływaniu. To jego Coś. Nikt mu tego nie odbierze. Ben to dobra, pozytywna osoba, której uśmiech potrafi odgonić najczarniejsze chmury. Bardzo go polubiłam. Mason po śmierci ojca się załamał. Burkliwy, milczący chłopak gra w popularnym zespole i na początku nie ufa Therze. Sądzi, że chce wykorzystać jego młodszego brata, by do niego dotrzeć. Z czasem się otwiera i zakochuje w dziewczynie. Opiekuńczy, dobry chłopak robi wszystko by utrzymać swoją rodzinę razem. Clarissa jest niewidoma od dziecka. Nigdy nie widziała kolorów, ale nie przeszkadza jej to w poznawaniu świat oraz nowych ludzi. Jest wieczną optymistką, co na początku denerwuje Maggie, ale później dziewczyny się zaprzyjaźniają. Nie boi się poruszać po mieście i uczy tego samego Therę. Każda z postaci tej książki jest niezwykła. Autorka urzeczywistniła postacie i mam wrażenie, że każdą z tych osób mogłabym spotkać za rogiem. Zdecydowany plus!

,,
Kiedy zagrałam ostatnią nutę, na kilka sekund zostawiłam palce na klawiszach i pozwoliłam muzyce zawisnąć w powietrzu. A potem głośno odetchnęłam, jakbym chciała wciągnąć ten moment do płuc i tam go zatrzymać."


,,
Coś mojego" to ciepła, sarkastyczna powieść, która porusza serca czytelników. Otwiera oczy na różne aspekty życia i ukazuje, że nawet jeśli coś pójdzie nie tak, nie wolno się poddawać. Nie bać się życia i chwytać dzień. Spędziłam z nią przyjemne chwile. Ta książka sprawiał, że się śmiałam, ale również płakałam. Wzruszyła mnie do głębi i wiem, że z chęcią przeczytam ją po raz kolejny. Nie pozostaje mi nic innego niż wam ją polecić. Nie zawiedziecie się!
Link do opinii
Autorką niniejszej powieści jest mieszająca obecnie w Maryland Marci Lyn Curtis, książka ta jest jej debiutem literackim. Główną bohaterką powieści jest nastoletnia Maggie Anders, która przed kilkoma miesiącami na skutek zapalenia opon mózgowych straciła wzrok. W związku z tym jej dosyć poukładany jak dotąd świat nagle legnie w gruzach. Na sytuację, w jakiej zupełnie niespodziewanie się znalazła nasza bohaterka reaguje wewnętrznym buntem, który przejawia się usilnym odtrącaniem rodziny i znajomych, którzy w końcu można by rzec dają za wygraną i ostatecznie skupiają się na własnych sprawach. Pewnego dnia na skutek upadku Maggie nagle widzi przed sobą chłopca poruszającego się o kulach - w ten sposób rozpoczyna się jej znajomość z Benem Miltonem, 10-latkiem cierpiącym na rozszczep kręgosłupa, którego pasją jest pływanie. Chłopiec określa ten sport jako swoje ,,coś", gdyż wyznaje zasadę, iż każdy z nas posiada swojego ,,cosia" ; trzeba tylko odkryć co to takiego, a wtedy wszystko, co nas w życiu spotyka stanie się nieco łatwiejsze do zniesienia. Relacja ta jest dla nastolatki o tyle zaskakująca, iż jak się okazuje, gdy przebywa ona w towarzystwie nowo poznanego przyjaciela częściowo odzyskuje zdolność widzenia. Maggie początkowo jest równie szczęśliwa jak zdezorientowana w wyniku takowego obrotu spraw. Jednakże zachowuje dla siebie fakt o zajściu tej zaskakującej zmiany. W toku lektury dowiadujemy się również, że starszym bratem Bena jest Mason - wokalista uwielbianej przez Maggie kapeli. Chłopak początkowo sprawia wrażenie bardzo zadufanego w sobie oraz pełnego dystansu do ludzi i świata. Śledząc różnorodne perypetie trojga bohaterów coraz bliżej poznajemy ich charaktery, zaznajamiamy się z przeżywanymi przez nich emocjami i odkrywamy motywy kierujące ich zachowaniem w różnych sytuacjach, które stają się ich udziałem. Autorka ukazuje nam również, iż wzajemne relacje Maggie, Bena i Masona okazują się dużo bardziej skomplikowane niż nam się początkowo wydawało. Książka przeznaczona jest głównie dla młodzieży, ale dorośli także znajdą w niej coś dla siebie, gdyż Marci Lyn Curtis porusza w niej wiele ważnych dla każdego z nas niezależnie od wieku zagadnień takich jak np. radzenie sobie w sytuacjach kryzysowych (utrata wzroku czy choroba Bena niewątpliwie do takowych należą), czy to jak bardzo istotne, a przy tym nieprzeliczalne na żadne dobrą materialne są więzi międzyludzkie występujące w różnych konfiguracjach społecznych: w rodzinie, w szkole, w drużynie czy wśród ludzi połączonych wspólnymi doświadczeniami. Jest to powieść zarówno o utracie jak też, choć brzmi to paradoksalnie o ogromnym dobrodziejstwie, które ostatecznie z niej wypłynęło. Jeśli macie więc ochotę na historię, w której młodość, przyjaźń, miłość i rodzina grają pierwsze skrzypce, a bohaterowie nie poddają się pomimo ogromu egzystencjalnych trudów, jakie na różne sposoby przynosi im codzienność ta książka powinna spełnić Wasze oczekiwania. I pamiętajcie o tym, że absolutnie KAŻDY Z NAS ma coś swojego :). Za udostępnienie egzemplarza do recenzji dziękuję Wydawnictwu Amber. * https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta * http://ksiazkowoczyta.blogspot.com/2016/05/pod-wpywem-okolicznosci-nie-stajemy-sie.html
Link do opinii
Avatar użytkownika - monweg
monweg
Przeczytane:2015-12-27, Ocena: 5, Przeczytałam, E-book, Egzemplarz recenzencki, Mam,
Bohaterką powieści jest Maggie, siedemnastolatka, która na skutek zapalenia opon mózgowych straciła wzrok. W jednej chwili, bez ostrzeżenia, po prostu ,,pyk" i jej świat zniknął. W momencie, zwłaszcza dla tak młodej osoby, cały poukładany świat wali się w gruzy. Przyjaciele przestają być przyjaciółmi, a o planach na przyszłość można tylko pomarzyć, przede wszystkim te dotyczące sportu. "Większość widzących zakłada, że niewidomi widzą tylko czerń. Mylą się. Ci całkiem niewidomi nie widzą kompletnie nic. Ani czerni, ani szarości (...) Jak ktoś jest niewidomy, widzi ludzi takimi, jakimi są naprawdę." Pewnego dnia w nicość Maggie wkrada się dziesięcioletni Ben i tak się składa, że przy tym chłopcu, z niewiadomego powodu dziewczyna odzyskuje szczątkowo wzrok, tzn. widzi Bena i nic poza nim. Maggie traktuje Bena jak młodszego braciszka, a jego brata Masona darzy atencją. Wszyscy mają na siebie tak ogromny wpływ, że uczą się odczuwać na nowo, żyć na nowo i na nowo ,,oglądać" świat. Coś mojego dzięki dawce humoru czyta się wyśmienicie. Nawet, gdy później robi się bardziej poważnie, książka nie traci na realizmie, a autorka wydziela po trochu naprawdę poważne tematy. Powieść Curtis się smakuje, przeżywa, doświadcza. Nie jest błahą pisaniną o niczym. Wydaje mi się ważna. A ponieważ jest to debiut, zasługuje na wiele ciepłych słów i ocen. Zresztą ostatnio mam wyjątkowe szczęście do debiutantów... Całość - http://monweg.blog.onet.pl/2015/12/26/cos-mojego-marci-lyn-curtis/
Link do opinii
Avatar użytkownika - wkp
wkp
Przeczytane:2015-11-27, Ocena: 4, Przeczytałem, Mam,
TO, CZEGO NIE WIDAĆ ,,Jak ktoś jest niewidomy, widzi ludzi takimi, jakimi są naprawdę." Tak uważa nastoletnia bohaterka tej wzruszającej powieści. Co jeszcze może dostrzec osoba, która straciła wzrok? I najważniejsze pytanie - dlaczego? Siedemnastoletnia Maggie nie ma lekko. Wraz ze wzrokiem straciła wszystko, dlaczego warto było żyć - przyjaciół, sport, z którym wiązała swoje marzenia i wiele, wiele innych radości. Jej świat jest już tylko pustką, nie widzi szarości, nie widzi czerni nawet, nie widzi nic. Aż do dnia, w którym tak po prostu dostrzega chłopca. Benjamin ma dziesięć lat i też daleki jest od bycia zdrowym dzieckiem. Jest także jedyną rzeczą, jaką Maggie widzi od pół roku. I kimś, kto wraz ze starszym bratem, do którego Maggie zaczyna coś czuć, zaczyna uczyć ją żyć na nowo i na nowo odnaleźć Coś tylko jej. Coś co da radość i będzie miało prawdziwe znaczenie w jej życiu. Ale zostaje jedno pytanie, na które niewidoma dziewczyna chciałaby poznać odpowiedź: dlaczego zobaczyła właśnie jego? Pomysł na powieść Marci Lyn Curtis miała prosty, ale znakomity. Tak to bywa z pomysłami. I z autorami, których nawiedzi jakaś myśl i nie daje spokoju, dopóki nie zostanie przelana na papier i nabierze właściwych kształtów i wagi. Często efekt końcowy jest daleki od oczekiwań czytelniczych. Na pytanie, które intryguje osobę zagłębiającą się w lekturę, trudno jest znaleźć satysfakcjonującą odpowiedź, a im bardziej niezwykłe jest to pytanie, tym większe są oczekiwania. A jednak Curtis się to w znacznym stopniu udało, a jej ,,Coś mojego" okazało się naprawdę znakomitą książką. Z kategorii young adult? Prawda, ale jak każda dobra książka, znakomitą dla każdego przedziału wiekowego. Lekkim i przyjemnym stylem podaje autorka pełną emocji i wzruszeń opowieść. Wprawdzie wyjaśnienie całości łatwo da się przewidzieć, jednak sama historia nadal wciąga i dostarcza tego, czego dostarczyć powinna. Przy okazji w ciekawy i przejmujący sposób ukazuje życie osoby skazanej na ciemność i wiążące się z tym problemy. Kto lubi udane, ciekawe powieści dla młodzieży, z nutą fantastyki, śmiało może sięgnąć po ,,Coś mojego". Czeka go bowiem wiele godzin świetnej zabawy w gronie ciekawych bohaterów. Recenzja opublikowana także na moim blogu http://ksiazkarnia.blog.pl/2015/11/27/cos-mojego-marci-lyn-curtis/
Link do opinii
Avatar użytkownika - Psotka88
Psotka88
Przeczytane:2015-11-01, Ocena: 6, Przeczytałam,
Pewnie wspominałam Wam już, że jakiś czas temu byłam pewna iż literaturę młodzieżową odkładam na półkę. Miałam już skończyć zaglądanie w nią. Obiecałam sobie to fakt. Ale jeśli chodzi o książki rzadko dotrzymuję słowa. I tym sposobem nie umiałam przegapić pozycji "Coś mojego". Nie wiem czego się spodziewałam, ale chyba nie tego co dostałam... A co zwróciło moja uwagę właśnie na tę pozycję i na dodatek młodzieżową? Fakt, że jest to historia osoby niewidomej. Do tej pory udało mi się przeczytać tylko dwie takie pozycje i obie do dziś mam w głowie i sercu. Nie da się obok nich przejść obojętnie, a jeśli do tego są napisane w wyjątkowy i emocjonujący sposób to grzechem było by je ominąć. Przenieśmy się zatem w świat, którego nie widać... Maggie ma siedemnaście lat i od pół roku jej świat zmienił się w czarną otchłań. Straciła wzrok po przebytym zapaleniu opon mózgowych. Nie umie się z tym pogodzić, odeszli jej przyjaciele, a piłkarska kariera musiała pójść w odstawkę. Aż pewnego dnia widzi chłopca i niewielki skrawek otoczenia wokół niego. Dziesięcioletni Benjamin zmienia życie Mag w coś lepszego. Przyjaźń między nimi kwitnie, a uczucie jakim darzy jego starszego brata powoduje, że chce żyć mimo tego, że jej życie idealne już nie będzie. Wydaje się, że wszystko jest wspaniale,a le jedna myśl Maggie nie daje spokoju" "Czemu widzi tylko Bena?" Spycha ją jednak gdzieś głębiej, a czas spędza w towarzystwie młodszego przyjaciela. Jednak od czasu do czasu widuje inne osoby i to już nie daje jej spokoju. I pewnego dnia zaczyna rozumieć wszystko... Książka na samym początku funduje nam naprawdę sporą dawkę humoru. Czyta się ją jako zwykłą,a le uroczą powieść dla nastolatków. I nagle pojawia się: "BUM!!!". Prócz uśmiechu na twarzy pojawiają się w oczach łzy. Człowiek zaczyna myśleć. Myśleć nad sobą, nad innymi, nad życiem, nad celem, nad czymś co dziesięcioletni Ben w książce nazwał "COŚ MOJEGO". Każdy z nas coś takiego powinien mieć. Ty masz coś takiego? :) Historii Maggie oraz Bena i ich rodzin szybko nie zapomnę. Choć momentami dramatyczny to jednak jest to balsam dla mojego ducha, ciała, serca i umysłu. Własnie takich książek pragnę najbardziej i nie ważne czy w wydaniu dla młodzieży czy dla dorosłych. Po prostu przeczytaj!
Link do opinii
Avatar użytkownika - ola2998
ola2998
Przeczytane:2015-11-11, Przeczytałam,

Maggie ma siedemnaście lat. Pół roku temu jej świat zniknął. Dosłownie. Straciła wzrok w skutek zapalenia opon mózgowych. W jednej chwili cały jej świat się wali, traci przyjaciół, a piłkarskie marzenia legły w gruzach. Ale pewnego dnia jej szarą monotonię coś zmienia, a właściwie ktoś. Dziesięcioletni Ben. Tylko w jego towarzystwie Maggie może znów poczuć się dawną sobą, tylko przy nim może odzyskać choć namiastkę wzroku. Przyjaźń z nim i uczucie do jego starszego brata Masona uczą ją żyć na nowo i widzieć rzeczy i ludzi, jakimi naprawdę są.

 

"Coś mojego" zwróciło moją uwagę swoją zapowiedzią. Niewiele jest książek, które opowiadają historię osoby niewidomej i to jeszcze z jej perspektywy, toteż zastanawiałam się, co może z tego wyjść. Wiedziałam, że albo będzie to sukces albo wielki zawód. Do samego końca byłam dobrej myśli i chyba się opłaciło.

 

Przyznam, że nie spodziewałam się być aż tak pozytywnie zaskoczona. Na początku "Coś mojego" wydawało się niezobowiązującą pozycją z buntowniczą bohaterką. Można by rzec, typowa młodzieżówka, która zachęca swoim opisem, ale nie oferuje nic szczególnego, takie swoiste lanie wody. Jednak nie w tym przypadku, ponieważ w miarę rozwoju opowieść zyskuje głębie i zmusza do przemyślenia wielu kwestii. To niezwykle refleksyjna książka przekazana w bardzo prosty sposób.

 

Marci Lyn Curtis stworzyła wspaniałych bohaterów, całkowicie różnych pod względem osobowości, jakże barwnych i sympatycznych tworzących wyjątkowe tło. Maggie poznajemy jako buntowniczkę, sarkastyczną i pełną poczucia humoru, zmagającą się z nową rzeczywistością. Według mnie to jedna z lepszych postaci, jakie miałam okazje poznać w ogóle. Nie chodzi tylko o jej zabawne komentarze, miała w sobie pewną autentyczność i szczerość, a do tego silną osobowość. Uwielbiałam patrzeć na jej wewnętrzną przemianę, to jak dorastała do pewnych spraw, jak z czasem zmieniał się jej światopogląd, a jej spostrzeżenia stawały się dojrzalsze. Z kolei Ben to wulkan pozytywnej energii, który rozświetlał każdą stronę swoją obecnością i wprost nie można nie pokochać tego dzieciaka, podobnie jak Clarissa. Mason z kolei to typ chłopaka zyskującego przy bliższym poznaniu, troszczący się przede wszystkim o dobro najbliższych.

 

Autorka przy rozpoczęciu stawia na dużą dawkę humoru i świetnie jej to wyszło. Przez dłuższy okres nie mogłam zmyć z twarzy głupawego uśmieszku, jaki mi towarzyszył podczas czytania. Jednak w miarę postępu atmosfera staje się coraz bardziej stonowana, poważniejsza, by móc skupić się na trudniejszych problemach, choć w tyle nadal czuć wesołą atmosferę. Marci Lyn Curtis umiejętnie przechodzi do kolejnych tematów, dawkuje je tak, by czytelnik nie czuł się przytłoczony, a jednocześnie dogłębnie przetrawił i przemyślał każdy z nich.

 

"Coś mojego" ma typowo młodzieżowy język, miejscami trochę nienaturalnie, mimo to nie przeszkadza on w odbiorze. Historia jest bardzo prosta i nie dzieje się w niej wiele, lecz potrafi wciągnąć i z trudem można się oderwać. Poza tym niezwykle spodobały mi się relacje Maggie z poszczególnymi osobami, a także sposób, w jaki ukazano jej zmiany. To naprawdę przyjemna opowieść, która rozgrzewa serca, pozwala uronić łzy, sprawić, że nie raz się zaśmiejemy, a przede wszystkim ukazuje tak trudne tematy w sposób nieskomplikowany, acz niebywale inteligentny.

 

"Coś mojego" to to nie tylko wspaniały debiut. Pozwala przejrzeć na oczy i uświadamia, że czasem, żeby zobaczyć to, co naprawdę ważne, musimy otworzyć się na zupełnie nowy sposób patrzenia. To ciepła, nastrajająca historia, która wciągnie i już nie puści. Jestem pewna, że każdy znajdzie tu coś dla siebie bez względu na wiek.

 

Link do opinii
,,Coś mojego" to wyjątkowa i mądra powieść, która urzeknie niejednego czytelnika. Niesamowicie wciąga, ale jednocześnie bawi i wzrusza. Chociaż została napisana z przeznaczeniem dla młodych czytelników i w większości taki właśnie ma charakter - m.in. ten typowy młodzieńczy romans, który w tym przypadku został jednak fajnie stonowany - to zdecydowanie nadaje się na lekturę dla każdego. Jest krótka, ale jednocześnie treściwa, prosta i nieco schematyczna, ale przy tak sympatycznej fabule nic nie jest w stanie nam zaszkodzić. Mnie urzekła i to bardzo. I z całego serca ją polecam.
Link do opinii
Avatar użytkownika - kavayee
kavayee
Przeczytane:2015-11-16, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam,

Ogromne nieszczęście zazwyczaj spada na nas znienacka. Zastanawiamy się wtedy – czym zasłużyliśmy, taki odruch. Najczęściej następnym etapem jest użalanie się nad sobą i swoim smutnym losem oraz okrucieństwem otoczenia, które nas w ogóle nie rozumie. Skutkiem czego nie tylko doznajemy owej tragedii, ale sami tworzymy nową. Tracimy pewność siebie, odrzucamy pomoc, którą oferują nam inni, odsuwamy się od naszych przyjaciół i bliskich. Coraz bardziej skupiamy się na własnej niedoli i w rezultacie zostajemy sami. Mieliśmy coś, zostajemy z niczym.

Marci Lyn Curtis to barwna amerykańska pisarka, której książki najczęściej powstają spontanicznie, najczęściej na serwetkach w restauracjach i paragonach po najświeższych zakupach. Ogromny optymizm bijący od autorki widać w jej powieści „Coś mojego”, która mimo że przynosi także bardzo wzruszające i trudne momenty, ma podnoszący na duchu wydźwięk. Lektura tej książki ten rodzaj kopniaka w tyłek, który sprzedaje informację – „zobacz, Twoje życie wcale nie jest złe, a nadal nie wynosisz z niego stu procent – rusz się i zrób coś z tym”! 

Więcej na zukoteka.blox.pl

 

 

 

Link do opinii
Avatar użytkownika - tayen
tayen
Przeczytane:2023-08-30, Ocena: 6, Przeczytałam,
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy