Pasjonujące dopełnienie pierwszej części z najgorętszej serii o braciach Slater!
Bronagh Murphy w ciągu ostatnich lat przeszła wiele, zatem kiedy zbliżają się jej dwudzieste pierwsze urodziny, jedyne, o czym marzy, to relaks z rodziną. Na spokojnie.
Jej chłopak, Dominic Slater, nie zna pojęcia „na spokojnie”. Mówiąc szczerze, nigdy nie znał i nie zamierza poznać. Adrenalina to jego narkotyk. Wymyśla doskonały plan – jednocześnie romantyczny i ekscytujący. Jednak jego wersja słowa „ekscytujący” bardzo różni się od tej znanej przez Bronagh. Wkrótce się dowie, jak bardzo.
Kiedy sprawy przyjmą niekorzystny obrót, a Dominic znowu będzie walczyć o swoją dziewczynę, Bronagh stanie w obliczu bardzo trudnej decyzji. Trwać u boku swojego gorącego faceta albo odejść i nigdy nie oglądać się za siebie.
Bronagh zatrzymuje to, co kocha.
Wydawnictwo: Kobiece
Data wydania: 2017-09-22
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 326
Tytuł oryginału: Bronagh
Język oryginału: Angielski
Tłumaczenie: Sylwia Chojnacka
kochajacaksiazki.blogspot.com
Po przeczytaniu i zrecenzowaniu I części serii „Bracia Slater”, pt. „Dominic”, postanowiłam od razu kontynuować lekturę tej serii, dlatego też sięgnęłam po dopełnienie I tomu – „Bronagh”. Z racji tego, że książka liczy sobie niewiele ponad sto stron, przeczytałam ją w ciągu jednego wieczoru. Po zakończonej lekturze muszę jednak przyznać, że jestem trochę rozczarowana.
Bronagh Murphy w ciągu ostatnich lat przeszła wiele, zatem kiedy zbliżają się jej dwudzieste pierwsze urodziny, jedyne, o czym marzy, to relaks z rodziną. Na spokojnie.
Jej chłopak, Dominic Slater, nie zna pojęcia „na spokojnie”. Mówiąc szczerze, nigdy nie znał i nie zamierza poznać. Adrenalina to jego narkotyk. Wymyśla doskonały plan – jednocześnie romantyczny i ekscytujący. Jednak jego wersja słowa „ekscytujący” bardzo różni się od tej znanej przez Bronagh. Wkrótce się dowie, jak bardzo.
Kiedy sprawy przyjmą niekorzystny obrót, a Dominic znowu będzie walczyć o swoją dziewczynę, Bronagh stanie w obliczu bardzo trudnej decyzji. Trwać u boku swojego gorącego faceta albo odejść i nigdy nie oglądać się za siebie.
Bronagh zatrzymuje to, co kocha.
Odnoszę wrażenie, że ta część była zupełnie niepotrzebna. W jakimś minimalnym stopniu obniżyła moją wysoką ocenę dla tej serii, jaką miałam po przeczytaniu I części. Problem, przed jaką staną główni bohaterowie, jest dla mnie kompletnie nie trafiony i wręcz „wyssany z palca”. Nie mam pojęcia skąd autorka wpadła na taki pomysł, ale mnie niestety nie przekonała. Może gdyby fabuła byłaby bardziej rozwinięta, a historia ta liczyła sobie trochę więcej stron, to może i byłabym skłonna uwierzyć w tą wizję autorki. Na chwilę obecną mówię jednak stanowcze NIE.
Cała fabuła historii rozgrywa się w ciągu jednego dnia, a mianowicie – w dniu dwudziestych pierwszych urodzin Bronagh. W tej części poznajemy tą romantyczną stronę Dominica i płaczliwość Bronagh. Pomimo tego, że bohaterowie są trzy lata starsi, to jednak ich charakterystyczne zachowanie nie uległo zbyt dużej zmianie. I tu właśnie pojawił się największy problem, jaki wpłynął na moją ostateczną opinię na temat tej książki. Nie spojlerując, chodzi w głównej mierze o to, że autorka w tej części stwierdziła, że to, co charakterystyczne i wyjątkowe w ich charakterach jest złe. Zupełnie się z tym nie zgadzam i nie potrafię zrozumieć, dlaczego L. A. Casey postanowiła z oryginalności zrobić wadę.
Cała historia nie jest jednak zła. Całość czyta się bardzo szybko i przyjemnie, dzięki lekkiemu stylowi pisania autorki. Podobał mi się proces rozwoju emocjonalnego Dominica. Autorka ukazała go zupełnie z innej perspektywy. Szkoda tylko, że postąpiła tak, a nie inaczej z Bronagh.
Tak jak już wspominałam, uważam, że „Bronagh” jest zbędnym dodatkiem, który w jakimś stopniu zepsuł moją idealną wizję tej pary. Nie oznacza to jednak, że rezygnuję z kontynuowania lektury tej serii. „Dominica” szczerze Wam polecam, ale „Bronagh” bierzecie na własną odpowiedzialność.
Moja ocena: 6/10
Nadchodzi dzień 21 urodzin Bronagh, więc od samego rana spędza go ze swoimi bliskimi. Dominic zaplanował dla niej wiele niespodzianek, które powinna zapamiętać do końca życia. Mimo że są parą już od 3 lat, to ich związek nawiedza cały czas ten sam problem, a mianowicie kłótnie, które mogą w końcu zaważyć nad ich przyszłością. Czy przetrwają?
„Nie miałam wątpliwości, że Dominic naprawdę był miłością mojego życia i potrzebowałam go, bo bez niego nie byłabym sobą. Bez niego nic nie miałoby sensu”
To już drugi tom serii o Braciach Slater i tak jak poprzednia zrobiła na mnie złe wrażenie. Autorka miała wielką szansę, aby ta historia podbiła serca czytelników, jednak nie da się ukryć, że we mnie wywołała jedynie niesmak. W poprzedniej części miałam żal do bohatera za jego naganne zachowanie wobec dziewczyny, lecz w podczas tej lektury miałam ochotę zamordować Bronagh za ciągłe obrażanie się i wywoływanie kłótni o najzwyklejsze drobnostki. Moim zdaniem autorka stworzyła postać dziewczyny, która ma wielkie problemy psychiczne, a do tego nie radzi sobie z agresją i używa wulgarnych odzywek w stosunku do swoich bliskich. Jeżeli to miało podobać się czytelnikowi, to wydaję mi się, że jednak nie wyszło tak, jak miało być, dla mnie zachowanie bohaterki było bardzo niedojrzałe. Jej wahania nastroju były przewidywalne i w pewnym momencie zrobiły się tak nudne, że miałam ochotę rzucić książką. Na szczęście lektura była tak krótka, że uporałam się z nią po kilku godzinach.
„Żeby nasza rodzina była naprawdę szczęśliwa, musiałam zapanować nad swoim gniewem i impulsywnymi reakcjami... Potrzebowałam pomocy”
Lubię powieści, w których znajdują się sceny seksu, lecz tutaj bohaterzy nie mówią o niczym innym i język, jakim się posługują, nie jest ani trochę seksowny czy podniecający. W dalszej części książki afera goni aferę, które dzieją się na siłę i tak naprawdę nic nie wnoszą do czytanej historii, a nawet psują ją jeszcze bardziej.
Jestem pewna, że nie przeczytam kolejnych części tej serii, ponieważ wątpię, aby autorka zmieniła swój styl tworzenia.
#RECENZJA
BRACIA SLATER - DOMINIC&BRONAGH - L.A. CASEY
Bronagh w wypadku samochodowym straciła oboje rodziców. Od tamtego czasu postanowiła, że nie będzie wchodzić w bliższe relacje z ludźmi. Nie chce się z nikim przyjaźnić, bo boi się stracić kolejna bliską osobę. W jej życiu pojawia się Dominic. Dziewczyna stara się nie zwracać na, niego uwagi co nie jest zbyt łatwe. Dominic lubi być w centrum uwagi i już niedługo później on i Bronagh zostają parą.
W kontynuacji Bronagh obchodzi swoje dwudzieste pierwsze urodziny. W tym dniu marzy jedynie o chwili relaksu. Jednak jej chłopak Dominic na ten dzień zaplanował zupełnie coś innego. Chcę, aby ten dzień był wyjątkowy dla jego ukochanej. Jednak nie wszystko jest tak jak powinno. Dziewczyna po raz ostatni musi zdecydować czy chce zostać ze swoim chłopakiem, czy odejść nie oglądając się za siebie.
Agresja, wyzwiska, bójki, dominacja to główne cechy tej książki. Moim zdaniem książka była dosyć "niedojrzała". W książce znajdziemy wiele przekleństw zarówno ze strony głównej bohaterki, jak i głównego bohatera. Jasne ja również czasami przeklinam, ale nie aż tyle. Z tego, co zauważyłam to główny bohater, bardzo lubił rozwiązywać wszystkie problemy za, pomocą bójek. Nie podobały mi się również te wszystkie wyzwiska zawarte w książce i kierowane do bohaterów. Poniekąd zachowanie głównej bohaterki również było dziwne.
W drugiej części dopatrzyłam się już mniejszej ilości wulgaryzmów i bójek (na szczęście) ale nadal się pojawiały. Moim zdaniem kontynuacja wyszła trochę przesłodzona. Było już aż zbyt idealnie.
Ciężko było mi się wciągnąć w książkę. Jest to u mnie dość dziwne w przypadku romansów. W pewnym momencie miałam nawet ochotę rzucić książką, ale się powstrzymałam. Mimo ze cieżko było wciągnąć się w historie którą stworzyła, autorka to czytało, się ją bardzo szybko. W przypadku kontynuacji udało mi się w nią wciągnąć i czytało się ją przyjemniej niż pierwszą mimo, że była słodka. Jednak nadal uważa, że ten dodatek był zupełnie niepotrzebny.
Szczerze powiedziawszy, nie wiem, komu poleciłabym tę książkę. Mimo że szybko się ją czyta była, dosyć dziwna. Osoby lubiące romanse mogą być zawiedzione pozycją. Sami zdecydujcie czy chcecie je przeczytać. Jednak jestem ciekawa książek o kolejnych braciach, niestety nie wiem, czy zdecyduje się po nie sięgnąć.
Jest mi niezmiernie przykro, gdyż od dłuższego czasu żadna książka tak mnie nie zawiodła jak ta obecna. Spodziewałam się tych samych wrażeń, co po pierwszym tomie, a tymczasem nastało tylko rozczarowanie. Książka nie wniosła żadnych uczuć, nie rozbiła mnie emocjonalnie jak w przypadku pierwszej części. Oczekiwałam czegoś więcej, a tymczasem...
Otrzymałam jeden dzień z życia bohaterów zawartych na 159 stronach. Nie mówię, że źle się czytało, bo styl autorki mi odpowiada i książkę pochłonęłam w strasznie szybkim tempie. Jednakże nie było przyspieszonego bicia serca, wylanych łez czy też jakiegoś szczególnego zaskoczenia. Po prostu przeczytałam, dobrnęłam do końca i ... nic, zupełne zero reakcji. Nie tego się spodziewałam.
Oczywiście uwielbiam postać Bronagh, Dominica i jego braci, tego nie mogę się wyprzeć. Ale zabrakło mi tutaj jakiejś adrenaliny, owszem, były sceny bójek, jednak to nie było to. Akcja toczy się w dzień 21 urodzin Bronagh i w sumie tylko na tym się skupiamy. Jej chłopak Nico, zaplanował dla niej dzień. Wspólnie z nimi wybieramy się w podróż punkt po punkcie. Bee nadal nie panuje nad swoimi emocjami, ale w dalszym ciągu nie zdaje sobie z tego sprawy.
Prawdę powiedziawszy zabrakło mi słów i nie wiem co mam więcej napisać na temat tej części. Może tylko tyle, iż z powodu kiepskiego drugiego tomu, nie skreślam autorki i liczę, że trzeci rozwali mnie na łopatki jak pierwszy. Wtedy może będę w stanie wybaczyć autorce ten tom.
Bracia Slater. Bronagh to książka, która niestety mnie rozczarowała, przynudziła i nie wniosła do mojego życia żadnych emocji, na co zawsze liczę w książkach. Po prostu przeżyłam wspólnie z bohaterką, jej chłopakiem i ich przyjaciółmi jej urodziny. Książkę dobrze się czyta, jednakże pozbawiona jest wszelkich emocji.
O tak. To nie lada gratka dla miłośników goracyh ksiazek pełnych seksu, pozadania, miłosci i pasji.
Bronagh to uzupełnienie peirwszej czesci - czyli lepsza połowa Dominica ;) A z braciami Slater sie nie zadziera i trzeba mieć niezwykle silna wole aby im nie ulec. Im i ich oczom i ciału.
Ale wszystko co pyszne, co wieje miłoscia i rzadza na kilomert miewa tez i ciemne strony. Ciemne oblicza braci Slater.
Bronagh bedzie musiała sie z tym zmierzyć. Czy da radę? Czy zrozumie ich?
Gorąca ksiazka dla dorosłych gdzie sex wylewa się juz z pierwszych stron, gdzie pieprzny jezyk jest na porzadku dziennym a pasja i miłosć powala na kolanach. Każdemu życzę takiego Slatera ;)
Uf, goraco było podczas czytania tej ksiazki.
Mam nadzieję, ze kolejne czesci podsyca tylko ten żar. Bo w końcu nie wiadomo kogo los rzuci pozostałym braciom na pożarcie i jakie tajemnice bedą skrywać :)
Ta książka rozpoczyna się trzy lata po zakończeniu wydarzeń w Dominiku. Trochę się u nich pozmieniało. Dominik wprowadził się do rodzinnego domu Bronagh, a Branna wprowadziła się do Rydera i pozostałych braci Dominika. Bronagh chciałaby powiększyć swoją rodzinę, ale obawia się reakcji Dominika.
Książka Bronagh jest bardzo króciutką nowelką, dopełnieniem poprzedniego tomu, a zarazem wprowadzeniem do następnego tomu. Książkę czyta się naprawdę szybciutko. Tak jak wspomniałam, jest to domknięcie poprzedniego tomu, ale za dużo nie wnosi co całościowej fabuły, więc równie dobrze można się bez niej obejść. Okładka polska jest dużo ładniejsza od okładki zagranicznej.
Dalsza część recenzji na blogu: http://ilovetravelingreadingbooksandfilms.blogspot.com/2018/02/62-recenzja-bracia-slater-bronagh-la.html
Z "Bronagh" było tak, że podeszłam do regału z książkami, spojrzałam na nią i wzięłam. Zaczęłam ją ważyć w dłoni i pomyślałam, taki cienias... biorę...pyknę ją w jeden wieczór. I co? I tak też się stało. Tylko później się okazało, że to dodatek do pierwszego tomu z serii o „Braciach Slater”, czyli do „Dominica”. A jeszcze później okazało się, że „Dominic” leży na półce i czeka na mnie, a ja go totalnie olałam. -BRAWO JA! Tak czy siak. „Bronagh” to lekka w odbiorze lektura i uwaga (!) baaaardzo słodka. Sama bohaterka jak dla mnie okropnie irytująca. Stąd nie wiem, czy sięgnę po „Dominica”, (nie chcemy przecież rzucać książkami, a wielce prawdopodobne, że tak się ta historia skończy?), choć sam Dominic, to bardzo ciekawa postać. Także nie mówię NIE, ale zdecydowanie jeszcze nie teraz. A sama "Bronagh", jak ja to nazywam: do poczytania i zapomnienia. Nie wnosi niczego nowego ani do życia, ani do książek w tym gatunku. Odmóżdżacz idealny.
Bronagh to krótka, bo licząca około 160 stron nowela, która jest kontynuacją losów Bronagh i Dominica. Cała akcja skupia się na urodzinach głównej bohaterki trzy lata po wydarzeniach z pierwszego tomu i rozgrywa się na przestrzeni jednego dnia. Jedyne czego pragnie dziewczyna, to odrobiny spokoju i świętowania w gronie najbliższych. Nie wszystko jednak potoczy się tak, jak chcieliby tego bohaterowie.
Dla osób, które całym sercem pokochały pierwszy tom, ta nowela będzie idealnym zwieńczeniem historii tych młodych ludzi. Dla mnie nie wydaje się czymś zbędnym, ale nie mogę też powiedzieć, że wniosła coś więcej do mojego życia. Nie znajdziecie tu nagłych zwrotów akcji, ani też wydarzeń, które drastycznie popsują relację między postaciami. Będziecie mieć tylko okazję, by zobaczyć, jak Dominic stara się zadowolić swoją dziewczynę i sprawić, że jej urodziny będą czymś niezapomnianym. W tej części czytelnik może bardziej poznać Bronagh i zrozumieć częściowo jej zachowanie oraz powód, dla którego „czasami” nie panuje nad emocjami. Zaobserwuje też, jak ewoluuje i dojrzewa związek bohaterów. Nie podoba mi się jednak to, że bohaterowie, choć są już starsi i powinni w końcu dorosnąć, czasami zachowują się jeszcze jak dzieci i obrażają się za wszystko. Choć i tak tym dojrzalszym bohaterem okazuje się Dominic.
W dniu dwudziestych pierwszych urodzin Bronagh, jej chłopak Dominic robi wszystko, aby dziewczyna bawiła się jak najlepiej. Jednak najwidoczniej oboje mają zupełnie inne definicje dobrej rozrywki, ponieważ co chwila wybuchają między nimi kłótnie. Nie jest to jednak nic nowego - wybuchowe charaktery obojga nie sprzyjają spokojnej atmosferze. Jednak tego dnia Dominic postanawia coś zmienić w ich wspólnym życiu, stawiając swoją ukochaną przed dość trudnym wyzwaniem. Czy Bronagh uda się zatrzymać to, co kocha?
Całość recenzji dostępna pod adresem: http://zapach-ksiazek.pl/dominic-bronagh/
UWAGA! OSTRZEŻENIE! Jeśli nie tolerujesz dominujących i zaborczych mężczyzn, Dominic NIE jest dla ciebie. Jeśli nie lubisz pewnych siebie kobiet, które...
Kontynuacja czwartego tomu bestsellerowej serii o braciach Slater! Po ciężkich przeżyciach Branna i Ryder pragną spokoju. Jednak oboje mają zupełnie inną...
Przeczytane:2019-09-04, Ocena: 4, Przeczytałam, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2019 roku, 52 książki 2019, 26 książek 2019, 12 książek 2019, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2019,
Kontynuacja wyjątkowej powieści "Dominic" rozgrywa się trzy lata później. Tak! Dominic i Bronagh są już ze sobą tyle czasu, ale nadal nie zmienili się, chociaż główny bohater nieco dojrzał, czego nie mogę powiedzieć o tytułowej bohaterce. Bronagh nadal ciska w swojego partnera wyzwiskami, a gdy się wścieknie, to rzuca rzeczami. I ku mojemu zdziwieniu, Nicowi zaczęło to przeszkadzać, w końcu! Skończyła się dziecinada z jego strony i zaczął myśleć jak mężczyzna.
Zacznijmy od tego, że wydarzenia z książki odbywają się w ciągu jednego dnia, w urodziny Bee. Z jednej strony jest to rewelacyjny pomysł, ale z drugiej autorka nieco za dużo zdarzeń wprowadziła jednocześnie. Poważne decyzje były podejmowane zbyt pochopnie, bez większego zastanowienia, a bohaterzy zmieniali zdanie w mgnieniu oka. Nieco mnie to irytowało, bo jednak tak ważne tematy, które były tutaj poruszany, powinny być omawiane na spokojnie w domu, a nie w klubie czy też toalecie.
"- Muszę pożegnać się z moim skarbem i zapewnić ją, że wrócę.
- Przestań o mnie mówić jak o innej osobie.
- Shh, ona cię usłyszy."
Pomysł urodzinowych niespodzianek był świetny i w sumie nie mogłam doczekać się tego, co otrzyma bohaterka. Każdy prezent był wyjątkowy i zaskakujący. Okazało się, że Dominic jest naprawdę romantyczny, chociaż wewnętrznie panuje w nim neandertalczyk.
Drugi tom powieści zapoczątkował kolejne części i otworzył wątki, które zachęcają do ich poznania. Nie mogę doczekać się historii pozostałych brali Slater. I chociaż kontynuacja "Dominica" nie była już tak emocjonująca i przebojowa, a także było w niej sporo niedociągnięć, to jednak idealnie spełniała krótkie uzupełnienie.
Zachęcam Was więc do sięgnięcia po książki, są naprawdę niezwykłe i spędzicie z nimi miło czas przepełniony śmiechem. Ja bawiłam się wyśmienicie i nie mogę doczekać się kolejnych tomów, które mam nadzieję, że zachwycą mnie tak samo.