Afera z Adamem Pierce omal nie skończyła się zniszczeniem połowy Houston i całego życia Nevady Baylor. A to był dopiero początek.
Zabójstwa znanego senatora i żony pewnego Magnusa zapoczątkują istną lawinę śmiertelnie niebezpiecznych wypadków. A w oku cyklonu, jak zawsze, znajdzie się Nevada. Na dodatek żaden dobry uczynek nie pozostanie bez kary, więc pomoc udzielona przy poszukiwaniach porwanej dziewczynki szybko wybuchnie młodej detektyw w twarz.
Na szczęście Fortuna sprzyja Nevadzie i wie co robi, więc znowu pchnie ją w ramiona Szalonego Rogana. Całkiem dosłownie.
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data wydania: 2022-10-07
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 509
Tytuł oryginału: White Hot
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Dominika Schimscheiner
Tak jak nie mogłam doczekać się kontynuacji „Ukrytego dziedzictwa”, tak samo miałam trochę obaw odnośnie tego tomu. Bałam się, że „Biały żar” nie będzie w stanie udźwignąć wysoko postawionej poprzeczki. Bo książka „Płoń dla mnie” totalnie mnie oczarowała. Kupiła mnie genialnie wykreowanym światem i świetnie przemyślanym systemem magii. Ale też ilością zapierających dech w piesi wydarzeń. Obawiałam się niepotrzebnie, bo „Białego żaru” nie dosięgnęła klątwa drugiego tomu. Powieść trzyma naprawdę wysoki poziom.
Również ten tom to rewelacyjne, niezwykle dynamiczne urban fantasy. Świat przedstawiony w książce jest rozbudowany, wszechstronny i tak dobrze opisany, że w mig można się w nim odnaleźć. Do tego coraz bardziej się rozszerza. Zostali wprowadzeni nowi bohaterowie, a „starych” poznajemy coraz lepiej. System magiczny w tym cyklu to cudo! Już w poprzednim tomie można było poznać wiele rodzajów magicznych talentów, którymi magowie władają na różnym poziomie, od szczątkowego do wyjątkowo potężnej magii, takiej na przykład jak u Rogana, który jest Magnusem. Sporo tego, jednak jest to tak dobrze opisane, że nie sposób się w tym wszystkim pogubić. Nawet mimo tego, że dzieje się w powieści bardzo dużo i dzieje się szybko. I również mimo faktu, że w tym tomie poznajemy kolejne rodzaje magii, a Nevada coraz lepiej poznaje swój talent. Cieszy fakt, że pojawiły się kolejne tajemnice, a na część pytań udało się uzyskać odpowiedzi. No i relacja Nevady i Connora poszła o krok dalej, co również cieszy. W powieści dzieje się tak dużo, że mimo jej całkiem sporej objętości można pochłonąć ją na jednym wdechu. Książka zaskakuje na każdym kroku, a akcja biegnie bardzo szybko, czasami aż szkoda, że tak szybko, bo chciałoby się z powieścią spędzić dużo więcej czasu.
Bohaterowie są rewelacyjnie wykreowani. Każdy jest jakiś, nawet postaci drugoplanowe są niesamowicie barwne. Uwielbiam rodzinę Nevady, a w szczególności jej zwariowaną babcię Fridę, która akurat w tym tomie myśli głównie o wyswataniu swojej wnuczki. No ale każdemu zdarza się błądzić, więc wybaczam tę małą wpadkę. Nevada z jednej strony jest tak samo odpowiedzialna jak wcześniej, z drugiej odrobinę się pogubiła. Albo raczej motylki w brzuchu zaczęły przesłaniać jej jasność myślenia. Bo niby wie, że jej rodzina nie ma innego żywiciela, że jest za nich wszystkich odpowiedzialna, ale i tak pcha się tam, gdzie może z łatwością zginąć. Ba, jej rodzina może zginąć. I pewnie tak by się stało, gdyby nie ich nieustraszony obrońca Rogan i jego niezawodna armia. Trzeba przyznać, że mimo całej miłości, jaką obdarzyłam ten cykl, postać Nevady i mnie potrafiła zirytować. Szczególnie denerwuje w momentach, kiedy zaczynają sterować nią hormony i zachowuje się jak jakiś podlotek, któremu zauroczenie odebrało trzeźwość myślenia.
„Biały żar” to kolejna powieść duetu Andrews, która wskakuje na listę moich najlepszych czytelniczych wyborów tego roku. Jest świetna! Dopracowana, zabawna, przesycona magią i pełna niebezpiecznych przygód. Ciężko się od niej oderwać, a szybka akcja dodatkowo na to nie pozwala. Po raz kolejny idealnie trafia z poczuciem humoru w mój gust. To jest dokładnie to, co lubię. Jeśli jeszcze nie znacie tego cyklu, nadrabiajcie, bo lepszego nie znajdziecie. „Dwory” Maas, które, swoją drogą, również uwielbiam, wypadają przy nim blado. Doskonale się bawiłam i z całego serca Wam tę książkę i cały cykl polecam.
Jak kilka lat temu usłyszałam po raz pierwszy o książkach Ilony Andrews, to pomyślałam, że to może być coś dla mnie. Zaciekawiły mnie opisy, a do tego należą do gatunku, który lubię. Jednak lata mijały, udało mi się przeczytać sporo książek, jednak nic od Ilony Andrews. Aż do tego roku. Pojawiła się nowa seria, czyli „Ukryte dziedzictwo” i uznałam, że to jest sygnał, aby sięgnąć po książki tej autorki, a jak się później dowiedziałam tak naprawdę po książki duetu, który ukrywa się pod pseudonimem Ilona Andrews. Pierwsza część nowej serii bardzo mi się spodobała. Nic więc dziwnego, że z wielką chęcią sięgnęłam po drugą, czyli „Biały żar”.
Musiałam przeczytać kilka stron książki „Biały żar”, aby sobie przypomnieć jak bardzo polubiłam bohaterów podczas czytania poprzedniej części. Polubiłam ich charaktery, spodobały mi się ich relacje i to jak do siebie się odnoszą. Widać, że rodzinie Baylorów zależy na sobie. Z wielką ciekawością przyglądałam się temu co dzieje się między Nevadą, a Roganem. Czytałam kilka opinii, że niepotrzebnie w tej serii pojawiają się wątki erotyczne. Mi one w ogóle nie przeszkadzają, a dzięki nim pojawiają się iskry między bohaterami, którym lubię się przyglądać.
W książce „Biały żar” ponownie spotkałam lubianych bohaterów, ale nie tylko. Wróciłam do świata magicznych talentów oraz niebezpieczeństwa. Coraz więcej dowiedziałam się o magicznych zdolnościach. Pojawiły się nowe postacie, a wraz z nimi nowe, niebezpieczne umiejętności. Nevada zaczęła rozwijać swój talent, więc także mnie zaskoczyła swoimi czynami.
Po przeczytaniu książki „Biały żar” mogę śmiało stwierdzić, że to książka, do której się wskakuje, a zaraz potem wyskakuje. Przeczytałam ją w ekspresowym tempie i z niemałym zainteresowaniem. Każde kolejne wydarzenie śledziłam z żywą ciekawością i nie mogłam się doczekać zakończenia i rozwiązania kolejnej nie do końca bezpiecznej sprawy. Zakończenie mnie nie zawiodło, a do tego sprawiło, że nie mogę się doczekać kolejnej części.
Po "Płoń dla mnie" miałem duże wymagania co do kontynuacji serii o Nevadzie Baylor i Szalonym Roganie, czyli do "Białego żaru".
Houston nadal nie otrząsnęło się po aferze z Adamem Pierce'm, a miastem wstrząsają kolejne zbrodnie: porwanie dziecka, śmierć senatora i śmierć pracowników korporacji. Nevada, choć próbuje ukryć swój nowoodkryty talent, to nie może stać z boku i patrzeć na ludzki krzywdy, przez co ponownie zostaje wmieszana w trudne sprawy. A pomóc jej w tym może tylko czyste szaleństwo w postaci Rogana...
Para tworząca pod pseudonimem Ilona Andrews ponownie zachwyciła mnie wykonaniem powieści. Fabuła jest bardzo wciągająca i gdybym tylko miał czas to przeczytanym powieść w jednej dzień i nawet przez sekundę nie byłbym znudzony lub zmęczony tą historią. Bardzo podoba mi się również system magii i to, że z każdą kolejną odsłoną cyklu jest on rozwijany. Moim ulubionym magiem jest teraz Harrison i jego zwierzątka. Do tego lubię gdy w książkowej serii nie wszystkie intrygi rozwiązują się od razu w jednej części, lecz tajemnice przechodzą na kolejne tomy, tak jak i tutaj.
Podobało mi się również to, że autorzy dyskretnie przypominają wydarzenia z pierwszej części cyklu, jednak nie robią tego w sposób bardzo rzucający się w oczy, bo ciągłe i bardzo dokładne przypomnienia nigdy mi się nie podobały.
W "Białym żarze" nie przypadła mi do gustu tylko jedna rzecz, a dokładnie tylko jedna scena. Czytając fantastykę nie oczekuję scen erotycznych, a jeśli takie występują to raczej nie przepadam za tym, gdy są one dokładnie opisane. Wolę opis delikatny lub tylko wspomnienie takiej sytuacji niż to jak zostało to ukazane w tej powieści. Ale jest to jedynie jedna scena na całą książkę, więc nie narzekam, a jedynie uprzedzam 🙂
Już nie mogę się doczekać kolejnej części cyklu "Ukryte dziedzictwo" i muszę w końcu sięgnąć po inne książki sygnowane nazwiskiem Ilony Andrews, a także częściej muszę chyba czytać urban fantasy, bo naprawdę jest to przyjemne.
Więcej moich recenzji znajdziecie na Insatgramie @chomiczkowe.recenzje, gdzie serdecznie zapraszam.
Napisać, że jestem podjarana, przeszczęśliwa… to za mało. DOCZEKAŁAM się! Nevada i Szalony Rogan wrócili! I to jak! Z przytupem!
Jeśli nie mieliście okazji jeszcze, żeby poznać tych dwoje to serdecznie odsyłam Was do mojej poprzedniej recenzji, w której opisuję pierwszy tom przygód Nevady Baylor.
Od tego momentu prawie dni liczyłam, aż paczuszka do mnie dotrze. I co? Dotarła. Siedziałam do 3 w nocy i czytałam, po czym musiałam iść spać chociaż na 2-3 godzinki i znowu czytałam.
Wspaniała książka, nie ma to tamto! A może po prostu… czasem chciało by się być taką Nevadą, mieć magiczne moce, walczyć i… nie mogę! Nie zepsuję wam tej przyjemności czytania! A warto!
O czym jest ta książka? To II tom, więc ciąg dalszy (i na szczęście nie koniec!) przygód Nevady. Dziewczyny na pozór „zwykłej” ale niezwykłej. Kogoś, kto stara się chronić swoją rodzinę, dbać o nią, przejmuje rodzinny biznes po ojcu i działa po to, żeby innym żyło się lepiej. Nie poddaje się i stawia czoła przeciwnościom. Mobilizuje do działania.
Tutaj mamy jeszcze więcej akcji, pięknych istot, magicznych wybuchów, widowiskowych pościgów, wywróconych samochodów, strzelaniny i namiętności.
Czekałam długo, żeby żar, który się tlił - wybuchł. Warto było czekać!
Piękne samochody, nieprzeciętny humor, iskry, które porażają, gdy tylko na stronice wkracza Rogan.
Wierzcie mi lub nie, ale ta historia jest i dla tych, co lubią kryminały, dla tych, co rozkoszują się w fantastyce ale i dla tych, co na łamach książki szukają namiętności i wrażliwości. Opisów uniesień miłosnych ze smakiem ale osiągających to, co trzeba ;).
Czy Nevadzie uda się rozwiązać zagadkę morderstwa? Kto zabił? Dlaczego? Jakie zdolności posiadają członkowie jej rodziny? Czy związek z Connor’em ma przyszłość?
P.S dla mnie tajemnica jaka zostaje dodatkowo wrzucona na koniec, jest niczym ta jedna niezmielona cała truskawka, która się schowała w torcie i trafiasz na nią widelczykiem przemierzając już i tak doskonałą masę truskawkową.
Moja ocena nie może być inna niż 11/10. Po prostu nie może. Czekam na 3 tom!
Powiedzieć to, że Nevada Baylor - bohaterka powieściowego cyklu fantasy „Ukryte dziedzictwo”, wkroczyła w nasze czytelnicze życie z przytupem, to zdecydowanie za mało! Ona wkroczyła z drzwiami, futryną, a i też większą połową ściany! I tak też oto pokochaliśmy tę bohaterkę, jej bliskich i magiczny świat w jakim żyje, nie mogąc się doczekać tym samym premiery kolejnej części tej literackiej serii. Oto dziś możemy wreszcie cieszyć się tą chwilą, gdyż w nasze ręce trafiła powieść pt. „Biały żar”, która ukazała się nakładem Wydawnictwa Fabryka Słów.
Nevada Baylor i jej rodzinna agencja detektywistyczna staje oto przed kolejną trudną sprawą. Tym razem zwraca się do niej klient z prośbą o ustalenie tożsamości zabójców jego żony, która wraz z kilkoma innymi osobami została zastrzelona w jednym z lokali w Houston. Kłopot w tym, że pracowała ona dla jednego z najpotężniejszych magicznych Rodów, a ten wydaje się robić wszystko, by jak najszybciej zamieść sprawę pod dywan. Nevada na to nie pozwoli..., zyskując tyleż śmiertelnych wrogów, co i pewnego ważnego sojusznika...
Ilona Andrews odnajduje się znakomicie na polu współczesnego urban fantasy, co potwierdza w jeszcze większym stopniu ta książka. Otóż mamy tu do czynienia ze znakomitym połączeniem kryminału, sensacji, komedii i literatury fantasy w niezwykle barwną, spójną i ze wszech intrygującą opowieść. I znajdziemy tu naprawdę wielobarwny wachlarz emocji - od ekscytacji począwszy, poprzez szczyptę grozy, a skończywszy na czarnym humorze oraz gorącej namiętności. I co ważne, wszystko to zostało tu wyważone z iście aptekarską precyzją, tak by każdy czytelnik był w pełni zadowolony.
Wszystko kręci się tutaj wokół osoby Nevady Baylor - to fakt, który może nas tylko i wyłącznie ucieszyć. To właśnie ta bohaterka jest naszą pierwszoosobową narratorką, to jej losy wypełniają kolejny strony opowieści i to ona decyduje o tym, w którą stroną podąży ta historia. Tym samym mamy tu detektywistyczne śledztwo z rozmowami ze świadkami, poszukiwaniami dowodów i docieraniem do skrzętnie skrywanych tajemnic, nie brakuje spektakularnych pościgów, ucieczek i scen walki z bronią palną (a nawet i czołgiem), jak i też znalazło się miejsce na magię - mroczną, destrukcyjną, ale też i taką, która pomaga chronić niewinnych. Całość tej relacji wieńczy zaś mocny finał, otwierający jednocześnie furtkę dla kolejnego tomu cyklu...
Nevada jest twarda, poczciwa, czasami uparta, ale zawsze też staje po stronie tych, których kocha, których chroni, po prostu słabszych. To znakomicie skrojona kobieca postać, która ma w sobie wiele z typowego superbohatera, ale jednocześnie tkwi w niej pewna ujmująca kruchość, niewinność i wrażliwość, co w piękny sposób kontrastuje z jej mocnym charakterem. I tak, jak polubiliśmy ją za sprawą lektury pierwszego tomu tej serii, tak w tym przypadku nasze uczucie względem niej tylko i wyłącznie nabiera mocy - za to, jak postępuje ona w tej historii i jak wielką odwagą wykazuje się w trosce o innych. Oczywiście oczarowują nas tu i inni barwni bohaterowie - na czele z nieco mniej tajemniczym Roganem, czy też pozytywnie zakręconą babcią Nevady - Fridą.
Równie wiele dobrego możemy opowiedzieć o tym niezwykłym, powieściowym świecie, który pozornie przypomina naszą rzeczywistość - z tą istotną różnicą, iż istnieje w nim magia, która nie objawia się u każdego, ale u wybranych. Co więcej, jest to bardzo różnorodna magia - np. iluzji, obniżania temperatury, posługiwania się nieludzką siłą, ogniem, wiatrem, czy też jak w przypadku Nevady – umiejętnością wykrywania kłamstw. Wartym podkreślenia jest także to, że w tej opowieści poznajemy w większym stopniu skomplikowany układ zależności i rywalizacji wielkich, magicznych Rodów, które de facto znaczą i mogą więcej, aniżeli publiczna władza na każdym stopniu. I to jest piękne, ciekawe i dopracowanie w absolutnie każdym calu.
Autorka nie zapomniała także o miłośnikach romansu, który i owszem - pojawia się na stronach tej książki i który dotyczy oczywiście postaci Nevady..., ale jednocześnie jest on tak lekko, płynnie i ciekawie wprowadzony w całość tej relacji, iż nie staje się dominującym i nie przybiera nazbyt cukierkowej postaci, co w mej ocenie mogłoby zaszkodzić fabule. Otóż jest miłość, namiętność i cała reszta..., ale podana z humorem i w dość mrocznej odsłonie, co ma swój niepowtarzalny urok...
Ponad 500 stron opowieści o losach Nevady i jej bliskich..., a nam wciąż mało - tak mniej więcej przedstawia się lektura tej książki, która porywa nas sobą, intryguje i angażuje od pierwszych chwil tego czytelniczego spotkania. Przede wszystkim jest to zasługą znakomicie poprowadzonej akcji, wielu zaskoczeń i emocji, które są tyleż mocne, co i bardzo autentyczne. Tradycyjnie też muszę docenić świetny przekład Dominiki Schimscheiner, która pięknie przeniosła tę historię na nasz polski, na wskroś współczesny język. W efekcie możemy cieszyć się znakomitą zabawą i bardzo udaną rozrywką.
Powieść Ilony Andrews pt. „Biały żar”, to kolejna udana odsłona twórczości tej utalentowanej autorki, jak i również kolejna porywająca część niniejszego cyklu. To kwintesencja współczesnego urban fantasy, podana z inteligencją, gracją i do tego znakomitym humorem w tle. Jeśli tylko zatem lubicie tego typu literackie klimaty i macie ochotę na kilka dni świetnej rozrywki z książką w ręku, to bez najmniejszego wahania sięgajcie po ten tytuł. Polecam!
Kontynuacja przygód Nevady Baylor jest równie dobra, jak pierwsza część. Wciąga, nie sposób się oderwać. Ciągle coś się dzieje. Uwielbiam babcię Nevady!
"Biały żar" to drugi tom cyklu Ukryte dziedzictwo, autorstwa małżeństwa Ilony i Andrew Gordonów, występujących pod pseudonimem literackim Ilona Andrews. Pierwsza część, czyli "Płoń dla mnie", zachwyciła mnie do tego stopnia, że pochłonęłam książkę w jeden dzień. Sięgając po kontynuację, miałam równie wielką ochotę na zniknięcie z rzeczywistości i zapadnięcie się w mieszankę wybuchowo-magicznej fikcji literackiej.
Udało się!
Wydarzenia w "Białym żarze" zaczynają się kilka miesięcy po zakończeniu "Płoń dla mnie". Do Nevady zgłasza się Cornelius Harrison, który pragnie dopaść morderców żony. Ukochana klienta pracowała dla wysoko postawionego Forsbergów, jednak przedstawiciele rodu uważają, że załatwiała prywatne porachunki. To, że zginęła razem z innymi prawnikami pracującymi dla Forsbergów wydaje się nie mieć znaczenia.
Nevada, wbrew zdrowemu rozsądkowi, podejmuje się wyzwania. Szukając odpowiedzialnych za brutalne morderstwo, los popycha ją znowu w ramiona Szalonego Rogana - mężczyzny, przed którym drży cały magiczny światek. Sprawy przybierają niebezpieczny obrót, kiedy ktoś zaczyna czyhać na życie Nevady, by powstrzymać ją przed prowadzeniem śledztwa.
Czy Nevadzie uda się odkryć prawdę? Kim okaże się człowiek, który z zimną krwią zabił kilka osób? I dlaczego widok Szalonego Rogana za każdym razem zaburza pracę serca?
"Biały żar" Ilony Andrews to książka, którą wręcz połyka się w całości. Mimo że ma ponad pięćset stron, czyta się szybko i płynnie ze względu na dynamiczną akcję i jej przewagę nad opisami. W porównaniu z "Płoń dla mnie" wypada jednak odrobinę słabiej, a przynajmniej dla mnie. Zabrakło mi tu swego rodzaju wyważenia; od ponad połowy książki działo się tyle, że ledwo dało radę odetchnąć. Dla jednych to może być zaleta, a mnie trochę zmęczyło to ciągłe napięcie.
Postać Nevady potrafi z łatwością zdobyć serce czytelnika. Główna bohaterka jest naprawdę wyjątkowa. Mimo ciężkiej fuchy i wielu problemów Nevada nigdy nie traci poczucia humoru, jest niezwykle odpowiedzialna, a rodzinę chroni ponad wszelką miarę. Oprócz znanych bohaterów z pierwszej części, w "Białym żarze" do głosu dochodzą również całkiem nowi. Wielu z nich pozytywnie zaskakuje, zwłaszcza kiedy na jaw wychodzą również sekretne moce. Nevada upublicznia swoje, co z kolei prowadzi do wielu przykrych i trudnych sytuacji.
W "Białym żarze" główny wątek detektywistyczny jest bardziej niebezpieczny niż w poprzednim tomie. Czytelnik dostaje mnóstwo zwrotów akcji, które momentami przysparzają o palpitację serca. Ilona Andrews poza pełną temperamentu fabułą wplata w historię również multum emocji, porusza wątki polityczne oraz dodaje do fabuły motyw terroryzmu. Magia wręcz wylewa się z kartek, skutecznie czarując czytelników, by nie wrócili do rzeczywistości.
Drugi tom "Ukrytego dziedzictwa" to dosłownie jazda bez trzymanki. "Biały żar" oferuje mnóstwo wrażeń, dzikich i nieokiełznanych, a poruszane wątki spędzają sen z powiek. Nie ma chwili na nudę, to mogę zagwarantować! Książka Ilony Andrews jest naprawdę wyjątkowa i godna polecenia, ponieważ zapewni rozrywkę na najwyższym poziomie. W końcu kto nie chciałby poczytać o mrocznych tajemnicach, potężnych mocach, zamachach, morderstwach, upojnych marzeniach i o... fretkach kradnących dane? :)
Druga część trylogii Na krawędzi. Pradawna magia jest wygłodniała. Jeśli nie będziesz uważać, pochłonie i ciebie. Kiedy Cerise dorastała wmawiano jej...
To nieprawda, że rodziny się nie wybiera. Atlantę nawiedza śmiertelnie groźna zaraza. To demonstracja siły i władzy urządzana przez starożytną boginię...