Forum

Wątek - Twórczość Tolkiena - dyskusja i konkurs
← powrót

Kto Post
mcleo
Avatar użytkownika - mcleo
2012-10-24 22:16:21

@Pilar - bo to jest właśnie to, o czym pisał Tolkien, niebezpiecznie jest wystawiać nogę za próg bo powędrujesz daleko. Jeśli oczywiście odważysz się ruszyć. I tak wędrujesz z bohaterami. A droga wiedzie w przód i w przód, Choć się zaczęła tuż za progiem - I w dal przede mną mknie na wschód, A ja wciąż za nią - tak, jak mogę... Znużone stopy depczą szlak - Aż w szerszą się rozpłynie drogę, Gdzie strumień licznych dróg już wpadł... A potem dokąd? - rzec nie mogę
Pilar
Avatar użytkownika - Pilar
2012-10-24 22:33:25

*Mcleo - Dokładanie tak jest. Aż się uśmiechnęłam czytając te słowa. Nic innego nie odda tego uczucia, a książka. Kreowanie świata wyobraźnią. Ten kto staje na tej drodze i poczuł to - jestem pewna, że tak szybko nie zboczy. Ja stanęłam na tej drodze, zaczynając od "Kłamczuchy". To już trwa dużo. Każdego dnia czytam. Obecnie mam masę książek, czekających w kolejce i już się nie mogę doczekać, co czeka mnie na każdej z poszczególnych stronic:)
Pilar
Avatar użytkownika - Pilar
2012-10-24 22:40:43

No wiesz, co? Teraz to dopiero mam smaka:) A ja nie należę do cierpliwych, więc tym bardziej zacieram dłonie na nią:)
mcleo
Avatar użytkownika - mcleo
2012-10-24 23:00:14

Zacieraj, zacieraj! "Upadek Artura" pod redakcja syna, Christophera: http://www.harpercollins.co.uk/Titles/79908/the-fall-of-arthur-j-r-r-tolkien-9780007489947
Pilar
Avatar użytkownika - Pilar
2012-10-24 23:05:29

Zapowiada się ciekawie:) Teraz to mi narobiłeś prawdziwego apetytu.
kiriku
Avatar użytkownika - kiriku
2012-10-25 08:59:31

A co sądzicie o ukrytych przesłaniach książek Tolkiena? Czy były? Podobno Tolkien należał do partyzantów chrześcijańskiego świata pisarzy potajemnie i z ukrycia uczących przesłań ewangelicznych.
mcleo
Avatar użytkownika - mcleo
2012-10-25 09:23:31

No jasne, ale trochę tak, jak w tym dowcipie o samochodach które rozdają na Placu Czerwonym w Moskwie. Nie w Moskwie tylko w Odessie, nie samochody tylko rowery i nie rozdają a kradną. Książki Tolkiena mają "przesłania" ale bynajmniej nie ukryte, są do bólu chrześcijańskie ale nie wynika to z jakiejś partyzantki tylko światopoglądu autora. Sposób pisania, prowadzenie postaci, słowa wypowiadane przez bohaterów i wiele elementów historii wypływa wprost z jego chrześcijaństwa. Nie jest to jednak zbiór mniej lub bardziej ukrytych symboli (w przeciwieństwie do Lewisa, który aż wali po oczach), związki z chrześcijaństwem, czy dokładniej z katolicyzmem można dostrzec po głębszej analizie o ile ktoś jest "w temacie". Ale naprawdę trudno to nazwać partyzantką i potajemnym przemycaniem treści, zwłaszcza, że w czasach w których Tolkien pisał "Władcę" i "Hobbita" nie miał najmniejszych powodów, by bawić się w takie zabiegi. Poleca przeszukanie zasób sieci, wyszło wiele opracowań na ten temat, także książek (wydanych także po polsku).
lokesh
Avatar użytkownika - lokesh
2012-10-25 09:30:32

Jednak wytwornie filmowe,wiedza doskonale gdzie leza konfitury! ;)Jak z kilkukrotnie mniej objetowosciowo od "Wladcy Pierscieni" "Hobbita" nakrecic film o porownywalnej dlugosci! Jednak w tym przypadku nie mam o to zadnych pretensji! ;)
marp
Avatar użytkownika - marp
2012-10-25 12:42:58

*mcleo napisałeś: Wydaje mi się, że zadajesz pytanie, czy to aby dobrze, żeby wychowywać dziecko wpajając mu takie wartości jak właśnie honor, szacunek dla wszystkich żywych istot, przyjaźń, bohaterstwo, rycerskość, traktowanie kobiet w godny sposób, docenianie codziennych drobnych radości życia, czy może w trosce o to, by miał "dobrze" jednak lepiej "wyhodować" cynicznego, samolubnego sukinsyna, które rozpychając się przez życie posunie się do najgorszego świństwa w imię kariery i wygody by na koniec zawieść Cię do Holandii i zafundować eutanazję, bo tylko zawadzasz? Ja sam nie zadaję takiego pytania, gdyż należę jeszcze do tego mocno przetrzebionego gatunku dla którego słowo pisane jest wręcz bezcenne, Jednak zadaję to pytanie jako pretekst do dyskusji. Nie mówię od razu o omijaniu prawa, ale czy wyobraźnia, dobroć i wrażliwość zawsze się opłacają? Moja odpowiedź brzmi: tak, ale czy tak samo odpowiedzą młodzi, wrażliwi ludzie, którzy uwiedzeni wizjami alternatywnych światów Tolkiena, Lewisa i innych, dziś odnajdują się jedynie w statystykach urzędów pracy?
mcleo
Avatar użytkownika - mcleo
2012-10-25 15:16:38

@marp: - „czy wyobraźnia, dobroć i wrażliwość zawsze się opłacają?” Zawsze, ponieważ ze swojej natury są dla nas dobre i jeżeli automatycznie nie oznaczają dla nas naiwności, głupoty i skłonności do bycia wykorzystanym. Porównaj to do telefonu – może mieć wiele nowoczesnych funkcji, być dobrej firmy i mieć doskonałą czułość. Ale wcale nie oznacza to, że będzie się rozpadać w rękach i trzeba się z nim nie wiadomo jak obchodzić. Może być całkiem solidnie wykonany i odporny na trudy użytkowania mimo swych cech. Pytając w ten sposób z góry zakładasz „gorszość”, „słabość” wymienionych cech. - „ale czy tak samo odpowiedzą młodzi, wrażliwi ludzie, którzy uwiedzeni wizjami alternatywnych światów Tolkiena, Lewisa i innych, dziś odnajdują się jedynie w statystykach urzędów pracy?” Patrz wyżej. A dlaczego nie, co ma piernik do wiatraka? Zacznijmy od tego, że jeżeli młody człowiek odnajduje się tylko w statystykach urzędu pracy to jest to częściowo jego wina. W największej mierzy rodziców i szkoły, ale częściowo jego. Bezrobocie to jest oczywiście problem, wiadomo, ale też prawda jest taka, że większość młodych ludzi czy to szkole średniej czy studiach zwyczajnie się do pracy nie nadaje. Przez lata szkoła im wmawiała, że świat na nich czeka, że w ogóle są najlepsi i wszystko im się należy. W związku z tym niestety większość daje się nabrać. Uczą się tylko tyle ile trzeba i w żaden inny sposób się nie rozwijają. Non stop konsumują. Oczywiście – to także czas, w którym mają święte prawo się bawić i cieszyć życiem. I tu przydaj się wyobraźnie. Człowiek obdarzony wyobraźnią będzie potrafił przewidzieć pewne rzeczy. Ma szersze horyzonty. Uwzględni, że coś jednak może pójść nie tak, pomyśli, skoro mam pasję, może warto ją rozwijać? Może warto zacząć wartościować? A jak już załapie robotę i będzie szczęśliwy że w ogóle ją ma, to wyobraźnia pomoże mu przetrwać kiepski czas a wrażliwość i dobroć pozwoli spojrzeć sobie wieczorem w oczy w lustrze i powiedzieć „nie byłem dziś ostatnią świnią i jestem z tego dumny”. Jedna rzecz, bo być może o tym mówisz a ja pisze o czym innym. Jest grupa, całkiem spora osób, która fascynuje się jakimś tematem, np. Tolkienem, ale może to być też np. grupa religijna, fanów średniowiecza czy słowiańszczyzny itp. rzeczy. Zdarza się, że szczególnie młodzi ludzie tracą kontakt z rzeczywistością i dystans do tego co robią. Żyją praktycznie w świecie swojej wyobraźni, dziwaczeją. Można doskonale się bawić przebierając się za elfa czy urządzając hobbits-party, ale jak ktoś zaczyna czuć się elfem to już jest coś nie tak. Jeszcze gorzej, jak zaczyna zamykać się w sobie a „inny” – czyli ten codzienny świat zaczyna uważać za obcy, wrogi. Zwykle takie coś kończy się mało przyjemnie. Właśnie takie osoby nie potrafią się znaleźć w rzeczywistości jak trafia do pośredniaka. To jest jeszcze pół biedy. Gorsze są przypadki takie, gdzie cierpi dwoje młodych ludzi, i jeśli miałby na coś zwracać uwagę to właśnie na coś takiego. Choćby dlatego, ze wielokrotnie widziałem coś takiego „na żywo”. On, ona. „Tolkieniści”, „indianiści”, „rycerze”, „Słowianie”, „Wikingowie” i inne podobne grupy, wiek, zwykle szkołą średnia i studia. Wyjazdy, imprezy, będziemy żyć jak (tu wpisać…). Najlepiej w lesie i z dala od (tu wpisać…). I jest super, do momentu, gdy dziewczyna stwierdza, że hmmm jednak chciałaby mieć pralkę automatycznę zamiast ekologicznej balii. Że chciałby obrać się czasem elegancko i wyskoczyć na wakacje na Kretę czy do kosmetyczki, a nie leżeć na baraniej skórze w smrodzie ogniska. I zaczyna się konflikt. Facet (faceci to duże dzieci, ja też) chce się dalej bawić. A ona nie, w każdym razie nie tylko. I co dalej? Zawsze mnie bawiły deklaracje dziewczyn na różnych rycerskich imprezach, jakby to chciały żyć w średniowieczu i w ogóle jak w tych dawnych czasach było fantastycznie. Zapał się kończył, gdy zabrakło podpasek… Podsumowując – jak ktoś nie potraktuje książek Tolkiena jako alternatywnego świata (bo to NIE JEST alternatywny świat! To jest jak najbardziej nasz świat!) i nie będzie on dla niego swoistym Matrixem, nie wiedzę jakiejkolwiek szkodliwości „wychowania Tolkienem” a wręcz same zalety. Nawet jeśli nie z punktu widzenia tej osoby, co całego społeczeństwa.
Pilar
Avatar użytkownika - Pilar
2012-10-25 16:32:17

*Mcleo - nie można sobie odmówić stwierdzenia, ze prócz wyraźnej wiedzy na temat Tolkiena, z Twoich słów płynie prawdziwa mądrość, którą warto sobie, gdzieś zapisać i wracać do tego. Oczywiście, że wyobraźnia, dobroć i wrażliwość się opłacają. Powiem więcej to owocuje podwójnie. Dużo jest prawdy w tym, co napisałeś. Trudno się z czymkolwiek nie zgodzić. Książki Tolkiena to inne ujęcie świata w którym żyjemy. Powiedziałabym, że to taki zaszyfrowany magicznymi słowami drogowskaz. Odczyta go ten, kto chce.
mcleo
Avatar użytkownika - mcleo
2012-10-25 19:24:58

Eh, no nie przesadzaj z tą prawdziwą mądrością. Nie napisałem niczego specjalnego, czego wcześniej przez wieku nie napisali i nie powtarzali w kółko różni ludzie. To wręcz truizmy, znane chyba we wszystkich kulturach i wszystkich religiach. Przecież Tolkien tych ideałów też nie wymyślił, on o nich w cudowny sposób przypomniał. Dziś nic się nie zmieniło, choć nie - jedno się zmieniło. To, co kiedyś było normą, i choć rzeczywistość była często dużo bardziej brutalna jednak wciąż było stawiane jako tzw. wzór cnót. Takie wiesz, "jasne, wiemy że to ideał i chyba nikt nie będzie tak perfekcyjny, ale to jest kierunek". Dziś jest to niemal temat wstydliwy, niemodny, nie mówi się w towarzystwie o honorze, przyjaźni, tzw. "wartościach", podobnie, jak kiedyś na salonach nie mówiło się "kiełbasa". Ot, takie czasy. Warto więc czasem powiedzieć na głos, to wtedy człowiek sobie przypomina.
angelusia
Avatar użytkownika - angelusia
2012-10-25 20:03:53

Widzę że trwa burzliwa dyskusja :) Ja uwielbiam książki fantasy, Tolkiena w szczególności. Najbardziej podoba mi się właśnie ,,Hobbit,,:) A co sądzicie o filmie?
mcleo
Avatar użytkownika - mcleo
2012-10-25 23:06:17

Obawiam się, że jeszcze nikt nie widział, oprócz P.Jacksona i części jego ekipy :)
Pilar
Avatar użytkownika - Pilar
2012-10-25 23:11:57

*Mcleo - Właśnie trzeba głośno powiedzieć, co wiadome, ale trzeba to ubrać i w słowa:) Dobrze, że nadarzyła się okazja by właśnie tu o tym podyskutować. *Angelusia - to się dopiero okaże. Na razie wyczekujemy:))))
marp
Avatar użytkownika - marp
2012-10-26 08:47:28

* mcleo: Tak. Głównie o to mi chodziło. Chociaż jeśli bym napisał, że to tylko problem wąskiej grupy młodych ludzi utożsamiających się całkowicie z alternatywnymi światami: Tolkiena lub kogoś innego, to też by było to zawężenie tego zagadnienia. Zresztą tych młodych ludzi też nie potępiam. Jeżeli mimo to jakoś funkcjonują i nikogo nie krzywdzą to ok. Jak sam napisałeś, młodość to też czas zabawy. Zresztą to nie tylko fascynacja Tolkienem, ale też uświadomienie sobie, że ten realny świat zmierza w kierunku nie do zaakceptowania może się do tego przyczynić. To niekiedy też rodzaj buntu. Kiedyś już mieliśmy taki bunt na bardziej masową skalę - beatnicy, hippisi. Mimo, że to wszystko zostało z czasem skomercjalizowane, to jakoś przeorało świadomość społeczną. Ale to inny, bardzo szeroki temat.
marp
Avatar użytkownika - marp
2012-10-26 09:02:13

Jeszcze jedno. Nie dzielę literatury na fantasy i inną. Ja nie poszukiwałem i nie znalazłem u Tolkiena magii czy innych podobnych elementów. Nie czytałem wcześniej książek zaliczanych do tego gatunku ale nie miałem żadnych problemów z lekturą. To po prostu dobra literatura, fascynująca opowieść, mocny przekaz, będący rodzajem życiowego drogowskazu. Tolkien nie sprawił też abym zagłębił się w świat literatury fantasy. Poza sagą o Wiedźminie Sapkowskiego i częściowo Lemem, no i teraz G. Martinem, nie czytałem nic innego z tego kręgu. Tolkien to pisarz uniwersalny, którego nie można szufladkować
lokesh
Avatar użytkownika - lokesh
2012-10-26 09:23:42

A czy komus z Was podoba sie przeklad "Wladxy Pierscieni" Pana Jerzego Lozinskiego? Dla mnie to tragedia! Znosna jest wersja Panstwa Marii i Cezareg Fracow,ale Pani Maria Skibniewska jest bezkonkurencyjna! ;)
mcleo
Avatar użytkownika - mcleo
2012-10-26 09:24:13

Wiesz, dlatego ku zgrozie moich znajomych ja w ogóle nie kwalifikuję Tolkiena jako "fantasy" :) Mimo, że opisywany jest właśnie jako klasyk tego gatunku i niemalże jego ojciec. Co do tego "nie krzywdzenia" to też nie jest tak do końca, że nikogo nie krzywdzą. Nie krzywdzą tak długo, dopóki rozróżniają dwa światy, choć jak mówię, nie nazywałbym tego w żadne sposób światem alternatywnym. Jeżeli przestają rozróżniać i zatracają się w iluzji (jaka by ona nie była - świat książki, gry, subkultura itd.)to zwykle tacy ludzie są problemem i dla rodziny, i dla społeczeństwa. Choćby właśnie dlatego, ze przez swoje oderwanie od rzeczywistości nie mogą znaleźć pracy lub się w niej utrzymać, czy funkcjonować w rodzinie.
mcleo
Avatar użytkownika - mcleo
2012-10-26 10:32:17

Tak, na temat przekładu J.Łozińskiego wylano już morze atramentu, zresztą "skopał" nie tylko LOTR. Też mi się to tłumaczenie nie podoba, ale z Łozińskim jest ten problem, że zrobił tłumaczenie brzydkie, czy też niezgodnie z prośbami autora. On po prostu zrobił masę błędów i to dyskwalifikuje jego pracę. Na temat niektórych jego pomysłów warto by było nawet podyskutować, szczególnie uwzględniając pracę Tolkiena jako filologa, ale ogólnie po prostu, za przeproszeniem "dał ciała na całej linii". Andrzej0791 - a Tobie co się podoba a co nie podoba w tłumaczeniach? Fraców niestety nie mam i zastanawiam się czy kupić (Skibniewska też ma błędy). Jak porównasz te dwa tłumaczenia?
Odpowiedz