Mój lęk, jak się zachować, jest błahy, coraz bardziej, nieskończenie błahy. Jeśli inny daje mi, przypadkiem czy od niechcenia numer telefonu, pod którym w tych godzinach mogę go zastać, natychmiast wpadam w szaleństwo: mam do niego zadzwonić, czy nie? (Na nic by się zdało powiedzieć sobie, że mogę zadzwonić - taki jest przecież obiektywny, racjonalny sens jego przesłania - bo nie wiem, co począć z tym właśnie przyzwoleniem). Coś, co pozornie nie wywołuje, nie wywoła konsekwencji, jest daremne. Ale ja, podmiot zakochany, dostrzeg
Mój lęk, jak się zachować, jest błahy, coraz bardziej, nieskończenie błahy. Jeśli inny daje mi, przypadkiem czy od niechcenia numer telefonu, pod którym w tych godzinach mogę go zastać, natychmiast wpadam w szaleństwo: mam do niego zadzwonić, czy nie? (Na nic by się zdało powiedzieć sobie, że mogę zadzwonić - taki jest przecież obiektywny, racjonalny sens jego przesłania - bo nie wiem, co począć z tym właśnie przyzwoleniem). Coś, co pozornie nie wywołuje, nie wywoła konsekwencji, jest daremne. Ale ja, podmiot zakochany, dostrzeg