Za mieniącymi się, niestałymi osądami trwa uciążliwe wrażenie: widzę, że inny obstaje przy sobie, jest całym sobą tym obstawaniem, na które ja się nadziewam. Z uporem stwierdzam, że nie mogę go przesunąć; cokolwiek uczynię, jakikolwiek wydatek dla niego poniosę, on nigdy nie zrezygnuje z własnego systemu. Sprzecznie odczuwam innego jako kapryśne bóstwo, któremu nieustannie zmienia się nastawienie do mnie, i jako ciężką rzecz, rzecz zestarzałą (ta rzecz zestarzeje się taka, jaka jest, i z tego powodu cierpię). Albo też widzę inne
Za mieniącymi się, niestałymi osądami trwa uciążliwe wrażenie: widzę, że inny obstaje przy sobie, jest całym sobą tym obstawaniem, na które ja się nadziewam. Z uporem stwierdzam, że nie mogę go przesunąć; cokolwiek uczynię, jakikolwiek wydatek dla niego poniosę, on nigdy nie zrezygnuje z własnego systemu. Sprzecznie odczuwam innego jako kapryśne bóstwo, któremu nieustannie zmienia się nastawienie do mnie, i jako ciężką rzecz, rzecz zestarzałą (ta rzecz zestarzeje się taka, jaka jest, i z tego powodu cierpię). Albo też widzę inne