Licząca dziś kilkunastu ludzi kompania prowadzona przez Andrzeja Morro z batalionu Zośka nosiła kryptonim Rudy na pamiątkę słynnego odbicia Rudego na Długiej. W ryzykownej akcji, opłaconej życiem wielu ludzi, odbito umierającego po torturach śledztwa. Za to, by mógł umrzeć wśród braci, inni zapłacili własną śmiercią, i nie sądzili, by cena była zbyt wysoka.
Licząca dziś kilkunastu ludzi kompania prowadzona przez Andrzeja Morro z batalionu Zośka nosiła kryptonim Rudy na pamiątkę słynnego odbicia Rudego na Długiej. W ryzykownej akcji, opłaconej życiem wielu ludzi, odbito umierającego po torturach śledztwa. Za to, by mógł umrzeć wśród braci, inni zapłacili własną śmiercią, i nie sądzili, by cena była zbyt wysoka.