Spadzisty dach willi czerwieniał wmalowany jaskrawie w soczysty błękit nieba. Słońce obrzucało ziemię świetlistym pyłkiem jak kroplami dżdżu. Coś w powietrzu dźwięczało, szemrało, bzykało.
Spadzisty dach willi czerwieniał wmalowany jaskrawie w soczysty błękit nieba. Słońce obrzucało ziemię świetlistym pyłkiem jak kroplami dżdżu. Coś w powietrzu dźwięczało, szemrało, bzykało.