Kiedy, na przaykład, myślę o Stawroginie, wyobrażam go sobie jako jakiegoś boskiego potwora stojącego na wzniesieniu i ciskającego w nas swymi wyprutymi wnętrznościami. W Biesach drży ziemia: nie jest to katastrofa spotykająca twórców, ale kataklizm, w wyniku którego spora część ludzkości zostaje pogrzebana, starta na zawsze z powierzchni ziemi. Stawrogin to Dostojewski, a Dostojewski był sumą tych wszystkich przeciwieństw, które albo paraliżują człowieka całkowicie, albo wiodą go ku wielkości. Nie było dla niego świata zbyt niski
Kiedy, na przaykład, myślę o Stawroginie, wyobrażam go sobie jako jakiegoś boskiego potwora stojącego na wzniesieniu i ciskającego w nas swymi wyprutymi wnętrznościami. W Biesach drży ziemia: nie jest to katastrofa spotykająca twórców, ale kataklizm, w wyniku którego spora część ludzkości zostaje pogrzebana, starta na zawsze z powierzchni ziemi. Stawrogin to Dostojewski, a Dostojewski był sumą tych wszystkich przeciwieństw, które albo paraliżują człowieka całkowicie, albo wiodą go ku wielkości. Nie było dla niego świata zbyt niski