Wielki Boże! Kimże ja się stałem? Jakie macie prawo, wy tam, zaśmiecac moje życie, kraśc mój czas, szperac w zakamarkach mojej duszy, wysysac moje myśli, traktowac mnie jak kompana, powiernika i informatora? Za kogo wy mnie macie? Czy jestem komediantem na etacie, od którego wymaga się, by codziennie odgrywał intelektualną farsę na waszych durnych oczach? Czy może niewolnikiem zakupionym na targowisku, bym na brzuchu czołgał się przed wami - nierobami, i składał u waszych stóp wszystko, co zrobię, i wszystko, co wiem? Czyż jestem
Wielki Boże! Kimże ja się stałem? Jakie macie prawo, wy tam, zaśmiecac moje życie, kraśc mój czas, szperac w zakamarkach mojej duszy, wysysac moje myśli, traktowac mnie jak kompana, powiernika i informatora? Za kogo wy mnie macie? Czy jestem komediantem na etacie, od którego wymaga się, by codziennie odgrywał intelektualną farsę na waszych durnych oczach? Czy może niewolnikiem zakupionym na targowisku, bym na brzuchu czołgał się przed wami - nierobami, i składał u waszych stóp wszystko, co zrobię, i wszystko, co wiem? Czyż jestem