Mój świat był kiedyś tylko czarno-biały. Jakiekolwiek zadanie do wykonania - nieważne, czy spadło na mnie przypadkiem, czy było efektem wyboru lub pracy - zawsze musiało przynosić sto procent satysfakcji. Być zrealizowane idealnie, z jak największą korzyścią. W przeciwnym razie rezygnowałam z niego zupełnie. Nie znałam kompromisów ani "pójścia na łatwiznę". Pragnęłam być perfekcyjna w najlepszym wydaniu. W każdej dziedzinie życia. I byłam, prawie zawsze. Książki na półce układałam zgodnie z rozmiarem okładki, talerze w szaf
Mój świat był kiedyś tylko czarno-biały. Jakiekolwiek zadanie do wykonania - nieważne, czy spadło na mnie przypadkiem, czy było efektem wyboru lub pracy - zawsze musiało przynosić sto procent satysfakcji. Być zrealizowane idealnie, z jak największą korzyścią. W przeciwnym razie rezygnowałam z niego zupełnie. Nie znałam kompromisów ani "pójścia na łatwiznę". Pragnęłam być perfekcyjna w najlepszym wydaniu. W każdej dziedzinie życia. I byłam, prawie zawsze. Książki na półce układałam zgodnie z rozmiarem okładki, talerze w szaf