czy to normalne, żeby kilkunastoletnie dziecko było rozjemcą kłócących się rodziców? żeby zaklinało ich na własne zrdowie. byle tylko przestali skakać sobie do grdeł? zeby zamiast być pączkiem pławiącym się w maśle rodzicielskiej czułości, musiało stawać się sędzią na ringu ich wzajemnej agresji? nie wiedziałam, ale pewne było to, że ta nieustająca wojna domowa to także jeden z powodów mojej choroby. dowiedziałam się tego na terapii. co dała mi ta trudna wiedza? jakie przemyślenia wywołała? pretensje do rodziców za wpędzeni
czy to normalne, żeby kilkunastoletnie dziecko było rozjemcą kłócących się rodziców? żeby zaklinało ich na własne zrdowie. byle tylko przestali skakać sobie do grdeł? zeby zamiast być pączkiem pławiącym się w maśle rodzicielskiej czułości, musiało stawać się sędzią na ringu ich wzajemnej agresji? nie wiedziałam, ale pewne było to, że ta nieustająca wojna domowa to także jeden z powodów mojej choroby. dowiedziałam się tego na terapii. co dała mi ta trudna wiedza? jakie przemyślenia wywołała? pretensje do rodziców za wpędzeni