W absolutnej zaś pełni jest to jasne dla tych, którzy budzą się w środku nocy i przeraża ich ktoś obok śpiący i myśl, że nie będzie się w pojedynkę jeszcze parę godzin i potem całe rano, jest straszna, straszna. I odliczają sekundy i minuty niekończącego się koszmaru i jakoś - z najwyższym trudem - przetrzymują.
W absolutnej zaś pełni jest to jasne dla tych, którzy budzą się w środku nocy i przeraża ich ktoś obok śpiący i myśl, że nie będzie się w pojedynkę jeszcze parę godzin i potem całe rano, jest straszna, straszna. I odliczają sekundy i minuty niekończącego się koszmaru i jakoś - z najwyższym trudem - przetrzymują.