Po jego wyjeździe dni miały dziwny, nieuregulowany bieg. Czas się rozpadł prawie zaraz po tym, jak zamknęły się drzwi. Teraz był nieprzewidywalny i trochę złośliwy, w niektórych częściach mieszkania było go więcej, w innych mniej. Zagęszczał się wokół kanapy, właściwie godzin na kanapie nie dawało się przebyć, zagradzał mi drogę do łazienki, szłam i szłam, całymi dniami robiłam sobie herbatę.
Po jego wyjeździe dni miały dziwny, nieuregulowany bieg. Czas się rozpadł prawie zaraz po tym, jak zamknęły się drzwi. Teraz był nieprzewidywalny i trochę złośliwy, w niektórych częściach mieszkania było go więcej, w innych mniej. Zagęszczał się wokół kanapy, właściwie godzin na kanapie nie dawało się przebyć, zagradzał mi drogę do łazienki, szłam i szłam, całymi dniami robiłam sobie herbatę.