Mieszkańcy Jukatanu, mieszkańcy Zanzibaru, mieszkańcy Ziemi Ognistej, ratujcie mnie przed tym sinawym świńskim ogonem! Osacza mnie Północ, lodowcowe fiordy, kręgi o błękitnych wierzchołkach, oszalałe światła, obsceniczna chrześcijańska pieśń, niosąca się jak burza od Etny do Morza Egejskiego. Wszystko zamarzło na kość, mózg skostniał w skorupie mrozu, a przez melancholijną żałość błyskotliwej paplaniny przedziera się zdławiony jazgot świętych kąsanych przez wszy. Jestem wprawdzie cały biały i opatulony w wełnę, niby spowity w piel
Mieszkańcy Jukatanu, mieszkańcy Zanzibaru, mieszkańcy Ziemi Ognistej, ratujcie mnie przed tym sinawym świńskim ogonem! Osacza mnie Północ, lodowcowe fiordy, kręgi o błękitnych wierzchołkach, oszalałe światła, obsceniczna chrześcijańska pieśń, niosąca się jak burza od Etny do Morza Egejskiego. Wszystko zamarzło na kość, mózg skostniał w skorupie mrozu, a przez melancholijną żałość błyskotliwej paplaniny przedziera się zdławiony jazgot świętych kąsanych przez wszy. Jestem wprawdzie cały biały i opatulony w wełnę, niby spowity w piel