- Widzę to tak - mówił Dibbler. - Jest taka szlachetnie urodzona dziewczyna, mieszkająca całkiem sama w wielkim domu, jasne, a jej chłopak odchodzi, by walczyć z buntownikami, rozumiecie, ona spotyka innego, więc zaczynają działać między nimi różne reakcje chemiczne...
- Widzę to tak - mówił Dibbler. - Jest taka szlachetnie urodzona dziewczyna, mieszkająca całkiem sama w wielkim domu, jasne, a jej chłopak odchodzi, by walczyć z buntownikami, rozumiecie, ona spotyka innego, więc zaczynają działać między nimi różne reakcje chemiczne...