Nie trzeba było znać Pilu długo, żeby zauważyć, że płynie przez życie jak kokos przez ocean. Zawsze się wynurza. Biło w nim jakieś naturalne źródło radości. Smutek, jak chmura w słoneczny dzień, szybko przemijał. Przygnębienie było schowane gdzieś głęboko, zamknięte w klatce i owinięte kocem jak papuga kapitana. Z niewesołymi myślami rozprawiał się bardzo prosto: nie dopuszczał ich do siebie. Jak gdyby ktoś do ciała chłopca włożył mózg psa (...).
Nie trzeba było znać Pilu długo, żeby zauważyć, że płynie przez życie jak kokos przez ocean. Zawsze się wynurza. Biło w nim jakieś naturalne źródło radości. Smutek, jak chmura w słoneczny dzień, szybko przemijał. Przygnębienie było schowane gdzieś głęboko, zamknięte w klatce i owinięte kocem jak papuga kapitana. Z niewesołymi myślami rozprawiał się bardzo prosto: nie dopuszczał ich do siebie. Jak gdyby ktoś do ciała chłopca włożył mózg psa (...).