Bóg mówi: Wiesz, że cię kocham? A ty mu na to: Nie masz wyjścia. Bo ja jestem w czarnej dupie. A może byś jednak, Litza, usłyszał tylko: Wiesz, że cię kocham? I koniec.
Miłość zaczyna się wtedy, kiedy oprócz tych wszystkich cudownych, przepięknych rzeczy nagle patrzymy na kogoś i widzimy: tutaj nędza, tam nędza, tam jakaś słabość, tutaj jakiś egoizm, tu coś totalnie nie gra, tam w ogóle jest coś, z czym nie wiem jak żyć. I w momencie kiedy w nas powstaje taka decyzja, że kocham tę osobę z tymi słabościami i będę z tymi jej słabościami szedł przez życie, i będę jej próbował w tych słabościach pomóc, dopiero tutaj zaczyna się miłość.
Bóg mówi: Wiesz, że cię kocham? A ty mu na to: Nie masz wyjścia. Bo ja jestem w czarnej dupie. A może byś jednak, Litza, usłyszał tylko: Wiesz, że cię kocham? I koniec.