Ależ jesteście uparci z tymi pytaniami! Ja też pytam. Cóż my możemy na to poradzić? Czy mam się tym faktem tak przejmować, że porzucę swoja nadzieję? Nie widzę powodu, ażeby ją porzucać. To, że Kościół oficjalnie przez tyle wieków chadzał innymi drogami myślenia, to jeszcze nie argument. Mój Boże, czy to jedyna rzecz, której Kościół trzymał się tak długo, a od której w końcu odstępował?
Ależ jesteście uparci z tymi pytaniami! Ja też pytam. Cóż my możemy na to poradzić? Czy mam się tym faktem tak przejmować, że porzucę swoja nadzieję? Nie widzę powodu, ażeby ją porzucać. To, że Kościół oficjalnie przez tyle wieków chadzał innymi drogami myślenia, to jeszcze nie argument. Mój Boże, czy to jedyna rzecz, której Kościół trzymał się tak długo, a od której w końcu odstępował?