Stały tam świątynie z otwartymi na oścież wrotami, wypełniając ulice dźwiękami gongów, cymbałów, czy też - w przypadku co bardziej konserwatywnych religii fundamentalistycznych - krótkimi wrzaskami ofiar.
Stały tam świątynie z otwartymi na oścież wrotami, wypełniając ulice dźwiękami gongów, cymbałów, czy też - w przypadku co bardziej konserwatywnych religii fundamentalistycznych - krótkimi wrzaskami ofiar.