To właśnie [uprawianie seksu przez telefon] był jedyny sensowny serial dla niezaspokojonej autorsko scenarzystki i jej przyjaciółki, przegranej aktorki. Jak kiedyś słusznie zauważył pan Korzonek, znaczyło to bycie kimś w rodzaju nowoczesnego księdza, zwłaszcza w czasach, gdy Kościołowi katolickiemu nie przewodzi już Jan Paweł II, lecz ten zgorzkniały Niemiec.Zwłaszcza w czasach, gdy scenarzyści mogą pisać tylko seriale.
To właśnie [uprawianie seksu przez telefon] był jedyny sensowny serial dla niezaspokojonej autorsko scenarzystki i jej przyjaciółki, przegranej aktorki. Jak kiedyś słusznie zauważył pan Korzonek, znaczyło to bycie kimś w rodzaju nowoczesnego księdza, zwłaszcza w czasach, gdy Kościołowi katolickiemu nie przewodzi już Jan Paweł II, lecz ten zgorzkniały Niemiec.Zwłaszcza w czasach, gdy scenarzyści mogą pisać tylko seriale.