Śmierć krzyczy do mnie każdego dnia ze stron gazet, z ekranu telewizora. Wiem, jak wyglądają umierające dzieci, ale mojemu własnemu "ja" śmierć nie wydaje się przez to mniej absurdalna. Niesprawiedliwość życia objawia się przecież zawsze w losie innych. Problem w tym, że ja również dla większości (a ściślej - dla wszystkich oprócz mnie samej) jestem jedną z tych innych. Czemu nie miałabym więc być tą osobą, której historia nie ma happy endu.
Śmierć krzyczy do mnie każdego dnia ze stron gazet, z ekranu telewizora. Wiem, jak wyglądają umierające dzieci, ale mojemu własnemu "ja" śmierć nie wydaje się przez to mniej absurdalna. Niesprawiedliwość życia objawia się przecież zawsze w losie innych. Problem w tym, że ja również dla większości (a ściślej - dla wszystkich oprócz mnie samej) jestem jedną z tych innych. Czemu nie miałabym więc być tą osobą, której historia nie ma happy endu.