Dla Weinbergowej godziny po porodzie były pełne rozterek (...). Wiedziała doskonale, że każdy, nawet najcichszy płacz dziecka grozi nam wszystkim dekonspiracją. Wiedziała, że szanse maleństwa na przeżycie w tej wilgotnej, ciemnej norze nie były zbyt wielkie. (...) Wtedy Gienia stłumiła oddech dziecka. Poświęciła swojego nowo narodzonego synka, którego szanse na przeżycie były i tak nikłe, dla dobra innych, których szanse na przeżycie były tylko odrobinę większe".
Dla Weinbergowej godziny po porodzie były pełne rozterek (...). Wiedziała doskonale, że każdy, nawet najcichszy płacz dziecka grozi nam wszystkim dekonspiracją. Wiedziała, że szanse maleństwa na przeżycie w tej wilgotnej, ciemnej norze nie były zbyt wielkie. (...) Wtedy Gienia stłumiła oddech dziecka. Poświęciła swojego nowo narodzonego synka, którego szanse na przeżycie były i tak nikłe, dla dobra innych, których szanse na przeżycie były tylko odrobinę większe".