Tata podchodził do naszej sytuacji ze swoistym poczuciem humoru, które jemu i mamie miało pomóc odnaleźć się w ciężkim położeniu. Nazywał Rosjan "naszymi nieproszonymi gośćmi", ponieważ przyszli i popsuli nam zabawę. Tata pisał: "Nazwali się naszymi wyzwolicielami, ponieważ wyzwolili nas ze wszystkiego".
Setki szczurów, może tysiące. I robaki. Pokłady tłustych, oślizłych robali wszelkich rozmiarów, robali pokrywających całe ściany, kamienie, warstwy mułu. To było obrzydliwsze niż najokropniejszy koszmar, a my byliśmy w samym jego środku.
Więcej