A z gondoli płynął nadal głos melodyjnie opiewający trud i poświęcenie, głos mówiący o wyższych celach i pięknie, nawet o współczuciu i miłości bliźniego, a przecież pomijający wszystko, co istotne i dotkliwe w życiu Leonarda. Był to bowiem głos człowieka, który nie był nigdy brudny ani głodny i nie potrafił odgadnąć, czym są naprawdę brud i głód.
A z gondoli płynął nadal głos melodyjnie opiewający trud i poświęcenie, głos mówiący o wyższych celach i pięknie, nawet o współczuciu i miłości bliźniego, a przecież pomijający wszystko, co istotne i dotkliwe w życiu Leonarda. Był to bowiem głos człowieka, który nie był nigdy brudny ani głodny i nie potrafił odgadnąć, czym są naprawdę brud i głód.