- Rosjanie tacy są - pokiwał głową ojciec. - U nas w laboratoriumbył kiedyś na praktyce niejaki Mitia, który króliki doświadczalne katrupił tak, że wbijał królowi zardzewiałe nożyczki, przecinał tętnicę, potem łapał za tylne skoki i czekał, aż się wykrwawi, a sam palił sobie wtedy papierocha. Jakem to raz zobaczył, naskoczyłem na niego. Popatrzył na mnie zdziwiony, niby że o co mi chodzi. Przy czym facet miał doktorat, człowiek kształcony, no, ale jednak Rusek...
- Rosjanie tacy są - pokiwał głową ojciec. - U nas w laboratoriumbył kiedyś na praktyce niejaki Mitia, który króliki doświadczalne katrupił tak, że wbijał królowi zardzewiałe nożyczki, przecinał tętnicę, potem łapał za tylne skoki i czekał, aż się wykrwawi, a sam palił sobie wtedy papierocha. Jakem to raz zobaczył, naskoczyłem na niego. Popatrzył na mnie zdziwiony, niby że o co mi chodzi. Przy czym facet miał doktorat, człowiek kształcony, no, ale jednak Rusek...