(...) dumałem o tym ogromniastym harpunie z "Barona Münchausena" w reżyserii Zemana, harpunie wielkim jak samolot transportowy, zauważonym przez rozbitków w brzuchu wieloryba, kiedy przebił się przez żebra bestii. Myślałem o tym, że przy całej swojej naiwności jest to dokładnie obraz chwili, na którą czekam od zawsze. Chwili, kiedy się rozerwie zaćma przyzwyczajeń, kiedy się stanie coś, coś. Jasne, że nie doczekam się niczego. Nikt się nie doczeka. Bo wszystko, co się w końcu wydarzy, od razu przyjmie cechy powszedniości.A mózg, to z
(...) dumałem o tym ogromniastym harpunie z "Barona Münchausena" w reżyserii Zemana, harpunie wielkim jak samolot transportowy, zauważonym przez rozbitków w brzuchu wieloryba, kiedy przebił się przez żebra bestii. Myślałem o tym, że przy całej swojej naiwności jest to dokładnie obraz chwili, na którą czekam od zawsze. Chwili, kiedy się rozerwie zaćma przyzwyczajeń, kiedy się stanie coś, coś. Jasne, że nie doczekam się niczego. Nikt się nie doczeka. Bo wszystko, co się w końcu wydarzy, od razu przyjmie cechy powszedniości.A mózg, to z