Co mogłabym jeszcze dodać? Że odkąd pamiętam, fantazjowanie o nieistnieniu bardziej mnie uspokaja, niż niepokoi? Że jestem nie do życia? I jeszcze gdyby w przenośni chociaż, to pół biedy - u mnie cała, bo dosłownie.
Co mogłabym jeszcze dodać? Że odkąd pamiętam, fantazjowanie o nieistnieniu bardziej mnie uspokaja, niż niepokoi? Że jestem nie do życia? I jeszcze gdyby w przenośni chociaż, to pół biedy - u mnie cała, bo dosłownie.