Najpierw zakochujemy się w obrazie. Bo też zakochaniu się od pierwszego wejrzenia, potrzebny jest sam znak nagłości (która czyni mnie nieodpowiedzialnym, podporządkowuje fatalności, unosi mnie, porywa); obraz ten najlepiej spośród wszystkich ustawień obiektu trafia po raz pierwszy do oczu: zasłona zostaje rozdarta: to, co nigdy nie zostało jeszcze zobaczone, odkrywa się całkowicie i daje się wówczas pożreć oczom: bezpośredniość jest niczym pełnia; doznałem inicjacji: obraz uświęca obiekt, który pokocham. Wszystko, co może dotrze
Najpierw zakochujemy się w obrazie. Bo też zakochaniu się od pierwszego wejrzenia, potrzebny jest sam znak nagłości (która czyni mnie nieodpowiedzialnym, podporządkowuje fatalności, unosi mnie, porywa); obraz ten najlepiej spośród wszystkich ustawień obiektu trafia po raz pierwszy do oczu: zasłona zostaje rozdarta: to, co nigdy nie zostało jeszcze zobaczone, odkrywa się całkowicie i daje się wówczas pożreć oczom: bezpośredniość jest niczym pełnia; doznałem inicjacji: obraz uświęca obiekt, który pokocham. Wszystko, co może dotrze